Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak radzić sobie ze zdradą żony?
Autor Wiadomość
mąż_żony
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-27, 11:02   

Pozamiatane.
Wczoraj nakryłem żonę na spotkaniu z kowalskim. Żona jeszcze rano zapewniała mnie o tym jak to już wszystko się lepiej układa i że nie muszę się tak przejmować kowalskim.
Po tym jak ich nakryłem powiedziała że z niczym sie nie uporała. Kocha go. Jest juz spokojna. Nie boi się niczyjej opinii. Nie chce sie wyprowadzić. Nie wie co wybrać rodzinę czy "życie".

Co ja mam w takiej sytuacji robić. Bez niej nie wiem czy dam rade przy 2,maluchow. Poza tym ona nie zamierza sie wyprowadzać.

Na razie się rozleciałem. Jest gorzej niż przy pierwszej nowinie o zdradzie. Niby wyczuwałem że nadal jest coś nie tak ale póki nie miałem dowodów to odpychałem tę myśl.
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-27, 11:36   

Czy zapowiadałeś wobec żony jakieś konsekwencje, które ją spotkają, jeżeli jej romans z kowalskim będzie trwał? Bo jeżeli tak, to teraz jest pora je zastosować....
 
 
mąż_żony
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-27, 11:50   

Miałem problem z ich wskazaniem.
Mówiłem jedynie, że się nie zgadzam na jej kontakty z kowalskim, ale nawet trudno bylo mi zweryfikować czy np. 1 minutowy telefon dotyczył spraw służbowych czy nie.
Zwłaszcza, że nie ukrywała tego przede mną. Jej zależało żeby skończyć temat jak najszybciej i moja podejrzliwość podobno to utrudniała.
Gregan dobre granice podpowiadał, ale teraz jest po ptakach, bo ich nie zapowiadałem.
 
 
Pavel
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-27, 11:55   

Nie jest za pozno. Nigdy nie jest.
Tyle tylko, ze granice trzeba stawiać mądrze i potrafić konsekwentnie ich bronić.
Przykro mi ze cierpisz, niestety wiele wskazywało na to co sie teraz oficjalnie objawiło.
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-27, 11:55   

Możesz postawić takie granice teraz. Nie jest po ptakach.

NAJPRAWDOPODOBNIEJ, nawet jeślibyś wtedy postawił takie granice, jak pisał GregAN, to nic by to nie zmieniło w postępowaniu żony. Może tylko lepiej by się kryła i trochę później byś się zorientował...

Teraz sednem stawiania granic jest ochrona siebie przed kolejnymi zranieniami i wykreowanie sobie przestrzeni do dalszego zdrowego funkcjonowania.
 
 
mąż_żony
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-27, 12:02   

Tylko ciężko wskazać jakieś sensowne granice przy 2 małych dzieci. Jedynie ta moja pomoc w domu w jej pracy, dalej to już drastyczne posunięcia które odbija się na dzieciach.

Wczoraj po akcji miałem akurat wizytę u psycholog. Też nie potrafiła pomóc i wskazać jakichś pomysłów na konsekwencje w naszym przypadku. Zalecenie było takie, żeby zrobić coś dla siebie.

Zamierzam wyjechać na weekend zostawiając ja z dziećmi albo przynajmniej jednym - żona zgodziła się na to.

Poprosiłem ja o zmiane hasel do maila i bilingow, bo zacząłem wpadać w obsesje.
 
 
Pavel
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-27, 12:16   

Jeżeli Twoja żona zdecyduje się odejść do Kowalskiego, Wasze dzieci ucierpią tak czy owak. Aktualna sytuacja również im nie sprzyja.
Granicami masz chronić siebie, jednocześnie dając jej do zrozumienia, że musi dokonać wyboru, że może stracić zarowno Ciebie jak i rodzine która miała.
Bo wyglada na to, że jej sie wydaje, ze może mieć rodzine i Kowalskiego, a mąż bedzie potulnie czekał, aż ona raczy dokonać wyboru.

Jeśli chce odejść, odejdzie i tak.
Tyle, że chyba jednak ma wątpliwości.
Postawienie granic może pomóc jej zrozumieć co może stracić. Bo jak głupio to nie zabrzmi - wyglada na to, ze w amoku kompletnie nie zdaje sobie sprawy z możliwych konsekwencji.
 
 
mąż_żony
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-27, 12:27   

Do wczoraj powtarzała że nie chce odchodzić od dzieci. Wczoraj pytała co ja postanowiłem a jak spytałem żeby ona powiedziała jakie ma plany, to już nie wie - rodzina czy "życie".

Tak jeszcze myślę czy np. granica w postaci poimformowania żony kowalskiego może być dobra? Kiedyś pytałem o jej imię to moja strasznie się zdenerwowala i twierdziła, że sie upodlę i stanę sie dla niej wrogiem nr 1 jak to zrobię.
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-27, 12:40   

Wiesz, to moze być straszak na żonę, ale co miałby TOBIE dać?
 
 
mąż_żony
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-27, 13:15   

Jeszcze parę postów temu myślałem, że nic to nie da. Teraz myślę czy facet jak się dowie od mojej, że jak będą się kontaktować to dowie sie jego żona, to może nieco jednak odpuści.
Mnie to dałoby tyle, że im mniej okazji do podsycania znajomości tym łatwiej o niej zapomnieć, ale nie wiem czy to dobry kierunek.

