Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
|
Poziom znacznie głębszy niż umysł? - dyskusja |
Autor |
Wiadomość |
diagos [Usunięty]
|
Wysłany: 2013-12-05, 11:55
|
|
|
Lena
Diagos....od poczatku swojej bytności na forum zadajesz te same pytania pt.WIARA ...
czym jest,jak ją ocenić,znaczy jaka ona jest... słaba czy mocna,jaki jej poziom,czy stopień od 1 do 100.
Tak Diagos sam na poczatku stosujesz określenie "poziom wiary",stopniujesz(teoretycznie)
Stale coś tam zarzucasz,oceniasz,nawołujesz do zmiany formy pisania,to Ci nie pasuje,tamto,to się źle kojarzy.....itp.
Wybacz Diagos,ale,ze Tobie sie źle kojarzy to przede wszystkim Twój problem .
Tłumaczeń dlaczego tak,a nie inaczej tez nie przyjmujesz.....
Z tymi nickami to już kompletnie jakaś paranoja.......śmieszne.
Kazdy pisze,stara się wyrazić jak potrafi, może uszanuj to bez narzucania swojej wizji.
Nie podoba mi się,że pod watpliwość poddajesz również naszą wiarę,że pytasz oceniajac jednoczesnie....taka sprytna ale niezbyt fajna metoda.
Nadinterpretujesz,przeinaczasz,tłumaczysz czyjeś tłumaczenie po swojemu,co często i tak wychodzi na to samo.
Czasem przeczysz sam sobie....niestety.
Pisz jak chcesz,jak umiesz i pozwól innym.
Droga Leno jeśli w jakikolwiek sposób ciebie i nie tylko ciebie uraziłem swoimi wypowiedziami choćby w najmniejszym stopniu to bardzo przepraszam. Możesz mi wierzyć, że moje intencje są szczere. Jak to zwykle bywa w życiu, że chcemy dobrze a wychodzi źle. Do każdego staram się podchodzić z szacunkiem, szanuję jego zdanie, poglądy, ale też swoje zdanie mam, które nie zawsze musi być zgodne z czyimś. Jeśli ktoś odbiera to jako zarzut, to trudno. Faktycznie jest tak, że np. zadaję pytanie i pod nim piszę swoją wypowiedź (dla kogoś może to być właśnie ocenianie). Jest to po prostu moje zdanie do tego pytania. I dana osoba, które będzie odpowiadała na moje pytanie już będzie wiedziała jak ja to widzę ( dobrze, źle ) gdzie robię błąd/y. Możliwe, że taki mój styl wypowiedzi można uznać za moralizatorski. Prawdopodobnie może to być związane z tym, że kiedyś byłem perfekcjonistą i gdzieś to jeszcze we mnie zostało, a może nadmierna ekscytacja, że Bóg odmienił mnie. I nikomu nie zabraniam pisania, choćby to były inne poglądy niż moje. I nie boczmy się na siebie, że ktoś kogoś ocenił/ał. Każdemu z nas to się zdarza. Po to jest forum, żeby wzajemnie rozmawiać, wymieniać się argumentami, poglądami, innymi opiniami w danym temacie. Wiadomo, że dyskusja potrafi przybrać różny kierunek. Piszesz, że tłumaczeń nie przyjmuję, mogę się z czymś zgadzać lub nie zgadzać, a możliwe, że potrzebuję więcej czasu na przemyślenie danego argumentu. I nie odbieraj tego jako zarzut lub jako brak szacunku w stosunku do danej osoby. Każdy jest jedyną w sobie indywidualnością i pewne rzeczy odbiera po swojemu, ma zalety i wady. Czasami nam to jest trudno zrozumieć ( drugiego człowieka). Później właśnie rodzą się konflikty, problemy. A możliwe, że jest tak czasami, że i jedna i druga strona miała szczere intencje.Tylko gdzieś zabrakło zrozumienia (po jednej lub obu ze stron). I wyszło jak wyszło.
Temat wiary jest dla mnie ważny, dlatego moje pytania, moje ocenianie, chęć zrozumienia innych poglądów. Widzisz nawet przez myśl mi nie przeszło, że stosuje jakąś metodę w pisaniu. Jeśli tak to przepraszam.
Ponad to....
Diagos dlaczego tu jesteś,co Cie przywiodło na to forum?
Zwykle czegoś tu szukamy,z reguły wsparcia i podpowiedzi jak uzdrowić/uratować swoje małżeństwo.
