Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Depresja
Autor Wiadomość
karkru19
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-22, 10:23   Depresja

Przez zachwowanie mojego meza i teściowej mam już depresje.Nie potrafie już ciezyc się życiem jak kiedyś z mezem już się chyba tylko mijamy wogole ze sobą nie rozmawiając. Nie mam siły i checi na nic robie tylko to co musze dla dzieci. Coraz częściej mam myśli samobójcze a koszmary senne w nocy nie daja mi spokoju i z boje się spać.
Maz wziął sobie cos na raty wogole nie pytając mnie już o zdanie tylko poinformował mnie o tym po fakcie dokananym,a twierdzi później ze to była nasza wspolna decyzja.
Tesciowa się czepia ze nic nie robie a ja staram się jak mogę tylko ze naprawdę nie mam siły i checi na nic.
Poszukuje dobrego psychologa katolickiego który wysłucha pomoze a nie zapisze tylko kolejna receptę. I co najważniejsze kogos z czasem na rozmowe wysłuchanie wypłakanie się i wyrzucenie z siebie tego wszystkiego.
Jestem z tym wszystkim sama udaje ze wszystko jest ok a tak naprawdę ledwo już zyje,jak by cos się we mnie wypaliło , wygasło.
Wiem ze czasem krzywdzę dzieci bo proszę je czasem o cos tysiąc razy by cos zrobiły i jak nie słuchają to krzyknę na nie,ale zaraz je później potem przepraszam. Kocham je z całego serca i gdyby nie dzieci już bym chyba odeszła od meza.
Ostatnio maz synowi powiedział ze nie jest jego ojcem, nie mogłam syna uspokoić tak płakał, jak można tak powiedzieć dziewięcioletniemu dziecku???!!!maz nie szanuje swojej mamy mowi ,ze traktuje ja tak jak sobie na to zasłużyła,az się boje co będzie później z synem jeśli maz go tak traktuje.Caly czas jak jest w domu to tylko ogląda tv lub gra w gry.
Może ktoś zna dobrego sprawdzonego psychologa w trójmieście lub kogos kto by miał czas by porozmawiać. Jest t dla mnie bardzo trudny temat i długo się zastanawiałam by napisac tu na forum , mam nadzieje ze tutaj nikt bardziej mnie nie zdołuje tylko pomoze. Bardzo proszę także o modlitwę za mnie i mój dzieci oraz małzenstwo moje.
 
 
Maciek1978
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-22, 13:59   

Cześć. Niestety nie jestem z twojej okolicy i nie mogę Ci nikogo polecić, ale zdecydowałem się napisać, żeby Ci uświadomić że nie jesteś sama, i że musisz o siebie zawalczyć, jeżeli nie pomoże psychoterapia to nie bój się pójść do psychiatry i pamiętaj o jednym - Bóg kieruje tym co się dzieje i to wszystko ma jakiś cel o którym jeszcze nie wiesz. Będzie dobrze!
 
 
karkru19
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-22, 14:24   

No ponoc wszystko jest po coś tylko po co tyle cierpienia i ran które będą się nie wiadomo ile goic. Zawalczyc o siebie jest mi teraz bardzo trudno bo słysze ciagle ze jestem nikim i ze nic nie umiem, Cały czas jestem poniżana i upokarzana.
 
 
Maciek1978
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-22, 14:57   

Jesteś ofiarą przemocy i musisz pamiętać o tym że to nie ty jesteś zła.
 
 
Metanoja1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-22, 15:18   

karkru19 napisał/a:
No ponoc wszystko jest po coś tylko po co tyle cierpienia i ran które będą się nie wiadomo ile goic. Zawalczyc o siebie jest mi teraz bardzo trudno bo słysze ciagle ze jestem nikim i ze nic nie umiem, Cały czas jestem poniżana i upokarzana.


