Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Współuzależnienie i przemoc - różne punkty widzenia
Autor Wiadomość
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-10, 09:55   

Jak często pije ?
Ile ?
W jakim stanie jest po piciu , jak się zachowuje ?
Spokojny , kłótnie zawsze , czasem kłótnie ?
Czy robisz mu WTEDY ty awantury , pouczasz itd. WTEDY ?
Czy ciebie uderzył kiedykolwiek , ile razy ewentualnie ?
Czy się wyzywacie ?

To są KONKRETY .
I dopiero wtedy ( jak sprawdzone ! )
można cokolwiek doradzać .


Lawendowa napisał/a:
To częsty błąd nas, kobiet - najpierw bierzemy na siebie za dużo, zwalniamy mężów z odpowiedzialności i jak już nie dajemy rady pojawia się problem


Już koalicja ? :mrgreen:
A kto wam przykazał brać na siebie ?
Same zatem jesteście winne .
I potem jeszcze tak synów chowacie ( jak w watku sasiednim ) .
Wyprowadza się chłop 30-letni do mamusi , a ta go przyjmuje
szkodzac innej młodej żonie .


Lawendowa napisał/a:
Nawet nie wiesz jak daleko już jesteś w zdrowieniu, niektórym dojście do tego etapu zajmuje długie lata, albo nigdy tego etapu nie osiągają


Proszę podać ŻRÓDŁO , że współuzaleznienie jest CHOROBĄ .
( nawiasem , skąd już wiadomo że autorka wątku jest współuzalezniona w ogóle ? )
 
 
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-10, 14:12   

mare1966 napisał/a:

Lawendowa napisał/a:
To częsty błąd nas, kobiet - najpierw bierzemy na siebie za dużo, zwalniamy mężów z odpowiedzialności i jak już nie dajemy rady pojawia się problem


Już koalicja ? :mrgreen:
A kto wam przykazał brać na siebie ?
Same zatem jesteście winne .
I potem jeszcze tak synów chowacie ( jak w watku sasiednim ) .


Poczytaj co napisała Lawendowa nim się znowu przejedziesz po kobietach.
Przeciez pisze, że to częsty błąd nas, kobiet.
O co Ci chodzi???
Tak, jestesmy winne, że traktujemy was facetów lepiej, niż jesteście tego warci :-P


mare1966 napisał/a:

Proszę podać ŻRÓDŁO , że współuzaleznienie jest CHOROBĄ .
( nawiasem , skąd już wiadomo że autorka wątku jest współuzalezniona w ogóle ? )


Jesteś inteligentny facet, to sobie źródła sam znajdziesz.
Jakoś nigdy mnie nie interesowało współuzależnienie, ale wystarczy wbić w google "czy współuzależnienie jest chorobą", żeby znaleźć "źródła".
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-10, 14:37   

lustro napisał/a:
O co Ci chodzi???

Tak, jestesmy winne, że traktujemy was facetów lepiej, niż jesteście tego warci



Lepiej ?
A jak gość się przyzwyczai , to po latach 10 czy 30 co słyszy ?
JEGO WINA , że ona tak go traktowała .
Absurd .
Stoi mi facet na nodze przez 40 minut w autobusie i nic nie mówię ,
a jak gość wysiada to WTEDY wrzeszczę na niego . :mrgreen:
No taka logika .

lustro napisał/a:
Jesteś inteligentny facet, to sobie źródła sam znajdziesz.

Jakoś nigdy mnie nie interesowało współuzależnienie, ale wystarczy wbić w google "czy współuzależnienie jest chorobą", żeby znaleźć "źródła".


Jak coś piszę , to zwykle NAJPIERW się upewniam .
Oczywiście , że NIE JEST chorobą .
 
 
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-10, 14:42   

Mare1966 napisał/a:
lustro napisał/a:
Jesteś inteligentny facet, to sobie źródła sam znajdziesz.

Jakoś nigdy mnie nie interesowało współuzależnienie, ale wystarczy wbić w google "czy współuzależnienie jest chorobą", żeby znaleźć "źródła".


