Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Załatwianie papierów.
Autor Wiadomość
Louis
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-17, 08:43   Załatwianie papierów.

Witam,
może to nie jest jakiś temat na dyskusje, a bardziej prośba o pomoc i radę. Jak już pisałem we wcześniejszych swoich tematach, żona chce abym wyprowadził się z mieszkania. Za Waszą radą postawiłem się i powiedziałem, że jeśli tego chce to musi napisać pismo i prawnie trzeba to wszystko udokumentować, abym później nie był posądzony o porzucenie rodziny z własnej woli. Zdaję sobie sprawę, że żona w ten sposób chce mieć podstawę o rozwód, bo jak do tej pory takowej nie ma. Na domiar złego, chce abym to ja się dowiedział jak to wszystko zrobić, bo Ona nie ma czasu. Pomyślałem, że to już jest szczyt chamstwa. Tylko teraz to daje mi pewne możliwości np. czasowe.
Czy wiecie może jak się do tego zabrać?

Pozdrawiam Was w Panu.
 
 
mgła1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-17, 09:14   Re: Załatwianie papierów.

Mówisz po prostu, że nie przyłożysz ręki do rozpadu rodziny, że są inne sposoby, aby wam pomóc. Nie sugeruj, co ona ma robić (nie mów więcej, żeby prawnie to załatwiała, po co to sugerować i skupiać jej uwagę w tym). Mów o sobie i od siebie- nie zgadzam się i tyle. Masz prawo mieszkać z rodziną, dbaj o dom, o siebie. I tyle :)
 
 
GregAN
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-17, 10:21   

Louis napisał/a:
Na domiar złego, chce abym to ja się dowiedział jak to wszystko zrobić, bo Ona nie ma czasu.

- komu zalezy na uzyskaniu tych informacji ? komu są one potrzebne ?
żonie czy Tobie ?
z tego co piszesz wnioskuję, że tylko zonie, Tobie nie są one potrzebne.
Odwrotnie.
Uzyskanie tych informacji byłoby wbrew temu na czym Ci zależy - na utrzymaniu rodziny.

Dlaczego masz działac wbrew sobie Twoim przekonaniom - tylko dlatego ze żona nie ma czasu ? :-D
A Ty ? popychadło ?? :lol:

Zajmij się raczej budowaniem dobrej atmosfery w domu, wychowywaniem syna, pracą.
Dawanie przykładu swoim postępowaniem, życiem.
 
 
silverado
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-17, 10:42   Re: Załatwianie papierów.

Louis napisał/a:
Czy wiecie może jak się do tego zabrać?



Tak, wcale.


Nie rób kompletnie nic- masz prawo tam mieszkać (bo masz, prawda?) W imię czego masz pozbawiać się kontaktu z dzieckiem/dziećmi?

Lecz grzecznie ale stanowczo zakomunikj żonie, że nie widzisz takiej zasadności a żona niech z tym zrobi co uważa za stosowne.

Tę kwestię moznaby teoretycznie rozważyć tylko i wyłącznie przy rażących zachowaniach małżonków (nie wiem jak jest między Wami.... ) mających negatywny wpływ na dzieci, gdzie np. wskazana jest sepracja, ale to też potem kwestia prawna co do uregulowania podziału majątku i kto w mieszkaniu zostaje a kto out (z reguły przy braku porozumienia lokal otrzymuje osoba, z którą zostają dzieci lecz zobowiązana jest do splaty drugiego malżonka w wysokości 50% wartości majątku wspólnego
 
 
miodzio63
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-17, 11:35   

Louis napisał/a:
Jak już pisałem we wcześniejszych swoich tematach, żona chce abym wyprowadził się z mieszkania. Za Waszą radą postawiłem się i powiedziałem, że jeśli tego chce to musi napisać pismo i prawnie trzeba to wszystko udokumentować, abym później nie był posądzony o porzucenie rodziny z własnej woli. Zdaję sobie sprawę, że żona w ten sposób chce mieć podstawę o rozwód, bo jak do tej pory takowej nie ma. Na domiar złego, chce abym to ja się dowiedział jak to wszystko zrobić, bo Ona nie ma czasu. Pomyślałem, że to już jest szczyt chamstwa.

Louis zobacz sam jak to wygląda???

