Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
?
Autor Wiadomość
mallgos
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-10, 21:22   ?

Życie jest trudną sztuką - tak myślę na tym etapie mojego życia. Odnoszę wrażenie, że czy w małżeństwie czy bez małżeństwa tak naprawdę człowiek zawsze jest sam.
Kiedyś wierzyłam, że ludzie pobierają się, kochają i wspierają każdego dnia. Doświadczenie mojego życia pokazuje mi, że większość ludzi myśli o sobie i nawet nie próbuje tego zwalczyć.
W najtrudniejszym momencie mojego życia zostałam ze swoimi problemami zupełnie sama, cios za ciosem, rozczarowanie: mężem, rodzicami, rodzeństwem. Okazało się, że nikogo nie obchodzi moje samopoczucie, wszyscy stali się sędziami, orzekali kto co jak powinien, rzucali kamieniami. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę, załamałam się. uświadomiłam sobie, że nikomu nie można ufać, nawet najbliższym i straciłam sens życia. Ciągle pytałam po co żyć skoro w chorobie, w potrzebie muszę radzić sobie sama. Długo kłóciłam się z taką wizją życia. Bolało, gdy dzwoniłam do siostry taka poraniona, a ona szczebiotała o swoich problemach, gdy ja próbowałam powiedzieć, że potrzebuję wsparcia rzuciła słuchawką. Dużo takich doświadczeń było, stąd te moje wierzganie.
Takie moje doświadczenie, pewnie każdy ma inne.
Były mąż ma już pełną rodzinę, nie będę ingerować w historię, w której jest dziecko, zresztą on sam wygląda na szczęśliwego.
A ja - czas zostawić przeszłość i skupić się na teraźniejszości, poszukać tych drobnych chwil szczęścia, radości. nigdy już nie zrozumiem na czym polega małżeństwo. Może zbyt dużo oczekuję od ludzi, może to jakaś moja bezradność życiowa i czas nauczyć się walczyć o siebie. Tak czy siak koniec łez, to dobry moment by powalczyć o spełnienie zawodowe, poszukać pasji, spróbować zbudować jakieś przyjaźnie - choć i te nie wiem już na czym polegają.
Cieszę się, że przetrwałam ten czas i udało mi się nie zwariować.
Nie wiem czy jeszcze kiedyś uwierzę w miłość, paradoksalnie, zupełnie wbrew wszelkiej logice dręczy mnie przeczucie, że mąż wróci i to już niedługo. Głupie to, bo widzieliśmy się dopiero co i żaden cud przez niego nie przemawiał, a zadowolenie z rodziny rysowało się na jego twarzy bardzo wyraźnie. Myślę sobie tylko czasem czy on ma sumienie, czy jeszcze jest człowiekiem. Może to troszkę zbyt mocne określenie, ale w głowie mi się nie mieści, że można zrobić z życia taki cyrk i to do człowieka nie wraca.
Powód naszego rozstania na chwilę obecną - byłam słaba psychicznie i nie miałam własnego świata.
Przetrwałam to wszystko, nie straciłam pracy choć lekko nie było, nie narobiłam długów, znalazłam kilku nowych znajomych, choć wyglądam jak po II wojnie światowej żyję, oddycham i mam zamiar jeszcze poczuć w życiu spełnienie, choć już nie upieram się przy rodzinie. Wiem już, że to niczego nie gwarantuje. Czy ja jestem słaba psychicznie? Czy on jest taki silny? Czy inne kobiety tak sobie z wszystkim radzą, przecież jestem młoda, mam prawo spanikować, zgubić się, dorastać swoim tempem bez presji, bez nacisków, będę uczyła się przez całe życie, właśnie poprzez problemy, kolejne doświadczenia. Zbyt szybko mnie skreślono, wmówiono mi, że jestem już taka i nic ze mnie nie będzie. I chyba trzeba było przez to przejść by zobaczyć w jakim kłamstwie żyję. Nie jestem ani gorsza, ani lepsza od innych, jestem jakaś, konkretna. Coś tam trzeba naprawić, coś upiększyć, by się rozwijać.
Czas zacząć żyć.
Aha - po moich ostatnich wybojach wiem już na 100% emocje pod mikroskop, czas zrobić z nimi porządek. Odbudować poczucie własnej wartości.
Pozdrawiam
 
 
LDA
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-10, 21:31   Re: ?

mallgos napisał/a:

Czas zacząć żyć.
Aha - po moich ostatnich wybojach wiem już na 100% emocje pod mikroskop, czas zrobić z nimi porządek. Odbudować poczucie własnej wartości.
Pozdrawiam


Pozdrawiam Cię i myślę, że już zaczęłaś na nowo żyć.
 
