Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Przemoc kobiet
Autor Wiadomość
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2015-04-02, 22:08   

mare1966 napisał/a:

Drogie Panie , macie mnóstwo fajnych cech ,
ale i parę niefajnych skłonności .
I zamiast się burzyć , warto może lekko przyznać rację .


mare, ja myślę, że to o tego typu sformułowania chodzi - w takim sensie, że to właśnie razi w twoich wypowiedziach. Takie uogólnienia, osądy...

Gdy tymczasem przemoc nie wynika w żaden sposób ze skłonności żadnej z płci...

mare1966 napisał/a:

Dlatego właśnie próbowałem
dopytać delikatnie w świeżych wątkach "nowych ofiar przemocowców"
czy aby same jakichś form przemocy nie stosowały .
Za co natychmiast zostawałem oskarżony
o bagatelizowanie czy nawet obronę przemocy .
Takie nieporozumienie , co tłumaczę , tłumaczę i .......tłumaczyć się potem sam muszę .
Więc założyłem wątek na bocznicy ,
aby nie być przynajmniej posadzony
o znęcanie się nad ofiarą przemocy K , J czy X .
Tylko , że tutaj K , J czy X trudniej bedzie trafić .


I takie twoje wypowiedzi każą mi się zastanawiać, czy rzeczywiście wiesz na temat przemocy tyle, ile deklarujesz. Czy może wybierasz sobie to co ci wygodne, a resztę wymazujesz z pamięci?

Jak ja czytałam o przemocy, dopiero zaczęłam się dowiadywać czegokolwiek na ten temat, to zaraz trafiłam w którymś z pierwszych tekstów na informację, że ofiary TEŻ zwykle stosują niektóre formy przemocy wobec sprawców w reakcji na przemoc, której doświadczają. Sam wiesz, jak płynne potrafią być role sprawca-ofiara.... Co więc ma na celu takie "podpytywanie"?

Cel szlachetny, metodologia do bani. Ja się nie dziwię, że nie masz efektów...
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2015-04-02, 23:29   

Napisałem :
Cytat:
Drogie Panie , macie mnóstwo fajnych cech ,
ale i parę niefajnych skłonności .
I zamiast się burzyć , warto może lekko przyznać rację .


A ty tiliano to :
tiliana napisał/a:
Gdy tymczasem przemoc nie wynika w żaden sposób ze skłonności żadnej z płci...


Gdzie widzisz słowo przemoc w moim tekście ?
Nie wspominając juz o tym , że gdzie widzisz
abym napisał , że przemoc jest zdetermonowana przez płeć ?


Tam jest napisane tyle :
Macie dobre i złe cechy .
( w domysle jak i faceci , w domysle jak każdy człowiek )
Tyle i nic wiecej .


Natomiast ponieważ się różnimy ,
więc i stozując przemoc
jak i będąc ofiarą przemocy
inaczej się zachowujemy ,
inne instrumenty przemocy ( zwykle ) itd.
 
 
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2015-04-07, 07:56   

tata2008+ napisał/a:

Zatem historia -historia pewnej rodziny,małżeństwa,związku.

Było sobie małżeństwo,małżeństwo z trójka dzieci.
Razem żyli,działali na tym padole naście lat w związku.

Nie urywało (jak to brzydko piszą)-ale zyli normalnie-razem tworzyli,razem budowali,razem kupowali,raze wychodzili
RAZEM

przyszedł dzień kiedy to tej piękniejszej połowie związku-odechciało się :związku,rutyny,monotonni,codzienności.

Postanowiła działać,zmieniac,brać z zycia tego co postanowiła że chce i już.

A on??
bronił się przed zmianami,walczył o nich,walczył o te razem.


Ja mam pytanie, tylko do kogo? skoro Taty2008 nie ma juz na forum.

Ten obrazek jest bardzo jednostronny.

