Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
pytanie do współmałżonków którzy JUŻ 'nie kochają'
Autor Wiadomość
w.z.
[Usunięty]

Wysłany: 2013-12-13, 22:50   

depresyjna napisał/a:


Zalety męża znacznie przewyższały wady.


Witaj depresyjna!

W "cuda" nie wierzę. Moim zdaniem musi być ta "trzecia".
Oczywiście to tylko dywagacje. Bo to jest tylko Forum i Wy najlepiej znacie swoją sytuację.

To co moim zdaniem najlepiej na dzisiaj zrobić - to zacząć zmiany od samej siebie - patrz: 12 kroków.

pozdrawiam
 
 
porzucona_33
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-08, 11:25   

Dabo napisał/a:
Czy to naprawdę tak jest w życiu???


Chyba za bardzo to analizujesz Dabo:) i po co się tak zacietrzewiać. Relacje między ludźmi są trudne i tyle, jednemu wychodzi drugiemu nie. Jedni się dogadają, pójdą na kompromis, inni nie. Ludzie też są różni, to co ważne dla jednego, dla drugiego w ogóle. I w momencie zawierania ślubu nie o wszystkim się wie, nie da się. Chodzi mi o to, że jest jakiś czynnik, niezależny od nas, który się przyczynia do porażki w małżeństwie. I szkoda to wyrzucać sobie lub małżonkowi i żyć nienawiścią, po prostu tak wyszło i tyle, robiłeś co mogłeś, więcej się nie dało.
 
 
Helena 3
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-09, 00:57   

Witaj Depresyjna,
Ja w moim małżeństwie jestem tą, która nie wie co czuje. Oczywiście, że możliwe jest nie wiedzieć co się czuje bez względu na wiek.
Moje zachowanie wobec męża jest podobne do zachowania Twojego męża wobec Ciebie. Kiedy tylko on się zbliża ja kostnieję, sztywnieje, jakby jakieś funkcje zamierały we mnie. Czasem to jest tak mechaniczne, że nie panuję nad tym.
Również tak jak Twój mąż otula Cię kołdrą tak ja też potrafię czasem wykonać gest czułości i nie jest to nic nieszczerego..tyle, że wydaje mi się, że jeśli go kocham to jest to raczej umiłowanie człowieka jako człowieka ,nie jako mężczyzny.

Ktoś napisał że postępuje tak ze swoją żoną, żeby coś przekazać. Może i u mnie można tak to nazwać, tyle, że nie jest to przekazywanie zaplanowane z premedytacją w stylu "nie dotknę Cię żebyś coś zrozumiał" to jest coraz większy brak bliskości po prostu... a wynikający z braku dobrej komunikacji. Myślę, że u nas tu jest problem, tylko właśnie mój mąż go nie widzi. Ja nie umiem mu wytłumaczyć, żadne terapie, warsztaty itp. nic takiego według niego nie jest potrzebne. Żadna forma pracy nad związkiem. Dla niego jest prosta zasada "po prostu mnie kochaj tak jak ja ciebie" i koniec.
Bez pracy jeśli jest coś nie tak w małżeństwie tak się nie da...
więc dryfuję w tym stanie kochania niekochania, niewiadomo czego. Nie moge powiedzieć kocham nie mogę powiedzieć nie kocham... ale oddalenie się pogłębia.
 
 
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-09, 11:42   

Witaj Heleno na forum. Rzgość się tutaj i rozejrzyj.

Helena 3 napisał/a:
Nie moge powiedzieć kocham nie mogę powiedzieć nie kocham... ale oddalenie się pogłębia.


Helena 3 napisał/a:
to jest coraz większy brak bliskości po prostu... a wynikający z braku dobrej komunikacji. Myślę, że u nas tu jest problem, tylko właśnie mój mąż go nie widzi. Ja nie umiem mu wytłumaczyć, żadne terapie, warsztaty itp. nic takiego według niego nie jest potrzebne. Żadna forma pracy nad związkiem. Dla niego jest prosta zasada "po prostu mnie kochaj tak jak ja ciebie" i koniec.
Bez pracy jeśli jest coś nie tak w małżeństwie tak się nie da...


Jak widzę odczówasz w swoim związku pewien niedosyt, brak czegoś i chciałabyś w związku z tym podjać wspólnie z mężem pracę nad nim. czy warunkujesz rozpoczęcie tej pracy jest to, że maż również powinien się jej podjąć, tak ja Ty?
Ja myślę, że na początek wystarczy abyś sama spróbowała...
Wlasne emocje , uczucia, komunkacja, przyjęcie odpowiedzialnosci za te rzeczy, to sa te sprawy, którymi mozesz się zająć sama...
Z czasem mąz może zechcieć wzrastać również z Tobą, może się jednak zdarzyć, że nigdy tego nie zrobi. To jak Ty to przyjmiesz, jak do tego podejdziesz, to również element pracy nad sobą i związkiem...

Posłuchaj sobie naszych rekolekcji, szczególnie ks Dziewieckiego, który tłumaczy słowa przysięgo małżeńskiej słowo po słowie

http://sychar.org/przysiega/

Posłuchaj również tego

http://www.youtube.com/watch?v=ktk4mSQIibs

I przemyśl sobie to wszystko.

Jeśli chcesz spróbować podjąć pracę nad związkiem, to przeczytaj sobie te pozycję

http://www.vocatio.com.pl...&product_id=292

Stanowisz 50% związku i w takiej czesci za niego odpowiadasz. Czy zrobiłaś, albo robisz w swojej częsci wszystko aby ten związek ulepszyć?. Jeśli czekasz aż mąz wzmie sie do pracy, mozesz nigdy sie tego nie doczekać...
Może warto spróbować samemu, zanim te uczucia jeszcze całkowicie nie wygasły a tylko zostały zamrożone...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 9