 
mallgos
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-10, 22:07   

nowe życie jest na etapie raczkowania ;-) dorastam i powiem szczerze poczucie, że jestem odrębną jednostką i nie muszę spełniać oczekiwań ponad moją głowę jest bardzo uwalniające. Całe życie martwiłam się o tych, których kochałam, aż za bardzo, czułam się zobowiązana, by służyć pomocą nawet kosztem siebie. Kiedy ja spadałam na dno, ci za którymi skoczyłabym w ogień zamiast pomóc jeszcze mnie na te dno zepchnęli. Nigdy już nie będę niczyją chusteczką, nie muszę utożsamiać się z emocjami i problemami innych, nie na tym polega pomoc. Nie muszę godzić się na związek, w którym brakuje szacunku dla mojej osoby, w którym ktoś dostarcza mi "atrakcji" nerwowych nie bacząc, że jestem człowiekiem, mam pracę, w której są ludzie, widzą, komentują, oceniają. Praca jest odpowiedzialna, nie mogę pozwolić sobie na fuszerkę, dlatego w dom musi być miejscem odpoczynku, moim azylem. Nie muszę godzić się na zdrady, kłamstwa, alkohol - nie powinnam. Mam prawo oczekiwać szacunku od każdego dla mojej osoby, jeśli ktoś tego nie rozumie to nie będzie w moim życiu uczestniczył.
Nie ma co analizować, owoce przychodzą same.
 
 
Slawomir
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-10, 22:08   

mallgos napisał/a:
Przetrwałam to wszystko, nie straciłam pracy choć lekko nie było, nie narobiłam długów, znalazłam kilku nowych znajomych, choć wyglądam jak po II wojnie światowej żyję, oddycham i mam zamiar jeszcze poczuć w życiu spełnienie,


Mallgos i tego się trzymaj!!!
nie ma przypadku to ze trafilas na to forum to rownież znak :-)
Wielu z nas przeszło już co nieco i może Ci pomóc.
Jest Ktoś kto czeka i kocha Cię ponad wszystko. Czeka na Ciebie. To nasz Pan Jezus Chrystus. :-)
Rozpoczynasz własnie drogę własnego rozwoju, witaj.
1. Masz rodzine.
2. Masz pracę.
3. Masz męża (historia zna pojednania i powroty po czasie :-) )

Musisz się odbudować jak Ty to ladnie nazwalas po II wojnie :-)
Zobacz jak nasza stolica teraz pieknie wygląda :-) Hmm i wszystkie firmy chcą się tam rejestrować...

Jeszcze jedno nie wspomnialas nic o Bogu w swoim życiu.. Msza Święta i żyj pełnia życia :-) .
Pan Bóg udziela wiele łask tym, którzy się go trzymają...
Jesteś żoną swojego męża :-) , módl się za niego i za siebie.
Witaj!
 
 
EwaMewa
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-11, 00:41   

Mallgos, pamietaj nigdy nie jestes sama, chociaz czasami tak sie czujesz ... Dobrze, ze zaczynasz myslec o sobie, to bardo wazne, badz dla siebie dobra, pozwalaj sobie na odrobine przyjemnosci, zrob sobie urlop (jesli to mozliwe), a moze rekolekcje ...
 
 
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-11, 06:50   

mallgos napisał/a:
Coś tam trzeba naprawić,


W sobie....zacznij od siebie. Co chcesz naprawić....ustaw to sobie.
Co nie gra...czym trzeba się zająć ??
Hm.....może nie będzie tak xle....za to - przemiana....to zawsze cioekawa przygoda ! Polecam !


mallgos napisał/a:
Czas zacząć żyć.


Noooo pewnie !!

mallgos napisał/a:
po moich ostatnich wybojach wiem już na 100% emocje pod mikroskop, czas zrobić z nimi porządek.


Zwykle tak własnie jest. W czasie kryzysu i trudów....emocje kobiety, sa jej największym wrogiem.
Zacznij rządzić swoimi emocjami...niech one nie rządzą Tobą !!


mallgos napisał/a:
dorastam i powiem szczerze poczucie, że jestem odrębną jednostką i nie muszę spełniać oczekiwań ponad moją głowę jest bardzo uwalniające. Całe życie martwiłam się o tych, których kochałam, aż za bardzo, czułam się zobowiązana, by służyć pomocą nawet kosztem siebie. Kiedy ja spadałam na dno, ci za którymi skoczyłabym w ogień zamiast pomóc jeszcze mnie na te dno zepchnęli. Nigdy już nie będę niczyją chusteczką, nie muszę utożsamiać się z emocjami i problemami innych, nie na tym polega pomoc. Nie muszę godzić się na związek, w którym brakuje szacunku dla mojej osoby, w którym ktoś dostarcza mi "atrakcji" nerwowych nie bacząc, że jestem człowiekiem, mam pracę, w której są ludzie, widzą, komentują, oceniają. Praca jest odpowiedzialna, nie mogę pozwolić sobie na fuszerkę, dlatego w dom musi być miejscem odpoczynku, moim azylem. Nie muszę godzić się na zdrady, kłamstwa, alkohol - nie powinnam. Mam prawo oczekiwać szacunku od każdego dla mojej osoby, jeśli ktoś tego nie rozumie to nie będzie w moim życiu uczestniczył.