Jak coś piszę , to zwykle NAJPIERW się upewniam .
Oczywiście , że NIE JEST chorobą .



http://www.psychologia.ed...aleznienia.html

widzę Mare, że jesteś większym autorytetem i ekspertem niż uznani specjaliści w tej dziedzinie

Trochę pokory proponuję

Mare1966 napisał/a:

A jak gość się przyzwyczai , to po latach 10 czy 30 co słyszy ?
JEGO WINA , że ona tak go traktowała .
Absurd .
Stoi mi facet na nodze przez 40 minut w autobusie i nic nie mówię ,
a jak gość wysiada to WTEDY wrzeszczę na niego . :mrgreen:
No taka logika .


To po co w takim razie mówi się o mądrej miłości i stawianiu granic ???
Przeinaczasz ogląd sprawy Mare. Dobrze wiesz, że nie o to chodzi, co napisałeś.

Jest nawet przysłowie, że póty dzban wodę nosi, póki mu się ucho nie urwie...

no, to własnie ucho sie urywa...i co? ma tak sobie udawać, że jest dobrze, bo zawsze tak było?
 
 
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-10, 14:54   

mare1966 napisał/a:

Jak coś piszę , to zwykle NAJPIERW się upewniam .
Oczywiście , że NIE JEST chorobą .



Cytuję:

WSPÓŁUZALEŻNIENIE JAKO CHOROBA
T. Cermak (1986) jest jednym z pierwszych autorów opowiadających się wyraźnie za ujęciem wspołuzależnienia jako choroby. Zaproponowane przez niego kryteria są powszechnie znane, dlatego nie ma potrzeby ich przytaczania.
Jak zauważa H. Szczepańska (1992) kryteria zaproponowane przez Cermaka są mało operacyjne. Wnikając w głębokie mechanizmy psychologiczne, stają się raczej podstawą interpretacji zachowania niż diagnozy.

Na chorobowy wymiar współuzależnienia wskazuje także Janet Woititz (1989). Współuzależnienie uznaje za chorobę żon alkoholików. W jej ujęciu jest ono lustrzanym odbiciem alkoholizmu. Cechy osoby współuzależnionej są podobne do osobowościowego portretu alkoholika. Alkoholik uzależniony jest od środka chemicznego, zaś żona uzależniona jest od alkoholika. Do widocznych symptomów współuzależnienia Woititz zalicza: "opiekuńczość, pełne litości skoncentrowanie się na alkoholiku; zakłopotanie; unikanie okazji do picia; przesunięcie we wzajemnych kontaktach; poczucie winy; obsesje; stałe zamartwianie się; niepokój, kłamstwa, fałszywe nadzieje; rozczarowania; euforię; zamęt; problemy seksualne; złość; letarg; poczucie beznadziejności; poczucie krzywdy; rozpacz" (s.25). Za podstawowy problem osoby współuzależnionej J. Woititz uważa tendencję do zaprzeczania chorobie męża, własnym trudnościom, sytuacji rodziny. To główny mechanizm umożliwiający rozwój i trwanie choroby.

Pia Mellody (1993) także opowiada się za ujęciem współuzależnienia jako choroby, której początki związane są ze wzrastaniem w rodzinach dysfunkcjonalnych.(...)

Do grupy autorów ujmujących współuzależnienie przez pryzmat choroby zaliczyć można także M. Beattie (1994 (...)




Mare...wiesz lepiej?
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-10, 14:57   

Lustro

Dokładne cytowanie wymaga podania źródła cytatu.
 
 
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-10, 15:01   

Jacek-sychar napisał/a:
Lustro

Dokładne cytowanie wymaga podania źródła cytatu.


podałam żródła "pietro wyżej"

ale Mare przecież wie lepiej, że współuzależnienie nie jest chorbą

dlatego cytuję, bo inni też może są ciekawi

chyba nie myslisz, że jestem taka mądra, żebym sama sobie wygenerowała takie cytaty :mrgreen:
 
 
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-10, 15:07   

Jacek-sychar napisał/a:
Lustro

Dokładne cytowanie wymaga podania źródła cytatu.


dokładnie taki sam cytat, czyli to publikacja pojawiająca się w kilku miejscach, jest także pod

http://www.duszpasterstwo...=7&limitstart=3
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-10, 15:11   

lustro napisał/a:
widzę Mare, że jesteś większym autorytetem i ekspertem niż uznani specjaliści w tej dziedzinie



Trochę pokory proponuję



Lustro , czy ty chociaż czytałaś to co podałaś w tym linku ?
Chyba tylko sam poczatek .
Przeczytaj sobie całość !

