Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
pogubiłam się
Autor Wiadomość
Balka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-24, 12:35   

Drodzy,

choroba afektywna dwubiegunowa nie jest wynikiem braku jakichś mikroelementów czy witamin w organizmie.

Jest to choroba warunkowana genetycznie - do dziś odkryto około 20 genów za nią odpowiedzialnych, głównie są to geny przemian biochemicznych w mózgu człowieka i - mówiąc w uproszczeniu - geny te powodują "błędy" w normalnym funkcjonowaniu mózgu. Część genów CHAD jest wspólna ze schizofrenią (np. te powodujące urojenia prześladowcze u niektórych CHAD-owców i niemal wszystkich chorych na schizofrenię).

CHAD jest dziedziczny (bo geny rodziców zawsze przechodzą na potomstwo, średnio po 50% z każdego z rodziców), ale można tych "złych" genów CHAD po rodzicu przejąć mało, średnio lub wszystkie. Dziedziczenie po chorej matce utrzymuje się statystycznie na podobnym poziomie przez całe życie matki. W przypadku ojców ryzyko przekazania choroby zależy od wieku ojca. U młodych ojców jest mniejsze, rośnie z ich wiekiem, u ojców po 50-tce jest bardzo wysokie i zwykle forma CHAD u potomka jest ciężka.
(O tym nie wiedzą małoletnie kochanki starszych panów z CHAD-em, które rodzą nieślubne dzieci.)

Dodatkowy krzyż dla osób, które mają CHAD w rodzinie, to ryzyko ujawnienia się choroby u dzieci, wnuków... Warto się zorientować, co się działo w poprzednich pokoleniach. Mnie się udało odkryć, kiedy i przez którego przodka CHAD wszedł do rodziny męża (to było pięć pokoleń wstecz). Od tamtego czasu już nie było "dopływu" genów CHAD, więc poprzez małżeństwa ze zdrowymi (pod tym względem) osobami, ten zestaw złych genów się z pokolenia na pokolenie "rozwadnia" i statystycznie średnie ryzyko ujawnienia się choroby w kolejnych pokoleniach maleje.

Lit jest lekiem, który wygasza stany zapalne mózgu powodowane przez te właśnie genetycznie warunkowane złe szlaki przemian biochemicznych, normuje emocje chorego, jego nastrój, uwalnia go od urojeń, zbija manię i zapobiega depresji. Ale lit jest wysoce toksyczny dla człowieka i przedział między dawką leczniczą a trującą jest wąski, stąd koniecznośc comiesięcznego badania poziomu jego stężenia w organizmie.

Samboja, dzięki, że napisałaś o swoim tacie. To samo usłyszałam od psychiatry w kwestii rokowań co do mojego męża: zacznie się porządnie leczyć po wielu epizodach, gdy sięgnie dna, rodzina ma się nie dać zniszczyć etc. Na razie od czterech lat mąż przebywa tam, gdzie uciekł w manii, więc mamy spokój. Modlę się, żeby nic mu się nie stało, utrzymuję z nim kontakt i - "czekam, nie czekając", jak to wyczytałam w znakomitych materiałach Sycharowskich. A w ogóle to dzięki Ci, Panie Boże, za SYCHAR! :-D
 
 
Samboja
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-24, 14:09   

Balka,
Dzięki za te info, nigdy nie miałam jakoś ochoty doszukiwać się dlaczego: było zawsze proste, bierze leki jest ok, nie bierze jest koszmar. Choroba jak każda inna, tylko to co w ciele nie działa ujawnia się w psychice a nie somatycznie. Kiedyś bardzo sie wstydziłam, ale teraz nie mam z tym problemu, nie mam na to za bardzo wpływu. Zdrowia zyczę i wspieram was wszystkie.
 
 
werkaia
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-26, 17:07   

Wczoraj mąż powiedział mi, że ma już napisany pozew o rozwód, nie wiem, dlaczego zwleka ze złożeniem go (mówi, że chce żebyśmy się dogadali co do szczegółów), nie wiem, czy to niepewność słusznej decyzji czy może coś innego? Żyjemy dziwnie, ja staram się zmieniać, być dobrą żoną (obiady, jestem miła, nie obrażam się, znajduję czas tylko dla niego), mówi, że to zauważa i jest mu z tego powodu też ciężko.

