Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak zachować spokój ?
Autor Wiadomość
ewa1974
[Usunięty]

  Wysłany: 2015-11-02, 12:59   Jak zachować spokój ?

Witam,jestem po rozwodzie od 1,5 roku......modle sie o cud przemiany męża,ale im bardziej się modle tym bardziej sprawy oddalają sie ode mnie i zamiast nadziei jest żal...... Widziałam męża z pewna kobietą-nie wiem jak przezyłam ten dzień wtedy,poza tym co chwile dochodza do mnie jakies fakty gdzie byli co robią i sama zresztą pare rzeczy sama próbowałam sie dowiedzieć....zastanawiałam sie po co?lepiej pewnie nie wiedziec i sie modlić o nawrócenie niż myśleć co robią....Próbuje i staram się stać z boku,ale czasamt jestem złośliwa i poprzez sms,napisze męzowi coś niemiłego o tej Pani....Bardzo jest mi cięzko zachować spokój,stać z boku i oddać wszystko Bogu-widzę juz cała przyszłość-świeta ,sylwestra i ich razem.Dodam że mieszkam w niedużej miejscowosci i napewno wszyscy wiedzą i mam wrażenie że wytykaja mnie palcami....że napewno jestem słaba i nieporadna.....Przychodzą dni kiedy mam ochote mężowi tak nazdac na niego i na nią,że sama nie wiem jak udaje mi się wytrzymać i opanować.Duzo rozmów z księdzem (spowiednikiem)i wtedy uswiadamiam sobie,że te złośliwości działaly by tylko na moją niekorzyść.....Czy może ktos z was ma takie niepewności i zachwiania? Nie wiem jak przetrwam koleje dni miesiące :evil:
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-02, 13:05   

Ewo

Świetnie Cię rozumiem. Też miewam takie napady. Na szczęście ostatnio coraz rzadziej. Od czasu jak odpuściłem sobie myślenie o żonie, powolutku następuje proces mojego zdrowienia.
Ja postarałem się w jakiś sposób wymazać ją z mojej pamięci. Wielu może zarzuci mi, że nie jest to po Sycharowsku. Może nie jest, ale bez tego nie udałoby mi się dojść do normalności.
Może spróbuj Ewo postarać się zapomnieć o mężu i jego kowalskiej. Było, minęło. Teraz postaraj się żyć bieżącym życiem. Jak się wzmocnisz, wtedy będziesz mogła łatwiej spojrzeć na swoją sytuację trzeźwym okiem.
 
 
Ania65
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-03, 15:58   

Ewo proś o łaskę uzdrowienia ran i przebaczenie mężowi i sobie. Też przez kilka miesięcy reagowałam tak jak ty. Początkowo dobre jest fizyczne i psychiczne oddalenie, ja nawet unikałam męża przez jakiś czas żeby wyciszyć emocje i zająć się sobą. Jednak każdy etap powinien kiedyś się kończyć inaczej przestajemy się rozwijać.
 
 
Bety
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-03, 17:56   

Ewa, czy robisz coś dla swojego rozwoju duchowego? Czy idziesz do przodu, żeby przemieniać swoje wnętrze?

Mi właśnie samorozwój dodał sił, zrobiła warsztat "12 kroków", codziennie mam jakieś duchowe zadanie do wykonania. dzieki temu inaczej postrzegam swoje życie i nauczyłam się inaczej reagować na wiele spraw. To nie było łatwe, ale da się zrobić.
 
 
Kapitan
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-03, 17:59   

Od niedawna jestem sam. Na początku było mi bardzo ciężko i nie wyobrażałem sobie życia bez mojej żony i dzieci, i w ogóle dalszego życia... Dużo modlitwy (szczególnie za żonę) i spotkanie we wspólnocie Sychar oraz rekolekcje ks. Marka Dziewieckiego w komputerze pokazały mi, że muszę powstać, zaufać Panu Bogu i pogodzić się z sytuacją i mieć nadzieję. Trzeba cierpliwie czekać. Wierzę w sprawiedliwość Bożą. Pragnę powrotu mojej żony do mnie, ale teraz nie bez względu na wszystko. Nie chcę żeby wróciła do mnie z łaski, lecz z miłości. Dobrze wiem jaki to ból, szczególnie, że (nie mam własnego domu- wynajmuję w obcym mieście), gdzie jestem sam. Często czuję się bardzo samotny i nie mam się komu zwierzyć, porozmawiać... Byłem w kompletnej śmierci- żywym trupem. Na szczęście jest Bóg.
Ostatnią nauką, którą dostałem to: przestać się umartwiać. Odwagi! Jezus nie umarł, nie pozwoli ci zginąć marnie. Weź swój krzyż i się nie poddawaj.
 
