Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Małżeństwo niesakramentalne po rozwodzie i dziecko
Autor Wiadomość
Orsz
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-15, 22:45   

Czy warto dla dziecka jak nie ma ślubu, a Ty nie chcesz? Takie padło pytanie.
Moim zdaniem nie warto. Ślub to związek z kobietą, a nie dzieckiem. Tyle w kwestii logiki i rozsądku.
A jak dzieckiem sie opiekować, jak je wychowywać? Nie wiem. Nie chciałbym być w skórze te tego dziecka i w skórze Twojej. Czytając takie historie czuję że jestem szczęściarzem.
Jak nie chcesz się pogrążyć do reszty nie wchodź w ten związek. Albo sobie przynajmniej odpuść na razie. Czas... na przemyślenia, czas dla Twojej (nie Twojej) kobiety, aby ona siebie odnalazła.
Spłodziłeś... zatroszcz się o kasę dla tej kobiety. To Twój obowiązek moim zdaniem jako mężczyzny. Dzieci albo bierzesz do siebie, albo interesujesz się nimi do czasu aż nie wejdziesz w związek z inną kobietą. Wówczas musisz się poświęcic tylko i wyłącznie tamtej (nowej), oczywiście już bez powielania błędów, czyli seks tylko po ślubie. Bo to jest sprawa elementarna. Jak wejdziesz w związek małżeński z inna kobietą zrywasz kontakty z dziećmi, które masz z tę obecną kobietą (pozostają oczywiście jedynie przelewy finansowe), no chyba że wcześniej wziąłeś te dzieci do siebie, ale wówczas obecna Twoja kobieta nie powinna wchodzić w Twoje nowe życie. Straszne? Tak! Ale moim zdaniem nie ma innego wyjścia by stworzyć coś co by miało ręce i nogi.
Prosiłeś o konkretne propozycje, masz moją autorską propozycję wyjścia na prostą, jakąś perspektywę w miarę poukładanego życia, może nawet w pewnym stopniu szczęśliwego.
Ale najpierw trzeba wykazać się zdecydowaniem, roztropnością i przejść przez piekło.

Powodzenia.

A... w tym co napisałem czerpie ze słów przede wszystkim ks. Drzewieckiego. Mam nadzieje że go dobrze zrozumiałem. :oops: :-P
 
 
rona
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-15, 22:59   

Orsz napisał/a:
wejdziesz w związek małżeński z inna kobietą zrywasz kontakty z dziećmi, które masz z tę obecną kobietą


A gdzie uczucia tego dziecka?? Gdzie odpowiedzialność rodzicielska?? Dla mnie ta akurat propozycja byłaby całkowicie nie do przyjęcia.. Byłoby to budowanie swojego szczęścia na krzywdzie innej osoby - swojego dziecka..
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-15, 23:00   

Orsz, chyba zbyt dosłownie przeniosłeś sugestie ks.Drzewieckiego na omawiany wątek.
Otóż, dziecko Mirka nie jest dzieckiem spłodzonym poza związkiem, nie jest dzieckiem ze zdrady któregoś z małżonków. Matką dziecka jest kobieta która była jego żoną.

Poza tym, Mirek wraz z byłą żoną to dziecko wychowuje od początku, kocha je jak ojciec, zatem sugerowanie mu, że gdyby miał być w następnym, ale już sakramentalnym związku należałoby albo TYLKO na dziecko płacić byłej żonie nie utrzymując z dzieckiem żadnych kontaktów, lub wziąć dziecko ale na odmianę nie dopuszczać do niego jego matki - to rozwiązania nadwyraz NIELUDZKIE, w mojej oczywiście opini. Skąd takie rzeczy przychodzą Ci do głowy?
 
 
helenast
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-15, 23:03   

- wejście w nowy związek z inną kobietą
- zerwanie kontaktów z dzieckiem

.... ????

Nie ta wspólnota ....
 
 
Art
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-15, 23:21   

Orsz, zagalopowałeś się . ..ta wypowiedź Twoja to jak taniec zapaśnika w balecie....a i sytuacja Mirka jest jednak inna niż ta, która opisywał ks.Marek. Tamten mężczyzna był w związku sakramentalnym... Wiesz, życie ludzkie to nie jest działanie matematyczne, dochodzą uczucia, odpowiedzialność, czas na decyzję, wolność.... Mirek jest dorosłym i odpowiedzialnym człowiekiem i sam będzie wiedział co zrobić jak przyjdzie na to czas... jedno jest pewne, trzeba budować tę budowlę z Panem Bogiem, oprzeć o fundament Jego słowa, Bożych przykazań, wtedy wszystko przetrzyma...
 