A ja dam i kolejny link :
Piotr Szczukiewicz Współuzależnienie - koncepcje, definicje, kontrowersje


A teraz każdy sobie może wyrobić własne zdanie , jest czy nie jest chorobą .
( ewentualnie jeszce poszukać kolejnych opracowań )

Wreszcie - czy w Polsce współuzaleznienie
jest na liście chorób ?

Póki co więc , istnieją różne stanowiska a
współuzależnienia nie ma na liście chorób Światowej Organizacji Zdrowia ani w kategoriach diagnostycznych, którymi posługują się psychiatrzy i psychologowie, więc w sensie formalnym chorobą nie jest.


Więc , proszę mi tu .......... :mrgreen:
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-10, 15:26   

Z tego samego źródła co podała Lustro ............... tylko dalej : :mrgreen:
Cytat:
WSPÓŁUZALEŻNIENIE JAKO ZABURZENIE OSOBOWOŚCI
T. Millon (1981) przedstawia portret osobowości zależnej, przywoływany w rozważaniach o współuzależnieniu. Osoba taka charakteryzuje się uległością, unikaniem współzawodnictwa i konfliktów, nastawieniem pojednawczym, skłonnością do poświęceń, brakiem wiary w siebie, brakiem umiejętności radzenia sobie z trudnościami interpersonalnymi, brakiem zdolności do samodzielności i odpowiedzialności, pasywnym, jednostajnym, podporządkowanym trybem życia. W świetle badań J. Mellibrudy i H. Szczepańskiej (1988) nad żonami alkoholików, ten typ osobowości zdaje się odpowiadać żonom "uległym", w przeciwieństwie do żon "dominujących".

J. Santorski w przedmowie do pracy P. Mellody (1992) opowiada się za ujęciem współuzależnienia jako zaburzenia osobowości: "Współuzależnienie to zaburzenie osobowości charakteryzujące się chorobliwą skłonnością do związków, w których partnerzy są w relacji patologicznego uzależnienia od siebie, nie respektują swoich granic, niejasno się komunikują, biorą na siebie nadmiar odpowiedzialności za partnera i/lub zrzucają na niego własne problemy" (s. 6). Terapeuci, jak zauważa Santorski, obserwują coraz więcej tego typu związków, niedojrzałych emocjonalnie, nie ograniczających się tylko do relacji w rodzinach alkoholowych.

J. Bradshaw (1988) zdecydowanie rozszerza pojęcie współuzależnienia na wszystkie osoby żyjące w rodzinach dysfunkcjonalnych. "Współuzależnienie może być definiowane jako rozpoznawalny wzór sztywnych cech osobowości, zakorzenionych w zinternalizowanym wstydzie będącym rezultatem zaniedbania, które zazwyczaj dotyczy każdej osoby w systemie dysfunkcjonalnym" (s.199). Bradshaw ujmuje je przede wszystkim jako efekt zaburzenia systemu rodzinnego, zaś główną cechą osób współuzależnionych jest sterowanie z zewnątrz, brak własnej autonomii.

W. Sztander wskazuje zarówno na rolę aspektów przystosowawczych, jak i osobowościowych. W "Poza kontrolą" (1993) zdaje się jednak przesuwać akcenty w stronę tych drugich: "Współuzależnienie nie jest chorobą. Jest to nadmierna sztywność myślenia i działania, powstała w wyniku niesprzyjających doświadczeń życiowych (o wiele wcześniejszych niż małżeństwo z alkoholikiem) utwierdzona w życiu z osobą uzależnioną, sztywność uniemożliwiająca korzystne i skuteczne rozwiązywanie trudności własnych i swojej rodziny" (s. 38-39).

WSPÓŁUZALEŻNIENIE JAKO REAKCJA NA STRES
H. Szczepańska (1992), dokonując przeglądu badań nad żonami



itd.


