Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
proszę o pomoc ,bo nie daję rady
Autor Wiadomość
hiacynta
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-04, 17:57   

Jako że zostałam wywołana do odpowiedzi...
Jestem już ponad 4 lata po rozwodzie. Ojciec mojego dziecka jest w związku z inną panią. Taka uwaga, żeby nie było, że teoretyzuję.

Moje dziecko raz, krótko po tym, gdy się pani ujawniła, przywiozło od niej prezent. Dla dziecka to był tylko upominek, nic poza tym, więc nie rozkminialiśmy uczuć, które mu towarzyszyły w związku z tym wydarzeniem, bo dziecko nie wyraziło takiej potrzeby.
Gdy, z jakiejś szczególnej okazji, dziecko dostaje prezenty od ojca i tamtej pani, zwykle zostają one tam, gdzie jego ojciec mieszka, gdy czasami przywozi je do domu, to się nimi po prostu bawi, jak wszystkimi innymi zabawkami. Nie zauważyłam, żeby miały jakieś szczególne znaczenie.

Gdy dziecko przychodzi z jakimiś swoimi przemyśleniami dotyczącymi taty i chce o tym rozmawiać, to rozmawiamy, czasami ja podpytuję, ale ponieważ zdaję sobie sprawę, że czuję niechęć do mojego sakramentalnego oraz do tej pani, więc bardzo się pilnuję, żeby nie nazywać i oceniać ich intencji (choć czasami to bym sobie ulała...). Mam jednak świadomość, że moje dziecko ojca kocha i nie chcę, żeby czuło się rozdarte między miłością i lojalnością wobec mnie i takimi uczuciami do ojca, żeby moje emocje na relację z ojcem nie rzutowały.

No i sorry, ale rozmowy o niebezpieczeństwach wieku dorastania to dla mnie jednak nieco inny kaliber niż pogadanka o prezencie od znajomej ojca.
 
 
Pavel
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-04, 19:56   

Ja bym chcial zapytac, z jakiego powodu dziecko otrzymujac prezent czuje sie zaklopotane.
Bo te moga byc rozne.
Po glowie mi chodzi, dyktowane wlasnym doswiadczeniem z dziecinstwa, bycie miedzy mlotem a kowadlem.
Czy to uczucie zaklopotania nie wynika glownie z checi bycia lojalnym wobec wlasnej mamy?
 
 
bosa
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-05, 07:09   

Kochani,dziękuje za odpowiedzi. Dla uściślenia dodam,że ten prezent to sukienka, czarna w dodatku, ja bym dziecku nie kupiła takiej rzeczy..Schowałam głęboko w szafie, jeśli córcia sobie przypomni i będzie chciała ją ubrać ,to niech ubiera..
Ja MAM wielką niechęć do tej pani i nie ukrywam tego przed dziećmi, bo po co? Mam prawo do swoich uczuć i dzieciom daje takie samo prawo. Ale dziecko inaczej odczuwa tą sytuację niż ja, zdaję sobie z tego sprawę.
Myślę też że dziecko może czuć się między młotem a kowadłem. ale niestety w tej sytuacji to jest nie do uniknięcia. I to są też konsekwencje beztroski tych porzucających..którzy myślą ,że porzucają "tylko " współmałżonka, bo przecież dzieci nie.... :-x
 
 
bosa
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-14, 08:37   

Pierwszą sprawę rozwodową mam 14 listopada. Nie zgadzam się na rozwód. Ale to wszystko nie jest proste. Żeby nie dać rozwodu muszą zaistnieć trzy przesłanki negatywne, jedną z nich jest wyłączna wina tego ,kto wniósł o rozwód. Więc jak to pogodzić , żeby udowodnić winę ,a jednocześnie nie zgodzić się na rozwód z kimś takim?. I nie ośmieszać się i wyjść na naiwną ,która liczy że mąż wróci do niej, mimo że zdradzał ją na prawo i lewo, i która chwyta się wszelkich sposobów.. :-/ .
 
 
Metanoja1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-14, 22:03   

bosa napisał/a:
Pierwszą sprawę rozwodową mam 14 listopada. Nie zgadzam się na rozwód. Ale to wszystko nie jest proste. Żeby nie dać rozwodu muszą zaistnieć trzy przesłanki negatywne, jedną z nich jest wyłączna wina tego ,kto wniósł o rozwód. Więc jak to pogodzić , żeby udowodnić winę ,a jednocześnie nie zgodzić się na rozwód z kimś takim?. I nie ośmieszać się i wyjść na naiwną ,która liczy że mąż wróci do niej, mimo że zdradzał ją na prawo i lewo, i która chwyta się wszelkich sposobów.. :-/ .


