Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
wniosek o uregulowanie kontaktow
Autor Wiadomość
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 18:14   

...nie będę wzbudzać nienawiści do ojca...ale dziecko musi wiedzieć jednak że tata jest moralnym zerem...
wtedy dziecko pomyśli, że jesli tata jest taki zły, to jego miłość do taty jest też zła, nie powinna mieć miejsca...
----------
Dzieci kiedyś dorosną i same ocenią sytuację.
Pojawia się jednak obawa, że będą nadal kochać ojca i mu wybaczą?

ps. w zasadzie po tym co napisała Kenya nie ma nic do dodania
 
 
nutka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 18:16   

U mnie było odwrotnie - co prawda nie było tej drugiej - przynajmniej do dziś nic nie wiem, może wyjdzie w sądzie dlaczego odszedł, dlaczego porzucił rodzinę, na dziś żyjemy w wielkiej dezorientacji wszyscy - w podejrzeniach domniemaniach - ale i z wiarą, że mój maż i tato moich dzieci czegoś takiego by mi nie zrobił... tylko chyba wszystkie tak do czasu wierzyłyśmy :) Ale chcę i wierzę w mojego męża nadal !
W książce o przebaczaniu - bardzo dobra pozycja o.Józefa Witko - jest mowa o tym, że odszedł bo inaczej nie umiał, nie potrafił, odpowiedzialność go przerosła...
Wybaczyłam, zrozumiałam, a żeby wybaczać często sami usprawiedliwiamy, bo tak łatwiej to znieść...
i dlaczego odwrotnie? - bo to dzieci na mnie krzyczały (są duże zaznaczam) - przestań go usprawiedliwiać - zachował się jak ...... i tu padały słowa, które wolałabym, aby żadne dziecko o swoim ojcu nigdy tak nie mówiło, nie tak ich wychowywaliśmy... to dla mnie była dodatkowa porażka...
Kiedy robi dziwne rzeczy teraz - też go rozumiem, próbuję tłumaczyć... - a dzieci hola hola... jest dorosły,całe życie robiłaś z niego kochającego ojca, teraz wychodzi jaki był naprawdę... chcieliśmy wierzyć, że nas kocha - a wyglądało, że kochał, bo trzymał się Twojej spódnicy i próbował Cię naśladować, trzymał się i chował, bo mu zrobiłaś dobrą opinię... teraz jest sam, jest dorosły, powinien wiedzieć co robi... no i robi !!! One cierpią... i przyszło mi się pogodzić z tym, że ocenę z rodzicielstwa wystawią nam dzieci w odpowiednim czasie - a wszystko inne oceni Bóg, gdy przed nim staniemy w prawdzie...
Utwierdzono mnie też, że wobec tych pokrzywdzonych dzieci należy być szczerym - kiedy płaczę, mówię dlaczego płaczę, dlaczego tak się czuję, nie ukrywam emocji, kiedy czuję się szczęśliwa, mimo, że nie ma Taty - mówię dlaczego, bo też mam do tego mimo wszystko prawo. Dzieci nie mogą stracić zaufania po raz drugi... muszą gdzieś mieć filar rodziny i moralności, systemu wartości, które potem zabiorą w swój dorosły świat.
 
 
Daria111
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 18:22   

zaleś napisał/a:
kenya napisał/a:

Dziecko chce odwiedzić ojca, mieć z nim kontakt, być przez niego kochane na tyle na ile on do miłości jest zdolny, nie chce zastanawiać się ani rozkminiać stopnia jego grzeszności, nie chce być stroną w sprawie. Rzecz w tym że większość matek nie może się powstrzymać by dziećmi nie pogrywać, nawet jeśli robią to w subtelny sposób, pod osłoną celebrowania wartości moralnych to jednak robią to głównie w swoim interesie- by "zadośćuczynić" swojemu zranionemu ego.

Trafiłaś w to co mnie dotyka.Na takie zachowania jestem wyczulony i bede je uwidaczniał.
hey

zgadzam się w 100%

Gdzieś tam wyżej padlo, że mamusia lubi ciocie i przeciez nic się nie stalo...
To nie tak. Dziecko nie zna pojęć moralnosc, grzech, tylko obserwuje i powiela zachowania.
Gubi się w tym. Kocha tak samo mamę jak i tate. A w takich sytuacjach musi dostosowywać zachowania do oczekiwań rodzica. A my zaslepieni zalem, bólem nawet tego nie widzimy.
Trochę z własnego podwórka piszę...
 
 
zaleś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 18:24   

Dziewczyny - czy Wy za bardzo nie kombinujecie ?
 