Wiadomość o tym pozwie znów spowodowała, że się rozpadłam na kawałki, kilka dni jakoś było, nawet dobrze, bo on też się starał i był miły (jak twierdzi po to, bym nie mówiła, że nie chce spróbować). Nie rozumiem męża (mówi, że nawet jak będzie bardzo dobrze między nami to on i tak chce rozwodu). Mówi, że ma 2 wyjścia: albo się rozwiedzie albo wykończy psychicznie (uwierzcie mi, nie jestem złą żoną, myślę, że jego CHAD tak szarpie).

Ja wierzę, że przy naszych chęciach możemy jeszcze odbudować ten związek, ale jak go do tego nakłonić? Tak bardzo cierpię, bo kocham męża i nie wiem, co robić, czy mimo poniżania mnie, odpychania, mówienia, że mnie nie kocha zachowywać się normalnie jak zona? (czekając, aż dostanę pozew o rozwód)
Poradźcie proszę
 
 
Balka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-26, 23:38   

Werkaio,

trochę myślałam nad tym, co piszesz:

"Wczoraj mąż powiedział mi, że ma już napisany pozew o rozwód, nie wiem, dlaczego zwleka ze złożeniem go (mówi, że chce żebyśmy się dogadali co do szczegółów), nie wiem, czy to niepewność słusznej decyzji czy może coś innego?"

Człowiek w manii CHAD-owej z jednej strony ma tzw. skanalizowane myślenie, czyli jak do czegoś dąży, to jakby jechał torem bobslejowym. Wszelkie Twoje wysiłki, żeby gdzieś skręcił lub zawrócił nie mają wielkich perspektyw, niestety. Jednak z drugiej strony manie charakteryzuje niemożność dłuższego skupienia się na czymkolwiek, rozpraszanie się, więcej planowania, gadania o tym, co zamierza, niż robienia.
No i oczywiście "dogadanie się, co do szczegółów"! Jakbym słyszała mojego ślubnego! Z takim spokojnym zadowoleniem to mówił (o rozwodzie), jakby chciał się dogadać w sprawie kupna nowego mebla, a nie porzucenia na zawsze rodziny. To CHOROBA. Nie analizuj, co za tym się kryje, tylko rejestruj z dystansem fakty i jego zachowania.
Ze spokojem czekaj.

"Ja staram się zmieniać, być dobrą żoną (obiady, jestem miła, nie obrażam się, znajduję czas tylko dla niego), mówi, że to zauważa i jest mu z tego powodu też ciężko."

Dobrze, że jesteś spokojna i że jesteś dobrą żoną, nie będzie mógł w pozwie napisać, że żada rozwodu z winy obu stron. A jak będzie wnioskował o rozwód ze swojej wyłącznej winy, to szanse ma niewielkie. "Jest mu z tego powodu ciężko" - To CHOROBA, czytaj: użala się wyłącznie nad sobą, nie nad Tobą. Nie zdziw się, gdy będzie od Ciebie żądał współczucia z powodu, że tak mu ciężko.

"Nie rozumiem męża (mówi, że nawet jak będzie bardzo dobrze między nami to on i tak chce rozwodu)." - CHOROBA, myślenie skanalizowane, czyli "tor bobslejowy".
Powtarzam moją radę, żebyś przypomniała sobie, ile czasu trwała jego poprzednia mania. Żeby przeciągać wszystko, o ile dojdzie do złożenia pozwu i rozpraw - do depresji po manii.

"Mówi, że ma 2 wyjścia: albo się rozwiedzie albo wykończy psychicznie (uwierzcie mi, nie jestem złą żoną, myślę, że jego CHAD tak szarpie)." To prawda. W manii mieszanej chory czuje ogromne napięcie, przemożny stres. Czuje, że jeśli czegoś nie zrobi (np. rozwód, ucieczka z domu w inne miejsce, porzucenie wszystkiego i zaczęcie "nowego życia"), to "się wykończy, się udusi, umrze" etc. Słyszałam to od mojego męża przed jego ucieczką i widziałam, że faktycznie bardzo cierpiał. Cierpi nadal po ucieczce, w nowym miejscu i "nowym życiu", co gorsza, cierpi jeszcze bardziej. Bo tylko leczenie farmakologiczne by pomogło.