-------------------------------------------
a z mojego linka

np.
Cytat:
Jedna z prekursorek nowoczesnej terapii uzależnienia od alkoholu i współuzależnienia, Stephanie Brown (1999), uważa, iż określenie "współuzależnienie" jest nadużywane do wielu sytuacji, kiedy jedna osoba jest wrażliwa i reaguje na zachowanie kogoś bliskiego. Twierdzi nawet, że bronienie się przed współuzależnieniem staje się wygodnym alibi dla niektórych osób i "pozwala usprawiedliwić zachowania będące w istocie przejawem manipulacji i nieżyczliwości, takie jak nieskrępowane wyrażanie złości, znieczulica, izolowanie się od innych i nadmierna koncentracja na sobie" (s. 62). Autorka proponuje zatem, aby zrezygnować ze stosowania tego terminu lub nadać mu charakter neutralny i rozróżniać zdrowe lub niezdrowe współuzależnienie.



np.
Cytat:
Wśród polskich autorów również można znaleźć liczne opinie, które wskazują, że objawy współuzależnienia wykraczają poza skutki relacji z alkoholikiem i mają bardziej pierwotny charakter, na przykład związany z kształtowaniem się osobowości w dzieciństwie. Wanda Sztander (1997) określa współuzależnienie jako "nadmierną sztywność myślenia i działania, powstałą w wyniku niesprzyjających doświadczeń życiowych (o wiele wcześniejszych niż małżeństwo z alkoholikiem) utwierdzoną w życiu z osobą uzależnioną, sztywność uniemożliwiająca korzystne i skuteczne rozwiązywanie trudności własnych i swojej rodziny" (s. 38-39). Autorka polemizuje jednak z traktowaniem koalkoholizmu jako choroby i opisywania go jako "lustrzane odbicie" alkoholizmu. W. Sztander (1999) zwraca także uwagę na złożony charakter zjawiska współuzależnienia i dostrzega różne wzorce reagowania na związek z alkoholikiem, podkreślając, że nie wszystkie z nich mają podłoże osobowościowe.

Do rozpatrywania współuzależnienia w kategoriach psychopatologii można zaliczyć poglądy ks. Marka Dziewieckiego (2000), który ujmuje współuzależnienie jako typ niedojrzałej osobowości, a związek z alkoholikiem traktuje jako okoliczność nasilającą problemy natury osobowościowej. W kategoriach choroby rozpatruje współuzależnienie także Anna Wobiz (2001), która dostarcza przekonujących dowodów, że pacjentka traci zdolność kontrolowania swojego życia i nie może samodzielnie uwolnić się od psychicznego uwikłania, które stało się jej udziałem. Dlatego osoba współuzależniona zawsze wymaga leczenia. Według A. Wobiz nie może być mowy o współuzależnieniu, jeśli dana osoba potrafi samodzielnie opuścić związek z alkoholikiem lub skutecznie zmieniać ten związek. Autorka zwraca ponadto uwagę, że uznanie współuzależnienia za chorobę przez samą pacjentkę w istotny sposób wspomaga proces zdrowienia, gdyż uwalnia od negatywnych uczuć wobec samej siebie i ułatwia przyjęcie pomocy.

Interesującą propozycję uporządkowania poglądów na temat współuzależnienia w kategoriach psychopatologicznych przedstawił A. Margasiński (2000). Rozpatruje on to zjawisko przez analogię do pojęć nerwica i neurotyczność. Choroba jaką jest nerwica powstaje na podłożu neurotycznych cech osobowości. Autor proponuje, aby syndrom współuzależnienia traktować jako jednostkę chorobową, która rozwija się na podłożu "osobowości współuzależniającej się". W tym podejściu określenie "syndrom współuzależnienia" nabiera węższego, bardziej precyzyjnego znaczenia. Rozpoznawanie tego syndromu wymaga specjalistycznej diagnozy. Dopiero tam, gdzie natężenie objawów zasadniczo zaburza zdolności przystosowawcze można mówić o chorobie.
To nie choroba - model adaptacyjny

Istotą koncepcji, które można zaliczyć do adaptacyjnego modelu wyjaśniania współuzależnienia jest podkreślanie wtórnego charakteru dysfunkcjonalności jaką przejawia osoba współuzależniona. Zachowania dysfunkcjonalne interpretuje się tu jako niewłaściwy styl adaptacji do stresowej sytuacji. Utrwalenie tej dysfunkcjonalnej adaptacji ma związek z właściwościami samej sytuacji i doświadczeniem emocjonalnym osoby, która tkwi w takim związku, a tylko niekiedy może wynikać z patologii osobowości.