 
Marta86
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 18:27   

grzegorz_ napisał/a:
...nie będę wzbudzać nienawiści do ojca...ale dziecko musi wiedzieć jednak że tata jest moralnym zerem...


Ja napisałam coś zupełnie innego. "więc jak mu to przedstawić, żeby nie wzbudzać nienawiści do ojca, ale żeby wiedziało, że to co się stało było bardzo złe i on jak dorośnie nie powinien naśladować taty i szukać sobie "przyjaciółki" jeśli jego małżeństwo będzie w kryzysie? " jest chyba róznica pomiędzy takim podejściem a wmawianiem dziecku, że tata jest moralnym zerem.

Już wcześniej pisałam, że dziecko odwiedzając tatę powinno czuć się szczęśliwe i powinno być fajnie u taty itd. To jest sprawa oczywista, że nie można dziecka traktować jak marionetki do rozgrywek z mężem lub żoną.

4latkowi wystarczy wiadomość, że mamusia i tatuś nadal go kochają nad życie tylko już nie miszkają razem itd. Za to 14-latek będzie wymagał konkretniejszych odpowiedzi.
Ostatnio zmieniony przez Marta86 2014-02-05, 18:40, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Daria111
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 18:39   

Tylko jak to wszystko ogarnąć :roll:
 
 
nutka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 19:02   

14 latek sam widzi co się dzieje - nie potrzebuje wyjaśnień... Sam ma prawo odczuwać, co odczuwa.. Niektóre tłumaczenia wręcz wyśmiewa.. wierzcie mi. Próba jakiegokolwiek tłumaczenia mija się z prawdą wg niego - pozwólcie im oceniać postawy, jakie rodzice sami im pokazują. Czyny tutaj biorą górę, emocje też - kiedy prezent od tatusia leci przez pół pokoju mimo, że mama się zachwyca - o jak fajnie, że pomyślał, dobrze, że był... ale trafił, super .... Dzieciak krzyczy - chcę Taty w domu, a nie jego prezentów!!! Mojej miłości nie kupi !!! Chcę żeby mnie przytulał, był, nawet kłócił się ze mną... Chcę czuć, ze mnie kocha, i że jestem dla niego ważny!
A na pytanie dlaczego jemu tego nie powiesz, nie wykrzyczysz jak mi - jaka pada odpowiedź? - bo mi kasy nie da ! Albo się obrazi i wszystko się na mnie skrupi, albo na Tobie, że mnie buntujesz, więc muszę być grzeczny i kulturalny dla taty...
tego się syn uczy zamiast od ojca czerpać wzór męskości, którego najlepsza matka nie zastąpi, choćby uszami klaskała... I drogie matki... nie wycierpimy tego za naszych synów, za córki ... Ból musi wyboleć każdego z osobna, niestety !
 
 
nutka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 19:06   

Ale byłam też świadkiem, kiedy zdradzona mama tłumaczyła nastoletnim dzieciom, że nie ogarnęła dziś obiadu, bo się kiepsko czuła - że nie jest w stanie uspokoić swych emocji po zdradzie Taty - sprawa dwutygodniowa, na co 16 latek odburknął - mama, weź się w garść - masz dwa wyjścia - albo zaakceptować i się pogodzić, że ojciec cię puścił kantem, ale mimo tego chcesz z nim być albo się z nim rozwieść! ooo takie to proste dla nastolatków...
 
 
zaleś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 19:10   

nutka napisał/a:
Ale byłam też świadkiem, kiedy zdradzona mama tłumaczyła nastoletnim dzieciom, że nie ogarnęła dziś obiadu, bo się kiepsko czuła - że nie jest w stanie uspokoić swych emocji po zdradzie Taty - sprawa dwutygodniowa, na co 16 latek odburknął - mama, weź się w garść - masz dwa wyjścia - albo zaakceptować i się pogodzić, że ojciec cię puścił kantem, ale mimo tego chcesz z nim być albo się z nim rozwieść! ooo takie to proste dla nastolatków...