Karkru,
może spróbuj spojrzeć z innej strony. św. Faustyna też była upokarzana i poniżana, wiem, że to Cię nie pocieszy, ale chodzi mi o to, byś uświadomiła sobie, że będąc upokarzanym, poniżanym, słysząc, że jest się nikim i nic się nie umie od bliźniego (bądź co bądź św. Faustyna też nie miała żadnych właściwie talentów tak naprawdę ani wykształcenia!) można nie dać sobie odebrać godności i czuć się wartościowym, nie uzależniać się od opinii innych, a nawet myśląc o sobie czasem w prawdzie, że jest się nic nie wartym, czuć się wartościowym dzieckiem Bożym.

Karolina, jakiej pomocy konkretnie oczekujesz? Jakie są Twoje potrzeby?
Nie chcę Cię w żaden sposób urazić, ani zrobić przykrości, rozumiem potrzebę wysłuchania i przerzucenia na drugiego swoich ciężarów, aby po prostu to z siebie wyrzucić... jednak zastanów się na czy rzeczywiście szukasz dróg wyjścia. Napisałaś, że nie chcesz by proponowano Ci więcej leki przy myślach samobójczych i nie mając dystansu wcale. Tobie jest bardziej potrzebna terapia plus leki na dystans. Polecałam Ci kiedyś zadzwonić do ośrodków, jeśli nie w Gdańsku to w Gdyni. Wiem, że na ul. Jaskółczej w Gdańsku prowadzą takie terapie indywidualne i grupowe, bardzo pomocne. Czy zapisałaś się na jakąś? Co do tej pory zrobiłaś? Bo ja podejrzewam, że odrzucasz realną pomoc.

Zastanów się, czy szukasz drug wyjścia, czy jesteś cierpiętnikiem.
Cierpiętnicy bowiem nie szukają jednak dróg ucieczki, bo tak naprawdę tego nie chcą. Jak mają przyjąć łaskę ulgi w cierpieniu? Zignorują każdą pomoc, bo ona wymaga osobistego wysiłku!!!! A Ty piszesz o nie braniu leków, o wygadaniu się. I co Ci do da realnie?
Cierpiętnik to taka osoba, która mówi o swym cierpieniu jakby oczekując pomocy. Ona tak naprawdę wykorzystuje drugiego człowieka do wrzucania w niego swych lęków i z ofiarowanej pomocy nie skorzysta. Traktuje więc inną osobę przedmiotowo.
Natomiast osoba cierpiąca widzi furtkę w tunelu i szuka dróg wyjścia.
Karolina jesteś już długo na forum, czy wciąż w tym samym miejscu?

Kiedyś na pewnym innym forum przeczytałam taki wpis, uważam, że mądry:
Cierpiętnictwo to cecha tożsamości pewnych osób. W żaden sposób nie można tego lączyć z cierpieniem wpisanym w życie każdego człowieka. Cierpiętnik nie chce cierpieć, ale nie widzi furtki ucieczki ze swego życia. Zracjonalizuje więc cierpienie. I może opowiadać o nim zarzucając innym, sam będąc owym nieszczęśnikiem. To widać rozmawiając z osobą, która cierpi- o co jej tak naprawdę chodzi, oczekuje pomocy, czy jedynie chce opowiadać o swym nieszczęśliwym życiu zamęczając adwersarzy.

Może to być trudne co do Ciebie napisałam, ale aby pomóc, to trzeba naprawdę chcieć wyjść, szukać konkretnych rozwiązań, choćby drobnymi kroczkami.
Ja pamiętam o Tobie w modlitwach często.
 
 
Metanoja1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-22, 20:30   

Karkru, odezwij się na wątku.
Słuchaj, ja też byłam w depresji. Nie miałam siły wstać z łóżka, zjeść, zająć się dziećmi. Na ostatnich nogach dosłownie poszłam po leki. Pomogły. Sama odstawiłam. Nie wiedząc co robići jak wybrnąć z sytuacji bez wyjścia po ludzku, posłuchałam tych, którzy zaoferowali mi wsparcie i zaufałam ich wskazówkom. Nie były proste, były trudne do wykonania. Miałam podobną sytuację do Twojej - dwójka dzieci, młodsze, mąż teściowa i brak własnego mieszkania gdzie by się podziać.
 