Do czasu zdrady nigdy nie miałem problemów z wyborami wlasnych decyzji. Teraz straciłem tę umiejętność. Jestem niestabilny i słaby a chciałbym wrócić do stanu pewności siebie...
 
 
sakramentalna zona
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-27, 13:18   

utka2 napisał/a:
mąż_żony napisał/a:
Nauczyła się żyć beze mnie więc nie wie czego ma teraz poszukiwać we mnie.


myślę, że jej sie tylko tak wydaje... nie mieszkacie razem? Nie kontaktujecie sie, nie utrzymujecie wspólnie domu?

Chyba jest odwrotnie.

I na pewno nie uporała sie z kowalskim, i na pewno nie jest to więź tylko na zasadzie pomagania potrzebującemu.

Nie tak wygląda brak więzi i nie jest jedyną osobą mogącą mu pomóc (tego jestem pewna).


Co do konsekwencji i stawiania granic - nie wie co dalej? nie może podjać decyzji?

Spakuj jej torbę najpotrzebniejszych rzeczy ze słowami, ze właśnie pomagasz jej podjać decyzję. I ze może tymczasowe, faktyczne życie bez ciebie nauczy ją tego co jej sie w tej chwili wydaje ....


utka dobrze to juz wczesnies zdiagnozowala ..
mnie kiedys pomogla podjac decyzje o separacji inna madra sycharka stwierdzajac ,ze sama stwarzam mojemu mezowi konfort trwania w zlym i jednoczesnie niszcze siebie wiedzac...
mysle ,ze Twoja sutuacja wyglada podobnie ,zgadzajac sie na pozostanie zony pod wspolnym dachem Wyniszczasz sie ..
dla zony jestes parawanem i oboje zdradzacze nie ponosza wiekszej odpowiedzialnosci,zyjac pod" przykrywka pozornej przyzwoitosci "...

u Ciebie ,sutuacja jest b skomplikowana ,gdyz zona kowalskiego jest w ciazy ..
moze faktycznie-tak jak proponuje utka -wystawienie Twojej slubnej za drzwi otrzezwi ja i kowalskiego ..
a kowalski zajmie sie tym ,co teraz najwazniejsze dla JEGO zony a Twojej zostanie docenic to co moze stracic - bo zyskuje niewiele ..
zreszta ,uwazasz ,ze taka "dochodzaca matka ,ktora ma glowe i niektore czesci ciala poza malzenstwem" jest dobre dla dzieci - one wyczuwaja kazde ,najmiejsze zaklamanie ,jakos podswiadomie :roll:
zycze Ci sil abys podjal wlasciwa decyzje
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-27, 13:28   

mąż_żony napisał/a:
Teraz myślę czy facet jak się dowie od mojej, że jak będą się kontaktować to dowie sie jego żona, to może nieco jednak odpuści.
Mnie to dałoby tyle, że im mniej okazji do podsycania znajomości tym łatwiej o niej zapomnieć, ale nie wiem czy to dobry kierunek.

Tak,a le to POD WARUNKIEM, ze ten straszak podziała. A takiej pewności nie masz. Więc jeśli nie podziała, to co wtedy?

Dobra granica jest taka, którą coś ci daje niezależnie od tego, co ta druga strona zrobi.

Jeśli wiec na przykład mówisz, ze jak żona nie zerwie kontaktu z kowalskim, to sie wyprowadzisz razem z dziećmi, to jeśli żona zerwie ten kontakt, zyskujesz, ale jeśli nie, to przez wyprowadzkę zyskujesz spokój - relatywnie do tego, co byś sobie serwował, gdyby granicy nie było - oraz ochronę własnej godności.
 
 
mąż_żony
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-27, 13:34   

Wyprowadzka żony pewnie dalaby mi wzgledny spokój. Nie widzial bym jej niespokoju i nieobecności. Tylko jak wytlumaczyc to dzieciom. To sa niecałe 4 i 6 latek.

Poza tym żona nie chce się wyprowadzać. Mam ją zmusić siłą?
 
 
Pavel
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-27, 16:08   

Nie wiem jak inni, ja pisze ze swojej perspektywy.
Rozumiem, ze zona Kowalskiego jest w ciąży. Doceniam, ze chronisz ja przed niepotrzebnymi emocjami w tym i bez tego niełatwym okresie.
Ja bym porozmawiał z Kowalskim. Powiedział, ze jeśli nie przestanie (juz w jego kompetencjach lezy co by zrobił), poinformuje jego zonę juz teraz.
Ale dowie sie tak czy inaczej, chyba ze zniknie z mojego horyzontu. Wtedy nie bede szukał ich po całym świecie.

Dlaczego? Nie zemsty, takie motywy sa jednak płytkie i nic nie dają w dłuższej perspektywie.
Ona ma prawo wiedzieć.

Ale to tylko moja prywatna opinia, która podejrzewam nie spotka sie z aplauzem.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8