Super !! Jestem ze wsparciem- modlitwą !!


mallgos napisał/a:
owoce przychodzą same.


Noooo, trzeba popracować ! EL.
 
 
mallgos
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-11, 16:13   

Sławomir

Pytasz o Boga
ja już nie pytam, słyszałam, że jest sprawcą cudów, bardzo się starałam, jeśli On istnieje to nie zasłużyłam.
Syn miał być nasz, jest jego i jego kochanki. Nie życzę im źle, czy im się uda czy też nie w moim życiu to nic nie zmienia.
Ciężko jest żyć bez miłości, bez wsparcia drugiego człowieka. To tyle na temat Boga i jego cudów, łask itp.

Teraz muszę jakoś sobie to życie zorganizować, zamieszkać z kimś, bo dłużej już nie zniosę tej samotni.
Plany mam dość ambitne: sprzedaż mieszkania, wyjazd z miasta, oby tylko z pracą było ok.
Nie wykluczam, że gdy kogoś poznam to spróbuję ułożyć sobie życie na nowo.
Manna z nieba mi nie spadnie, muszę zbudować wszystko sama, kto wie może tym razem się uda.
 
 
Daria111
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-11, 17:19   

"Życie w 10 procentach składa się z tego, co się dzieje, a w 90 procentach z tego, jak na to reagujesz". Ostatnio bardzo wzielam sobie to zdanie do serca.
 
 
mallgos
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-11, 17:23   

eeeee tam, dość mam tych teorii, życie jest tylko jedno i każdy chce kochać i być kochanym, mieć dom, rodzinę. Trzeba to sobie wybudować, próbować póki starczy sił, nie poddawać się. nieliczni mają szczęście znajdować od razu/ Inni muszą szukać.
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-11, 19:49   

"Jeśli Pan nie zbuduje domu, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą."

Mallgos, chwalebne jest że stajesz na nogi :-) bardzo się cieszę :-)
Weź jednak proszę pod uwagę, że jesteś na forum, gdzie mamy - jako Wspólnota - cały czas na umyśle nierozerwalność małżeństwa. Co oznacza, że uważamy takie postępowanie
mallgos napisał/a:
Nie wykluczam, że gdy kogoś poznam to spróbuję ułożyć sobie życie na nowo.
za złe.
Sądzę, że szczęścia na dłuższą metę Ci to nie przyniesie.
Zrobisz jak zechcesz, wolna Twoja wola. Ale nie epatuj tutaj taką postawą.
+
 
 
mallgos
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-11, 21:52   

Masz racje Nirwanno nie powinnam tego pisać, dzięki za wyrozumiałość :-)
Ostatnio zmieniony przez mallgos 2014-02-11, 22:30, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-11, 21:54   

:-)
 
 
nutka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-12, 07:55   

Mallgoś - przeczytaj Chapmana...
- o zbiornikach miłości (to akurat o okazywaniu uczuć w małżeństwie - ale odnosi się do każdej relacji i naszego bycia lub niebycia/nieczucia kochanym - skąd to się bierze? dlaczego tak cierpimy...?)... i jeszcze o "drugiej stronie miłości" czyli gniewie... który najczęściej z poczucia naszej krzywdy przez nas przemawia...

Naszemu Panu dziękujmy za nasze wszystkie trudne doświadczenia i prośmy, aby uwolnił nas od wszelkiego lęku, buntu i zniechęcenia.
 
 
slaw
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-12, 09:10   

mallgos ... proś Pana naszego Jezusa ... żeby Cię przytulił, tak po prostu przytulił ... a za niczym więcej już tak bardzo tęsknić nie będziesz ...jak za tymi objęciami ...
nie wiem czy moge to tutaj robić .... [jak nie to wytnijcie]
rekolekcje .... bardzo mocne, bardzo ...
www.marana-tha.pl .... zostałem bardzo mocno przytulony ... :))

czekam, gdy Pan przytuli moją Żonę ... każdemu tego życzę ...

Chwała Panu !!!

[ Dodano: 2014-02-12, 09:19 ]
choć strasznie tęsknie za żoną i "starym życiem" .... teraz wiem .... że to wszytko musi wyglądać inaczej żeby było prawdziwie pełne ...
ale ... to przytulenie, pocieszenie .... ludzie .... niesamowite
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9