Jest kryzys toczy się gra dwóch zwaśnionych stron....
żona rozpoczyna grę.....a brzmi masz się wyprowadzić....przecież to tylko jakas tam sugestia -jedynie słowna bo w naturze by usunąć cie z mieszkania musza być mocne podstawy.
Nie wiem co i jak ci ktoś radził...ale zobacz co się dzieje....ty wchodzisz w tą grę zwana wyprowadzka, mało tego sam składasz ofertę-a brzmi ona owszem mogę się wyprowadzić ale zgodnie i z prawem i na piśmie.
Czy widzisz że wchodzisz w grę??
do tego składasz propozycję....a gdy żona przyjmuje twoją deklarację, a skoro to twój pomysł zrzuca na twoje barki odpowiedzialność a w zasadzie ustalenie tego-ty się wkurzasz i nazywasz to chamstwem.

A gdzie konsekwencja za własne słowa???...za propozycję????

Nie mówi się Louis czegoś by powiedzieć to tylko jako straszak, lub coś co ma wywrzeć jakiś wpływ na drugim(patrz do zmiany decyzji).

Zatem skoro to był twój pomysł- to teraz zachowaj się jak odpowiedzialny dorosły facet, ustal -bo przecież masz tylko ustalić-nie załatwić , jedynie ustalić.
Ustal rozpisz co i jak złóż to na ręce żony i jeżeli faktycznie chcesz pozostać w domu
To powiadom ją że realizacja tego co ustaliłeś- bedzie to tylko i wyłącznie jej decyzja i tylko i wyłącznie jej za to odpowiedzialnością.....

Bo jak to wygląda teraz???

w sercu już nosisz żal i słowa chamstwo, dodatkowo wzbogacony odpowiedziami w twoim temacie do buntu i złości....wchodzisz w walke, to wzbudza nienawiść, złość, a także żal i poczucie skrzywdzenia......i tak dalej....

I tu następuje moje pytanie.....
czy w takim stanie, z takim podejściem do żony....
nadal chcesz byście byli razem????.....

wiesz o co chodzi???
jak można chcieć z kimś być i go nienawidzić????................

zatem nie podsycaj się buntem...krzykami zagrzewania do ripost.....jeno rozsądnie spójrz na sprawę i bez emocji.....ustal fakty...i ewentualne możliwości rozwiązania problemu.


pozdrawiam
 
 
Louis
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-17, 11:40   

No i właśnie o to mi chodziło, żeby ktoś kopnął mnie w d... i powiedział to co Wy.

Odpowiadając na pytania, to oczywiście żonie zależy na tym rozwodzie, mi zależy na utrzymaniu rodziny i budowaniu lepszych relacji, przynajmniej z synem, bo z żoną na tym etapie to już sam nic nie wskóram.

Prawo mam tam mieszkać, tyle że to nie jest mieszkanie ani moje, ani żony, ani wspólne tylko teściowej. Niestety, teściowa obstaje za córką, chociaż doskonale wie, ile to złego wyrządzi. Więc w ostateczności nawet gdyby doszło do separacji, czy rozwodu mam mniejsze szanse opieki nad dzieckiem ze względu na braki w mieszkaniu. Pochodzę z innego województwa, a tu rodziny z mieszkaniem nie mam.

Od listopada mieszkamy z teściową, która zajęła swój dawny pokój (kiedy nie mieszkała, my tam urzędowaliśmy), teraz siedzimy z dzieckiem w jego pokoju. Żona, albo ja na zmianę mamy spać z synem, a jedno samo, decyzja żony.

Negatywnym wpływem na dziecko może być to, że teraz diametralnie odsunęliśmy się od siebie. Co prawda, kiedy jeszcze było dobrze jak gdzie indziej pisałem, ja nie potrafiłem podejść do żony i jej przytulić, ot tak, ale Ona to robiła tyle że z odwzajemnieniem. Wiem, że mu brakowało tego u swoich rodziców. Również wiem to, że gdybym miał szanse robiłbym wszystko żeby zapamiętał rodziców inaczej. Teraz tylko rozmawiamy, staramy się nie kłócić, a na pewno nie przy dziecku.
Na pewno więcej szkody na psychikę dziecka wyrządziłoby odejście jednego z rodziców.
 
 
dorwdow
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-17, 11:48   

Ja też myślę, że należy z czułością w głosie zakomunikować, że to właśniej jej przysięgałeś nie opuścić aż do śmierci. Opuszczenie domu byłoby złamaniem słowa i wyszedłbyś dodatkowo jeszcze na kłamcę. Ze względu na miłość do niej i dzieci tego nie zrobisz.
 