"Ja wierzę, że przy naszych chęciach możemy jeszcze odbudować ten związek, ale jak go do tego nakłonić? Tak bardzo cierpię, bo kocham męża i nie wiem, co robić, czy mimo poniżania mnie, odpychania, mówienia, że mnie nie kocha zachowywać się normalnie jak zona?"

Kochana, jakich "naszych" chęciach? Tu są Twoje chęci tylko. Jak męża nakłonić, żeby miał takie same chęci? Może będę tu nieco drastyczna, ale wyobraź sobie małżeństwo starsze od was - oboje około 70-tki. Mąż zaczyna chorować na Alzheimera. A żona... wierzy, że przy wspólnych dobrych chęciach mogą jeszcze odbudować ten związek. Stara się, rozmawia, nakłania, uśmiecha, nie obraża. Robi wszystko, tylko nie chce przyjąć do wiadomości, co to jest Alzheimer... CHAD to też ciężka, neurodegeneracyjna choroba mózgu, trochę jak Alzheimer. Ale da się zaleczyć i cała Twoja energia powinna pójść w namawianie męża do leczenia.

A jeśli pozew rozwodowy zostanie złożony, to polecam gorąco taką modlitwę - codziennie dwie litanie - jedną do św. Jana Chrzciciela, który został ścięty za obronę świętości małżeństwa (to za męża), a drugą do św. Tomasza Morusa (czasy Henryka VIII w Anglii), który był sędzią i został ścięty za to, że nie chciał podpisać wniosku do papieża o rozwód dla króla (to za sędzięgo - warto sie dowiedzieć o nazwisko). To są święci-specjaliści od ratowania od rozwodu. Odmawiaj codziennie do pozytywnego zakończenia problemu. Te litanie można znleźć w internecie. Daję tu świadectwo, że obaj Święci pomagają bardzo!

Kochana, napisałam tu dużo, ale wcześniej poszłam na spacer odmawiać Różaniec i modliłam się o dar rady, żeby Ci nie nasmarować głupot... Ściskam.
 
 
werkaia
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-27, 09:48   

Balko, dziękuję Ci za odpowiedź na mój post, Twoje słowa są naprawdę mądre, wiem, że nie powinnam brać dosłownie wszystkiego, co mówi mój mąż, bo jest chory. Ale to takie trudne.

Ja nie wiem, czy on jest w manii, wątpię, cięgle mu się zmienia, więc nie wiem, czy jego dążenie do rozwodu jest wynikiem manii (bo przecież ma ciągłe zmiany faz). Ostatnią ostrą manię (jedyną) miał rok temu i trwała może 2 miesiące. Teraz nie zachowuje się jak wtedy, teraz bez leków mówi całkiem rozsądnie i dobrze argumentuje, ale manii nie widzę, jakiejś depresji też nie, tylko tak się szarpie sam ze sobą, Tak jak piszesz, mój mąż także o dogadaniu się mówi spokojnie, jakby to było nic takiego, a mi wali się przecież życie! Jakby tego nie rozumiał. Przytula mnie i mówi, że jakoś przez to przejdziemy razem, damy radę (przez rozwód).
Razem spędzamy wieczory, oglądamy filmy, jesteśmy blisko, w dzień rozmawiamy też, tylko on jest taki nieobecny, często się izoluje w swoim pokoju, widzę, jak dzieci go denerwują, wpada w szał, jak są niegrzeczne. Ale mimo, że jest miło, on mówi, że szkoda mu mnie, że tak cierpię i ciągle rzuca jakieś teksty, związane z rozwodem.