Jak to jest u Ciebie?...pracujesz nad związkiem,nad sobą...jakies postępy?
Wiesz Lena jak mam być szczery, to wybacz mi, ale nie chodzi tobie o troskę mojego małżeństwa. Zważywszy na to, że wcześniej napisałaś " Wybacz Diagos,ale,ze Tobie sie źle kojarzy to przede wszystkim Twój problem ." I sama zaznaczyłaś "to Twój problem" i moje małżeństwo to też mój problem. Jednak uważam, że bez pomocy Boga nie wiem czy dałbym radę i w pewien sposób jestem wdzięczny za to forum. I tak naprawdę, to ta konkretna dyskusja nie jest o moim małżeństwie. Jeśli już chcesz mi pomóc odnośnie mojego małżeństwa, to możesz mi pomóc modlitwą za moje małżeństwo. Będę bardzo wdzięczny.
Dziękuję za polecenie książki.
P.S.
Z tymi nickami to już kompletnie jakaś paranoja.......śmieszne.
W porządku możesz tak uważać, że jest to dla ciebie śmieszne. Ty tak odbierasz, a ja inaczej. I zapewne każdy ma w jakimś stopniu rację:)
[ Dodano: 2013-12-05, 12:13 ]
Kenya
Diagos pisze:
Cytat:
Nie zrozumiałaś mnie odnośnie Hamleta. Odpisałem Grzegorzowi do jego wcześniejszego pytania. Odpowiedź moja miała ukazać, że są takie rzeczy na świecie o których nie mamy pojęcia, a nawet filozofowie tylko jeden Bóg wie
Diagos - a co tu jest do zrozumienia?
To na co sobie dajesz przyzwolenie u innych widzisz jako przekroczenie granic niedopuszczalnych.
Tak samo jak wspomniany cytat ma dla Ciebie sens, tak dla innych ludzi, treści przez nich cytowane mają także sens.
Czy nie widzisz rozbieżności w gromieniu innych a pobłażaniu sobie? Kiedy wykazuję, że sam dopuszczasz się tego co wydaje ci się przestępstwem w wydaniu innych...mówisz: nie zrozumiałaś mnie. Ale owszem, zrozumiałam, aż za nadto.
Masz inną miarę dla siebie, inną dla reszty, to wszystko.
Moim głównym celem nie było wstawienie cytatu z Hamleta, tylko odpowiedzenie Grzegorzowi na pytanie. Nawiązywał do filozofów itp. (ton wypowiedzi) i ja mu odpowiedziałem w tym tonie. Oczywiście nie musiałem. Zdając sobie z tego sprawę o czym mówię na forum i narażam się na ocenianie w postaci, że pobłażam sobie, mam inna miarę dla siebie, a inną dla reszty. Jednak nie jest tutaj zabronione cytowanie "różnych treści". W ogóle temat cytowania to wyszedł jakby przy okazji, a cel dyskusji jest całkiem inny.
Diagos pisze:
Cytat:
Kiedyś czytałem co mi się podobało, zaciekawiło mnie. Teraz inaczej do tego podchodzę.
Zaciekawiło mnie to zdanie.
Zechciałbyś wyjaśnić jakie doświadczenie spowodowało u Ciebie tak wielką zmianę?
Kto tak bardzo na Ciebie wpłynął, że zmieniłeś swoje podejście aż tak bardzo i dlaczego?
Czego się boisz?
Mój kryzys małżeński spowodował wielką zmianę u mnie. Jak to zwykle bywa jak trwoga to do Boga. Przynajmniej zawsze do Niego można się zwrócić. Zacząłem pogłębiać bardziej temat wiary i tak jest do tej pory.
Kto na mnie wpłynął ? Uważam, że właśnie Bóg, a dlaczego to tylko Bóg wie. Między innymi Sychar też miał jakiś swój udział.
Czego się boję? Dlaczego tak uważasz, że się czegoś boję? Bać to się mogę tylko Boga.
Jeśli możesz, to powiedz mi co dla ciebie konkretnie znaczy:
- "coś",
- "poziomy głębsze niż umysł",
- "głębszą mądrość"
- "poziom bezwzględnej prawdy"
Z Bogiem |
|
|
|
|
miodzio63 [Usunięty]
|
Wysłany: 2013-12-05, 13:02
|
|
|
diagos napisał/a: | Jak to zwykle bywa w życiu, że chcemy dobrze a wychodzi źle. |
Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka. A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło. Albowiem wewnętrzny człowiek we mnie ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym. W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach. Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, co wiedzie ku tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego!Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu, ciałem zaś - prawu grzechu.
