Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Test od Boga.
Autor Wiadomość
Ania65
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-06, 15:49   

Odszedł, ale nic nie zaczyna się w dniu odejścia, to wszystko zaczęło się dużo wcześniej i wyglądało podobnie jak u ciebie. Zresztą motyw z koleżanką też u nas był i potem się okazało że to jego kochanka. Nie chcę przez to powiedzieć że tak musi być u ciebie, ale niestety często ten motyw się powtarza 😞
 
 
MonikaMaria3
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-06, 17:29   

Coraz bardziej myślę, że to kochanka. I jestem zmeczona walką. Kolejny ksiadz dziś gdy potrzebowałam porady zbyl mnie. Kto u Ciebie Aniu podjal decyzje o powrocie? Ty przeprosilas? On? Jak to bylo? Jest w Twoim temacie?
 
 
duzapanna
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-06, 21:32   

Monika zrób coś! Tkwisz od lat w sytuacji która się nie zmienia, a jeśli już to pogarsza. Tak wynika z Twoich wpisów. Mąż coraz dalej, Ty coraz bardziej samotna i sfrustrowana. To jest prosta droga do pogubienia się, do zgnuśnienia, do pójścia za pokusami.

Wybacz mi bezzpośredniość. Mam nadzieję że wiesz że mam dla Ciebie dużo sympatii, choć znamy się tylko z forum. Piszę to też z perspektywy kogoś, kto właśnie czekał zbyt długo, niby szukał rozwiązań, a nic nie robił. Znasz moją historię, wiesz jak się pogubiłam, jak bardzo można się cofnąć, stojąc w miejscu.

Wiem, że jesteś na forum od dawna, że chodzisz na terapię, rozmawiasz z księżmi, że starasz się o męża. Ale coś tu jest nie tak! Zapytaj sama siebie co, czego kurczowo się trzymasz, tak że nie możesz zrobić kroku na przód?

Ludzi nie zmienisz, męża nie zmienisz, ale za swoje szczęście odpowiadasz Ty sama. Ty kochana, nikt inny.
 
 
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-06, 22:44   

duzapanna napisał/a:
Ale coś tu jest nie tak! Zapytaj sama siebie co, czego kurczowo się trzymasz, tak że nie możesz zrobić kroku na przód?

Ludzi nie zmienisz, męża nie zmienisz, ale za swoje szczęście odpowiadasz Ty sama. Ty kochana, nikt inny.

Oj, bo w worku do którego miałem wsadzić koleżanki żony jest miejsa wiele..... A zima idzie ,to i przerębel w lodzie się znajdzie........ :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
 
 
hubcia576
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-07, 05:35   

Dabo napisał/a:
Oj, bo w worku do którego miałem wsadzić koleżanki żony jest miejsa wiele..... A zima idzie ,to i przerębel w lodzie się znajdzie........ :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:


Dabo -
Dabo napisał/a:
Ej,ej . Nie złorzeczymy, błogosławimy!
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
 
 
duzapanna
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-07, 10:10   

Cos zle powiedzialam? :)
Taka prawda, nieszczesliwi jestesmy na wlasne zyczenie. Zasadnicza kwestia gdzie się tego szczescia szuka, czy w Bogu i osobistym dojrzewaniu czy w szukaniu zeby bylo lekko, latwo i przyjemnie :)
 
 
MonikaMaria3
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-09, 19:11   

Wiecie co... Fajnie tak było pomarzyć o pseudorodzinie. Dużo dzieci, silny mężczyzna, bezpieczeństwo materialne... I psinco. Ja nie mogę dac tego, czego pragnir on. Czekam na męża. Po raz kolejny odrzucilam fajnego faceta w imie Samotnosci w mmałżeństwie sakramentalnym...
 
 
duzapanna
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-09, 19:39   

Ludzie z różnych powodów trwają w małżeństwie:
- bo kochają Boga i chcą żyć zgodnie z nauką Pisma Świętego
- bo kochają małżonka i chcą dla niego jak najlepiej
- bo nie wyobrażają sobie życia bez współmałżonka, wydaje im się że bez niego ich życie straci sens
- bo boją się samotności
- bo boją się oceny innych ludzi, bo ktoś powie że np nie są dobrymi katolikami
- bo chcą być wierni ZASADOM, bo wierność zasadom nadaje sens ich życiu, poczucie że są w porządku
- bo chcą być tym lepszym, trwającym małżonkiem, w odróżnieniu od tego drugiego, który błądzi. Żeby nie musieć zastanawiać się nad swoją odpowiedzialnością i swoimi błędami
- bo boją się lub nie chcą jakichkolwiek zmian w sobie, w życiu
- bo w głębi serca myślą, że z kimś innym też by nie wyszło, a tak to nawet nie trzeba (wręcz nie wolno) próbować.

i pewnie jeszcze wiele innych

Efekt jest jeden i w sumie dobry - ludzie trwają w małżeństwie. Ale motywacja robi zasadniczą różnicę w sercu tego trwającego. Jaka jest Twoja?
 
 
MonikaMaria3
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-09, 20:06   

Duzapanno... Bo kocham Boga i chcę byc wwierna zasadom. Ani Samotnosci ani innych ludzi się nie boje.
 
 
duzapanna
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-09, 20:43   

:-)
Więc skąd tyle goryczy w Twoich słowach? Skąd tyle wątpliwości, jak postępować z mężem?
Rozumiem trudne emocje, to wszystko jest ludzkie, ale to przychodzi i odchodzi, Ty się trzymaj mocno tego:

3 Miej ufność w Panu i postępuj dobrze,
mieszkaj w ziemi i zachowaj wierność.
4 Raduj się w Panu,
a On spełni pragnienia twego serca.


