Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
|
Jak radzicie sobie z samotnością? |
Autor |
Wiadomość |
porzucona_33 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-01, 22:43 Jak radzicie sobie z samotnością?
|
|
|
Naprawdę podziwiam osoby, które są same z wyboru. Ja mam za sobą związek niesakramentalny ale to tylko tak wygląda, że można się z kimś związać. Trudno jest poznać nową osobę, może jak ktoś ma masę znajomych, często imprezuje, ale generalnie jak życie toczy się w rytmie praca-dom to trudno o nowego partnera. Poza tym - nie wiem czy bym chciała po tym co przeszłam. Ciężko byłoby zaufać i wierzyć w to, że się tym razem uda. Jak radzicie sobie z samotnością? Zwłaszcza osoby, które samotnie wychowują dzieci? Mam wrażenie, że mój świat kręci się wokół tych dzieciaków, które przecież kiedyś będą miały swoje życie. Można być szczęśliwym będąc samemu? |
|
|
|
|
grzegorz_ [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-01, 23:42
|
|
|
Czemu zakładasz że będziesz samotna?
Znam przypadki wdów (matki znajomych) które w wieku 65-70
rozpoczęły drugie związki i całkiem fajnie się mają.
Zatem jeśli można w wieku 60+ to można i w wieku 30+. |
|
|
|
|
jasmina44 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-02, 08:43
|
|
|
samotnosc to stan ducha..
samotnosc nie wynika z braku ludzi dokoła..
samotnosc to bol taki ze ja sama sobie nie wystarcze z emusi byc ktos obok kto kocha bym byla szczesliwa..
jak bedzie ci dobrze samej ze soba to i samotnosci odczuwac nie bedziesz ...
nie mam dzieci, ale wiekszosc zycia cuzłam sie samotna czy to bedac samej czy w zwiazku... ciagle czegos brakowało, ciagle ta pustka przed która uciekałam...
teraz juz nie uciekam, bo dzieki Wam, dzieki Bogu zrozumiałam ze problem był we mnie...
teraz ucze sie kochac siebie i byc swoim najlepszym przyjacielem... i nie czuje sie samotna ani troche.
jestem sama ale szczesliwa.
to jak najbardziej mozliwe |
|
|
|
|
zenia1780 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-02, 13:53
|
|
|
jasmina44 napisał/a: | samotnosc to bol taki ze ja sama sobie nie wystarcze z emusi byc ktos obok kto kocha bym byla szczesliwa.. |
Porzucona, w adwencie opiekun nasze wspólnoy, ks. Pawł przygotował rekolekcje doyczące samotności. Mówił o róznych jej rodzajach i typach.
Ja dzięki nim uświadomiłam sobie jedną bardzo ważna kwestię dla mnie, a mianowicie fakt, że przez całe swoje życie w większym badź mniejszym stopniu czułam się samotna, nawet fakt, ze kocchałam i byłam kochana nie sprawił, że to poczucie całkowicie znikneło. Moze przez chwilę go nie czułam, ale po jakims czsie, gdzieś na dnie zaczynało się pojawiać.
Kiedy poznałam osoby będące w Sychar, zobaczyłam radosnych ( ) ludzi (pirunujący wpływ wywarła na mnie wtedy Mirakulum), którzy są w kryzysach, taki jak mój. Pozazdrościłam im tego, bardzo... Wiedziałm od nich samych, ze tę radośc i spokój czerpią od Boga, z Jego Miłosci.
Ja nie byłam wychowana zbytnio po katolicku i w swoim życiu stałam się ledwie religijna (co uważałm za swój szczyt). I kiedy zobaczyłam, że ta moja religijność to ledwie pryszcz, że można tak żywo doświadczać obecnosci Boga i czrapać z niej tak wiele, to też tak chciałam...
Od momentu, kedy zaczęłąm pracować nad moimi relacjami z Bigiem, szukać jego obecności w swoim życiu, próbować patrzeć na siebie Jego oczami, przestałam się czuć samotna...
I właśnie to uświadomiłam sobie na tych rekolekcjach, ze od kiedy poczułam Bozą obecność w swoim życiu, Jego do mnie Miósc, przestałm czuć się samotna...
