Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
|
O mocy Sycharu, z prośbą o modlitwę |
Autor |
Wiadomość |
GosiaH [Usunięty]
|
Wysłany: 2015-02-03, 09:03 O mocy Sycharu, z prośbą o modlitwę
|
|
|
Zbierałam się już dłuższą chwilę by napisać świadectwo. Myślę, że to już czas.
Mój mąż odszedł po 18latach małżeństwa (w sumie, szczęśliwe były chyba jedynie pierwsze 4 lata, później ... to już kryzys, z mniejszym lub większym natężeniem). Długo, bardzo długo, nie mogłam się pozbierać mimo pomocy z zewnątrz. Byłam w rocznej terapii, miałam wsparcie przyjaciół i rodziny a mimo to ...
Teraz, z perspektywy czasu widzę, że sama w sobie pielęgnowałam ten ból i postawę porzuconej żony niejako nie chcąc samej sobie pomóc (dobrze mi było wtedy, taka bidulka, skrzywdzona, cały świat się nade mną pochylał).
Długo też nie dochodziło do mnie, że mąż odszedł ode mnie! Nie do kogoś, ale ode mnie!
Ale jak dotarło ... przygniotło.
Chwała Bogu przyjaciółka naprowadziła mnie na Sychar.
Tu przeszłam program 12 kroków.
Weszłam w niego na ślepo – nic nie wiedziałam co to jest. Czułam jedynie, że to jest coś dla mnie. I to było to – w jego trakcie nawróciłam się (tak, tak, ja chrześcijanka od prawie 40 lat nawróciłam się), tu dostałam wsparcie od ludzi i tu pokazano mi co to znaczy kochać, co to znaczy pracować nad sobą, pokazywano co jest do zmiany, uczono mnie innego patrzenia na ludzi, uczono tak wielu nowych nawet zachowań ... Wiadomo, nie tylko program pomógł – bardzo nad sobą pracowałam (i pracuję nadal), zainwestowałam w siebie: rekolekcje, książki, słuchowiska, świadectwa innych, czytanie forum, jednym słowem to, co polecamy sobie tu wzajemnie.
W tym czasie mój mąż był już w innym związku, złożył pozew rozwodowy, sprawa była w toku.
W listopadzie 2012 za namową przyjaciółki uczestniczyłam w Mszy Św z modlitwą o uzdrowienie – wcześniej nie wiedziałam w ogóle, że takie Msze istnieją (!). Prosiłam o nawrócenie męża i odbudowę małżeństwa, jeśli jest to zgodne z wolą Pana. W czasie tej Mszy usłyszałam słowa „Twoja prośba została wysłuchana albowiem ofiarowałaś całą swoją miłość ...”.
Wierzyłam, że jak otrzymałam takie Słowo, to tak się stanie, ale mając w pamięci świadectwo Mirakulum i jej „to będzie moje już czy Twoje Panie?” myślałam, że no, tak, ale pewnie za ileś tam lat ...
Za miesiąc od tego zdarzenia mąż wysłał mi życzenia na święta, potem na Nowy Rok ... coś drgało, wyczuwałam jakąś odwilż w kontaktach.
Miałam już wtedy pomoc prawnika, który widząc mnie mówił „Pani Małgosiu, pani to ten rozwód wcale nie jest potrzebny, damy szansę mężowi?”, który modlił się za mnie!
Miałam wsparcie ludzi z Sycharu (jak szłam na mediacje koleżanka z grupy krokowej całe te kilka godzin modliła się za mnie, a wiem, że modliło się dużo więcej ludzi). Jak szłam na pierwsze spotkanie mediacyjne rozmawiałam z Bogiem „podpowiadając” Mu jakby to było fajnie, jakby tak mój mąż jednak przejrzał na oczy i chciał wrócić.
Hmmm, pierwsze zdanie męża to było „ja bym chciał wycofać wniosek rozwodowy i prosić Ciebie o danie mi szansy”.... (kto to powiedział, że Pan Bóg lubi spełniać marzenia?)
Zakończyliśmy mediacje po miesiącu podpisując tzw roczne zawieszenie rozprawy (to za namową mojego prawnika, bo ja wcale taka skora do dania jednak tej szansy nie byłam wtedy ...).
Wierzyłam, że tym rocznym zawieszeniem „kupiłam” sobie czas na podjęcie decyzji.
Mój mąż się starał. Bardzo. Ja chyba mniej. Taka trochę księżniczka czekająca na wymarzony powrót męża. A on wracał po swojemu, wcale nie po mojemu. Byłam bliska zerwaniu tego zawieszenia i wystąpieniu o rozwód. Tym razem to ja ...
Sychar! Żeby nie Sychar nie byłoby nas dzisiaj razem – to tu byli ludzie, którzy ciągle wspierali, pomagali, modlili się za nas i to tu był przyjaciel, który, wcale nie w delikatnych słowach, pokazywał mi co ja robię, który dawał mi świadectwo swoją postawą i który kiedyś zapytał „ale doceniasz to, co otrzymałaś Gosiu”....
To było rok temu. Podjęłam decyzję – TAK! Z wszelkimi konsekwencjami.
Przeprosiłam męża za mój wkład w kryzys, za moją postawę i naprawdę zaczęłam pracować nad naszą relacją, nade mną w niej! Wcale nie było łatwo. I nadal nie jest, bo najciężej to siebie zmieniać, w sobie dostrzec problem.
Od września 2014 mieszkamy razem, a od Bożego Narodzenia w naszym nowym mieszkaniu – zaczęliśmy nowe życie.