 
Bety
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-03, 18:07   

ja też dużo modle się o swoją przemianę, nie tylko męża

na poczatku po odejściu męża modliłam sie tylko za niego, bo tylko w nim widziałam koniecznośc zmian, ja byłam "krystaliczna" :-)

potem w miarę, jak zaczęłam rozwijac się duchowo i emocjonalnie- dostrzegłam, że ja również (a może bardziej ?) potrzebuję przemiany

Bóg jest Wszechmogący- Jego wpływ na ludzkie serce nie zna granic, pod warunkiem, że zwrocimy się do Niego o pomoc.
 
 
Hipek
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-03, 20:34   

Witam Kapitanie. Moja żona niedawno się wyprowadziła, sprawa w sądzie. Jezus pomaga mi, czuję to.
Jestem na 12 krokach, dobra pomoc w pracy nad sobą, polecam.

Pozdrawiam :-)
 
 
Kapitan
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-03, 20:44   

Hej!
Niestety, ale dostęp do internetu mam tylko w pracy. Słyszałem o tym, myślałem o tym, ale ze względów technicznych na razie nici z tego. Na razie pozostają mi katechezy na dysku. Przede mną drugie spotkanie we Wspólnocie Sychar i już nie mogę się doczekać :)
 
 
Hipek
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-03, 21:02   

Czasami kontaktujemy się telefonicznie, szczególnie w trudnych chwilach albo tak pogadać.
 
 
Kapitan
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-03, 21:16   

Nie wiem czy dobrze zrozumiałem na czym polega "robienie" 12 kroków... Nie wiem, czy bez swobodnego dostępu do internetu będę mógł w tym uczestniczyć.
Nie wiem też, czy ewa1974 jest na 12 krokach. Słyszałem, że to pomaga się uporać ze sobą.
 
 
GosiaH
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-03, 21:19   

Kochani, polecam http://www.kryzys.org/vie...p=531809#531809
 
 
ewa1974
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-12, 13:22   

Dziekuję za wszystkie :porady". Nie jestem na 12 krokach, przechodzę jakis dziwny upadek,bo myslę o różancu a nie biorę go do ręki.Zaczęłam odmawiac nowennę pompejańską, o spokój,to wtedy ... tego spokoju miałam prawie wcale,zaczęły napływac plotki-byłam rozdrażniona i...... przestałam się modlić nowenną bo się przestraszyłam,że może być jeszcze gorzej....jakaś masakra się zę mną dzieje.Boje się każdego nastepnego dnia....ryczę,nie mam polotu do niczego.Chyba nawet zaniedbuje dzieci bo wciąż myślę co będzie dalej i jak żyć.Zaczynam bać się ludzi- w pracy jestem tyle o ile bo myślami wciąż bezradnie błądzę.Dodam że mieszkam z mężem pod jednym adresem tzn w osobnych budynkach,więc mam możliwość patrzenia kiedy np.wraca, a kiedy światło się u niego nie świeci i pewnie go nie ma.Boję się że pojedzie któregoś dnia z dziećmi do tej Pani,że się zapoznają i będzie świetnie im tam.Chyba wolałabym umrzeć.Jestem gotowa żebrać o tę miłośc do niego płaszczyc się jak i kiedy chce......Moje małżenstwo rozpadło się z powodu mojej zdrady....Gdybym mogła cofnąć czas...... :cry:
 
 
utka2
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-19, 23:13   

ewa1974 napisał/a:
Chyba wolałabym umrzeć.......Moje małżenstwo rozpadło się z powodu mojej zdrady....Gdybym mogła cofnąć czas......


Ewa1974 pomodle się za Ciebie. Czasu niestety nie cofniesz (ja tez tego chciałabym), ale jedyne co mozesz zrobić teraz to:

- przestac myślec o smierci - to zły Ci to podpowiada
- przestac sie biczować - zrozumiałaś swój bład, wyrządzoną krzywdę, cierpisz. To wystarczy, nie dokładaj sobie tego cierpienia
- dbaj o dzieci - one są Twoją radością, Twoim prywatnym cudem - i Ty jestes ich jedynym oparciem w tej sytuacji


Pzryjdą lepsze dni - za miesiac, za rok, za dwa, ale przyjdą. Módl się, jak najczęściej się spowiadaj. A jak nie potrafisz/nie możesz jeszcze modlic sie na różańcu - to chociaż weź go w rękę przed snem.

Ja czasami sama do siebie sie smieje, ze przynajmniej mam z kim spać :) I chociaż odmawiam Nowennę Pompejańską, to lubię się dodatkowo jeszcze do niego "przytulić" przed snem. Bo też nie mam do kogo :(
 
 
kasia.g
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-22, 00:27   

Widzę że nie jestem sama z tym "przytulaniem" :-) mnie różaniec daje poczucie bezpieczeństwa i może to dziwnie brzmi ale tak właśnie jest, więc nie zniechęcaj się i małymi kroczkami próbuj a jestem przekonana że z czasem nie będziesz widzieć lepszej formy modlitwy jak właśnie różaniec
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 10