Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Mąż odszedł ale czuję, że nie wszystko stracone
Autor Wiadomość
justka2
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-24, 11:15   Mąż odszedł ale czuję, że nie wszystko stracone

Witam wszystkich.
Dziś jestem tu pierwszy raz. Bardzo proszę o pomoc i wsparcie. Nie wiem co robić i do kogo się zgłosić. Jakiś czas temu dowiedziałam się, że mąż spotyka się z inną kobietą. Był to dla mnie szok. Wyprowadził się. Czułam, jakby mu ulżyło, ale wiem, że się wahał. Miotał się przez cały czas. Próbowaliśmy ratować nasze małżeństwo. Ale sytuacja się powtarza. Przez ten cały czas jest zupełnie innym człowiekiem. Widzę, że nie jest szczęśliwy, jest zestresowany, nie radzi sobie w pracy. Nigdy nie był religijny ale teraz zupełnie odwrócił się od Boga. Najtrudniejsze jest to, że on nie potrafi powiedzieć co czuje. Twierdzi, że za daleko to wszystko zaszło i nie da się nas już chyba uratować. Ciągle pojawia się to "chyba". Ono sprawia, że wierzę w możliwość uratowania nas. Widzę, że w rozmowie moje argumenty trafiają do niego ale wychodzi i zapomina o wszystkim. Ciągle mam poczucie, że powinnam coś zrobić. Nie wiem tylko jak mam postępować. Po ostatniej rozmowie mąż chciałby się ze mną "przyjaźnić". Powiedziałam, że puki jest z tą kobietą to nie ma się ze mną kontaktować. Czy to dobrze, że postawiłam mu takie ultimatum? Niedawno czytałam książkę "Miłość potrzebuje stanowczości" i ona podpowiedziała mi, że uległością nam nie pomogę. On jest trudnym człowiekiem, bardzo dumnym i czuję, że nawet jak będzie chciał wrócić to nie będzie miał odwagi. Twierdzi, że jego winy są zbyt duże, że nie powinnam mu wybaczać. Czy dobrze, że "zatrzasnęłam mu drzwi"? Dodam jeszcze że od jakiegoś czasu modlę się Nowenną Pompejańską o uratowanie naszego małżeństwa. Ona dodaje mi sił. Tylko ciągle martwię się, że zablokowałam mu drogę do domu. Ale z drugiej strony powierzyłam nasze małżeństwo Bogu i Matce Najświętszej i nie chce mieszać. Przepraszam, że tak się rozpisałam ale wylałam co mi przyszło na myśl. A jest to pewnie tylko mały ułamek tego co tam u mnie siedzi;-) Bardzo proszę o radę

moderacja: poprawiono na prośbę użytkowniczki
Ostatnio zmieniony przez 2016-10-24, 15:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-24, 11:40   

Witaj Justka na naszym forum.

Cóż, Twój mąż chyba jest typowym przedstawicielem gatunku poszukiwaczy nowych przygód. Chciałby ale i też boi się. Wie, co traci, ale nie ma jeszcze dość siły, aby zrezygnować z nowej, w tym momencie fascynującej, zabawki.

Nie zamknęłaś przed nim domu, tylko postawiłaś konkretne warunki, na których może wrócić.
Wiem, że boisz się teraz, że zostaniesz sama. Jeżeli Twój mąż nie będzie chciał wrócić, to nie masz żadnych możliwości nakłonienia go do powrotu.
Módl się i pracuj nad sobą.

Masz możliwość odwiedzenia któregoś z naszych ognisk?
Ich lista jest tutaj:
http://sychar.org/ogniska/

Pisząc pamiętaj, że internet nie jest anonimowy. Dlatego nie podawaj szczegółów, które pozwoliłyby na identyfikację Ciebie.
 
 
justka2
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-24, 11:55   

Dziękuję bardzo za odpowiedź. Niestety do wszystkich ognisk mam dość daleko. Jednak modlitwa dodaje mi wiele sił. W głębi duszy wiem to wszystko ale ciągle mam wątpliwości i wyszukuje jakiegoś potwierdzenia
 
 
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-24, 17:08   

justka2 napisał/a:
do wszystkich ognisk mam dość daleko


jako to odległość dość daleko ??

za daleko by ratować małźęństwo ??
 
 
justka2
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-24, 17:25   

Po prostu daleko. Na tyle daleko, że nie jestem w stanie w chwili obecnej dojechac. A moje malżeństwo na prawdę staram sie z całych sił ratować i to od poczatku. Dlatego między innymi poprosiłam o pomoc tutaj.
 
 
justka2
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-26, 19:07   

Jak wyglądają takie ogniska? Czy wystarczy po prostu się zgłosić czy wcześniej trzeba się np. zapisać?
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-26, 19:11   