5 Powierz Panu swoją drogę
i zaufaj Mu: On sam będzie działał
6 i sprawi, że twoja sprawiedliwość zabłyśnie jak światło,
a słuszność twoja - jak południe.

7 Upokórz się przed Panem i Jemu zaufaj!
Nie oburzaj się na tego, komu się szczęści w drodze,
na człowieka, co obmyśla zasadzki.

8 Zaprzestań gniewu i porzuć zapalczywość;
nie oburzaj się: to wiedzie tylko ku złemu.
9 Złoczyńcy bowiem wyginą,
a ufający Panu
posiądą ziemię.

10 Jeszcze chwila, a nie będzie przestępcy:
spojrzysz na jego miejsce, a już go nie będzie.
11 Natomiast pokorni posiądą ziemię
i będą się rozkoszować wielkim pokojem.

(Ps 37, 3-11)
 
 
MonikaMaria3
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-10, 15:20   

Duzapanno... Jestem już kilka lat na Sycharze... I każdy rok jest coraz trudniejszy a moja wiara slabsza. Ale dziękuje za piekne cytaty.
 
 
duzapanna
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-10, 17:52   

Monika, Pismo Święte to nie są tylko ładne słowa ale konkretne instrukcje i obietnice, które Bóg namacalnie wypełnia.
Wiara to nie jest coś co buduje się samo, trzeba na nią jak na prawie wszystko w życiu pracować. Są konkretne sposoby żeby mieć więcej wiary. Działasz=masz.

Wydaje mi się że rada dla starych sycharków jest taka sama jak i dla nowych: kiedy Bóg będzie w Twoim życiu na pierwszym miejscu, wszystko będzie na swoim miejscu.
A więc nie daj się Złemu, który próbuje jak zawsze wszystko rozmyć, zrelatywizować i przekonać Cię że nic się nie da. Jeżeli widzisz że tracisz wiarę, to jest coś o co powinnaś walczyć w pierwszej kolejności, przed walką o męża i o cokolwiek innego.
 
 
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-12, 07:25   

MonikaMaria3 napisał/a:
Po raz kolejny odrzucilam fajnego faceta w imie Samotnosci w mmałżeństwie sakramentalnym...


https://www.youtube.com/watch?v=IvpyRJhaeWs
https://www.youtube.com/watch?v=azM_1GBd0KA

Moniko, mnie rok temu Bóg tak realnie postawił przed takim wyborem, wyborem samotności w małżenstwie. Zapytał dlaczego z Nim jestem i czy jesli On tego małżeństwa nie uratuje, to ja z Nim mimo tego zostane? Ja juz wtedy miałam ukończone kroki, doświadczyłm juz Boga w swoim życiu i Jego zachwytu nade mną, a jednak to było dla mnie bardzo trudne pytanie, najtrudniejsze w moim życiu. Chodziłam z nim w sobie chyba ze trzy miesiące badając swoje serce i jego prawdziwe pragnienia...
I moją odpowiedzia była zgoda na to. Odpowiedziałm Bogu TAK, zostanę z Tobą nawet jeśli nie uratujesz tego małżenstwa. W tym momencie zawierzyłm Bogu całkowicie to małzenstwo, oddałam je, ograniczajac sie tylko do modlitwy za nie i za męża i zdając sie całkowicie na Jego prowadzenie mnie w tym małzeństwie... Przestałm szukać własnych rozwiazań...
Teraz mija rok od tego momentu i nie powiem, że moje malzeństwo sie naprawiło, ale jest na dobrej do tego drodze. Przede wszystkim maz doszedł do punktum, w którym zwrócił sie do osoby trzeciej po pomoc ( co w momencie, kiedy ja to proponowałm 5 lat temu było absolutnie nie do pomyslenia). Zaczyna mnie przepraszac za swoje niestosowne zachowanie względem mnie w zyciu codziennym, co wczesniej było nie do pomyślenia, bo w słowniku mojego meza takie słowo jak "przepraszam" nie istniało (było zbyt trudne do wypowiedzenia).
Mnie może było o tyle łatwiej, ze miałm juz za soba prace nad soba i zbudowana już jakas z Bogiem relację, decydując sie dwa lat wczesniej na to, aby odstawić na "chwile" małzeństwo i skupić sie własnie na tym.
Ty Moniko tak naprawdę nawet nie rozpoczęłaś jeszcze pracy nad sobą ani nad zbudowaniem swojego obrazu we wlasnych i Boga oczach, nie pozwoliłaś sobie na to aby Bóg byl na pierwszym miejscu. Robisz bardzo dużo, ale bardzo chaotycznie. Łapiesz wiele srok za ogon i tak naprawdę nic sie nie zmienia, krecisz sie w kółko. Ja myśle, ze tu najleprza jest metoda wróbla w garści niż gołebia na dachu. Zaczac po malutku od malych rzeczy... Zaczac od naprawy siebie, nie małzenstwa...

PS. Jeśli uda Ci sie dotrzeć na GŚA, to chętnie porozmawiam z Toba osobiście :mrgreen:
 
 
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-12, 10:11   

Ewangelia samotności

1. https://www.youtube.com/watch?v=osXa3CREVZg
2. https://www.youtube.com/watch?v=eozmUbffoYM
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 10