Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Szok na szkoleniu
Autor Wiadomość
Marzena N
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-26, 23:32   Szok na szkoleniu

Przypomniałam sobie, że w sierpniu 2012r. brałam udział w szkoleniu z procedury Niebieskiej Karty... chciałabym w tym miejscu przypomnieć jeszcze raz co usłyszałam od wykładowcy... Poniżej wklejam tekst, który już kiedyś (w 2012r.) umieściłam na forum... myślę, że to ważne doświadczenie...


Właśnie wróciłam z dwudniowego szkolenia dotyczącego przemocy w rodzinie i procedury Niebieskiej Karty organizowanego dla pracowników pomocy społecznej. Nie uwierzycie jakie słowa padły ze strony osoby prowadzącej:)... która z wykształcenia jest prawnikiem, pedagogiem i pracowała kiedyś w Policji... otóż padło stwierdzenie, że w sytuacji kiedy mamy do czynienia z osobami wierzącymi nie proponujemy rozwodu. W sytuacji gdy trzeba zadbać o bezpieczństwo proponujemy takie rozwiązanie jak separacja. Byłam zaskoczona:)... ostatnio często wyjeżdżam na rożne szkolenia... Czasami pada podobny temat i wtedy jest burza... W tej sytuacji prowadzący powiedział to tak stanowczo że nie pozostawiał żadnych wątpliwości... Nie było żadnej dyskusji... to niesamowite że zaczyna się mówić w ten sposób na szkoleniach... Mówią to osoby świeckie do pracowników rożnych instytucji:)... To było dla mnie tak pozytywne doświadczenie dlatego dzielę się z Wami:)
 
 
jasonx
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-19, 10:59   

Czasami rozwód to jedyne rozwiązanie i nie potrafię zrozumieć dlaczego przemoc w rodzinie nie jest wystarczającym powodem dla Kościoła, aby unieważnić małżeństwo, a bezpłodność już tak.
Ostatnio zmieniony przez 2015-10-23, 12:47, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-19, 11:52   

Moze dlatego , że jak ktoś napisał w innym wątku
katolik myśli, że nie ma miłości bez krzyża, a krzyż trzeba nieść z pokorą.
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-19, 12:26   

Jasonx

Przemoc i niepłodność to są dwa różne zagadnienia.

Przemoc wynika z nieprawidłowego korzystania ze swojej wolnej woli. Niepłodność najczęściej jest od nas niezależna. Po drugie nie zawsze bezpłodność jest podstawą do stwierdzenia nieważności małżeństwa. Może być taką podstawą, gdy była wiadoma i została zatajona.

Dlaczego przemoc nie powinna być podstawą rozwodu, tylko separacji? Właśnie dlatego, że separacja jest dozwolona. Gdy w polskim systemie prawnym nie było instytucji, kościół dopuszczał rozwody w przypadku przemocy.

A teraz uzasadnienie.
Kościół głosi nierozerwalność sakramentu małżeństwa. Zakłada on, że człowiek ma szansę zmienić swoje postępowanie (gdy postępuje źle). Dlatego osoba krzywdzona przez współmałżonka, może oddalić się, czyli odseparować, do czasu zrozumienia przez krzywdziciela swojego niewłaściwego postępowania. Separacja ma zapewnić bezpieczeństwo osobom krzywdzonym.

Grzegorzu
Pamiętajmy, że chrześcijaństwo nie jest cierpiętnictwem. Owszem, dopuszcza krzyż, ale nie jako cierpienie samo dla siebie. Krzyż (cierpienie) jest co najwyżej drogą (środkiem) do zrozumienia swojego przeznaczenia. Ale kościół nie mówi, żeby dawać się torturować (fizycznie, psychicznie czy ekonomicznie) przez przemocowca.

Pamiętajmy, że przykazanie 5 brzmi: "Nie zabijaj". Znaczy to też to, żeby nie dać się zabić. Należy dlatego odseparować się, czyli opuścić tego małżonka, rodzica, czy to dziecko, który/które nas krzywdzi. Często takie opuszczenie jest sygnałem do zmiany. Osoba, która krzywdziła, gdy zostanie sama, zaczyna rozumieć swoje niewłaściwe zachowanie.
 
 
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-19, 15:10   

grzegorz, a jak Ty myślisz? inaczej niż katolik?

