Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
To już koniec
Autor Wiadomość
Karmel
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-12, 23:10   To już koniec

Nie wiem kiedy ostatni raz coś pisałam na forum ale czytałam cały czas i zastanawiałam się jak można to czy tamto przeżyć...

Teraz na własnej skórze poczułam kolejny raz jak zostało złamane po raz drugi moje serce.Myślałam, że to już niemożliwe ale myliłam się. Może pokrótce przypomnę moją historię. Fakty są takie, że po kilku latach kryzysu mąż wyprowadził się do innego miasta i od roku nie mieszka ze mną i córkami.Ze mną kontaktował się w tym czasie może 3 razy i to tylko wtedy, gdy czegoś potrzebował ode mnie. Z córkami kontakty są poradyczne a ostatnio nie ma ich prawie wcale. Dziewczyny są potwornie poranione jego odrzuceniem. A on twierdzi , że są dorosłe i już go nie potrzebują.

Wczoraj spotkaliśmy się na rozmowie. Jak się w trakcie dowiedziałam mąż chce rozwodu bo ma kochankę i jak to określił ,,zaszły pewne nowe okoliczności" a jaśniej to ona spodziewa się dziecka.A wszystko to oznajmił mi z uśmiechem na ustach bo jak wciąż twierdzi, to uśmiecha się gdy jest zdenerwowany- no cóż taki rys socjopatyczny...

Co czułam i czuję wiedzą doskonale żony, które taką informację dostały od swoich mężów. Mam wrażenie , że on mnie złamał. Nie wiem jak się z tego podnieść, jak to udźwignąć...
Nie mam żalu do Pana Boga...nie pytam - dlaczego. Dziękuję...na oślep dziękuję. I powtarzam sobie jak mantrę- Ty wiesz Panie dlaczego do tego dopuściłeś...Ale uczucie złamania mnie nie opuszcza...Boli tak strasznie, momentami wydaję mi się, że tego nie da się dłużej znieść...Różne myśli przepływają przez moją udręczoną głowę i uciekanie do Boga nie pomaga...Diabeł ciągnie w swoją stronę...Kiedy patrzę jak cierpią odrzucone córki to....


Kiedy przypomniałam mężowi co myślę o rozwodzie to powiedział, że mam pomyśleć o tym biednym dziecku- jeśłi już nie chcę liczyć się z nim i jego prośbą o szybki rozwód- no bo przecież dziecko musi mieć legalnego tatę.
Zapytałam, a co z naszymi dziećmi? Przecież są dorosłe a do tego nie chcą ze mną rozmawiać- no nie chcą , bo nie potrafią znieść ojca który chce im wciąż opowiadać o swojej nowej miłości....Czy mężczyźni mają jakieś inne serca?!!!
 
 
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-12, 23:26   

Patrzysz jak cierpią Twoje córki..............właśnie dlatego nie pozwól by diabeł ciągnął Cię w swoją stronę. Dla córek, ale i dla siebie................przede wszystkim dla siebie.
 
 
AWS
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-12, 23:26   

Karmel napisał/a:
mam pomyśleć o tym biednym dziecku-

A on o nim myślał, fundując mu tatusia kłamcę? To manipulacja!

[ Dodano: 2014-03-12, 23:27 ]
Karmel napisał/a:
A on twierdzi , że są dorosłe i już go nie potrzebują.

Wszyscy odchodzący panowie uczą sie tych samych tekstów? :shock:
 
 
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-12, 23:28   

Karmelna Pw
 
 
AWS
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-12, 23:29   

Karmel napisał/a:
Nie wiem jak się z tego podnieść, jak to udźwignąć...

Przytulam mocno! Daj sobie prawo do żałoby po stracie.

[ Dodano: 2014-03-12, 23:30 ]
Karmel napisał/a:
.Różne myśli przepływają przez moją udręczoną głowę i uciekanie do Boga nie pomaga...Diabeł ciągnie w swoją stronę...Kiedy patrzę jak cierpią odrzucone córki to....

Idź do Matki!

[ Dodano: 2014-03-12, 23:36 ]
Karmel napisał/a:
Przecież są dorosłe a do tego nie chcą ze mną rozmawiać

Przerzucił winę i usprawiedliwił się! Pogubiony bardzo. Niestety, póki co pozostałaś sama na placu boju. Musisz być silna dla swoich córek. One też cierpią i to podwójnie z powodu ojca i Twojego bólu. Wiem, że to trudne na dziś, ale proś Boga o pomoc, byś umiała zminimalizować ich ból. Pomodlę się w tej intencji.
 
