Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Żona chce odejść
Autor Wiadomość
Rafał47
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-17, 12:08   Żona chce odejść

a
Ostatnio zmieniony przez Rafał47 2013-06-19, 12:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-17, 16:27   

Rafał47 napisał/a:
Teraz córka jest prawie dorosła i tak nastawiona przez matkę, że nie pozwoli nic sobie powiedzieć. Za tydzień czeka mnie rozmowa w sprawie ustalenia szczegółów rozwodu. Wiem że jako katolik nie powinienem się na to zgodzić, ale wiadomo nie na pierwszej to na kolejnej rozprawie przeforsują. Żona z wykształcenia jest prawnikiem. Ja zawsze byłem jej wierny, wielokrotnie to jej powtarzałem. Na ostatniej z rozmów pod przysięgą przyznała się że mnie zdradziła. Powiedziałem że jej przebaczam, błagałem żeby wróciła, niestety beton. Proszę o pomoc.


Córka nie musi uczestniczyć w Waszych rozmowach. Jeśli nie zgadzasz się na rozwód, bo jesteś katolikiem, to chyba dobrze świadczy o Twojej wierności Naszemu Kościołowi Świętemu.
Nie popieramy rozwodów i dlatego jesteśmy atakowani (nawet przez środowiska w których żyjemy, czyli wśród bliskich mogą zdarzyć się kpiny z tego faktu nie popierania rozwodu). No cóż, albo jestem z Chrystusem, albo przeciwko Niemu - to moje zdanie!
Wielu osobom pomagłam się nie rozwieść samą swoją postawą, dlatego to piszę.

Co do szczegółów rozwodu, to chyba jednak zatroszcz się o prawnika dla siebie, skoro żona jest fachowcem. Nie wiesz bowiem, że osoba zdradzająca nie może się ubiegać o rozwód - a tak mecenas wytłumaczy Ci jaką przyjmiecie formę obrony Waszego małżeństwa (sakramentalne, więc z łaską Pana :-) )
W górę serce i działaj: poszukaj katolickiego mecenasa dla siebie - może w poradni przy jakiejś parafii znajdziesz takiego? Powodzenia, w drodze nie ustawaj. W życiu dróg wiele jest, którą wybrać, jak iść? http://www.youtube.com/watch?v=0SJXR0OQEfg
 
 
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-18, 00:49   

Rafał47 napisał/a:
Wiem że jako katolik nie powinienem się na to zgodzić, ale wiadomo nie na pierwszej to na kolejnej rozprawie przeforsują.


Jak będzie, tego nie wie nikt. Dobrze napisałeś "przeforsują". No właśnie o to chodzi, abyś to Ty nie był tym, który forsuje rozwód, a co przyniesie czas?

Powtórzę po Elżbiecie, poszukaj katolickiego mecenasa.

A tym czasem proponuję obejrzeć film "Ognioodporny" (jeżeli jeszcze nie oglądałeś):

http://pl.gloria.tv/?media=297261

Zajrzyj też do:

1. Działu świadectw - http://www.kryzys.org/viewforum.php?f=3

2. Do działu rekolekcji - http://www.rekolekcje.sychar.org/

3. Link z nagraniem Mieczysława Guzewicza "Zdrada małżeńska i rozstanie": http://www.youtube.com/watch?v=aYAJIiY7xWk

4. Link z nagraniami dominikanina o. prof. Jacka Salija OP - http://archive.org/details/osalij

5. Link z nagraniami ks. Piotra Pawlukiewicza - http://archive.org/details/xpiotr

6. Nasza Sycharowska broszura - http://www.broszura.sychar.org/

A najlepiej przyjdź na spotkanie wspólnoty do najbliższego Ogniska - www.ogniska.sychar.org i na skypową grupę wsparcia, która spotyka się codziennie o 21.30 - http://www.skype.sychar.org/ .

Wspomnę w modlitwie.
 
 
Rafał47
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-18, 07:20   

aa
Ostatnio zmieniony przez Rafał47 2013-06-19, 12:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-18, 08:11   

Rafale, ale w niezgodzie na rozwód nie chodzi o to, że "idziesz z kimś na noże", choć subiektywnie tamta osoba tak to może odbierać. Masz określoną postawę, i trwasz w niej, tylko tyle. I aż tyle, bo stoisz po tej samej stronie co Bóg, więc choć po ludzku może się wydawać że się pogorszy - włos Ci z głowy nie spadnie. :-D
 
 
Rafał47
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-18, 09:28   

[quote="Nirwanna"]
Ostatnio zmieniony przez Rafał47 2013-06-19, 12:15, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-18, 12:00   

Rafał, Twoja sytuacja przypomina mi moją z przed kilku lat.
Moja żona również stwierdziła, że chce ode mnie odpocząć, a ja jako kochający mąż nie stawiałem jej przeszkód. Ba, nawet w imię tej miłości ułatwiłem jej ten odpoczynek ode mnie jak się okazało później - na stałe (jak na razie).
Moja żona też mnie zdradziła i teraz wiem, że to wszystko co wtedy mówiła o konieczności przemyślenia wszystkiego, że musimy odpocząć od siebie itp. to była tylko jej gra aby uzyskać to, na czym jej zależało czyli rozwodzie - czyli wolności (w jej mniemaniu). Prawa do zamieszkania ze swoim kochankiem. Po rozwodzie znika u osoby zdradzającej bariera jaka istnieje przed rozwodem, czyli że nic złego nie robi wchodząc w kolejny związek bo nie jest już żoną w oczach znajomych, rodziny.
Rozwód w opinii takiej osoby daje jej wolną rękę.