 
katalotka72
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-22, 20:33   

karkru19 napisał/a:
gdyby nie dzieci już bym chyba odeszła od meza

dzisiaj z moją wiedzą właśnie DLA DZIECI odeszłabym od takiego męża i ojca, ale to Twoja odpowiedzialność co zrobisz i na co pozwalasz
co jakiś czas regularnie wracasz na forum prawie z identycznymi wpisami, jestem ciekawa co konkretnego zrobiłaś przez te parę lat oprócz narzekania i opowiadania o swojej sytuacji
mogę ci zagwarantować, że NIC się samo nie zrobi, nic nie zmieni, wszystko będzie jakie było albo jeszcze gorsze
najwyższa pora wybrać czego się tak naprawdę chce - żyć i cieszyć się życiem czy narzekać i nie podejmować żadnych decyzji
 
 
karkru19
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-22, 20:59   

odzywam się na forum jak tylko mogę i pisze wtedy kiedy czuje taka potrzebe. próbowałam sama się z tym uporac lecz niestety nie dałam rady a wręcz jest jeszcze gorzej. Potrzebuje dobrego psychologa terapii jakiejś kogos z polecenia kto się na tym naprawdę zna, byłam u dwóch na nfz ale chyba jak za cos nie zapłacisz to efektow nie ma bo pani ma chwilke bo następny pacjent czeka. na spotkaniach sycharu ostatnio nie bywałam bo mamy w tym roku Komunie i często mamy jakies spotkania zebrania itp. wiem ze nic się samo nie zrobi ale postawiłam sobie konkretny cel ze ZNAJDE POMOC DLA SIEBIE I DZIECI głownie dla dzieci.
katalotka myślisz ze ze względu na dzieci powinnam odejść ???, czasem mysle o separacji ale w roku szkolnym to trudne gdy dzieci chodza do szkoły .
chce zacząć cieszyc się zżyciem a nie się dołować ale to silniejsze.
te koszmary w nocy mnie przerazaja nie szukm w słownikach znaczenia bo i tak w to nie wieze. zapisałam się do choru kościelnego i tam w tym miejscu odpoczywam psychicznie od domu, bo można się zrelaksować pospiewac i spotkać się z ludzmi i pogadać.
Metanoja co jakiś czas robie krok w przod a dwa w tył.
znalazłam ze w mojej miejscowości jest psycholog prywatnie sprobuje tutaj .
 
 
Metanoja1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-23, 07:36   

karkru19 napisał/a:
odzywam się na forum jak tylko mogę i pisze wtedy kiedy czuje taka potrzebe. próbowałam sama się z tym uporac lecz niestety nie dałam rady a wręcz jest jeszcze gorzej. Potrzebuje dobrego psychologa terapii jakiejś kogos z polecenia kto się na tym naprawdę zna, byłam u dwóch na nfz ale chyba jak za cos nie zapłacisz to efektow nie ma bo pani ma chwilke bo następny pacjent czeka.

Karolina, to normalne że następny pacjent czeka w kolejce. ;-) Prywatnie też tak się odbywa. Jeśli podchodzisz do terapii tylko po to, by z siebie wyrzucić, a nie podejmujesz pracy osobistej to żadna terapia NIC nie da. Nie prawda, że terapie na NFZ są słabe, wręcz przeciwnie. Dlatego poleciłam Ci na Jaskółczej rok temu, bo słyszałam od dwóch osób, że im pomogły, a jedna z nich osobiście jest świadectwem przemiany dla mnie.

Cytat:
na spotkaniach sycharu ostatnio nie bywałam bo mamy w tym roku Komunie i często mamy jakies spotkania zebrania itp. wiem ze nic się samo nie zrobi ale postawiłam sobie konkretny cel ze ZNAJDE POMOC DLA SIEBIE I DZIECI głownie dla dzieci.


A dlaczego głównie dla dzieci? Dla siebie i dzieci.

Cytat:
katalotka myślisz ze ze względu na dzieci powinnam odejść ???, czasem mysle o separacji ale w roku szkolnym to trudne gdy dzieci chodza do szkoły .


Zawsze takie operacje są trudne. Nigdy zaś nie są łatwe.

Cytat:

Metanoja co jakiś czas robie krok w przod a dwa w tył.
znalazłam ze w mojej miejscowości jest psycholog prywatnie sprobuje tutaj .