Drogi Jasonx (witamy, świeży użytkowniku)
Coś słabo z Twoją znajomością tematu, na który się z dość dużą pewnością wypowiadasz.
Polecam Ci może na początek Katechizm Kościoła Katolickiego, a dla ułatwienia podam od razu stosowne fragmenty:

"Kan. 1084 –

§ 1. Niezdolność dokonania stosunku małżeńskiego uprzednia i trwała, czy to ze strony mężczyzny czy kobiety, czy to absolutna czy względna, czyni małżeństwo nieważnym z samej jego natury.

§ 3. Niepłodność ani nie wzbrania zawarcia małżeństwa, ani nie powoduje jego nieważności, z zachowaniem przepisu kan. 1098."


Co do rozwodu, to takowe pojęcie nie funkcjonuje w kościele katolickim.
Rozwód funkcjonuje jako rozwiązanie świeckie i prawne a brać go sobie można- jeśli ktoś ma taką hierarchię wartości - ale tylko przed grupą urzędników (zwaną składem sędziowskim sądu cywilnego).
W sensie duchowym zgoda na rozwód i dążenie do niego jest obrazą Boga i grzechem.
Sakramentu nie można wycofać i wymazać, a przysięga małżeńska nie ma gwiazdki i dopisku małym druczkiem "jedynie pod warunkami określonymi przez małżonków". Chociaż to czasem bardzo bardzo trudno przyjąć (i wtedy z pomocą przychodzi Bóg :-D ).

W Kościele katolickim, jeśli ma się wątpliwości co do tego, czy małżeństwo zostało ważnie zawarte, można wnioskować o sprawdzenie ważności takowego. I w efekcie uzyskać albo potwierdzenie, że owszem zostało ważnie zawarte, albo że zostało zawarte nieważnie.

Stanowisko ludzi wierzących wobec pomysłu zwanego rozwodem, jest ujęte w poniższym cytacie:

"Miłość nigdy nie pomaga w złym! Właśnie dlatego Kościół w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno komukolwiek proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka."

Dlatego właśnie separacja jest czasem potrzebna, wskazana, i może być drogą uzdrowienia małżeństwa i stąd jej dopuszczenie przez Kościół Katolicki.
Różnic prawnych między separacją a rozwodem jest 4 i może warto się nad tym zastanowić.

Co do reszty, to serdecznie polecam Ci zapoznanie się z najnowszą broszurą Wspólnoty Trudnych Małżeństw Sychar, pod adresem:
http://www.broszura.sychar.org/

I mając nadzieję, że zarejestrowałeś się tu nie po to, aby podważać zasady wspólnoty i prawdy wiary oraz że istotnie jesteś kawalerem, życzę owocnego pobytu na naszym forum.

Gdybym ja przed ślubem trafiła w takie miejsce.. hmm... ;-)
 
 
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-21, 03:04   

grzegorz_ napisał/a:
jak ktoś napisał w innym wątku
katolik myśli, że nie ma miłości bez krzyża, a krzyż trzeba nieść z pokorą.

Cytat brzmi:
"Nie ma miłości bez Krzyża, ale bez miłości Krzyża nie uniesiesz". JP II.
 
 
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-23, 10:59   

grzegorz_ napisał/a:
Moze dlatego , że jak ktoś napisał w innym wątku
katolik myśli, że nie ma miłości bez krzyża, a krzyż trzeba nieść z pokorą.


Ostatnio na kazaniu usłyszałam "nosić to można czapkę albo pakunek. Krzyż należy dźwigać."

Co o tym myślicie ?
 
 
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-23, 12:03   

W tej kwestii:
grzegorz_ napisał/a:
Moze dlatego , że jak ktoś napisał w innym wątku
katolik myśli, że nie ma miłości bez krzyża, a krzyż trzeba nieść z pokorą.