Rz 7,18-19
Diagos wiem że chciałeś dobrze-lecz czasami bywa tak
że dobro przez nas pojęte w innych oczach wychodzi na zło.
Tak otworzył mi oczy pierwszy krok z programu 12 kroków,
- jak dojrzałem poprzez niego pryzmat swojego małżeństwa
pozdrawiam |
|
|
|
|
kenya [Usunięty]
|
Wysłany: 2013-12-05, 19:27
|
|
|
Diagos pisze:
Cytat: | Czego się boję?
Dlaczego tak uważasz, że się czegoś boję? Bać to się mogę tylko Boga. |
To wniosek oparty tylko na moim odczuciu Diagos. Nie jestem w stanie wytłumaczyć tego racjonalnie, czytam między wierszami i tak Cię odebrałam, co nie znaczy że się nie mylę.
Jak jest w rzeczywistości tylko Ty wiesz.
Niemniej jednak Twoje zdanie: " Bać to się mogę tylko Boga" jest wymowne.
Czyżbyś miał wizję Boga karzącego. Jeśli tak jest to nieodłącznym elementem egzystencji człowieka staje się strach i towarzyszący mu niepokój.
Mam nadzieję, że się mylę.
Bóg jest kochający i miłosierny - tak ja czuję.
ps. Diagos darujmy sobie dalsze tłumaczenia słów, które stały się zaczynem tej dyskusji.
Może nie jest to dobry moment na zrozumienie...
Pozdrawiam |
|
|
|
|
Filomena [Usunięty]
|
Wysłany: 2013-12-06, 01:51
|
|
|
Ja tylko jeszcze coś dorzucę w ramach kompulsywnego leczenia nerwicy eklezjogennej ;)
O istocie Najwyższego według mnie najpełniej mówi św. Jan:
Cytat: | Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało.
W Nim było życie,
a życie było światłością ludzi,
a światłość w ciemności świeci
i ciemność jej nie ogarnęła.
Pojawił się człowiek posłany przez Boga -
Jan mu było na imię.
Przyszedł on na świadectwo,
aby zaświadczyć o światłości,
by wszyscy uwierzyli przez niego.
Nie był on światłością,
lecz [posłanym], aby zaświadczyć o światłości.
Była światłość prawdziwa,
która oświeca każdego człowieka,
gdy na świat przychodzi.
Na świecie było [Słowo],
a świat stał się przez Nie,
lecz świat Go nie poznał.
Przyszło do swojej własności,
a swoi Go nie przyjęli.
Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli,
dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi,
tym, którzy wierzą w imię Jego -
którzy ani z krwi,
ani z żądzy ciała,
ani z woli męża,
ale z Boga się narodzili.
A Słowo stało się ciałem
i zamieszkało wśród nas.
I oglądaliśmy Jego chwałę,
chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca,
pełen łaski i prawdy. |
A św. Paweł w Liście do Rzymian mówi o wierze jako źródle usprawiedliwienia poprzez które ujawnia się miłość Boga.
Cytat: | Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia przez wiarę,
zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa,
dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski,
w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej.
Ale nie tylko to, lecz chlubimy się także z ucisków, wiedząc,
że ucisk wyrabia wytrwałość, a wytrwałość - wypróbowaną cnotę,
wypróbowana cnota zaś - nadzieję. A nadzieja zawieść nie może,
ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego,
który został nam dany.
Chrystus bowiem umarł za nas, jako za grzeszników, w oznaczonym czasie,
gdyśmy [jeszcze] byli bezsilni.
A [nawet] za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć
tylko z największą trudnością.
Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć.
Bóg zaś okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to,
że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami.
Tym bardziej więc będziemy przez Niego zachowani od karzącego gniewu,
gdy teraz przez krew Jego zostaliśmy usprawiedliwieni.
Jeżeli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi,
zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Jego Syna,
to tym bardziej, będąc już pojednani, dostąpimy zbawienia przez Jego życie.
I nie tylko to - ale i chlubić się możemy w Bogu przez Pana naszego Jezusa Chrystusa,
przez którego teraz uzyskaliśmy pojednanie. |
Rz.5,1-11
W tym fragmencie zaś jasno daje do zrozumienia, że Prawo jest dla wyznawców Prawa, ale zbawienie nie stawia sobie granic wyznaniowych, bo po owocach człowiek jest sądzony.