A ja robię zwykle dwa kroki w przód, a jeden w tył.
Jaki to u Ciebie konkretnie ostatnio jest ten krok w przód, a dwa w tył?
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-23, 09:49   

karkru19 napisał/a:

Potrzebuje dobrego psychologa terapii jakiejś kogos z polecenia kto się na tym naprawdę zna,
byłam u dwóch na nfz ale chyba jak za cos nie zapłacisz to efektow nie ma


Efekty terapii wynikają nie tylko z umiejętności terapeuty ale także a może przede wszystkim
z otwartości pacjenta na terapię i chęci wzięcia odpowiedzialności za jej skutek.

Twoja postawa temu przeczy.
Jest aż nadto widoczne że siebie ustawiasz w pozycji osoby oczekującej, pasywnej przy okazji kreującej się na ofiarę, której nikt do tej pory nie pomógł pownieważ nie miał dość dobrych kompetencji ani dość dobrej woli.

Druga sprawa, odnoszę wrażenie, że czerpiesz jakiś rodzaj "satysfakcji" z faktu wiekokrotnego powielania opowieści typu:
JA i MOJA historia....dlatego tak często powtarzasz że lubisz być wysłuchana.

Nie jesteś jedyną która ma w domu problem.
Czytaj tych którzy wyszli ze swoich problemów, mimo że świat na zewnątrz aż tak bardzo się nie zmienił - takich dowodów jest sporo na forum.
Czerp siłę z doświadczenia innych, którym się udało i którzy chcą dzielić się swoją wiedzą....
Jest jakiś powód, że Ty tej wiedzy przyswoić sobie nie chcesz, mimo że inni wyrażają gotowość dzielenia się nią.
Pytanie - dlaczego?

Nic się nie zmieni, jeśli nie zaczniesz zmian od siebie.
Zatem jest jasne, że powtarzanie jak bardzo Ci źle, powielanie tej historii jest bezcelowe, gdyż tylko umacnia Cię w pozycji którą odczytujesz jako sytuację bez wyjścia,
podczas gdy mogłabyś zacząć postrzegać ją jako wyzwanie do zmian.
 
 
karkru19
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-23, 10:00   

niechce terapii tylko po to by się wyrzalic lecz by mi pomogła. sprubuje tutaj u mnie a jak nie to na Jaskołczej. dzięki za polecenie.
mój krok w przod to stawianie granic jak na razie dziecia bo z mezem i tesciowa o bardzo długa droga przede mna bo wogole mnie nie słuchają i to co mowie traktują jak wiatr.
Modle się kilka razy dziennie, chodze codziennie do kościoła i przyjmuje Komunie św,
Byłam na rozmowie u adwokata w sprawie tego co maz bierze na raty bez mojej zgody.
no i przerwałam milczenie pisząc na forum i rozmawiając już prawie codziennie z księdzem ze swojej Parafii.
dwa w tyl to taki ze tylko gdy jest chwile lepiej to za chwile jest jeszcze gorzej niż było.
probuje nie brac do siebie tego co mowi maz ale to tak bardzo boli i rani.
 
 
karkru19
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-23, 11:18   

Wiem ze musze zaczać zmiany od siebie,tylko niewiem jak się do tego zabrać dlatego napisałam na forum po konkretne wskazówki. od czego zacac a na czym skonczyc powoli małymi kroczkami lub wilkimi krokami .
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-23, 11:30   

Cytat:

Wiem ze musze zaczać zmiany od siebie,tylko niewiem jak się do tego zabrać


Karkru, jeśli jesteś w depresji, to natychmiast idź do lekarza po leki i przyjmuj je pilnie a regularnie.

Jeśli jednak lekarz nie zdiagnozował depresji - to natychmiast zaprzestań używania tego słowa w stosunku do siebie.

To jest pierwszy krok. Zrób go dziś.
 
 
Metanoja1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-23, 11:36   

No właśnie. Masz pierwszy krok od Nirwany wskazany. Czekam na jego realizację. I daj znać jak go zrealizujesz to będziesz mogła dać krok kolejny. :mrgreen:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8