Model analizowania współuzależnienia w kategoriach przystosowania ma też dość długą tradycję. Już w latach pięćdziesiątych XX wieku Joan Jackson postulowała ujęcie współuzależnienia jako reakcję na stres i opisywała przystosowanie się rodziny do kryzysu wywołanego chorobą alkoholową (J. Jackson, 1954 za: J. Royce, 1989). Na podstawie przeprowadzonych badań wśród żon alkoholików wysunęła tezę, według której stres - wynikający z pozostawania w związku z uzależnionym od alkoholu mężczyzną - wpływa na powstawanie zaburzeń emocjonalnych u współuzależnionych kobiet. Opis faz przystosowania się rodziny do życia w związku z alkoholikiem podany przez J. Jackson stał się popularny i do dziś przytaczany jest z niewielkimi zmianami w wielu publikacjach na temat uzależnienia od alkoholu.
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-10, 15:38   

MonikaMaria3 napisał/a:
Jesli chodzi o to, że niby tak późno ona coś z tym robi... No widzisz mare, bo my kobiety jesteśmy bardzo cierpliwe.... O wiele za bardzo. Czekamy aż nasz mąz znowu będzie tym kochanym facetem z początków znajomości... czekamy na jego zmiany... nawet nie zmiany, ale powrót tego księcia, kytórym był. Dajemy milion szans i zawsze jest milion pierwsza....



A może to nie jest całkiem normalne takie postępowanie ?

Z mojego linka :
Cytat:
Wśród polskich autorów również można znaleźć liczne opinie, które wskazują, że objawy współuzależnienia wykraczają poza skutki relacji z alkoholikiem i mają bardziej pierwotny charakter, na przykład związany z kształtowaniem się osobowości w dzieciństwie. Wanda Sztander (1997) określa współuzależnienie jako "nadmierną sztywność myślenia i działania, powstałą w wyniku niesprzyjających doświadczeń życiowych (o wiele wcześniejszych niż małżeństwo z alkoholikiem) utwierdzoną w życiu z osobą uzależnioną, sztywność uniemożliwiająca korzystne i skuteczne rozwiązywanie trudności własnych i swojej rodziny" (s. 38-39). Autorka polemizuje jednak z traktowaniem koalkoholizmu jako choroby i opisywania go jako "lustrzane odbicie" alkoholizmu. W. Sztander (1999) zwraca także uwagę na złożony charakter zjawiska współuzależnienia i dostrzega różne wzorce reagowania na związek z alkoholikiem, podkreślając, że nie wszystkie z nich mają podłoże osobowościowe.


Warto się zastanowić , a nie zwalać winy za własną bierność i brak granic
na drugą osobę .
 
 
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-10, 19:46   


Mare

i o czym świadczy to, co zacytowałeś?
ja Ci powiem - o tym, że nawet specjaliści od tego zagadnienia nie sa jednomyslni czy współuzaleznienie jest chorobą czy np. dysfunkcją.
Toczy sie pomiędzy nimi dyskusja na ten temat.

Ale TY wiesz lepiej i oświadczasz, że to nie choroba.

masz takie samo prawo do takich autorytatywnych wypowiedzi, jak Krasnobar do diagnozowania Ciebie.

No popropstu nieomylny Mare-specjalista.
Ostatnio zmieniony przez 2015-03-10, 22:22, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-10, 20:26   

Myślę , że należałoby
ostrożniej podchodzić do "diagnozowania" współuzależnienie .
Chodzi mi o to , że różne osoby w dobrej wierze ,
ale nie będąc specjalistami
szermują hasłami współuzależnienia .
W przytoczonym przeze mnie linku
Piotr Szczukiewicz Współuzależnienie - koncepcje, definicje, kontrowersje
dość szeroko omówiony jest ten problem .
Mowa tam wyraźnie o nadużywaniu tego pojęcia , co uważam ma także miejsce na forum .

