Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Nadzieja umiera ostatnia...
Autor Wiadomość
Kari
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-27, 13:22   

Popieram KN, na męczące myśli modlitwa. To działa i jeszcze może pomóc.
A życzyć szczęścia mężowi? Raczej życzyć nawrócenia, jeśli się nawróci to na pewno poczuje się szczęśliwy, tyle, że inaczej niż chciałby na obecnym etapie.
 
 
asienqa
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-27, 13:40   

Odmawiam w intencji nawrócenia męża Nowennę Pompejańską...Dzisiaj kończę część błagalną...w piątek próbował mnie szantażować, żebym zgodziła się na rozwód, a najlepiej to, żebym ja złożyła pozew...I tak mnie to zabolało...że myślałam, żeby się poddać...że to nie ma już sensu...ale nie:) nie wyobrażam sobie dnia bez Nowenny...więc trwam...i widzę, że "złemu" średnio się to podoba...Nie poddam się...bo każdy różaniec, każda rozmowa z Bogiem, pozwala mi funkcjonować...
 
 
Kari
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-27, 15:05   

Po prostu nie rozmawiaj z nim o rozwodzie. Albo wyjdź, albo wysłuchaj i powiedz, że zna twoje zdanie na ten temat.
 
 
latrodectus
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-27, 15:24   

asienqa, ja też ciągle myślę o moim mężu... on nie chce mi wybaczyć - powiedział, że tego nie zrobi, nie zapomni itd. Wiem, że ma już gotowy pozew... może nawet go już złożył... nie chce słyszeć o ratowaniu małżeństwa... minęło 2 miesiące, a podjął już taką decyzję...
nie chcę rozwodu, nie wiem, co powinnam teraz zrobić...
Sycharki, pomóżcie!!!
 
 
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-27, 15:42   

asienqa napisał/a:
w piątek próbował mnie szantażować, żebym zgodziła się na rozwód, a najlepiej to, żebym ja złożyła pozew.

Chyba nie byłaś u papugi. Ale jedyną możliwością uzyskania rozwodu przez twojego, jest twój pozew. On jako wyłącznie winny będzie miał każdy wniosek odrzucony z urzędu. Wiec teraz bedzie stawał na uszach zeby ci podniesć ciśnienie i żebyś to Ty ten wniosek złożyła choćby z jego winy. Poczekaj,,,,,,,,,,,,,,,,,, cierpliwosć jest cnotą.
 
 
Lea
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-27, 18:20   

Dabo napisał/a:
On jako wyłącznie winny będzie miał każdy wniosek odrzucony z urzędu.

Tu się nie zgodzę.
Sądy orzekają rozwody również w przypadkach, gdy składa je osoba uznana za wyłącznie winną rozpadu małżeństwa.
Znam kilka takich przypadków.
Oczywiście nie zawsze tak jest, o końcowym rezultacie decydują dodatkowe okoliczności
(m.in. stopień rozkładu pożycia, inny związek (istniejący lub planowany), dzieci w drugim związku, stanowcze stanowisko osoby wnoszącej pozew odnośnie chęci rozwodu), to wypadkowa kilku/wielu czynników, ale czasem przyczyna jest jedna.


pozdrawiam
Lea
 
 
asienqa
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-27, 19:44   

chcę Wam opowiedzieć historię obrączki mojego męża...4 lata temu będąc na weselu znajomych, tak spuchł mu palec, że zdjął obrączkę, a ja schowałam ją do torebki...postanowiliśmy wtedy, że w końcu damy ją powiększyć...Po powrocie do domu obrączka zaginęła...w ciągu ostatnich 4 lat szukałam jej setki razy...nawet mąż się śmiał, że pewnie ją sprzedałam...w piątek po ludzku się poddałam w walce...nie kontaktuję się z moim mężem, bo każdy kontakt pogłębia tylko nasze rany...modląc się dzisiaj do św. Rity, trzymając moją obrączkę w ręku i błagając o łaskę pojednania i przebaczenia...coś mnie tchnęło, żeby poszukać jej jeszcze raz...podeszłam do tej samej szafy, co zawsze, wyciągnęłam to samo pudło z torebkami, co setki razy...wysypałam wszystkie torebki...i na samym dnie pudła leżała torebka, o której zapomniałam...włożyłam rękę do kieszonki...i znalazłam:)znalazłam obrączkę mojego męża...nie wiem jeszcze, co się z nią stanie...nie wiem co o tym myśleć...ale znalazłam:)
 
 
Bety
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-27, 21:49   

jak odmawiasz Nowenne Pompejaknską :-) to sie nie dziw ze CUDA !!!!

to jest Pompejanska! nie do odparcia :-)

Chwała Panu!
 