 
Orsz
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-15, 23:35   

helenast napisał/a:

Nie ta wspólnota ....


A moze po prostu róznica poglądów?

"Zakochany" zamieszkałem z poznaną kobietą przed ślubem
Dziecko było przed ślubem. Zwiazek małżeński być może był wymuszony (choć cywilny zwiazek... nie wiem co to za związek, tym bardziej, że oni jednak ochrzczonymi katolikami byli, ona nie chciała przed ołtaż, nie chciała przysięgać, więc jakie to było małżństwo).
Nie było żadnego małżeństwa w oczach katolika.

kenya napisał/a:
lub wziąć dziecko ale na odmianę nie dopuszczać do niego jego matki - to rozwiązania nadwyraz NIELUDZKIE, w mojej oczywiście opini.

W mojej opini nieludzki jest inne zachowanie. Sentymentalizm to ani miłość, ani dobro.
Być moze się mylę, ale w postępowaniu naszym na ziemi nic nie liczy się poza miłością i logiką.

Tak. Padło tu pojecie Patchworkowej rodziny. Tego trzeba uniknąc. Warto stworzyć normalną. Związek z tą kobietą nie rokuje raczej dobrze. Ale napisałem dla wszystkiego o czasie. A Mirek ma prawo znaleść dobrą żonę. Nikt mu tego zabronić nie ma prawa.
W sprawie dziecka trzeba zrobić wszytko dla jego dobra. To co napisałem uwzględniało tez jego dobro.
Ja chyba bym nie chciał tego dziecka mieć przy sobie. Ale wziąłbym i starałbym się być maksymalnie dobrym ojcem w przypadku gdyby matka nie chciała go. Ale postawiłbym warunek i potwierdzony przez sąd. Po ślubie zero kontaktu matki z dzieckiem. Taki sam warunek postawiłbym sobie. Wszystko by uniknąć potworkowej rodziny

Pytanie. Czy troszczymy się o dobro dziecka, czy nam ciezko było by na taki heroizm by zrezygnować z kontaktu z dzieckiem dla jego dobra?
Dziecko powinno miec jedną matkę i jednego ojca!
No chyba, ze zapisujemy się do partii gender.
Ale to nie ta wspólnota, chyba?

[ Dodano: 2014-02-15, 23:40 ]
Art napisał/a:
Tamten mężczyzna był w związku sakramentalnym

Jaki? Coś mi umknęło? Już dwa razy czytalem.

Art napisał/a:
Wiesz, życie ludzkie to nie jest działanie matematyczne, dochodzą uczucia, odpowiedzialność, czas na decyzję, wolność....

No... zgadzam się.
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-15, 23:53   

Cytat:
A moze po prostu róznica poglądów?


Orsz, czasem mi się wydaje, że jesteś tylko swoimi poglądami.
Formalizm, formalizm, formalizm....
 
 
Orsz
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-15, 23:54   

Jest jeden problem, dziecko ma 5 lat....
No nie wiem. Jakby miało 2 lata to nie byłoby problemu. Ale tak... Jakiś psycholog dziecięcy by się przydał. Ale bywają rodziny, że jeden rodzic odchodzi i nie ma z nim kontaktu. Ważne by zastąpił go ktoś inny. Tak mi się wydaje.

[ Dodano: 2014-02-15, 23:58 ]
kenya napisał/a:
Orsz, czasem mi się wydaje, że jesteś tylko swoimi poglądami.
Formalizm, formalizm, formalizm....


:mrgreen: Był kiedyś taki test na sztuczną inteligencję. Polegał on na rozmowie z komputerem i żywą osobą. Sztuczną inteligencję uznamy za udaną jesli nie da się odróżnić kto jest kim. A ja jestem najnowszym modelem Deep Blue 2014 ;-)
Niestety przegrałem ide na śmietnik.
 
 
mirek2014
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-16, 00:12   

Na pierwszej spowiedzi po rozwodzie dostałem za pokutę przeczytanie księgi Ozeasza... siedzę z tą księgą do dziś i to ona jest dla mnie jednym z powodów moich refleksji poza dobrem dziecka.

Może ktoś z Was to przerabiał?

Orsz, syn ma 7 lat i nie umiałbym go zostawić czy też odebrać mu matkę.
Rozumiem co masz na myśli pisząc o tym sentymentalizmie, który często blokuje konsekwentne działanie, pytanie kiedy kończy się miłość i poświęcenie, umiejętność poświęceń własnych pragnień dla syna, a kiedy zaczyna się sentyment.
 