Zwłaszcza dla Ciebie grzegorz_u ,

http://www.radiorodzina.k...chrzescijanstwa

Konferencja 2 cz. 4
 
 
helenast
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-23, 12:04   

Ja myślę,że nazwa / słowo nie ma znaczenia. Ważne jest, abyśmy przyjęli ten krzyż jakikolwiek by nie był. Przyjęli tzn. uznali to co dzieje się w naszym życiu i zrozumieli,że taka jest wola Boga. Bóg prawdopodobnie chce nam coś przez to pokazać, uzmysłowić, pomóc w nawróceniu z różnych , niewłaściwych dróg, którymi idziemy świadomie lub nieświadomie.
Im prędzej przestaniemy walczyć z losem, walczyć i przeciwstawiać się temu co niesie nam każdy dzień tym szybciej odczujemy spokój, wewnętrzną radość ( mimo wszystko). Odczujemy lekkość, chęć do życia itd.
Każdy może dopasować swoje odczucia do momentu , w którym pogodził się z tym jaki krzyż został nam przydzielony. I naprawdę nie ma znaczenia czy jest duży, mały , lekki czy ciężki. Pan wie co i komu dać… Tak, wiem,że to bardzo trudne, ale naprawdę możliwe - wiem po sobie. I wiecie , gdy już pogodziłam się z tym moim krzyżem lub krzyżami to jakoś łatwiej mi się teraz żyje i znosi trudności. Po prostu tak ma być. A szarpanie się z tym, odrzucanie i walka nic nie da - tylko stracimy czas.

Suma summarum nosimy, ciągniemy czy dźwigamy krzyż to najistotniejsze jest czy jesteśmy z nim pogodzeni. Może polubmy go ufając ,że jest on drogą, narzędziem naszego zbawienia, nawrócenia, przybliżenia do Boga…

:-)
 
 
Dawi_
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-13, 15:52   

Marzena N napisał/a:
Nie uwierzycie jakie słowa padły ze strony osoby prowadzącej:)... która z wykształcenia jest prawnikiem, pedagogiem i pracowała kiedyś w Policji... otóż padło stwierdzenie, że w sytuacji kiedy mamy do czynienia z osobami wierzącymi nie proponujemy rozwodu. W sytuacji gdy trzeba zadbać o bezpieczństwo proponujemy takie rozwiązanie jak separacja.


Propaganda, czysta propaganda. Rzeczywistość jest zupełnie inna.
W kraju zostało przeszkolonych kilkunastu tysięcy agentów tzw. pracowników publicznych (policja, opieka społeczna, pedagodzy) do szerzenia nienawiści między rodzinami. Niebieska karta jest to narzędzie idealne, błyskotliwe stworzone do zniszczenia komuś życia czy rozbicia rodziny. Magiczne słowa klucze to: przemoc, przemoc w rodzinie, niebieska karta. Oczywiście dla dobra.. dobra rodziny... Brak środków prawnych do ochrony przed błędnie zastosowaną niebieska kartą. System!

Bezbożny i nie wierzący pracownik publiczny nigdy nie będzie przestrzegał moralności chrześcijańskiej.
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-13, 20:34   

Cytat:
Propaganda, czysta propaganda. Rzeczywistość jest zupełnie inna.

Czy masz monopol na ustalenie rzeczywistosci?
A może to TYLKO Twoja rzeczywistość z propagandą w tle?
Póki co, to Ty siejesz propagandę słowami następującymi:

Dawi_ napisał/a:
W kraju zostało przeszkolonych kilkunastu tysięcy agentów tzw. pracowników publicznych (policja, opieka społeczna, pedagodzy) do szerzenia nienawiści między rodzinami.


Naprawdę uważasz, że ktoś spocjalnie szkolił ludzi profesji pozostających na użytek społeczny w takim celu by szerzyć nienawiść między rodzinami?
Dawno nie czytałam równie szalonych koncepcji.
Ciekawa jestem kto dokładnie jest prekursorem tychże koncepcji, kto je zasiał w umysłach niektórych ludzi, w tym Twoim umyśle i jaki w tym miał cel.

Dawi_ napisał/a:
Niebieska karta jest to narzędzie idealne, błyskotliwe stworzone do zniszczenia komuś życia czy rozbicia rodziny.


Niebieska karta to narzędzie, owszem jak każde - NIEidealne, ale jakże przydatne...ważne że jest i może podlegać modyfikacjom.
Sporządzone po to, by pomóc ludziom, nie tylko przemocy doznającym ale przemoc innym zadającym.

Dawi_ napisał/a:
Magiczne słowa klucze to: przemoc, przemoc w rodzinie, niebieska karta.


To nie są magiczne słowa, to są słowa które określają stan rzeczy, który jest udziałem wielu ludzi.
Przemoc bywa obecna w wielu rodzinach, od patologii do wyżyn intelektualnych, w tym dotyczy także takich gdzie epatowanie wartościami chrześcijańskimi jest na porządku dziennym.