 
Karmel
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-12, 23:41   

Wielkie DZIĘKUJĘ za każdą modlitwę.
 
 
nutka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-13, 00:44   

Karmel,
nie rozdrapuj jego słów, choć Ci w głowie brzmią na okrągło, nie myśl czy on jest taki czy siaki - jest nieporadny w tej sytuacji, masz prawo być zła i rozżalona, ale proś Boga o łaskę przebaczenia - abyś umiało to wybaczyć mężowi dla siebie przede wszystkim.
Połącz swoje cierpienie z cierpieniem Jezusa, cały swój ból fizyczny i udrękę duchową, jaką teraz przeżywasz złóż w jego ranach. Ukryj w nich męża i kochankę i to dziecko też. Proś Chrystusa, by uwolnił Cię od wszelkiego lęku, buntu i zniechęcenia.
Zawierz wszystko Jezusowi poprzez Niepokalane Serce Maryi.
Otulam modlitwą
 
 
jasmina44
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-13, 10:11   

tak moze obok tematu...
ja tez jak jestem zdenerwowana sie uśmiecham... nie iwem czy to rys socjopatyczny ale tak mam:)
 
 
katalotka72
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-13, 10:22   

ja tez tak miałam
strach przed mezem powodowal taki grymas w czasie gdy on się awanturowal - dziwne no nie??
maskowalam w ten sposób prawdziwe swoje emocje, uśmiech (raczej grymas)=maska
 
 
Bety
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-13, 14:01   

Karmel,
jesli chodzi o dzieci, to ja swojego Syna zabralam na mszę o uzdrowienie - pojechaliśmy, bo bolała go noga.
Po msz i po modlitwach Ksiądz prowadzący mówił kto został uzdrowiony- i między innymi padły takie słowa: "jest tu jedna osoba, która zostala bardzo bolesnie zraniona przez swojego ojca, i ta osoba nie potrfai otworzyc swojego serca. To jest mężczyzna."
W tym momencie spojrzałam na Syna i zobaczylam jak płacze.
To było wielkie przezycie.
Potem został zaproszony do ołatarza i Ksiądz modlił sie nad nim z nałożeniem rąk.
Tka jkaby Jezus zobaczył mojego Syna w tłumie i dotknął Go swoja Łaską i powiedział: nie martw się, ja wiem, ze cierpisz, jestem z Tobą, lecze twoje rany....
Takie bolesne zranienia może uleczyc Jezus- ja w to wierzę.

Weź koniecznie swoje Córki na taką mszę o uzdrowienie.

Pozdrwiam Cię i zycze wszytskiego najlepszego
 
 
jasmina44
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-13, 14:03   

tak, podpisuje sie pod tym, sama ogromnie duzo otrzymałam na takich mszach...
 
 
Karmel
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-13, 19:31   

Jasmina i Katalotka- wiem ,że coś takiego jak uśmiech w sytuacjach zdenerwowania istnieje i mój mąż tak nieraz miał ale z tą socjopatią w jego przypadku niewiele przesadziłam.
Poza tym samemu się uśmiechać w zdenerwowaniu a patrzeć na kogoś kto wbija Ci nóż w serce po czym nim wierci w prawo i w lewo a przy tym ma uśmiech na twarzy jest NAPRAWDĘ nie do ogarnięcia i zniesienia.

A ja gdzieś tam na dnie serca miałam taką mikroskopijną nadzieję, że może on na to spotkanie przyjdzie z przeprosinami i propozycją pojednania. O ja naiwna. Mam tyle lat a wymyślam takie bajki...No cóż....Sama siebie nawet nie mam ochoty komentować....

Na tu i teraz mam w sobie tyle gniewu i złości, że mogłabym cały świat obdzielić. Nie ma we mnie za to nienawiści. Miotam się między modlitwą w jego intencji a podsumowywaniem go w myślach dosadnymi określeniami i to drugie trochę pomaga podnieść,, głowę z ziemi".Staram się nie przesadzić ale chwytam się tego co mnie ratuje przed totalną załamką. Jak już więcej kurzu opadnie po tym spotkaniu to pewnie będę umiała bardziej po chrześcijańsku się ratować od obsesyjnych myśli.
Na szczęście wiem niewiele o kochance i życzyłabym sobie nic więcej nigdy się nie dowiedzieć.Na razie muszę się zastanowić co dalej robić bo mąż czeka na moją decyzję...