 
Orsz
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-16, 00:26   

mirek2014 napisał/a:

Orsz, syn ma 7 lat i nie umiałbym go zostawić czy też odebrać mu matkę.


Poplątanie z pomieszaniem. Twoje dobro jest w tym byś miał dobra kobietę jako żonę. To jest najważniejsze. Dobro dziecka to jedna matka i jeden ojciec.
Da się z tych składników wyjściowych coś sklecić?
Moje obwody krzemowe niestety się przgrzały. Niech żywe istoty rozwiążą ten dylemat skoro tak deprecjonuja mój formalizm :mrgreen:

Wszystkiego najlepszego Mirku.

[ Dodano: 2014-02-16, 00:33 ]
Dobro dziecka to przede wszystkim kochajacy się wzajemnie rodzice, a to oznacza też konieczność małżeństwa sakramentalnego. Czy naturalni rodzice, to chyba sprawa drugorzędna. Ważne by akceptowali to dziecko.
 
 
helenast
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-16, 07:35   

"Orsz" ,,...A moze po prostu róznica poglądów? ...,,
====================================================

Masz to tego prawo, ale nie idzie to w parze z charyzmatem tej wspólnoty...



Orsz
,,...Jest jeden problem, dziecko ma 5 lat....
No nie wiem. Jakby miało 2 lata to nie byłoby problemu...,,
====================================================

Czy naprawdę wiek dziecka ma znaczenie ?
Ostatnio zmieniony przez helenast 2014-02-16, 08:03, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
GosiaH
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-16, 07:46   

mirek2014 napisał/a:
Na pierwszej spowiedzi po rozwodzie dostałem za pokutę przeczytanie księgi Ozeasza... siedzę z tą księgą do dziś i to ona jest dla mnie jednym z powodów moich refleksji poza dobrem dziecka.

Może ktoś z Was to przerabiał?


Mirku, my tu po trosze to wszyscy tacy Ozeasze jesteśmy.
Tu http://188.165.20.162/lan...c.z.odzysku.mp3 o Ozeaszu mówi p.Szustak - do młodzieży, ale można i do nas wiele odnieść.
Jak znajdziesz czas, to polecam
 
 
Kari
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-16, 08:17   

Ślub z powodu dziecka, tylko dla dziecka,prawdopodobnie byłby ślubem nieważnie zawartym (pod presją). Gdy dziecko by wyfrunęło z gniazda, pewnie taki związek by się rozpadł. Mirek, dobrze, że planujesz te dwa mieszkania, trzeba spokojnie przygotowywać dziecko do tej sytuacji, tłumacząc na ile to możliwe, przyznając się do błędów, by przekazać właściwy model rodziny. Zawsze dziecko musi mieć pewność, że jest bezwarunkowo kochane przez tatę i mamę. Mirek, rzeczywiście możesz ożenił się z inną kobietą i założyć nową rodzinę, prawdziwa żona musiałaby akceptować i wręcz pokochać Twojego syna, zgodzić się na jego częstą obecność w waszym życiu. Jednocześnie kontakty z mamą syna powinny być znikome i przejrzyste, by nie dawać żonie powodu do niepokoju i zazdrości. To się da zrobić , bo syn jest coraz starszy. Ale na razie to jakaś być może przyszłość. Takie mam refleksje na ten temat.
 
 
Art
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-16, 10:03   

Mirek,
spróbuje odpowiedzieć na Twoje pytanie o księgę Ozeasza.
To piękne i wzruszające działo: historia poranionej miłości mężczyzny do niewiernej kobiety; miłości mężczyzny który kocha pomimo jej ciągłej niewierności; mężczyzny - Męża Bożego; duchowego człowieka, mocnego i niezłomnego w swojej miłości. Powiem Ci, że wzrusza mnie zawsze jego postawa, dosłownie i emocjonalnie - może trochę dlatego, że też chcę tak mocno kochać.
Żeby lepiej zrozumieć słowo pisane zobacz najpierw piękny film: Cudowna Miłość- Ozeasz ..

http://gloria.tv/?media=556176

oraz komentarz do Księgi:

http://www.katolik.pl/884,416.druk

Postawa Ozeasza to w Biblii jest też obraz Miłości samego naszego Boga do człowieka; nasz Pan kocha pomimo grzechów, pomimo zdrad i bałwochwalczej niewierności, kiedy jego małżonka, jego lud (wtedy i teraz Izrael, oraz teraz również Kościół) zdradza go grzechem, czyli wybiera życie w domu Złego... Księga Ozeasza to obraz ale jak bardzo bliska życiu analogia... pozdrawiam, dobrej Niedzieli życzę,
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 4