Posłuchaj sobie jeśli chcesz konferencji o. Szustaka W malinowym chruśniaku
http://www.langustanapalmie.pl/rozne
(na dole tej strony masz 2 konferencje o samotności Młodość mija, a ja niczyja)
oraz konferencje o przykazaniach I, II i III
http://www.langustanapalmie.pl/milosierdzia-pragne
Jesteś osobą nie zwiazaną skramentem małżeństwa, więc praktycznie wszystko przed to Tobą. Jestem pewna, ze jesli odbudujesz swoje relacje z Bogiem, to inne sprawy też się poukładają
Pozdrawiam i życzę Pogody Ducha |
|
|
|
|
mare1966 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-02, 14:09
|
|
|
Zenia ładnie napisała górę .
-------------------------------------------------------------
Cytat: | Jesteś osobą nie zwiazaną skramentem małżeństwa, więc praktycznie wszystko przed to Tobą. Jestem pewna, ze jesli odbudujesz swoje relacje z Bogiem, to inne sprawy też się poukładają |
.............. i wtedy zmienić nick z "porzucona33" na "piękna 33 " |
|
|
|
|
katalotka72 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-02, 15:31
|
|
|
mare1966 napisał/a: | i wtedy zmienić nick z "porzucona33" na "piękna 33 " |
mare1966 udało Ci się to |
|
|
|
|
krasnobar [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-02, 15:39
|
|
|
|
|
|
|
|
Dabo [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-03, 23:07
|
|
|
mare1966 napisał/a: | ............. i wtedy zmienić nick z "porzucona33" na "piękna 33 " |
taaaaaaaa albo "wolna35" latka lecą
Porzucona wdepneliśmy na te forum w podobnym czasie, z podobnych powodów i podobnie przechodziliśmy ten okres. Tylko czemu Ty się jeszcze laska szarpiesz. Ręce sobie pourywasz od tego. Odpuściłem szarpanie lub olałem to wszystko i jakoś leci, nawet powiem że coraz fajniej i przyjemniej. Często się podpierasz że masz czyste papiery, ale ja odczuwam że Ty w sercu jesteś prawdziwszą zoną swojego "niemęża" bo go kochałaś i kochasz, co widać słychać i czuć. Masz ochotę sobie poudowadniać kobiecość, poznac kogoś tak na serio i na poważnie i na wieki wieków. Moim zdaniem znalazłaś dawno temu i cięzko ci będzie zmienić to.
Może faktycznie poszarp rużańcem. Przeciez nie na darmo Bóg cię skierował na te forum a nie czat na wp. Myślę że On miał jakiś interes w tym żebyś była ,lub bywała tu z nami.
Pozdrawiam z pustelni
Coraz bardziej samodzielny wśród żyjących
dabo |
|
|
|
|
Jedna [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-05, 19:54
|
|
|
Ja ostatnio dziwnie swoją samotność przeżywam. Jestem pogodzona ze swoją samotnością w relacji damsko-męskiej, no bo rozumiem że to jest konieczne, ale boleśnie odczuwam samotność, gdy nie ma wokół mnie w ogóle żadnej inne dorosłej osoby, po prostu do pogadania. Przyjaciele, znajomi często przestają mieć czas dla samotnej osoby, jeśli sami są w związkach. I w tym punkcie jest mi przykro, bo naprawdę chyba nie jest koniecznością, żebym ja nie miała z kim zamienić słowa popołudniami (prócz dzieci). |
|
|
|
|
gogol [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-05, 19:56
|
|
|
Jedna napisał/a: | bo naprawdę chyba nie jest koniecznością, żebym ja nie miała z kim zamienić słowa popołudniami | - Aniu dołaczam do grona |
|
|
|
|
Jedna [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-05, 20:04
|
|
|
No właśnie Gabi, a razem sobie pogadać nie możemy, bo daleko mieszkasz. I parę bliskich mi osób też mieszka w sporej odległości. Czuję, że byłoby mi dużo łatwiej być samotną matką, gdybym choć raz w tygodniu miała taką odskocznię w postaci rozmowy z kimś dorosłym. |
|
|
|
|
landis85 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-05, 20:42
|
|
|
mi jest jeszcze ciężko z tym faktem- może to ze względu na wiek....nie wiem
ale tak jak Ania-Jedna gorzej znoszę samotność kiedy nie mam z kim pogadać na żywo z osób dorosłych, Sycharków mam dość daleko a nie wszyscy znajomi na miejscu rozumieją mój stan ducha...
fajnie że wakacje się zbliżają |
|
|
|
|
izabela1115 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-05, 20:51
|
|
|
Ja też bym chciała mieszkać bliżej Was :mrgreen : |
|
|
|
|
landis85 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-05, 20:59
|
|
|
Iza to się przeprowadź
zapraszam w moje strony |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
| Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4 |
|
|