 
Louis
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-17, 12:11   

miodzio63 napisał/a:


Czy widzisz że wchodzisz w grę??
do tego składasz propozycję....a gdy żona przyjmuje twoją deklarację, a skoro to twój pomysł zrzuca na twoje barki odpowiedzialność a w zasadzie ustalenie tego-ty się wkurzasz i nazywasz to chamstwem.


No można to nazwać taką grą.

Co do propozycji, jak to nazwałeś, to nie było to propozycja tylko informacja, że nie wyprowadzę się, a jeśli będzie się upierała to jedynie na takiej podstawie. Teraz czytając to wszystko, widzę że źle zrobiłem mówiąc, że po załatwieniu takiego pisma wyprowadzę się. Niestety nie znam prawa na ten temat, więc palnąłem to bez sensu.

miodzio63 napisał/a:

Bo jak to wygląda teraz???

w sercu już nosisz żal i słowa chamstwo, dodatkowo wzbogacony odpowiedziami w twoim temacie do buntu i złości....wchodzisz w walke, to wzbudza nienawiść, złość, a także żal i poczucie skrzywdzenia......i tak dalej....

I tu następuje moje pytanie.....
czy w takim stanie, z takim podejściem do żony....
nadal chcesz byście byli razem????.....

wiesz o co chodzi???
jak można chcieć z kimś być i go nienawidzić????................

zatem nie podsycaj się buntem...krzykami zagrzewania do ripost.....jeno rozsądnie spójrz na sprawę i bez emocji.....ustal fakty...i ewentualne możliwości rozwiązania problemu.


To za dużo powiedziane, że w sercu noszę żal za to w jaki sposób Ona chce to załatwić. To mnie tylko wkurzyło, ale żadnej zadry nie mam.
Nigdy nie powiedziałem, że nienawidzę żony, kocham ją i chcę z nią być. Nie potrafię tylko do niej dotrzeć, bo według niej jest już za późno.
 
 
GregAN
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-17, 12:57   

wracając do kwestii "papierów" - nie ma takich.
Twoim obowiązkiem (również wg KRiO) jest dbanie o rodzinę.
Jedynie formalne orzeczenie sadowe może Ciebie zwolnic z tego obowiązku.
Czasowa rozłąka spowodowana pracą OK. Ale nie przeprowadzka w obrębie tej samej miejscowości :)

P.S.
Teściowa pewnie marzy o odzyskaniu przestrzeni w swoim mieszkaniu.
Wam współczuję...
Jeżeli teściowa jest zadowolona z tak bliskiej obecności córki i wnuka... to może przerazi ja perspektywa zamieszkana w pokoju za ściana, zupełnie obcego faceta po Waszym rozwodzie... Został już jej przedstawiony ? Zaakceptuje jego obecność ?
 
 
Louis
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-17, 13:58   

dorwdow napisał/a:
Ja też myślę, że należy z czułością w głosie zakomunikować, że to właśniej jej przysięgałeś nie opuścić aż do śmierci. Opuszczenie domu byłoby złamaniem słowa i wyszedłbyś dodatkowo jeszcze na kłamcę. Ze względu na miłość do niej i dzieci tego nie zrobisz.


To samo jej powiedziałem, ale niestety nic do niej nie dociera. Jest zamknięta na inne rozwiązania. Pod choinkę dostała książkę "Sychar. Ile jest warta Twoja obrączka?", nawet jej nie przekartkowała. Przyniosłem do domu nawet broszurę z Sycharu, położyłem na widocznym miejscu, może wzięła, może nie nie wiem, ale nie komentuje.

GregAN napisał/a:
wracając do kwestii "papierów" - nie ma takich.
Twoim obowiązkiem (również wg KRiO) jest dbanie o rodzinę.
Jedynie formalne orzeczenie sadowe może Ciebie zwolnic z tego obowiązku.
Czasowa rozłąka spowodowana pracą OK. Ale nie przeprowadzka w obrębie tej samej miejscowości :)


To widocznie coś źle usłyszałem :) Bardzo dobrze, że nie ma.