Balko, Twoje porównanie do Alzheimera, jest bardzo wymowne i dające do myślenia, muszę w końcu przyjąć, że jego działania wynikają głównie z choroby i ja niewielki mam na niego wpływ. Co do leczenia, boję się naciskać, mówić mu o tym, bo on jest b. negatywnie nastawiony, nawet mówi, ze być może wcale nie jest chory, zaraz mnie odrzuci, a ja cieszę się z każdej chwili spędzonej z nim.
Faktycznie użala się nad sobą bardzo, bardzo, jakby on był najważniejszy, nie liczy się ze mną i z losem dzieci, to on już nie może wytrzymać, to on cierpi, to jemu jest źle itd.

Proszę poradź mi jak powinnam się zachowywać w stosunku do niego, czy normalnie, jak normalna żona, czy wykazywać się obojętnością (ale to tez nas nie zbliży). Nie wiem, co robić.
Piszesz Balko "Żeby przeciągać wszystko, o ile dojdzie do złożenia pozwu i rozpraw - do depresji po manii". Ale wg mnie on nie ma manii, ani jakiejś znacznej depresji.
Dziękuję za modlitwę.
 
 
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-27, 17:21   

werkaia napisał/a:
jak powinnam się zachowywać w stosunku do niego, czy normalnie, jak normalna żona, czy wykazywać się obojętnością (ale to tez nas nie zbliży).

werkaia
Skoro mąż jest chory to trzeba go traktować jak chorego, czyli miłość bezinteresowna, która nic nie uzyskuje w zamian.
Jest to możliwe, ale trzeba też zadbać o siebie. Zajmuję się zawodowo chorymi na Alzheimera.
 
 
Balka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-27, 23:55   

Werkaio,

to, co opisujesz, jest typowe dla CHAD-u z manią mieszaną. Czyli jakby równocześnie (w krótkich odstępach czasowych, czasem parę razy w ciągu dnia) mania (lub tylko hipomania) z pełną złości depresją. Zupełne odcięcie uczuć wyższych i jakiejkolwiek empatii. Tylko JA JA JA JA JA... Poczucie wyższości, niekiedy aż do urojeń wielkościowych. Logiczne rozumowanie? - tak, ale jest to logika "robota", bezduszna. Mnie to się czasem kojarzyło - przepraszam - z człowiekiem, który wykonuje zawód kata, ale bardzo współczuje swoim ofiarom i zawsze je przedtem przytuli i pocieszy. Niestety, tak wygląda ta choroba.

U mojego męża (praktycznie zarówno w depresji, jak i manii mieszanej) dochodziła jeszcze znaczna hipochondria. Leczył się biedak na wszystko (tylko nie CHAD), całe torby i szuflady leków w domu.

Twój mąż najprawdopodobniej dopiero wchodzi w manię, tak jak Ci wcześniej pisałam. Jeśli dajesz radę zachowywać się spokojnie i miło, to JESTEŚ WIELKA. Od psychiatry mojego męża usłyszałam, że najlepszym zachowaniem jest właśnie spokój z pokazywaniem troski i - jeśli dasz radę - mówienie mu o chorobie z życzliwą troską, np. "niepokoję się o ciebie, zauważam takie objawy jakbyś wchodził w manię", etc.

Na dobrych amerykańskich internetowych forach dla CHAD-owców i członków rodzin piszą wręcz, że dopóki chory tylko chodzi i ględzi (a nie ma zachowań niebezpiecznych) to należy traktować go z lekkim dystansem, spokojną pewnością siebie i nawet życzliwą pobłażliwością - i robić swoje, nie dać się manipulować, troszczyć się o dzieci. Ja do takiego stanu doszłam dopiero po 3-4 latach od zachorowania (i ucieczki) mojego męża, ale faktem jest, że jego zachowania były wysoce destrukcyjne.

Najważniejsze, to naprawdę zrozumieć, że masz niewielki wpływ na swojego męża, bo on żyje jak w szklanej kuli. Dopóki na serio nie zacznie się leczyć, to Twoje życie będzie nieustannym strachem.

Werkaio kochana, zachowaj spokój, dystans, nie przywiązuj wagi do gadaniny męża, sama już widzisz, że to chore gadanie. Jeśli dojdzie do zachowań ryzykownych - zdecydowanie broń siebie i dzieci. Nie pozwól się wyżywać na dzieciach, nie mogą chodzić jak trusie i też się bać.