Dawi_ napisał/a:
Brak środków prawnych do ochrony przed błędnie zastosowaną niebieska kartą. System!


Skrzywdził Cię system? Zostałeś oskarżony o coś, czego się nie dopuściłeś?
Posądzono Cię nieuczciwie, postawiono zarzut bezpodstawnie?
Skoro tak, to nie system, ale ktoś personalnie wykorzystał ten system- narzędzie.

Każdym narzędziem można posłużyć się właściwie,zgodnie z jego przeznaczeniem.
Natomiast jeśli ktoś postanawia użyć dobrego narzędzia w niecnym celu to chyba nie jest winą narzędzia ani też instrukcji obsługi ( tu systemu) że ktoś postanowił użyć młotka do zabicia kogoś zamiast tylko do wbijania gwoździ przy tworzeniu konstrukcji.

W taki sposób jak Ty to robisz można zanegować każdą bez wyjątku inicjatywę, bez względu na to, kto jest jej twórcą i jakie jest jej przeznaczenie.

Najpierw, polecam bezwzględnie poszerzyć kontekst i dopiero w tym mocno poszerzonym kontekście dokonać oceny przydatności niebieskiej karty a nie tylko skupiać się na "niesprawiedliwości" samemu doznanej.
 
 
balwanek1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-13, 22:25   

Dawi_ napisał/a:
Bezbożny i nie wierzący pracownik publiczny nigdy nie będzie przestrzegał moralności chrześcijańskiej.

A na czym opierasz wnioski że tenże pracownik jet niewierzący?
Dawi
Kenya już napisała swoje wnioski......
ja do tego dołożę własne:
nie ma ogniska bez ognia.....
i to co się tobie wydaje za absurd i błędne posądzenie...dla drugiej strony może być zupełnie odwrotnie widziane.
I o tym pamiętaj!!!!
bo mnie to pozwoliło pewnego czasu zrozumieć tą drugą stronę.
Bo ta druga strona ma własne: odczucia,uczucia i wrażliwość
i sami nie wiemy kiedy je URAZIMY
pozdrawiam
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-16, 21:56   

Dawi
ma sporo racji .
Istnieją w Polsce środowiska ideowo zwalczające wszystko
co nie po ich lewej myśli , czyli tradycyjne wartości , wolność myśli , religię , Kościół itd.
Także rodzinę , jako wylęgarnię "obcego ideowo zacofanego elementu społecznego " .

Na tzw. zachodzie Europy juz dawno nie ma wolności .
 
 
Krzysztof123
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-15, 06:22   

jasonx napisał/a:
Czasami rozwód to jedyne rozwiązanie i nie potrafię zrozumieć dlaczego przemoc w rodzinie nie jest wystarczającym powodem dla Kościoła, aby unieważnić małżeństwo, a bezpłodność już tak.


Rozwód jako sposób na rozwiązanie to bardzo rzadki przypadek i ja byłbym ostrożny ze snuciem takich opinii bo w polskim prawie istnieje jeszcze separacja. Poza nią w wypadku przemocy istnieje tez zakaz zbliżania się do osoby która doświadcza przemocy, eksmisja krzywdziciela nawet choćby był właścicielem mieszkania, w przypadku uporczywego nieopłacania czynszu przez ta osobę tez i mieszkanie w ośrodku pomocy społecznej czy Gminy, alimenty na osobę czy rodzinę i wiele innych w zależności od sytuacji.
jeśli chodzi o to co powinien robić Sąd biskupi to podobnie jak to jest w prawie cywilnym. Przemoc może być oczywiście powodem do unieważnienia małżeństwa o tyle o ile istniała w chwili zawarcia małżeństwa a abiturient był pod wpływem afektu i nie był świadomy tego co się dzieje. Zwykle jednak przemoc przychodzi później więc z tego powodu nie można mówić o nieważności bo taka przyczyna musiałaby istnieć w chwili zawarcia związku małżeńskiego. Sąd nie jest od naciągania sytuacji do przesłanki unieważnienia a do zbadania czy ta przesłanka miała wpływ już w chwili zawarcia związku małżeńskiego na jego ważność.
Dlatego też musisz zrozumieć, że często właśnie nawet przy istnieniu przemocy kościół nie stwierdza nieważności.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9