GregAN napisał/a:
P.S.
Teściowa pewnie marzy o odzyskaniu przestrzeni w swoim mieszkaniu.
Wam współczuję...
Jeżeli teściowa jest zadowolona z tak bliskiej obecności córki i wnuka... to może przerazi ja perspektywa zamieszkana w pokoju za ściana, zupełnie obcego faceta po Waszym rozwodzie... Został już jej przedstawiony ? Zaakceptuje jego obecność ?

Wiesz, teściowa jeśli ma już swój pokój, to nie interesuje jej co się dzieje za ścianą, byle spać mogła. A tak na marginesie dodam, że ona też szuka faceta.
 
 
dorwdow
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-18, 16:46   

Znam z autopsji zamknięcie współmałżonka. Robiłam wszystko, by nie wyprowadzał się, ale stało się tak, jak zaplanował.
Ty mieszkasz z żoną pod jednym dachem, więc może łatwiej ocieplić wzajemne relacje. A z Twojego podpisu wnioskuję, że nie zamierzasz tylko ludzkimi siłami walczyć o odzyskanie żony.
Może nie nachalnie i bez natarczywości zacząć akcentować jej kobiecość. Wiesz przecież co lubi. W roku są urodziny, imieniy i inne okazje, by coś podarować. Ulubione czekoladki, ulubione perfumy, ulubione kwiaty... Ważne, żebyś pokazał, że jej osobowość jest dla Ciebie ważna. Z drugiej strony - warto też wykorzystać to, co ona lubi w Tobie i wyakcantować co jakiś czas. Lubi jakiś zapach Twojej wody po goleniu- co kilka dni go użyj i przemknij blisko, by poczuła. Podoba się któraś z koszul, zakładaj na ważne dla Was okazje...
Ważne, by teraz sobą nie zamęczać, nie osaczać. Co kilka dni zrób Wam kawę, a nawet jeśli razem nie wypijecie, to niech widzi, że zauważasz jej potrzeby. Wyręcz czasem w najzwyklejszym zmywaniu, zakupach (niech Ci przygotuje listę)itp.
Wciągnij w te rzeczy też swoje dziecko. Dla Was to zacieśnianie więzi, a chyba większość kobiet wymięka, gdy mężczyzna zajmuje się dzieckiem ( dlatego wiążą się z kolejnymi facetami, którzy udają dobrych tatusiów po to, żeby zdobyć mamusię).
Jeśli w domu nie macie tradycji wspólnej wieczornej modlitwy, to może zacząć to robić najpierw z dzieckiem, jeśli żona nie zechce.
Modlitwa, cierpliwość, wytrwałość...
 
 
Louis
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-18, 18:54   

Podpisuję się obiema rękami pod tym co napisałaś. Tylko jest jeden problem, żona w zdecydowany sposób twierdzi, że już nie chce być ze mną, że interesuje ją tylko jako człowiek, znajomy, na równi ze znajomymi. Jakiś czas temu powiedziała, widzi że się zmieniłem, ale dla niej jest już za późno. Naczynia zmywam, przynajmniej wtedy kiedy mogę, dzieckiem często się zajmuję, ale Ona tego nie widzi. Wspólne modlitwy wieczorne kiedyś były, ale od paru lat już tego nie ma. Wydaje mi się, że jest zaślepiona kimś innym, a wiadomo jak to działa. Ona boi się nawet skorzystać z informacji,które swoim przekazem mogą zmącić jej myśli. Nawet dziecku już chce powiedzieć o naszej sytuacji i że się będę wyprowadzał, co nie wiem kiedy nastąpi. Nie wiem, czy w ten sposób chce na mnie to wymusić? Nie rozumiem tego wszystkiego. Widocznie za głupi jestem.
 