Cytat: | 9 Ucisk i utrapienie spadnie na każdego człowieka, który dopuszcza się zła, najpierw na Żyda, a potem na Greka. 10 Chwała zaś, cześć i pokój spotka każdego, kto czyni dobrze - najpierw Żyda, a potem Greka. 11 Albowiem u Boga nie ma względu na osobę.
12 Bo ci, którzy bez Prawa zgrzeszyli, bez Prawa też poginą, a ci, co w Prawie zgrzeszyli, przez Prawo będą sądzeni. 13 Nie ci bowiem, którzy przysłuchują się czytaniu Prawa, są sprawiedliwi wobec Boga, ale ci, którzy Prawo wypełniają, będą usprawiedliwieni. 14 Bo gdy poganie, którzy Prawa nie mają, idąc za naturą3, czynią to, co Prawo nakazuje, chociaż Prawa nie mają, sami dla siebie są Prawem. 15 Wykazują oni, że treść Prawa wypisana jest w ich sercach, gdy jednocześnie ich sumienie staje jako świadek, a mianowicie ich myśli na przemian ich oskarżające lub uniewinniające. 16 [Okaże się to] w dniu, w którym Bóg sądzić będzie przez Jezusa Chrystusa ukryte czyny ludzkie według mojej Ewangelii. |
A tu wyraźnie widać, że św. Paweł ma dualną wizję natury ludzkiej. Daje prymat duchowi i rozumowi nad ciałem. A dalej to niech każdy zinterpretuje według własnego rozeznania, co oznaczają
- "coś",
- "poziomy głębsze niż umysł",
- "głębsza mądrość"
- "poziom bezwzględnej prawdy"
Cytat: | 14 Wiemy przecież, że Prawo jest duchowe. A ja jestem cielesny, zaprzedany w niewolę grzechu. 15 Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię. 16 Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, to tym samym przyznaję Prawu, że jest dobre. 17 A zatem już nie ja to czynię, ale mieszkający we mnie grzech.
18 Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. 19 Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. 20 Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka. 21 A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło. 22 Albowiem wewnętrzny człowiek [we mnie] ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym. 23 W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach. 24 Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego!3 25 Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu, ciałem zaś - prawu grzechu.
|
|
|
|
|
|
diagos [Usunięty]
|
Wysłany: 2013-12-09, 15:13
|
|
|
Kenya
Niemniej jednak Twoje zdanie: " Bać to się mogę tylko Boga" jest wymowne.
Czyżbyś miał wizję Boga karzącego. Jeśli tak jest to nieodłącznym elementem egzystencji człowieka staje się strach i towarzyszący mu niepokój.
Mam nadzieję, że się mylę.
Bóg jest kochający i miłosierny - tak ja czuję.
ps. Diagos darujmy sobie dalsze tłumaczenia słów, które stały się zaczynem tej dyskusji.
Może nie jest to dobry moment na zrozumienie...
Pozdrawiam
Boga uważam też za kochającego i miłosiernego. Jednak to jest Bóg i wszystko może. Kiedyś kiedy spotkam się z Nim (sąd ostateczny) to mi powie, że to zrobiłem źle i dostanę jakąś karę. Nie chcę zawieść Boga. Jednak swoje słabości też mam. "Boję się" myślę bardziej o czymś w rodzaju egzaminu. Jak idę na jakiś egzamin też się denerwuję, "boję" czy zdam. Zawsze pozostaje jakaś niepewność przed czymś nieznanym. Nie wiem jak to będzie kiedy przyjdzie ten dzień spotkania z Bogiem. W tym kontekście rozumiem bać się Boga.
P.S.
Jak sobie życzysz, nic na siłę:)
Filomena
Temat nerwica eklezjogenna bardzo ciekawy:) Kogo ona dotyczy?
Miodzio63
Tak otworzył mi oczy pierwszy krok z programu 12 kroków,
- jak dojrzałem poprzez niego pryzmat swojego małżeństwa
Możesz coś więcej napisać na temat 12 kroków. Co one tobie dały jako uczestnikowi, co zmieniły, kto prowadzi, według ciebie było warto itp. Może być na forum lub jak wolisz priv
Z Bogiem |
|
|
|
|
Filomena [Usunięty]
|
|
|
|
|
grzegorz_ [Usunięty]
|
Wysłany: 2013-12-10, 17:30
|
|
|
Kiedy bodajże niejaki Wilkoo o takim problemie pisał, ale już nam pewnie nie opowie, bo zniknął z forum |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
| Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8 |
|
|