Msze... tak wiem....wybiorę się jak tylko będzie w mojej okolicy.Po rozstaniu byłyśmy z córkami. Wtedy one jeszcze były pełne nadziei ja dostałam SPOKÓJ i siłę by jakoś się w tym wszystkim odnaleźć.
We wtorek po tym spotkaniu po raz pierwszy od niepamiętnych czasów zaprosiłam córki do Różańca i one się zgodziły...ich wiara jest jaka jest ale na szczęście chcą jeszcze chodzić do kościoła i modlić z mamą :-> jednak o modlitwie za tatę nawet nie chcą słyszeć....może kiedyś mu wybaczą to wszystko ale na razie....

[ Dodano: 2014-03-14, 07:00 ]
Na nic już nie mam wpływu...wszystko wymknęło mi się z rąk....znowu problemy z córką...Czuję się tak bezsilna....wiem oddać to wszystko Bogu...ale dlaczego wciąż tak boli pomimo tego, że oddaję, przyznaję sie do bezradności.
Nie potrafię żyć jak statek rzucany wiatrem po morzu....Wydawało mi się, że jakoś zawsze te stery trzymałam......a teraz? Wszystko w moim życiu dzieje się poza moją wolą. Córka jest dorosła- przynajmniej formalnie ale jej wybory, w których wiara i Bóg są gdzieś tam w tle albo nie mają znaczenia w podejmowaniu decyzji bolą mnie potwornie.Ja w teorii wszystko wiem ale znowu muszę się godzić z tym, że na tym polu najwyraźniej też poniosłam porażkę. Nie udało mi się wychować dzieci tak jak chciałam.

Spowiedź dwa razy w roku to chyba niewielki sukces w wychowaniu religijnym. Czuje się potwornie winna,że zawiodłam...samą siebie....Pana Boga....
Czuję się złamana i całkiem gdzieś tam w dole....Nie wiem co dalej. Modlę się ale poczucie koszmarnego doła nie odpuszcza....Boże uratuj mnie....
 
 
rafal41
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-14, 07:43   ...problemy z dziecmi...obecnie w UK z nimi

witaj Karmelko
przez wiele lat wychowywalismy dzici,chronilismy je,wpajalismy im dobre zasady i....z chwila gdy wzorce upadaja to dzieci ...buntuja sie,uciekaja od Boga/jak mój syn/,zyja konsumpcyjnie.z jednej strony sie nie dziwie,skoro jak u mnie zona przyprowadzila sobie konkubenta to widza na codzien zgorszenie...wiele spraw zakazanych staje sie norma...
Rozwód to bol dla wielu osob-Boga,dzieci,partnera,rodzicow....
pomimo tego,ze jestem juz 6rok prawie po rozwodzie,to do dzis nie moge zrozumiec czy warto zonie bylo podjac taki krok,za tak wielka cene i zamieniaj ,,siekierke na kijek,,...pozdrawiam,lacze sie w bolu...
 
 
Bety
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-14, 17:24   

Karmel,
puść te stery
poddaj się :-)
to co Cie tak rani to fakt, że nie masz juz kontroli
oddaj się Bogu :-)

polecam 12 króków ku uzdrowieniu, na naszym forum mozna sie zapisac, i przejść
koniecznie to zrób:-)
odkryjesz nową jakośc zycia

o dzieci się nie martw- oddaj Bogu,
odmów za nie Nowenne pomejanska , oddaj pod opiekę Matce Najświętszej

ja swoim Synom powiedziałam- jestescie dorośli, my z tatą pokazaliśmy wam kierunek, ale to jest wasze zycie i od was zalezy czy bedziecie trzymac sie Boga, czy pojdziecie na manoce

jesli bedziesz naciskac, utyskiwać, że jestes rozżalona i rozczarowana postawą dzieci- stracisz je
kochaj!
przytulaj, akceptuj
a one znajdą swoją drogę

a moze taka jest ich droga do Boga? trudna, wyboista, ale ich własna...
mają prawo mieć pretensje do Boga- są zranione
namawianie ich teraz na "grzeczne" chodzenie do kościoła, gdy one tego nie czuja, jest pomyłką
Bóg nie chce takiej wiary, fasadowej, sztucznej, na zewnątrz
Bóg chce ich serca, a to mogą u dac tylko dobrowolnie, a nie pod naciskiem mamy

poddaj się :-)
a zobaczysz cuda

[ Dodano: 2014-03-14, 17:28 ]
jesli powiesz do dziecka: wolałabym dla ciebie inaczej, ale skoro tak wybrałeś/łaś i jestes z tym szcseliwa to ja to akceptuję, bo to twoje zycie i twoje wybory i ja to szanuję
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8