Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
wniosek o uregulowanie kontaktow
Autor Wiadomość
zaleś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-04, 18:25   

NK-czy Ty chcesz miec kontrolę na ojcem dziecka,bo chcesz widzen tylko pod twoja pieczą ?

[ Dodano: 2014-02-04, 18:28 ]
[quote="bosa"]Dlatego właśnie to wszystko jest chore, dzieci potrzebują obojga rodziców i koniec, a wszystkie inne konfiguracje są dla mnie nie do przyjęcia.Zaleś bardzo Ci współczuję ,ale tak jak ty cierpisz nie mogąc kontaktować się z dziećmi, tak ja cierpię ,że mój mąz nie chce się z nimi kontaktować.[/quote
Tak wiem,ze to wszystko trudne i bolesne.Jednak czesto widzenia z dziecmi w obecnosci drugiego rodzica rodzą nastepne konflikty.Jesli rodzice nie potrafią się jeszcze porozumiewac nie powiiny te widzenia sie odbywac w domu matki.Przeciez jest równouprawnienie.
 
 
Daria111
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-04, 18:59   

Sady w Polsce stoją generalnie po stronie matek i to one decydują o faktycznej możliwości kontaktu z ojcem. Czesto w tle jest sprawa o majątek i alimenty.
Pamiętam ze swojej rozprawy jak mi sedzina sugerowala wystapienie o zdecydowanie wyższe alimenty bo mąż za granicą pracuje...
Ostatnio słyszałam o zasadzeniu brytyjskiego child benefit na poczet części alimentów...
 
 
zaleś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-04, 19:08   

Daria111 napisał/a:
Sady w Polsce stoją generalnie po stronie matek i to one decydują o faktycznej możliwości kontaktu z ojcem. Czesto w tle jest sprawa o majątek i alimenty.
Pamiętam ze swojej rozprawy jak mi sedzina sugerowala wystapienie o zdecydowanie wyższe alimenty bo mąż za granicą pracuje...
Ostatnio słyszałam o zasadzeniu brytyjskiego child benefit na poczet części alimentów...

Sedzina to żona sędziego ;-)
Własnie-cóż może ojciec taki jak ja?
 
 
Daria111
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-04, 19:24   

Nie za dużo :-(
 
 
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-04, 19:46   

zaleś napisał/a:
NK-czy Ty chcesz miec kontrolę na ojcem dziecka,bo chcesz widzen tylko pod twoja pieczą ?

Nie.
 
 
zaleś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-04, 21:43   

krawędź nadziei napisał/a:
zaleś napisał/a:
NK-czy Ty chcesz miec kontrolę na ojcem dziecka,bo chcesz widzen tylko pod twoja pieczą ?

Nie.

Więc mu pozwól.Też jest rodzicem.
 
 
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 02:11   

Dzięki za cenną radę. Ale absolutnie nie zamierzałabym ograniczać jego widzeń z dziećmi. Jedynie ich widzenia z kochanką męża. Zresztą sądzę, że jedynie na początku - z różnych względów.
Zwróć łaskawie uwagę na tryb przypuszczający.

[ Dodano: 2014-02-05, 03:09 ]
grzegorz_ napisał/a:
KN
A jeśli opuszczona matka z dziećmi znajdzie sobie pana
(wiem wiem...wierność sakramentowi po grób,...ale wiadomo jak z w zyciu często bywa)
to dzieci nie powinny z nią mieszkać?


No to już tylko adopcja zostaje ;)
Ale tak serio, to właśnie jest jakaś konsekwencja opuszczenia przez męża żony i dzieci (uwaga piszę przez pryzmat swojej sytuacji). Odchodzi do nowej kobiety, więc musi akceptować tym samym możliwość, że jego kobietą i dziećmi być może kiedyś będzie zajmował się obcy mężczyzna. Dla mnie to było właśnie niepojęte, jak to można zaakceptować, w imię czego? Ale pewnie można.

Wiem, że w drugą stronę to niestety nie działa. Że kobieta odchodząca od męża do nowego mężczyzny przeważnie zabiera dzieci, więc nie musi takiej możliwości akceptować, tylko zostawia podwójnie cierpiącego ojca, odartego z wszystkiego. To straszne.

(Poza tym grzegorz, w układance która czeka moją rodzinę możliwe będą jeszcze bardziej złożone i bolesne dla kilku stron sytuacje dotyczące dzieci. O których w ogóle tu pewnie nie będę w stanie pisać)
 
 
zaleś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 08:36   

grzegorz_ napisał/a:
KN
A jeśli opuszczona matka z dziećmi znajdzie sobie pana
(wiem wiem...wierność sakramentowi po grób,...ale wiadomo jak z w zyciu często bywa)
to dzieci nie powinny z nią mieszkać?