JEJ się odechciało i tata2008 wie nawet czego - rutyny, monotonii, codziennosci
i postanowiła - działać, zmieniać, brać z zycia to, co postanowiła, że chce.
ON - bronił sie przed zmianami (walczył o nich i o to "razem" ? a tu już mam wątpliwości, co do prawdziwości obiektywnej, moim zdaniem bronił dotychczasowego świata i nie chciał przyjąć jej potrzeb)

Dalej już opowieśc o niesprawiedliwości, o złym systemie sądownictwa, o manipulacji i prokurowaniu faktów.
Jestem łatwowierna i naiwna i przyjmuje prawdziwośc całej tej historii.
A moze raczej - znałam kogoś, kto własnie został w ten sposób wypreparowany z domu, małżeństwa i rodziny.
(Z ta małą róznicą, że on mówił - czasem wypiłem, bo tego wymagała wtedy moja praca. I korzystała z tego zona, żeby wywołać awanturę i wezwać policję.)

Chciałam zapytać tata2008 jaki jest morał tej opowieści?

Usprawiedliwienie niechęci Mare do kobiet? Czy coś jeszcze?
Tylko kogo, skoro tata2008 juz znikł... :-/


Mare
Twoje deklaracje "chęci" wobec kobiet ( przeciwieństwo niechęci :mrgreen: ) przyjmuję na wiarę, ale poczekam na manifestację na pismie w tym i i w innych wątkach ;-)
tym bardziej, że przekonanie o niechęci wysnuło się z tego co i jak pisałeś do tej pory o i do kobiet.
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2015-04-07, 08:30   

lustro napisał/a:
znałam kogoś, kto własnie został w ten sposób wypreparowany z domu, małżeństwa i rodziny


Świat jest mały, a nasze historie często na tym forum się powtarzają...

lustro napisał/a:
on mówił - czasem wypiłem, bo tego wymagała wtedy moja praca. I korzystała z tego zona, żeby wywołać awanturę i wezwać policję


Najzwyklejsze zjawisko wypierania. My chcemy widzieć siebie w lepszym świetle, niż ono jest. Dlatego "dorabiamy" sobie do naszych historii wytłumaczenie, które nas lepiej pokazuje. Powtarzamy to wielokrotnie, a na koniec wierzymy w to i zapominamy, jak było naprawdę. Upływ czasu zaciera prawdziwy przebieg naszego życia a w pamięci zostaje tylko powtarzana nasza historyjka (bo do historii ma się to jak pięść do oka).

lustro napisał/a:
Ja mam pytanie, tylko do kogo? skoro Taty2008 nie ma juz na forum


Takie jest to nasze forum. Jak gwiazdy na niebie. Niektórzy świecą tutaj jasnym blaskiem od wielu lat, inni delikatnie mrugają i widać ich tylko przy dobrej widoczności a inni są jak meteory na sierpniowym niebie - trzeba się dobrze przypatrywać, żeby ich nie przegapić. Niektórzy nie zdążą wtedy wypowiedzieć życzenia a Ty Lustro nie zdążyłaś zadać pytania.

Cóż, jakie niebo, takie zjawiska...
 
 
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2015-04-07, 09:10   

Jacek-sychar napisał/a:
lustro napisał/a:
znałam kogoś, kto własnie został w ten sposób wypreparowany z domu, małżeństwa i rodziny


Świat jest mały, a nasze historie często na tym forum się powtarzają...

lustro napisał/a:
on mówił - czasem wypiłem, bo tego wymagała wtedy moja praca. I korzystała z tego zona, żeby wywołać awanturę i wezwać policję


Najzwyklejsze zjawisko wypierania. My chcemy widzieć siebie w lepszym świetle, niż ono jest. Dlatego "dorabiamy" sobie do naszych historii wytłumaczenie, które nas lepiej pokazuje. Powtarzamy to wielokrotnie, a na koniec wierzymy w to i zapominamy, jak było naprawdę. Upływ czasu zaciera prawdziwy przebieg naszego życia a w pamięci zostaje tylko powtarzana nasza historyjka (bo do historii ma się to jak pięść do oka).