Uważam , że problem jest generalnie bardziej złożony
po linii "sprawca - ofiara" , zawsze wymaga indywidualnej
i dogłębnej analizy tejże relacji , włącznie ze znajomością stosunków
panujących w domach rodzinnych małżonków .
Wyrokowanie bez takiej wiedzy i "doradzanie" w ciemno
uważam za obarczone duzym ryzykiem ,
a czasem szkodliwe po prostu .

fragment :

Cytat:
Najprościej można to wyrazić stwierdzeniem, że "są różne współuzależnienia". Dlatego należy postulować, aby dyskusja nad zjawiskiem współuzależnienia szła nie tyle w stronę ustalenia kto ma rację, ile raczej w doskonaleniu sposobów diagnozy i rozróżniania pomiędzy różnymi typami problemów, które mogą podpadać pod termin "współuzależnienie".


i fragment :
Cytat:
W celu złagodzenia rozbieżności proponuję ponadto, aby ujmować współuzależnienie najpierw w kategoriach opisowych (zachowania, postawy), a dopiero przy odpowiednim nasileniu zjawiska mówić o jednostce klinicznej, która wymaga terapii. Wtedy też mogą mieć zastosowanie teorie psychopatologiczne, które objaśnią mechanizm zaburzenia. Przemawia za tym fakt, że w świetle obowiązującej w Polsce klasyfikacji diagnostycznej (ICD-10) współuzależnienie nie jest traktowane jako choroba. Można zatem mówić przede wszystkim o diagnozie psychologicznej współuzależnienia, która miałaby charakter opisowy i problemowy. Diagnoza medyczna wg ICD-10 miałaby zastosowanie przy dużym nasileniu dysfunkcji u badanej osoby i może się opierać na kategoriach odnoszących się do zaburzeń nerwicowych, związanych ze stresem i pod postacią somatyczną (F 40-48), a szczególnie zaburzenia stresowe pourazowe i zaburzenia adaptacyjne (F 43). Warto podkreślić, że obowiązujące współcześnie systemy diagnostyczne (ICD-10, DSM-IV) rozpatrują zaburzenia w kategoriach indywidualnych i nie można stawiać rozpoznania nozologicznego zaburzeń relacji małżeńskiej, choroby rodziny czy problemów związku.

Na obecnym etapie wiedzy o współuzależnieniu i konceptualizacji tego zjawiska, taki sposób podejścia do współuzależnienia wydaje się najbardziej bezpieczny dla pacjentek i pacjentów. Nie etykietuje kobiet (czasem mężczyzn) żyjących w związku z osobą uzaleznioną określeniem "chora" lub "zaburzona" już na pierwszym etapie kontaktu, a jednocześnie nie wyklucza konieczności dalszej diagnozy uwarunkowań współuzależnienia i postawienia nowego rozpoznania ułatwiającego dobór terapii na dalszych etapach pomagania. W tym także terapii problemów osobowościowych związanych z doświadczeniami z dzieciństwa.



Nie znałem aż tak szczegółowo powyższych zagadnień ,
jednak widzę , że nie myliłem się .
Co wiecej , uważam , że równie nadużywane jest pojęcie przemocy ,
także tu na forum , a na pewno zbyt wcześnie stawiana diagnoza .

I temu stale się sprzeciwiam , czego część osób widzę
nie jest jakoś w stanie pojąć , błędnie odczytując moje intencje .



Są kobiety , które bycie matką ( w sensie już mówienia o macierzyństwie kobiet publicznie , rodzeniu )
nazwą wywieraniem na nie przemocy , gwałtem na ich prawach do samostanowienia
i dobrego samopoczucia .
Faktem natomiast jest , że takie osoby mają po prostu
problemy i tyle .
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-10, 20:28   

Teraz to na wszystko jest jednostka chorobowa:-) a jesli przez przypadek cos nie jest chorobą to jest jakims -izmem.
Tylko czekac az ktos odkryje ze lenistwo jest choroba..... i powstanie klnika
leczenia tej choroby
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 10