Bosa, cześć. Po ludzku w sądzie potrzebne są dowody oraz świadkowie aby się bronić.
Jednak najważniejsza jest ta część duchowa w tym wszystkim.
Podzielę się z Tobą moim osobistym doświadczeniem. Dzień przed ostatnią rozprawą targały mną bardzo ciężkie uczucia, myślałam sobie, że będzie niezła jatka, a mąż zostanie rozjechany walcem na rozprawie (gdyż z powodu mojej interwencji Sąd uruchomił mu dodatkową sprawę z urzędu). No i jak z takim nastawieniem iść i mówić w sądzie, że kocham męża. Poszłam na Mszę św. Przed Mszą była Koronka do Bożego Miłosierdzia. Spłynęło na mnie światło z góry, dobre pragnienia, normalnie zebrałam całą pulę łask w Kościele :mrgreen: ZAWIERZENIE. W dzień rozprawy zachorowałam, przed rozprawą była odprawiana Msza św. w intencji wypełnienia woli Bożej na rozprawie (była zima, odpadła mi po drodze podeszwa z buta!), dobrze że miałam szpilki na zmianę. I powiem Ci tak: Duch św. mnie tak umocnił, że rozprawa która była ciężka, i byłam wywalana z sali na konfrontację z mężem, nie stanowiła dla mnie najmniejszego problemu! Byłam przekonana co do tego, co mówię, moje zeznania były spójne (co sąd bardzo zaznaczył w uzasadnieniu). Pytano mnie np. czy rzeczywiście chciałabym by wrócić do mieszkania do męża, przebaczyć mu zdradę. Trudne pytanie, co? Jakby chcieli ze mnie zrobić jelenia. Ja odpowiedziałam, że nie wiem, czy bym była po pierwsze w stanie wrócić do tamtych murów, gdzie mam złe wspomnienia, ale można to zawsze jakoś inaczej zorganizować, a po drugie co do kochanki i męża, to moja otwartość jest, ale na pewnych warunkach, a przebaczam usłyszy, jeśli zechce zmienić swoje postępowanie i zejść ze złej drogi.
Spoko Bosa, jak się napełnisz Duchem św. to pójdzie jak z płatka! Podążaj za Jego wskazówkami!
I to nie ty jesteś w gorszej sytuacji, tylko Twój mąż. Ty się jedynie bronisz właściwie. :-D

Cytat:
I nie ośmieszać się i wyjść na naiwną ,która liczy że mąż wróci do niej, mimo że zdradzał ją na prawo i lewo, i która chwyta się wszelkich sposobów.. :-/


Bardzo mnie uderzyło to zdanie Twoje bosa, gdyż myślisz ni tylko po ludzku i wydajesz się być wewnętrznie nie przekonana co do Twojej postawy. Potrzebujesz bardzo dużo światła i modlitwy, by to światło otrzymać. Stań się człowiekiem duchowym, nie oglądaj się na to, co inni powiedzą, pomyślą, że wyśmieją. To są tylko czyjeś opinie. Kto by się nimi przejmował. Jaka znowu naiwna? Czyś Ty oszalała?
To, że się na rozwód nie zgadzasz, to jest oznaka mądrości i tego, że kochasz i szanujesz samą siebie tak naprawdę.
Z Bogiem.[/quote]
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-15, 21:37   

Bosa, może najprościej - wnioskuj o separację.
 
 
bosa
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-12, 20:06   

Kochani,proszę nieśmiało o modlitwę.W poniedziałek mam pierwszą sprawę rozwodową, a jeszcze czeka nas przeprowadzka, bo chcąc spłacić męża musiałam sprzedać mieszkanie...
 
 
LDA
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-13, 08:00   

bosa napisał/a:
Kochani,proszę nieśmiało o modlitwę.W poniedziałek mam pierwszą sprawę rozwodową, a jeszcze czeka nas przeprowadzka, bo chcąc spłacić męża musiałam sprzedać mieszkanie...


POD TWOJĄ OBRONĘ UCIEKAMY SIĘ ŚWIĘTA BOŻA RODZICIELKO....
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-13, 08:05   

....naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych....
 
 
sakramentalna zona
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-13, 08:13   

Nirwanna napisał/a:
....naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych....


ale od wszelakich zlych przygod racz nas zawsze wybawiac,
Panno chwalebna i blogoslawiona...


o ktorej jutro?
 
 
kasedo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-13, 09:23   

O Pani nasza,Oredowniczko nasza.....
 
 
bosa
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-13, 19:43   

rozprawa jest o 12, Bóg zapłać za Waszą modlitwę
 
 
mgła1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-13, 19:53   

Na Anioł Pański :)
Trzymaj się, zawierz prawników, siebie, męża Maryi.
Ona jest najlepszą adwokatką- tak usłyszałam w konfesjonale. I zapamiętałam to sobie.
Bardzo przydała mi się ta informacja :)
 
 
mgła1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-14, 14:59   

Hej hej Bosa, jak się miewasz, jesteś już po,
...żyjesz?
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9