Przygotuj się na możliwe "rozkręcanie się" męża w najbliższych tygodniach. Czy masz jakieś oparcie w rodzinie swojej i/lub męża? Czasem namawianie na leczenie (lub wizytę u psychiatry) jest skuteczniejsze, gdy przychodzi np. od braci niż od żony.

Ściskam.
 
 
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-28, 00:41   

Najwygodniej zrobić z wszystkich wariatów, podpiąc pod jakąś chorobę i samemu ma sie czyste sumienie.
Mam swoje schorzenia i nie przepadam o nich mówić,. Jak się nazywa schorzenie kiedy ktoś ciągle wyszukuje schorzeń u innych, wszystkich chce uleczyć lub zbawić ??????
Religijnie to fanatyzm, a psychologicznie??????
 
 
krasnobar
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-28, 00:49   

Balko.............czy nie za dużo tych diagnoz przez internet?nawet chłopa żeś nie wysłuchała,nie widziała na oczy,a potrafisz z relacji jego żony postawić diagnozę?jesteś lekarzem psychiatrą?sądzę,że nie-bo żaden specjalista nie diagnozuje nikogo przez internet,a tym bardziej na podstawie wersji żony czy męża,która to wersja jest nacechowana różnymi emocjami,niekoniecznie związanymi z samym diagnozowanym małżonkiem............odpuść te analizy,jeśli masz jakąś wiedzę na temat schorzeń,to jedyną rozsądną radą jest ta,by kierować osobę do specjalisty...............by tam się u niego dowiedziała,z czym ma do czynienia.....
nawiasem mówiąc....na CHAD cierpi 5% populacji...............jaka jest szansa,że 5% chorych tych Polaków na CHAD ma małżonków, małżeństwo w kryzysie i to,że ich współmałżonek szuka pomocy na Sycharze?trafić tu na takiego to niemal jak szóstka w Totolotka.............

czasem trudno sobie wyjaśnić postępowanie małżonka jako racjonalne.......nie wierzymy,nie godzimy się z faktami,jest nam źle i było nam lepiej-usprawiedliwiamy to możliwą chorobą psychiczną................w czym to może?nie wiem...........nie sądzę,by coś pomagało na kryzys małżeński....................
 
 
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-28, 01:02   

Balko mam siostre pigółe. Jak wyjeżdza to wiem ze chory jestem, ja , dziecko, zona, rodzice to niewiadomo jak żyją, generalnie zboczenie zawodowe. dobrze jednak ze wyjażdza i odrazu zdrowieje świat. Ale że sama miała guza pod cyckiem to przez pół roku zapomniała napomknac.
Drzazga w ręku czy belka w oku???????????
Co Ty robisz dla siebie i z sobą???
Skoro bawimy się w psychiatrów przez siec , to moim zdaniem masz kłopot z wmawianiem innym ich chorób, być może słuszny, ale czy potrzebny. I odpowiedz nie nam tylko sama sobie, robisz coś z tym?
Palę ponad 20 lat i wolał bym niewiedzieć ze mam raka, myślisz że pomaga palaczowi piłowanie o paleniu:???
 
 
Balka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-28, 08:25   

Drodzy Dabo i Krasnobarze,

nie przeczytaliście chyba uważnie postów Werkai. To nie ja diagnozuję przez internet jej męża, tylko Werkaia napisała, że mąż od kilku lat się leczy, ma taką właśnie diagnozę i od jakiegoś czasu rzucił leczenie farmakologiczne.

Moje doświadczenie w tej konkretnej chorobie wynika z faktu, że mój mąż (i kilka osób z jego rodziny, bo to jest dziedziczne) choruje na CHAD. Jak może zauważyliście, staram się pisać o zachowaniach mojego męża i to, co wiem o CHAD z poważnych źródeł medycznych i wymiany doświadczeń na takich forach, jak nasze, ale dotyczących CHAD. O innych zaburzeniach i schorzeniach milczę, bo się na tym nie znam.