Dobre pytanie.Co z dziećmi ? Moze mają wychodzić z domu ,gdy bedzie przychodził Pan do mamy ?
(tryb przypuszczajacy ;) ) :-P
 
 
nutka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 12:27   

Patchworkowe rodziny - jak je medialnie nazwano są do niczego !!! To tylko tym rozwodzącym się rodzicom, co to "prawa do swojego szczęścia szukają" tak się wydaje, że wszystko się poukłada i że dziecko się przyzwyczai i osiągnie poczucie bezpieczeństwa. Bzdura !
Nie ma nic lepszego dla dziecka jak Mama i Tata, ale i RODZICE razem (kłócą się, to niech przestaną!) Dziecko potrzebuje widzieć Mamę i mieć z nią czas, i Tatę i mieć z nim czas, ale i Rodziców razem, którzy mają podobne zdanie, podobnie się nim zachwycą, jego osiągnięciami, albo zmartwią porażką i spróbują pocieszyć. Najlepsze co rodzic może zrobić dla swojego dziecka to szanować i kochać drugiego rodzica - ojciec matkę, matka ojca! Grzechy nazywać po imieniu, ale kochać i szanować - w końcu te dzieci powstały w jednym łożu, coś było!!! One te dzieciaki chcą być częścią Rodziny, tej jednej jedynej, swojej ! i jeśli jedno z rodziców odchodzi - drugie musi to zapewnić, bo życie toczy się dalej, a nie ma stanąć na głowie, skoro i tak stanęło, bo nic nie jest tak samo !!!!
I tak musi pozostać, że największe prawo do szczęścia i miłości mają dzieci ! Same na świat się nie pchały, więc niech wezmą odpowiedzialność Rodzice Nie da się odrąbać części ciała, nawet jak boli, bo bez niej nie da się żyć, więc nie da się bez strat opuścić Rodziny - i nie ma tu wygranych - wcześniej czy później wszyscy zdają sobie sprawę, że są przegrani !!!
I drodzy Panowie... przestańcie winić matki ! Dziecko potrzebuje przede wszystkim domu, w którym wszystko i wszyscy są na swoich miejscach. Mnie się wydawało, że jak mąż porzuca Rodzinę - to koniec - rezygnujesz z domu, rezygnujesz z mieszkania to z dzieckiem spotykaj się w pizzerii lub gdziekolwiek, niech Tato stanie na wysokości zadania i coś wymyśli, aby dziecku bylo dobrze, ciekawie, aby dzieciak chciał spędzać czas z Tatą. A dzieciak do "nowego gniazdka" Taty po prostu nie chce - źle się tam czuje, tak mówi. Miał jeden dom i nadal chce mieć jeden ! Dom rodzinny jest jeden i on wie, gdzie jest. Odpuściłam, pozwoliłam spotykać się w naszym domu znikając na week-endy, znikając na popołudnia i wieczory (organizując sobie czas, aby tylko im nie przeszkadzać, nie podsłuchiwać, nie kontrolować) - to Tatuś dzieciakowi wykrzyczał, że to już nie jest jego dom, on się źle czuje tu gdzie mieszka dziecko (czy to jest OK, mówić dziecku, że w złym miejscu mieszka jeśli to był nasz dom rodzinny?) - a mnie oskarżył, że umożliwiam mu kontakty z synem, bo mnie tak pasuje... Był tydzień kiedy udało mi się go ściągnąć do syna 4 razy - i po takim tygodniu, kiedy syn stwierdził, że w końcu Tata może zostanie prawdziwym Tatą, choć z nami nie mieszka - ja oberwałam od męża, że we wszystko muszę się wtrącać, że to jego sprawa jak sobie kształtuje relacje z dziećmi, więc odpuściłam. Widuje się z synem tylko rano odwożąc do szkoły przez 15 minut w samochodzie - i to niecodziennie - żadnego innego spotkania nie było. Syn ma 15 lat... i wszystko można z nim robić - trzeba tylko wiedzieć co dzieciak lubi, gdzie chciałby przebywać, bo ten dzieciak oddałby wszystko, aby Tata był w domu. ten dzieciak płacze, jest mu smutno i cierpi każdego dnia, że nie ma Taty, kiedyś rzekł, ze wolałby, aby umarł, bo wtedy by nie czekał, nie musiałby zabijać w sobie nadziei, że Tata zechce spędzać z nim czas, że go prawdziwie kocha - bo w smsach to sobie może pisać... i co z tego?
Polecam http://www.rozwodprzemyslto.pl/
i wszystkich takich Tatusiów otulam modlitwą !
 
 
zaleś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 12:52   

nutka napisał/a:
- to Tatuś dzieciakowi wykrzyczał, że to już nie jest jego dom, on się źle czuje tu gdzie mieszka dziecko ..................
To są taty odczucia.Coś w tym jest.
 