I tu się zgadzam :-D ( jaka ja zgodna się zrobiłam ostatnio - aż mnie mdli)

Cała ta rozmowa na temat przemocy - w tą czy w tamtą stronę - to bardzo często kwestia odbioru indywidualnego.
Do tego jeszcze dodac trzeba "wkład własny', który chętnie bywa pomijany.

Myslę, że często przemoc rodzi przemoc.
Róznica w tej przemocy taka, że w wiekszości przypadków kobiety nie mając siły fizycznej takiej jak mężczyźni, stosują przemoc m,niej fizyczną.
Do tego kobieta do męzczyzny w takich "przebiegłościach", to jak kot do psa. Kto mógł porównać ten wie o czym mówię ;-)

Każdy się "broni" na swój sposób.
Każdy atakuje tak, jakie dane mu są mozliwości.

Pewnie warto zastanowić się, czy sam/sama nie stosuję czasem przemocy nie zdając sobie z tego zupełnie sprawy.
I moze czasem robi się dziwne dla siebie odkrycia w tej dziedzinie.

Mnie zastanawia jedno - przemoc to paskudna rzecz, ale czy nie jest z nia trochę tak jak z obrona konieczną, która wynika z czegoś, czego nikt sie nie doszukuje...bo tak łatwiej?
 
 
GregAN
[Usunięty]

Wysłany: 2015-04-08, 19:16   

lustro napisał/a:
Pewnie warto zastanowić się, czy sam/sama nie stosuję czasem przemocy nie zdając sobie z tego zupełnie sprawy.
I moze czasem robi się dziwne dla siebie odkrycia w tej dziedzinie.

czy można stosować przemoc psychiczną milcząc ?
Bynajmniej nie uporczywie.
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2015-04-08, 20:40   

GregAN napisał/a:
czy można stosować przemoc psychiczną milcząc ?

Bynajmniej nie uporczywie.



Oczywiście .
Klasyczna forma w relacjach damsko - meskich
od kilku tysiecy lat zapewne stosowana ,
tylko nie nazywana przemocą .
Tzw. ciche dni .
Forma karania ( jeżeli jakiejś stronie zależy na dialogu oczywiście )

Teraz wszystko nazywa się przemocą , ale tylko po linii kobieta -męzczyzna
i to w małżeństwie głównie .

A to , że państwo i jego cały aparat jest przemocowe o tym sza .
 
 
kreatywny
[Usunięty]

Wysłany: 2015-04-09, 10:36   

Przemoc jest pewnym etapem końcowym rodzącej się frustracji.
Takie, jest moje doświadczenie. Przemoc narusza granice.
Uważam, że brak dialogu i brak porozumienia, w tym mówieniu o swoim
przeżywaniu świata i relacji z drugą osobą jest jakby, w moim odczuciu
drogą do naruszania granic. Gdybym od początku szedł drogą, którą
wyznaczył mi Bóg, była by to droga cierpliwości i wyrozumiałości,
ale także dialogu i szanowania wzajemnych granic, to nie wszedłbym
na drogę ciemną, gdzie egocentryzm królował, uraza i chęć dominacji.
W moim przekonaniu agresja, będzie się rodzić i dorastać,
jeśli zabraknie dialogu. W bezsilności są inne wyjścia.
Tylko po trudnych chwilach, zostaje doświadczenie,
jakby niechciane.
Próbuje zrozumieć siebie i swoją historię, w świetle trudnych małżeńskich doświadczeń.
Otworzenie się na grzech i niezrozumienie siebie, a tym bardziej drugiego człowieka,
w tym przypadku mojej żony było znacznym osłabieniem.
Dopiero teraz po odejściu żony i na początku czwartego roku jej nieobecności zaczynam chwytać, że brak wysiłków zrozumienia żony i prób jej słuchania stało się czymś,
co niszczyło jeszcze bardziej, już na tamtą chwilę poniszczony związek.
Miałem szansę się zmienić, kiedy byłem jeszcze z żoną.
Nie zrobiłem tego, a efektem było odejście żony.
Teraz chcę się zmieniać i podejmować z nią dialog bez kłótni i agresji,
ale ona nie chce. Wcześniej zmieniałem się dla żony, a gdy ona tego nie
dostrzegała to roznosił mnie gniew. Odkryłem dzięki łasce Bożej, że zmiana samego
siebie, tak czy owak jest nieuchronna i potrzebna, czy jest żona czy jej nie ma.
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2015-04-27, 17:47   

