Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
|
Ile razy można próbowac? |
Autor |
Wiadomość |
Haneczka [Usunięty]
|
Wysłany: 2017-01-24, 21:30
|
|
|
On znowu chce wrócic,ale na dawnych warunkach. To bez sensu... |
|
|
|
|
tiliana [Usunięty]
|
Wysłany: 2017-01-25, 08:10
|
|
|
No pewnie. Na dawnych warunkach sie po prostu nie da i się nie zgadzaj.
Jak będziesz konsekwentna w tym, że niektóre warunki stawiasz ty, to w końcu do niego dotrze, ze stare jest niemożliwe.
Może wtedy wróci na nowych, WSPÓLNYCH warunkach, a może nie wróci. Ale ty będziesz zaopiekowana :) |
|
|
|
|
nałóg [Usunięty]
|
Wysłany: 2017-01-25, 09:29
|
|
|
Haneczka??? na ile Ty przenosisz z rodziny pierwotnej określone zachowania rodziców? Piszesz o mocno despotycznej i nadopiekuńczej matce...... o kłótniach rodziców......
Jak czytałem Twój watek to tak od razu mi zajarzyło że Ty możesz stosować nieświadomie te same postawy jak Twoja mamusia...tatuś..... jak nie po Twojemu to .....on zły.... to foch i kłótnia.....bo jak on może nie stawać na baczność....
Piszesz że mąż nie chce planów...... tylko dziś......
Zobacz....czy Ty masz wpływ na to co było? na wczoraj?
Czy Ty masz wpływ na to co jutro?
A czy to "jutro" w ogóle jest? czy będzie?
Na co masz wpływ??? masz wpływ na DZIŚ....na SIEBIE..... bo jutro do dziś tylko jutro. Co to znaczy....... że to co dziś może mieć wpływ na to co może być jutro........ że to co było wczoraj może mieć wpływ na to co dziś.
Wpływ miły lub wpływ przykry................ to zależy co wybierzesz....czy będziesz szukać tego co dzieli albo tego co łączy/ło.
To zależy od Ciebie.
Za kryzys zawsze ponoszą odpowiedzialność(nie mylić z winą) obie strony kryzysu i to obie strony mają w nim swój udział.
Warto spojrzeć na swój udział.
PD |
|
|
|
|
Haneczka [Usunięty]
|
Wysłany: 2017-01-25, 19:25
|
|
|
Tiliana. Zgadzam się z Tobą bezwzględnie. Moje warunki,które mąż zaakceptuje to- spokojna rozmowa bez podnoszenia głosu- bo on tylko wrzeszczy,adopcja dziecka- bo nie mamy dzieci z winy męża,wspólne wyjazdy- bo to zbliża .
Nałóg nie masz racji- gdyby mój mąż był dla mnie dobry- ja bym mu nieba przychyliła, bo taka jestem.
Kochani. Mam z nim kontakt bo mieszkamy niezbyt daleko.Jestem akurat chora . chwilowo nie mogę chodzic.Od niedzieli proszę,żeby mi pomógł,przyjechał,zawiózł do lekarza i kupił chleb i lekarstwa.On bez odzewu,tylko jakieś durne sms-y. Musiałam sobie radzi. Pomogła mi moja rodzina i znajomi.Dopiero dzisiaj-w środę. odwiedził mnie łaskawie. Nakrzyczał. Płakał -nerwica jak zawsze. ja bardzo spokojnie.
Zapytałam,jakie ma plany na przyszłośc, wściekł się oczywiście, bo żadnych planów na poprawę nie ma. najlepiej leżec i zbijac bąki.
No i jak z takim można się godzic? Człowiek niestabilny w każdym względzie. |
|
|
|
|
tiliana [Usunięty]
|
Wysłany: 2017-01-25, 19:50
|
|
|
Z tym dzieckiem, to ja bym się wstrzymała... NAJPIERW porządki ze sobą, z obu stron... |
|
|
|
|
Haneczka [Usunięty]
|
Wysłany: 2017-01-25, 20:17
|
|
|
Temat adopcji jest u nas od 10 lat. To nie nowosc. Ja chcę ,on nie chce. |
|
|
|
|
tiliana [Usunięty]
|
Wysłany: 2017-01-26, 08:51
|
|
|
Tylko to nie jest odpowiedzialne adoptować dziecko w rodzinie w której są takie problemy, jak u was... A już zupełnie nie jest odpowiedzialne adoptować dziecko wdo rodziny, w której jedno z rodziców nie będzie go chciało! Skrzywdzisz dziecko! Takie decyzje MUSZĄ być wspólne. |
|
|
|
|
zenia1780 [Usunięty]
|
|
|
|
|
utka2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2017-01-28, 16:32
|
|
|
Haneczka napisał/a: | Tiliana. Zgadzam się z Tobą bezwzględnie. Moje warunki,które mąż zaakceptuje to- spokojna rozmowa bez podnoszenia głosu- bo on tylko wrzeszczy,adopcja dziecka- bo nie mamy dzieci z winy męża,wspólne wyjazdy- bo to zbliża .
Nałóg nie masz racji- gdyby mój mąż był dla mnie dobry- ja bym mu nieba przychyliła, bo taka jestem.
Kochani. Mam z nim kontakt bo mieszkamy niezbyt daleko.Jestem akurat chora . chwilowo nie mogę chodzic.Od niedzieli proszę,żeby mi pomógł,przyjechał,zawiózł do lekarza i kupił chleb i lekarstwa.On bez odzewu,tylko jakieś durne sms-y. Musiałam sobie radzi. Pomogła mi moja rodzina i znajomi.Dopiero dzisiaj-w środę. odwiedził mnie łaskawie. Nakrzyczał. Płakał -nerwica jak zawsze. ja bardzo spokojnie.
Zapytałam,jakie ma plany na przyszłośc, wściekł się oczywiście, bo żadnych planów na poprawę nie ma. najlepiej leżec i zbijac bąki.
No i jak z takim można się godzic? Człowiek niestabilny w każdym względzie. |
Haneczka to po co właściwie chcesz jego powrotu? Bo z Twoich postów wyczytuje, ze mąż jest furiatem, nerwusem, nie potrafi rozmawiać, nie potrafi okazywać uczuć, jest leniem, nie chce adoptować dziecka - właściwie z Twoich postów wynika, ze kompletnie nie przystaje do Twoich oczekiwań.
Więc po co ten powrót? |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
| Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 9 |
|
|