Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Chorobliwa zazdrość
Autor Wiadomość
goreli
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-02, 01:28   Chorobliwa zazdrość

Witam serdecznie,
w moim małżeństwie dzieje się bardzo źle. Moim zdaniem wszystkie nasze problemy są spowodowane chorobliwą zazdrością męża. Na moje propozycje, aby udać się do poradni mąż odpowiada, że to ja jestem psychiczna i jak chcę to mogę iść, a on nie potrzebuje i nigdzie nie będzie chodził.
Czy ktoś z użytkowników spotkał się z podobnym problemem? Jak sobie radzić?
Pozdrawiam
 
 
Karolina12
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-02, 11:18   

Witaj

to forum to kopalnia wiedzy ........... poczytaj........
jeżeli mąż nie chce iść na trapię to idź sama....... zadbaj o siebie , wzmocnij siebie
czy w twojej okolicy jest Ognisko Sychar? .......... może warto by było pójść na spotkanie

Pogody Ducha
 
 
maniek100
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-02, 12:14   

goreli napisał/a:
Moim zdaniem wszystkie nasze problemy są spowodowane chorobliwą zazdrością męża.

A ta zazdrość jest podparta faktycznie chorymi wizjami?
Czy też podstawa zazdrości jest oparta na faktach?
Choroba zazdrości jest dopiero wówczas gdy powody są wyssane z palca i nijak nie dadzą się urzeczywistnić w realu.
Ale to już pytanie do Ciebie -czy mąż ma faktycznie powody ku zazdrości, czy ich nie powinien mieć.
 
 
goreli
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-30, 16:33   

Witam, Karolino12 dziękuję za poradę. Jestem po wizycie u terapeuty rodzinnego, który stwierdził, że jestem ofiarą przemocy psychicznej. Mam już tego serdecznie dość. Rozstanie w takiej sytuacji jest nieuniknione.
Maniek100 nie zrobiłam niczego, co uprawniałoby męża do takiego traktowania mnie.
Pozdrawiam
 
 
Karolina12
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-31, 08:20   

Goreli

ja również byłam ofiarą przemocy psychicznej................ wiem jak ciężko jest się dźwignąć ...........o wszystko obwiniałam siebie........ bo gdybym "czegoś" nie powiedzała lub nie zrobiła to mąż pewnie by się tak nie zachowywał........ dopiero tu na Sycharku zrozumiałam że to nie tak.............. dobrze że poszłaś na terapię , nie rezygnuj z niej
zrób to dla siebie.........wzmocnij siebie , przyszedł czas zająć sie swoim "zdrowieniem"

goreli napisał/a:
Mam już tego serdecznie dość. Rozstanie w takiej sytuacji jest nieuniknione.


dopóki człowiek żyje to zawsze jest nadzieja.......... nie poddawaj się ........... zawalcz przede wszystkim o siebie , potem o małżeństwo...........
jeżeli Ty będziesz silna , jeżeli Ty staniesz twardo na nogi wtedy będziesz miała siłę zawalczyć o swoje małżeństwo.......... wiesz mi się wydawało że w mojej sytuacji nic i nikt nie jest w stanie mi pomóc...........że w moim życiu nic sie nie zmieni

Bóg dał że zmieniło sie bardzo dużo......... wymagało to wiele czasu i wysiłku ale dziś mogę powiedzieć że jesteśmy z mężem na najlepszej drodze do "całkowitego uzdrowienia" naszych relacji małżeńskich.......... jeżeli masz ochotę to pisz na pw.

Pogody Ducha
 
 
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-31, 11:36   

goreli napisał/a:
Rozstanie w takiej sytuacji jest nieuniknione.


może i tak np: separacja nieformalna i terapia dla osób doznających przemocy

a potem zobaczysz, zdecydujesz może i mąż się obudzi

pogody Ducha
 
 
Wilkoo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-09, 14:51   

Kopalnia wiedzy? Czemu taką odpowiedź widzę w każdym temacie?

Litości.

Dla mnie - żadna kopalnia wiedzy. Pomogła mi tu ROZMOWA z pewnymi Osobami, gdy byłem słaby...

Zazdrość.. jeśli nie jest zdrowa.. jest przeciwieństwem Miłości. A co za tym idzie, wszystko wskazuje na to, że (Goreli) jesteś ofiarą Mężczyzny, który chce z Ciebie zrobić "Niewolnicę". Na to pozwolić nie można.
 
 
Orsz
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-10, 00:44   

A co oznacza całkowity brak zazdrości w małżeństwie? Czy pewna doza zazdrości jest potrzebna? Jaką ma ona mieć postać? Czy zdarza się, że obojętność idzie w parze z brakiem zazdrości? Czy potrzebny jest tu umiar, czy zdefiniowanie pojęcia? A może coś trzeba sobie dopowiedzieć, znaleść szerszy kontekst?
Zazdrość zdrowa, na czym ona polega? W moim przekonaniu np jeśli zazdrość nie obejmuje chęci posiadania ciała żony na wyłączność jest zazdrością ułomną, a może nawet chorą, która niestety często wyraża sią patologicznymi postawami społecznymi a co gorsza ogranicza ducha. I w rozważaniach etycznych nad zazdrością, a tym bardziej diagnostyką zdrowia psychicznego trzeba brać to pod uwagę.
 
 
Wilkoo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-10, 11:51   

Orsz napisał/a:
A co oznacza całkowity brak zazdrości w małżeństwie? Czy pewna doza zazdrości jest potrzebna?


Siedem Grzechów Głównych.

Jeden piętnujesz, a drugi tłumaczysz.

Załamujesz mnie.
 
 
Orsz
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-10, 21:29   

Czy mógłbyś mi zdefiniować pojęcie zazdrości?
Chyba co innego mamy na myśli.
 
 
Wilkoo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-11, 16:14   

Bez złośliwości, Ty wiesz najlepiej, nie interesuje Ciebie moje spojrzenie.
 
 
Orsz
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-12, 01:33   

Niesłusznie doszukujesz się we mnie niecnych intencji.
 
 
Wilkoo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-12, 12:56   

Szczególnie, jak dałeś mi dziś dowód na to, że posiadasz tu drugie konto.
 
 
Orsz
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-12, 21:43   

Wilko, kiedyś Cię atakowałem, za co przepraszam. Ale teraz nie chcę być Twoim wrogiem. Naprawdę interesuje mnie czym jest zazdrość. Czy np zazdrością można nazwać przykrość jaką wyrządza sie dziecku nierównym, niesprawiedliwym traktowaniem? Jedno dziecko chojnie czymś obdarowujemy a inne odprawiamy z niczym.
Czy dbałość o to co mi się sprawiedliwie należy jest zazdrością? Czy mi cokolwiek od tego świata się należy? Czym mam prawo egzekweować to co mi się należy? Nie? A czy mam prawo za tym tęsknić? Też nie?
Na to mojej zgody nie ma. Oznaczałoby to alienację z kręgu świata, za którym w sposób naturalny, dzięki bożej iskrze w nas tęsknimy. Utracilibyśmy w moim przekonaniu sens życia doczesnego, pozbawilibyśmy się głownych atrybutów wyrażania miłości na ziemskim padole.
Zazdrość chora o której tu pisano jest czymś innym i różni się zdecydowania od zazdrości zdrowej. Bo wydaje mi się, że poprawnie używając języka polskiego można rozpatrywać te dwie zupełnie odmienne zazdrości.
Zresztą, skoro ktoś tu przede mną użył tego określnika chora zazdrość to znaczy, że zazdrość sama w sobie chora nie musi być. Inaczej nie było by sensu pisać 'chora'.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9