Temat równości płci , w mediach zwany równouprawnieniem
w sumie mocno łączy się z wątkiem .


"Równouprawnienie to fikcja: ojcowie są traktowani gorzej. To oczywiste!"



Dobra mama

Już w tytule widać kto co znaczy . :mrgreen:
( patrz na litery :mrgreen: )
I pomysleć , że jeszcze 80 lat temu było zupełnie inaczej .
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2015-04-27, 18:34   

Ja bez odnośników, ale z własnego doświadczenia.

Przed chwilą byłem w kościele. Gdy wychodziłem, kilka osób zaczęło wchodzić. Stanąłem i zacząłem je przepuszczać. Gdy podszedł mężczyzna, zatrzymał się, żeby mnie przepuścić. W tym momencie "rzuciła się" na drzwi jedna z pań, która stała za mną. Dobrze, że w ostatniej chwili zauważyłem ją kątem oka, bo okazałbym się niewychowany. Przepuszczający mnie pan uśmiechnął się do mnie i się rozeszliśmy.
Podobnie mam, gdy podchodzę do drzwi w pracy. Wyznaję zasadę, że pierwszeństwa mają wychodzący. Jak wchodzę do pracy, to spokojnie przepuszczam wychodzących. Często zdarza się jednak, że gdy próbuję wyjść, to muszę uważać, żeby nie zostać stratowany przez wchodzące studentki. Nie dość, że wychodzę, to mam starsze dzieci od nich a po trzecie jestem ich wykładowcą. I po co ja głupi za młody czytałem "Savoir-vivre dla nastolatków" Jana Kamyczka. Teraz jestem nieprzystosowany do życia.

Podobnie mam dylematy, gdy witam się z kobietami. Wychowanie zgina mi kark, żeby pocałować w rękę kobietę. Doświadczenie mówi mi: "Idioto, uważaj". Dlaczego tak mi mówi? Kiedyś witając pocałowałem w rękę kobietę i ta prawie się na mnie rzuciła, że to dyskryminacja, jak ja ją traktuję. I takie jeszcze różne dyrdymały. Prawi otarło się o molestowanie. A było to z 15 lat temu. Od tej pory jestem ostrożny. Wolę być uważany za chama, niż mieć kłopoty. A konwencja przemocowa właśnie weszła w życie. Ciekawe który facet pierwszy na niej polegnie.

Takie to nasze równouprawnienie. :-/

Ps. Przepraszam, ale czy nie wyłazi jakaś frustracja dzisiaj ze mnie?
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2015-04-27, 19:08   

Jacek-sychar napisał/a:
Wyznaję zasadę, że pierwszeństwa mają wychodzący.


Tak logika podpowiada . :mrgreen:
Żeby wejść np. do bazyliki w Łagiewnikach podczas ŚBM , najpierw musi ktoś wyjść . :mrgreen:
=======================================
Żeby usiąść ktoś musi zsiąść ......... z krzesła .
......... choć tu akurat nie zawsze 8-)

........ i nie mam na myśli bazyli
( w porę się połapałem i odkreśliłem :-? )


Nie dość , że molestowanie , to jeszcze w kościele .
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9