Mamy - to jest dobry przykład.Nie kombinujcie zbytnio.Akceptujcie to co Was spotyka.Przyjmujcie z pokorą dary losu.A nie kombinujecie jakby to zmienić.Czesto wychodzi jeszcze gorzej .Pózniej jest zawód,złość,nienawiść,psycholog,psychiatra.
 
 
bosa
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 19:54   

U mnie ,tak jak u nutki ,dzieci przy tacie nic przykrego nie powiedzą ,z tych samych powodów. .A co do spotkań z ojcem, dlaczego tak trudno ojcom zrozumieć że ich dzieci chcą się spotykać z nimi ,a nie z ich kochankami!!! Ojciec ,nie dość,że jest dochodzący,bo porzucił rodzinę, to jeszcze czas ,który powinien być tylko dla dziecka spędza w towarzystwie kochanki! I tylko o to walczymy ,myślę my matki, żeby to był czas ojciec-dziecko! No ale prawda jest taka,że albo tatuś nie widzi w tym nic złego, albo ta kochanka nie chce go puścic samego ,bo czuje się zagrożona...
 
 
zaleś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 20:04   

bosa napisał/a:
U mnie ,tak jak u nutki ,dzieci przy tacie nic przykrego nie powiedzą ,z tych samych powodów. .A co do spotkań z ojcem, dlaczego tak trudno ojcom zrozumieć że ich dzieci chcą się spotykać z nimi ,a nie z ich kochankami!!! Ojciec ,nie dość,że jest dochodzący,bo porzucił rodzinę, to jeszcze czas ,który powinien być tylko dla dziecka spędza w towarzystwie kochanki! I tylko o to walczymy ,myślę my matki, żeby to był czas ojciec-dziecko! No ale prawda jest taka,że albo tatuś nie widzi w tym nic złego, albo ta kochanka nie chce go puścic samego ,bo czuje się zagrożona...

Uważam,że nie powinniście o nic walczyć.Dać czasowi czas ,nic na siłę.Siła przynosi odwrotny efekt.Czasami ojciec musi przetrawić to co sie stało.Potrzebuje czasu.
Piszesz,że ojciec porzucił rodzine dla kochanki-a moze uciekł przed żoną - nie taką jaka była kiedys?DO mnie zadzwonil kolejny koega szukający schronienia z dala od ciągle "durgoczącej zony". Tak - chce uciec ,ma dość,nie moze pracować,nie może egzystować,chce unikac awantur.Nie chce słyszeć ciągłego dur,dur,dur,durgotania.
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 20:45   

zaleś napisał/a:
a moze uciekł przed żoną - nie taką jaka była kiedys?DO mnie zadzwonil kolejny koega szukający schronienia z dala od ciągle "durgoczącej zony". Tak - chce uciec ,ma dość,nie moze pracować,nie może egzystować,chce unikac awantur
Tjaaa... i moralnie czuje się uprawnionym, żeby wskoczyć w kolejne ramiona, bo żona się zmieniła.... Czysty relatywizm moralny!
 
 
bosa
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 20:46   

No tak ,biedaczek, musiał odpocząć...Zaleś ,nie ma sensu się przerzucać tymi argumentami, bo każdy z nas postrzega to wszystko przez pryzmat swoich przeżyć.
 
 
zaleś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 20:50   

bosa napisał/a:
No tak ,biedaczek, musiał odpocząć...Zaleś ,nie ma sensu się przerzucać tymi argumentami, bo każdy z nas postrzega to wszystko przez pryzmat swoich przeżyć.

Dlaczego nie ma sensu ? Przedstawiam autentyczny fakt.Dzis z nim rozmawiałem.Namawiałem by jakos sie porozumiewał z małzonką,by starał się zrozumiec jej emocje (urodziła niedawno 2 dziecko-moze to ma znaczenie? ).
A tak w ogóle to juz drugi facet ,który chce uciekać .Inny ucieka bo go bije żona. :-/
To wszystko dzieje się wokół mnie tu i teraz.

[ Dodano: 2014-02-05, 20:53 ]
Nirwanna napisał/a:
zaleś napisał/a:
a moze uciekł przed żoną - nie taką jaka była kiedys?DO mnie zadzwonil kolejny koega szukający schronienia z dala od ciągle "durgoczącej zony". Tak - chce uciec ,ma dość,nie moze pracować,nie może egzystować,chce unikac awantur
Tjaaa... i moralnie czuje się uprawnionym, żeby wskoczyć w kolejne ramiona, bo żona się zmieniła.... Czysty relatywizm moralny!

Nirwano-przeczytałem własnie książkę "Ile jest warta Twoja obrączka".Tam podobnie obwiniał kobietę ksiądz ,która przyszła się żalić własnie na męża.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 5