 
Macadamia
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-27, 22:19   

Apropo Pompejańskiej,
kilka dni temu zaczęłam drugą w tej samej intencji. W chwilach zwątpienia myślę sobie, że moja modlitwa chyba nie jest miła Maryji, bo nie stało się kompletnie nic dobrego w intencji uratowania mojego małżeństwa. A właściwie to zły mocno rządzi moim mężem, bardzo mocno, tak mocno, że nawet nasze dzieci od niego obrywają.
Więc nie nastąpił jeszcze cud, ale wierzę w niezwykłą moc tej modlitwy. Wierzę, że ten wielki cud właśnie nadejdzie, dlatego teraz nie dzieje się nic, bo cała łaska Maryji spłynie w odpowiednim momencie całościowo :)

PS. Bety, to Ty pierwsza zaszczepiłaś we mnie zainteresowanie NP :)
 
 
Bety
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-28, 08:13   

każde "zdrowaś Maryjo" jest miłe Matce Bożej, każde!

gdzieś czytałam, że jakiś święty (juz nie pamietam który) chciał uwielbiać Matke Bożą w jakiś bardzo szczególny sposób i zapytał Ją, jak może to uczynic
Matka Boża odpowiedziała, że najpiekniej kiedy uwielbiamy Ją tak, jak Ją pozdrowił Anioł podczas Zwiastowania- AVE MARYJA!
Czesto powtarzam sobie Zdrowaś Maryja Przeczysta módl się za nami!

u mnie w rodzinie Nowenna Pompejańska uratowała mojego bratanka, który urodził się z ciężką wadą serca, dzis dziecko rozwija sie prawidłowo
mój brat pił i brał narkotyki od 12 lat- mama odmówiła Nowenne Pompejanska, chyba ze dwie albo trzy, i od pół roku brat nie pije, chodzi na terapię, podjął pracę, wyspowiadał się na Jasnej Górze, trzyma się Boga...
Cuda!

trzeba wierzyć

[ Dodano: 2014-01-28, 08:21 ]
a tak apropos obrączki: w dzien slubu mojej kuzynki obrączki leżały na takiej aksamitnej poduszeczce. Przed wyjsciem do koscioła para młodych zorientowała się, że brakuje obrączki dla Panny młodej. Okazalo się po chwili dochodzenia, że bawiy sie nimi małe dziewczynki, i wyniosły na podwórko- było jasne , że na 16 arowej działce nie znajdzie sie tak szybko jednej małesj obrączki. Placz, lament, no w koncu podczas ceremonii uzyto pierścionka zaeczynowgo jako obrączki.
Ta rodzina jest bardzo wierzaca- ale tak prawdziwie! Wszyscy sie modlili (nawet ja, gdy sie dowiedzialam podczas wesela, gdy wróciłam nad ranem do domu, padłam na kolana i bardzo gorąco prosiłam, zeby Matka Boza uczynila cud, i jak w Kanie pomogła temu młodemu małżenstwu, zeby obraczka sie odnalazła). Mama tej kuzynki w poniedziałek po weselu, poszła szukać tej obrączki- i znalazła po dwóch godzinach! w trawie! Ktos powie: przypadek! A my wiemy: u Boga nie ma przypadkow!

[ Dodano: 2014-01-28, 08:23 ]
Asiequa, nic sie nie martw! Mów dalej Nowenne, i wszytsko postaw na Matkę Bożą.
To jest Królowa! nieba i ziemi!
 
 
juana
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-28, 09:43   

Z tymi obraczkami cos jest na rzeczy. Znam przypadek, gdy zona wyjechala na kilka dni, zdradzila meza, wraca, a maz bez obraczki. Zgubil. Po kilku miesiacach sie odnalazla. :-D
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-28, 09:50   

http://s2.quickmeme.com/i...3f50ed4d214.jpg
 
 
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-28, 13:00   

Upatrywanie CUDU w odnalezieniu obrączki jest wielkim nieporozumieniem..
 
 
Bety
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-28, 13:33   

.... powiedziała Elzbieta :-)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9