Widzę, że oboje wyciągnęliśmy lekcje z kryzysu – mój mąż jest najlepszym mężem dla mnie, świetnym facetem, opiekuńczym, silnym, dbającym o rodzinę – to on jest głową rodziny a mi jest z tym wszystkim dobrze. Już nie muszę się martwić rozmowami z fachowcami od budowy, wcale nie muszę nic załatwiać, bo on wie co i jak i kiedy. I to, że robi to po swojemu, w swoim czasie, wcale nie po mojemu, to ok. Tylko ja musiałam nauczyć się to wszystko zauważać i pozwolić na to!
To ja musiałam się zmienić. Ba! Chciałam, bo mi już było ze sobą bardzo źle.
Jak weszłam na strony Sycharu kilka lat temu czytając co tu ludzie wypisują dziękując za kryzys, myślałam ... <autocenzura> jacyś!
Dzisiaj ja jestem tą, która dziękuje codziennie za kryzys, bo on przyprowadził mnie do Boga.
Myślę też, że ten kryzys był między innymi po to, bym była szczęśliwa. Bo jestem! A jak od męża słyszę „dobrze mi z Tobą” to wierzę, że i on jest.
Abyśmy umieli przekroczyć nasze zranienia, rozmawiać i słuchać i słyszeć siebie nawzajem, stworzyć trwałe i mocne Panem małżeństwo pokornie proszę o modlitwę za nas.
PS. jeszcze została sprawa nawrócenia męża, ale to ... Pan ma swój czas. Powiedział, to zrobi. Wiem to. |
|
|
|
|
twardy [Usunięty]
|
Wysłany: 2015-02-03, 11:27
|
|
|
|
|
|
|
|
Lila83 [Usunięty]
|
Wysłany: 2015-02-03, 12:24
|
|
|
Gosia,dzięki za to co napisałaś |
Ostatnio zmieniony przez 2015-02-03, 16:08, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
EL. [Usunięty]
|
Wysłany: 2015-02-03, 13:25
|
|
|
Małgosiu, mam ściśnięte gardło i łzy w oczach !
Wiem, ze już dawno chciałaś to wypowiedzieć- napisać świadectwo.. a dzisiaj się stało !
Już wtedy, na rekolekcjach Twój mąż wodził za Tobą oczami.....
a jak spotkaliśmy się na wakacjach widziałam spokojnego męża , a Ciebie ..wesołą, radosną, szczęśliwą !
Chwała Panu za uratowane małżeństwo !!
Dziękuję, że dzielisz się sobą Małgosiu i przyprawiasz mnie o takie emocje i płacz radości !! DZIĘKUJĘ !! I wielki cmoooook dla męża !! EL. |
|
|
|
|
dorotakm [Usunięty]
|
Wysłany: 2015-02-03, 14:06
|
|
|
Gosiu |
|
|
|
|
moc nadziei [Usunięty]
|
Wysłany: 2015-02-03, 14:15
|
|
|
Gosiu, chwała Bogu.
Dziękuję że to napisałaś.
Wzmacniajcie się i niech Bóg będzie zawsze pomiędzy Wami dwojgiem.
Sychar to realny ratunek, realna lina rzucona przez Pana, też to odczułam. |
|
|
|
|
iwonkas [Usunięty]
|
Wysłany: 2015-02-03, 14:17
|
|
|
Gosia dziękuję! I napisze krótko AMEN! |
|
|
|
|
ovsianeczka [Usunięty]
|
Wysłany: 2015-02-03, 15:15
|
|
|
Gosiu cudne, mądre dziękuje, no i żem się poryczała ze wzruszenia |
|
|
|
|
Balba [Usunięty]
|
Wysłany: 2015-02-03, 15:24
|
|
|
Chwała Panu!!!
Natchnął Cię Duch Święty, a ja dziękuję za to świadectwo - wzruszające.... ech!!!
Do wyściskania w Nysie |
|
|
|
|
Andrzej
Mąż jednej żony
Imię małżonka/i: Kama
Staż małżeński: 31 Dołączył: 22 Mar 2006 Posty: 412 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2015-02-03, 15:47
|
|
|
Dzięki Małgosiu |
_________________ "Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a działaj, jakby wszystko zależało tylko od ciebie" (Święty Ignacy Loyola)
"Najpierw modlitwa, potem przebłaganie, dopiero na trzecim miejscu - daleko "na trzecim miejscu"- działanie" (Święty Josemaria Escriva)
„Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (List św. Pawła do Filipian 4:13)
„I nie uczynił tam wielu cudów z powodu ich niewiary” (Ew. Mateusza 13:58)
"Przysięga małżeńska i jej konsekwencje" - ks. dr Marek Dziewiecki
www.sychar.org ::: www.skype.sychar.org ::: www.rws.sychar.org
|
|
|
|
|
Nirwanna [Usunięty]
|
Wysłany: 2015-02-03, 19:50
|
|
|
Gosia! Na chwałę Pana! |
|
|
|
|
awe [Usunięty]
|
Wysłany: 2015-02-03, 20:21
|
|
|
Bogu niech będą dzięki
dziękuuuuuuję |
|
|
|
|
bosa [Usunięty]
|
Wysłany: 2015-02-03, 20:49
|
|
|
Chwała Panu, dzięki Gosiu za Twoje świadectwo ! |
|
|
|
|
gogol [Usunięty]
|
Wysłany: 2015-02-03, 20:55
|
|
|
Gosiu płyną mi łzy oczyszczenia w tej trudnej dla mnie sytuacji- życzę wam mądrej i szczęśliwej miłości każdego dnia |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
| Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 11 |
|
|