 
dorwdow
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-18, 22:13   

Przerobiłam to na własnej skórze. Znam upór maniaka,który po trupach realizuje swój plan.
Absolutnie nie daj się wyrzucić z domu. Myślę, że jeśli żona będzie domagać się Twojej wyprowadzki, to grzecznie zwróć jej uwagę, że to jest maltrewtowanie psychiczne. Dopóki masz prawo tam mieszkać, to tak będzie, choćby dla dobra dziecka. Możesz ją ostrzec, że jeśli powie dziecku, że się wyprowadzasz, to Ty powiesz, że mama kłamie, bo wcale nie masz takiego zamiaru, zwłaszcza, że kochasz ich oboje, nawet jeśli mama sobie tego już nie życzy.
A może wyskocz z dzieckiem do kina, zapytajcie mamę czy pójdzie z Wami. Za jakiś czas będzie wiosna (oczywiście najpierw musi NADEJŚĆ zima) może wyjazd rowerowy, może pooglądać zamki w okolicy, wesołe miasteczko, park dinozaurów... Za każdym razem próbować zabrać też żonę. Może euforia dziecka da jej do myślenia. Będzie też pewnie niepokoić ją fakt, że zyskujesz w oczach dziecka. Jeśli coś Ci zarzuci, to odpowiesz, że skoro wcześniej wedłg jej oceny nie byłeś dobrym tatą, to teraz zgodnie z życzeniem zmieniłeś postępowanie.
I chyba to, co teraz najważniejsze - nie dać się sprowokować, zastraszyć, zniechęcić.
Modlitwa to najlepsza szkoła wyciszenia, opanowania, cierpliwości i wytrwałości. Każdą sprawę, ważną i mniej ważną decyzję złóż u stóp Pana. Sam jako człowiek nic nie wskórasz. Pan znajdzie odpowiedni czas i metody, by skruszyć skałę najtwardszego serca. Wytrwaj w dobrym i cierpliwie oczekuj!
 
 
Louis
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-18, 23:22   

dorwdow napisał/a:
Przerobiłam to na własnej skórze. Znam upór maniaka,który po trupach realizuje swój plan.


Dokładnie, tak jest i w moim przypadku, ten sam schemat.

dorwdow napisał/a:

Absolutnie nie daj się wyrzucić z domu. Myślę, że jeśli żona będzie domagać się Twojej wyprowadzki, to grzecznie zwróć jej uwagę, że to jest maltrewtowanie psychiczne. Dopóki masz prawo tam mieszkać, to tak będzie, choćby dla dobra dziecka. Możesz ją ostrzec, że jeśli powie dziecku, że się wyprowadzasz, to Ty powiesz, że mama kłamie, bo wcale nie masz takiego zamiaru, zwłaszcza, że kochasz ich oboje, nawet jeśli mama sobie tego już nie życzy.
A może wyskocz z dzieckiem do kina, zapytajcie mamę czy pójdzie z Wami. Za jakiś czas będzie wiosna (oczywiście najpierw musi NADEJŚĆ zima) może wyjazd rowerowy, może pooglądać zamki w okolicy, wesołe miasteczko, park dinozaurów... Za każdym razem próbować zabrać też żonę. Może euforia dziecka da jej do myślenia. Będzie też pewnie niepokoić ją fakt, że zyskujesz w oczach dziecka. Jeśli coś Ci zarzuci, to odpowiesz, że skoro wcześniej wedłg jej oceny nie byłeś dobrym tatą, to teraz zgodnie z życzeniem zmieniłeś postępowanie.


Na szczęście jeśli idzie o dziecko, to kino z nim, czy jakieś wyjście, jest wspólne. Żona doskonale zdaje sobie sprawę, że syn jest zżyty bardziej ze mną, i tak jest już od dawna, chociaż mówi,że mu mało poświęcam czasu.
Niestety moje zamieszkiwanie z nią strasznie ją wnerwia, i wszystkim dookoła o tym daje znać. A podnoszenie głosu jest tego efektem, bo to przecież prze zemnie. W sumie wcale się jej nie dziwię, jakbym z kimś nie chciał być to też by mnie jego obecność denerwowała, tyle że ja nie jestem kimś tylko mężem, któremu przysięgała miłośc i wierność aż po grób.

Wiesz tak analizowałem dlaczego to wszystko się stało i doszedłem downiosku, że tej prawdziwej modlitwy w naszym małżeństwie było bardzo mało, życia z Bogiem też było mało. Pacierz rano i wieczorem, w Niedzielę msza, byłem takim niedzielnym katolikiem, oddalałem się od Boga. I dlatego to się stało, bo jak to napisała w swojej książce "Sychar. Ile jest warta Twoja obrączka" Anna Jedna, Bóg się o mnie upomniał. Teraz uczę się modlitwy od nowa, idzie opornie, ale mam nadzieję że idzie ku dobremu.

Widzę, że prawie w tym samym okresie przysięgaliśmy :)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9