Tak, to racja, że CHAD występuje u 5% populacji. Niektórzy nawet całe tzw. spektrum CHAD (czyli wszystkie jego formy, łącznie z tymi słabszymi) szacują na 7-10%.
Ale - i to są medyczne statystyki - małżeństwa, w których jedno ma CHAD, rozpadają się niestety w 90%. Dlatego na forach informacyjnych i forach wsparcia dla CHAD-owców i ich rodzin takiej wymianie dośwaidczeń poświęca się większość czasu i postów i wszyscy sobie to bardzo cenią.

Tutaj na forum Sycharowskim temat zaburzeń psychicznych pojawia się rzadko. Zanim zaczęłam tu pisać, zapytałam liderkę naszego ogniska Sychar, która jest tu też adminką (pozdrawiam! :-) ), czy mam to robić. Usłyszałam, że tak, bo w Sycharze dużo się mówi o uzależnieniach, innych problemach, ale temat chorób psychicznych się jeszcze w poważny sposób nie pojawiał, bo mało jest osób z takim doświadczeniem. Staram się więc nim dzielić.

Jeśli robię to niezręcznie, proszę o wybaczenie. Ale zajrzyjcie proszę na różne fora pomocowe dotyczące CHAD czy schizofrenii. Tam się naprawę o wszystkim mówi otwarcie, wszyscy starają się nowym forumowiczom pomóc. Wierzcie mi, choroby tzw. psychiczne to są poważne, neurochemiczne choroby mózgu i czas się wyzwolić z przesądów, lęków, tabu i myślenia kategoriami "wiejskiego wariata" ukrywanego przed światem! Mój mąż był wykształconym człowiekiem na wysokim stanowisku, pięknym, mądrym, dobrym, głęboko wierzącym człowiekiem. To, co zrobiła z niego nieleczona choroba... nie znajduję słów, tylko łzy.

Najbardziej jestem wdzięczna ludziom, którzy otwarcie mi mówili, co to jest, jak to zrozumieć, co robić, jak pomagać. Ja i moja rodzina otaczamy mojego męża szacunkiem i wielką życzliwością mimo całej dewastacji, jaką wsprowadził w nasze życie. I tak samo podchodzę do wszystkich osób z tym problemem.

Jeszcze raz przepraszam, jeśli kogoś moje teksty uraziły.

Z Bogiem.
 
 
krasnobar
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-28, 08:50   

Balko, mąż Werkai przecież nie jest jedynym,u którego stwierdzasz CHAD........pisałaś w wątku Karmel,że jesteś na 200% pewna,że jej mąż ma CHAD i właśnie jest w maniii......w wątku Ani też wysyłałaś ją do psychiatry,żeby wypytała o chorobę afektywną dwubiegunową......w wątku Berlingo pisałaś mu, że jest w manii i ma chorobę afektywną dwubiegunową.................napisałaś w sumie 30 postów,z czego przynajmniej w 4 przypadkach sugerowałaś CHAD,a w dwóch zaburzenia emocjonalne u forumowiczów..................litości..............nie widzisz w tym nic niepokojącego?


Werkaia napisała w ostatnim swoim poście:

Cytat:
Proszę poradź mi jak powinnam się zachowywać w stosunku do niego, czy normalnie, jak normalna żona, czy wykazywać się obojętnością (ale to tez nas nie zbliży). Nie wiem, co robić.
Piszesz Balko "Żeby przeciągać wszystko, o ile dojdzie do złożenia pozwu i rozpraw - do depresji po manii". Ale wg mnie on nie ma manii, ani jakiejś znacznej depresji.



skoro uważasz,że mąż Werkai jest rzeczywiście chory,a ona sama jak widzisz,ma wątpliwości,dodatkowo w grę wchodzą poważne wydarzenia,takie jak możliwy pozew,dalej rozprawy-to odpowiedź z forum anonimowych przecież ludzi,winna brzmieć:spróbuj poradzić się specjalisty.........rozumiem,że masz wiedzę i doświadczenie związane z chorobą obecną w Twojej Rodzinie...........no ale lepiej chyba powstrzymać się przed takimi kategorycznymi stwierdzeniami,jak:

Balka napisał/a:
Twój mąż najprawdopodobniej dopiero wchodzi w manię, tak jak Ci wcześniej pisałam.