 
Marta86
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 13:09   

Nutka napisała też coś bardzo ważnego o odczuciach DZIECKA. To dziecko źle się czuje w nowym mieszkaniu ojca i w obecności jego kochanki, to dziecko nie chce tam jeździć! Ma już 15 lat więc wie co mówi i wie czego chce. Dlaczego Zales skupiasz się tylko na uczuciach ojca? Uczucia dziecka, które nie chce patrzeć na kobietę, która odebrała jego matce męża a jemu ojca, są nieważne? Ważniejsze jest to, że ojcu się nie podoba to, że musi przychodzić do domu, w którym mieszka dziecko? Przecież to już nastolatek, mogliby pójść na mecz, na rower itd. - jest wiele możliwości.
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 13:14   

nutka napisał/a:

Nie ma nic lepszego dla dziecka jak Mama i Tata, ale i RODZICE razem (kłócą się, to niech przestaną!) Dziecko potrzebuje widzieć Mamę i mieć z nią czas, i Tatę i mieć z nim czas, ale i Rodziców razem


Nutka
To banał. Oczywiście że najlepiej, aby się tata z mamą kochali, byli wszyscy zdrowi, chodzi na spacerki za rączkę.... ale tu nie o tym dyskusja, tylko o sytuacjach
gdy tata i mama się nie kochają i nie są razem.
 
 
Daria111
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 14:52   

Ze swojego doświadczenia wiem, że dużo zależy od matki. Dzieci czytają" nasze emocje bezbłędnie. Nie wiem (nie doczytałam, nie wiem czy o tym bylo) czy nowa partnerka była przyczyną rozpadu małżeństwa.
Dziecko czuje nastawienie rodzica do nowego partnera i jest zagubione w emocjach. Moja 9 letnia obecnie córka, jakiś rok temu, po roku od rozstania taty z jego dziewczyną (czyli mówimy o momencie kiedy miała 7lat) zapytała mnie czy ona mogła lubić Kasię, jak sie jej zapytałam dlaczego mnie o to w ten sposób pyta, odpowiedziała, że czuła, że ja jej nie lubię i nie chciała mnie martwić. Nie mówiłam jej niczego złego o Kasi bo jej nie znalam, ale dziecko swoje wyczulo
 
 
Marta86
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 15:40   

I tu się pojawia pytanie czy mozna dziecko wychować w wierze, że zdrada to coś potwornego, rodzina jest świętością i nikt nie ma prawa jej rozbijać - jednocześnie pokazując, że nowa dziewczyna taty jest miła i kochana. Czy wtedy w dziecku nie pojawi sie jakaś sprzeczność emocji? Z jednej strony rozpada się rodzina, dziecko cierpi potwornie... a tu się okazuje, że tamta pani nie jest taka zła, nawet mama ją lubi... więc co jest złego w rozwodzie? Czy jeśli dziecko zaprzyjaźni się z nową partnerką taty lub partnerem mamy to co zrobi po latach, kiedy sam będzie męzem w kryzysie i pozna przemiłą koleżankę? Czy zobaczy w tej sytuacji zagrożenie?
Powiem szczerze, że to jest chyba najtrudniejszy etap rozpadu rodziny... Ile rodzin, tyle róznych sytuacji... ale to zalezy też od tego czy nowa kobieta / nowy mężczyzna jest przyczyną rozpadu małżeństwa. Jesli małżeństwo najpierw sie rozwiodło, a potem np. tata związał się z kims innym to łatwiej jest wytłumaczyć dziecku, że stało się coś bardzo złego itd. itd. ale ta nowa dziewczyna nie brała w tym udziału, za rozpad rodziny odpowiadają rodzice a tamta pojawiła się kilka lat później. Ale jeśli tata odchodzi z powodu nowej miłości a tamta kobieta zaciera ręce i nie przejmuje się tym, że rozbija rodzinę i zabiera dzieciom ojca z domu to ja bym powiedziała dzieciom wprost co o tym wszystkim myslę i że oczywiście szacunek nalezy się każdemu człowiekowi, ale nie muszą lubić tej "nowej pani" bo wchodzenie w romans z żonatym mężczyzną jest czymś bardzo złym tak samo jak zdradzanie zony lub męża.
Ostatnio zmieniony przez Marta86 2014-02-05, 15:48, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 5