Justko, tu masz przebieg spotkania: http://sychar.org/przebieg-spotkania/ Nie musisz się nigdzie zapisywać, po prostu przychodzisz na termin podany na stronie www Ogniska, i już. Nawet odzywać się na spotkaniu nie musisz, jeśli nie chcesz.
 
 
justka2
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-26, 19:21   

Dzięki. Boję się takich spotkań. Nigdy nie umiałam opowiadać o swoich problemach. W moim życiu są tylko dwie osoby, którym mówię o wszystkim. Nie wiem już co mam robić. Od Waszych odpowiedzi cały czas zastanawiam się nad pojechaniem na takie ognisko. Tylko mam wątpliwości co to mi da. Chwile nawet wątpię w modlitwę. Mam takie wahania nastroju, że czuję się jak chora psychicznie.
 
 
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-26, 20:13   

justka2 napisał/a:
Tylko mam wątpliwości co to mi da.


Jak nie pojedziesz to się nie przekonasz.
A na spotkaniu możesz ograniczyć się wyłącznie do przedstawienia się imieniem. I tyle.
Następnym razem sama będziesz wyrywała się do głosu ;-)
 
 
LucyN
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-26, 20:23   

justka2 napisał/a:
Tylko mam wątpliwości co to mi da.


Da Ci to ogromne wsparcie - zobaczysz wokół siebie ludzi z podobnymi problemami, uczuciami, emocjami, wątpliwościami... Już nie będziesz sama. Nie myśl nad tym, tylko wbijaj :-D
 
 
gimp77
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-06, 03:29   

Ej, rozwiązanie, które proponujecie, oznacza, że to koniec związku i że ma się dziewczyna skupić na samej sobie. Ratowaniu to nie pomoże na pewno.

Facet ewidentnie jest w rozterce, chyba że zmyślnie gra na emocjach. Nie wiem. Wg mnie jest szansa na ratunek związku, jeśli w jakichkolwiek rytuałach (duchowych czy psychologicznych) wezmą udział obie strony.

Ucieczka w Ogniska to decyzja o akceptacji sytuacji i cwiczenie pogodzenia się z nią. Może lepiej walczyć razem? Czasem się da.

Ale to tylko moje przemyślenia.
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-06, 07:56   

Gimp, daj sobie trochę czasu na rozejrzenie się po forum, wtedy będziesz miał pełniejszy obraz Sycharu.

Uczestniczenie w spotkaniach Ogniska nie jest (nie powinno być) nigdy ucieczką. Jest za to wsparciem (nie jestem w swojej sytuacji sam/sama) oraz koniecznym dystansem, z ktorego można swoją sytuację zobaczyć lepiej, obiektywniej.

Jasne, że lepiej jest ratować we dwoje, to truizm. Czasem jednak sytuacja jest taka, że we dwoje na ten moment się nie da, lub owszem działają we dwoje, ale tak naprawdę ratowany wciąga ratownika pod wodę, i topią się oboje.
"Zajęcie się soba" ma na celu właśnie weryfikację tego momentu, kiedy jeszcze ratuję, a kiedy jestem już wciągana pod wodę. Na pewno nie jest zostawieniem małżeństwa samemu sobie.
 
 
justka2
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-08, 11:27   

Rzeczywiście nie mamy już możliwości ratowania małżeństwa we dwoje. Odkąd postawiłam mężowi ultimatum nie odzywa się. Mamy tylko sporadyczny kontakt mailowy w sprawach formalnych. Czasami się zastanawiam czy mu ulżyło, że ma drogę wolną czy czasami ma jeszcze wątpliwości. Jeden plus taki tego, że mi trochę też ulżyło. Zajmuję się sobą i blokuje uporczywe myśli co u nich. Mam wrażenie, że już ode mnie tu nic nie zależy. Co do tej nowej zabawki to też mam duże wątpliwości bo ich życie to podejrzewam nie sielanka. Na ile znam sytuacje to mają sporo problemów a on i tak wolał ją. Może to prawdziwa miłość? Może byliśmy zbyt młodzi biorąc ślub i to wcale nie była miłość z jego strony? Jednak spędziliśmy razem wiele szczęśliwych lat ale wciąż muszę sobie przypominać dobre chwile, żeby się przekonać, że mi się to tylko nie wydawało.
 
 
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-08, 11:51   

justka2 napisał/a:
Może to prawdziwa miłość? Może byliśmy zbyt młodzi biorąc ślub i to wcale nie była miłość z jego strony?


Prawdziwa miłość to ta pobłogosławiona przez Boga
inne to produkt "miłosnopodobny"
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9