Balka napisał/a:
Przygotuj się na możliwe "rozkręcanie się" męża w najbliższych tygodniach.


przypominam.........że ten człowiek nawet nie wypowiedział jednego zdania.......Ty natomiast już przewidujesz jego zachowania...............nawet jeśli masz rację,to doradzanie i diagnozowanie konkretnych zachowań jest wielce ryzykowne............czasem można bardziej zaszkodzić,niż pomóc...........Werkaia winna zwrócić się sama do specjalisty,jemu to wszystko opisać i poprosić o wskazówki,co powinna robić,jak postępować itd..................Ty wiesz,że mąż Werkai ma CHAD,ale taka propozycja z Twojej strony nie padła............w zamian za to,udzielaz porad,chociaż nie masz do tego tak naprawdę ani prawa,ani kompetencji.............i tylko o to mi chodziło........................nie neguję Twoich przeżyć,ani tym bardziej wiedzy czy doświadczenia,ale za chwilę wszyscy będziemy mieli tutaj zdiagnozowane mniejsze lub większe problemy psychiatryczne,a nasi małżonkowie to już w ogóle ciężkie przypadki.................czasem człowiek postępuje źle,bo tak..........i tyle............

pozdrawiam,z Bogiem,Szymon.
 
 
Olga1968
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-28, 10:21   

Pierwszy raz odkąd tu jestem zgodzę się z Krasnobarem i podpiszę wszystkimi czterema łapami pod tym co napisał odnośnie Balki. Ze zdziwieniem od jakiegoś czasu czytam jej diagnozy odnośnie CHAD. Nic gorszego nie może być na takim forum jak domorosły psychiatro-psycholog. Ja do 10 lat choruję na chorobę Hashimoto (choroba tarczycy) i nigdy, przenigdy, nie odważyłabym się z racji posiadania jakiejś tam wiedzy na temat świństwa, które od 10 lat zjada mi moją tarczycę, diagnozować kogoś realnie a tym bardziej wirtualnie. Jestem na forum ludzi z tą chorobą i owszem wymieniamy się na temat prostych sposobów radzenia sobie z tą przypadłością w życiu codziennym, polecania dobrych lekarzy, ale nigdy nikt z nas nie napisał na tym forum nie napisał do nowego usera.. Tak masz chorą tarczycę. Jeśli pojawia się nowy człowiek i po przeczytaniu naszych zmagań z tą chorobą uzna, że ma podobne objawy i pyta nas czy to jest Hashimoto, odpowiadamy mu... To może stwierdzić tylko ednokrynolog, poczytaj wątki o polecanych specjalistach tych płatnych i tych na NFZ i udaj się jak najszybciej do niego. Za takie diagnozowanie wirtualne na tamtym forum jest ban. Nie jesteśmy lekarzami i mimo, że mamy dużą wiedzę o chorobie z którą sie zmagamy i będziemy zmagali już do końca życia, nie udzielamy porad i nie diagnozujemy. Dlatego Balka, z całym szacunkiem do Ciebie i do Twoich niewątpliwie ogromnych przeżyć i zmagań z choroba męża, nie baw sie w stawianie diagnozy, od tego są specjaliści zwani lekarzami.
 
 
Balka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-28, 11:44   

Drodzy,

OK, przyjmuję Wasze uwagi.

W moim otoczeniu w realu pomogłam kilku osobom i ich rodzinom, bo pierwsza zauważyłam u nich CHAD. To jest bardzo trudno diagnozowalne schorzenie. W Polsce od zachorowania do poprawnej diagnozy mija średnio 9 lat. Przez ten czas można stracić wszystko - rodzinę, pieniądze, dom, pracę, reputację... Czasem też życie (30% ryzyko prób samobójczych). Jeśli ktoś lub coś (choćby czyjś niezręczny post na forum) pomoże ten okres skrócić, to bywa dla takiego człowieka i jego rodziny bardzo ważne.

Na moje usprawiedliwie powiem tylko, że tak starałam się pisać: idź do specjalisty, idź do specjalisty! Ja tylko tyle mówię - idź do specjalisty. Zapewne robię to nieudolnie i zbyt nachalnie. Przepraszam. Już się poprawiam. ;-)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8