A co Ty uzyskujesz dzięki rozwodowi?
Otrzymujesz od sądu wyrok orzekający rozwód. Wyrok, którego nie chcesz! Wyrok, który niczego Ci nie ułatwia, niczego nie porządkuje w Twoim życiu. Wręcz przeciwnie.
Jako osoba wierząca pomimo rozwodu nadal będziesz sam. Twoja żona już jawnie będzie mogła spotykać się ze swoim kochankiem, a Ty będziesz na to patrzył ze świadomością, że jej to umożliwiłeś.

Zastanów się więc tak po męsku - co zyskasz dzięki zgodzie na rozwód? .........................

A teraz pomyśl co stracisz? .....................

Jesteś osobą wierzącą, więc patrz przez pryzmat wiary, a nie wyłącznie tak po ludzku.

W tym początkowym, najtrudniejszym okresie kryzysu małżeńskiego w jakim jesteś, warto mieć obok siebie osoby, które będą wiedziały co czujesz, co przeżywasz. Takie osoby znajdziesz tu na forum. Ja na początku kryzysu chłonąłem wszystko co jest tu na forum, czytałem tematy innych osób, słuchałem konferencji z rekolekcji, kazań Ks. Pawlukiewicza, konferencji Pulikowskiego, oglądałem polecane filmy.
To bardzo mi wtedy pomogło zrozumieć co i dlaczego działo się w moim życiu.

Chcąc pomóc sobie w tym trudnym dla mnie okresie, jeździłem na spotkania najbliższego Ogniska Sycharu - 150 km w jedną stronę. I pomagało.

Rób coś dla siebie. Ja nauczyłem się pływać, wróciłem do swojego hobby, na które od lat nie miałem czasu. To również pomagało i nadal pomaga.

Nie proś, nie błagaj żony aby wróciła. W jej oczach takie Twoje zachowanie będzie tylko dowodem na Twoją bezradność, słabość. Ty masz być mężczyzną. Mężczyzną, w którym żona zauważy to, czego nie widziała do tej pory. Mężczyzną, w którym będzie widziała, że może mieć oparcie w życiu.
Zrób tak, a urośniesz nie tylko w oczach żony, ale przede wszystkim swoich.


Rafał47 napisał/a:
Wielokrotnie pytałem ją o powód, stwierdziła że to wszysko jej wina, mimo iż jestem dobrym człowiekiem to nie nie widzi mnie w swoich planach na przyszłość.


Podobne słowa usłyszałem od swojej żony. Wtedy nie rozumiałem tego co ona mówiła.
Przeczytaj to jeszcze raz. Przecież Twoja żona mówi wprost, że nie widzi Ciebie w jej planach. Jak to rozumieć? Wprost - żona ma plany na swoje dalsze życie. Ciebie w tych planach nie ma, a więc ktoś inny jest.
Moja żona też mówiła, że nie ma nikogo i nie ma zamiaru z nikim się wiązać, ale szczególnie kobieta potrzebuje poczucia bezpieczeństwa. W pojedynkę tego bezpieczeństwa nie uzyska. Bardzo szybko moja żona to potwierdziła.

Wiem, że każda sytuacja jest inna, że u Ciebie może być inaczej, ale to co napisałem, napisałem na podstawie swoich własnych doświadczeń. Mam nadzieję, że zastanowisz się nad moimi doświadczeniami i coś dla siebie z nich weźmiesz. Nie popełniaj moich błędów.

Twoja żona z jakiegoś powodu jest nazwijmy to "w amoku". Pod wpływem czasu postrzeganie rzeczywistości zmienia się. To, że teraz nie chce Ciebie w swoim życiu nie oznacza, że za jakiś czas nie ochłonie, nie zmieni swoich planów.
Jeśli tak się stanie, to Ty wtedy musisz być gotowy na jej powrót. Gotowy po przez pracę nad sobą, poznanie i zmianę swych złych stron, zrozumienie potrzeb i podejścia do życia kobiet (a uwierz mi, że jest całkowicie inne niż nasze).
To praca na długi czas, więc nie ma na co czekać, ale zaczynaj swą przemianę już dziś.
Tu na forum jest program 12 kroków. Polecam - bardzo pomaga w poznaniu i zaakceptowaniu siebie.
Nie wiesz kiedy żona zmieni swoje plany i uwzględni w nich Ciebie, dlatego musisz być gotowy jak najszybciej. Zacznij już teraz!

Jak myślisz, gdy obydwoje zrozumiecie swoje błędy jakie popełnialiście w trakcie Waszego małżeństwa, łatwiej będzie zacząć od nowa będąc już po rozwodzie, czy gdy go nie będzie.

Odpowiedź jest oczywista, więc przede wszystkim stanowcze NIE dla rozwodu.

Pozdrawiam.
 
 
ponury
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-18, 16:13   

ad Rafał47
widzę u ciebie podobną historię jak u mnie.im moja żona bardziej awansowała i zarabiała coraz lepiej tym coraz bardziej mnie nie szanowała i coraz mniej byłem jej potrzebny...
jak to mówi mój znajomy ksiądz - "na kupie pieniędzy diabeł siedzi!"
ad Twardy moje żona już jest trzy miesiące na " odpoczynku ode mnie... " i jakoś się nie zanosi aby miała w planie powrócić.przypuszczam że będzie jak u Ciebie.
pozdrawiam i wspomnę w modlitwie
 
 
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-18, 17:04   

ponury napisał/a:
ad Twardy moje żona już jest trzy miesiące na " odpoczynku ode mnie... " i jakoś się nie zanosi aby miała w planie powrócić.przypuszczam że będzie jak u Ciebie.


Co będzie tego nie wiemy, ale nawet gdyby skończyło się to kiedyś rozwodem, to i tak pozostaje WIARA, NADZIEJA i MIŁOŚĆ.

A w przyszłości możliwe jest jeszcze wszystko. Mamy na to dowody chociażby na naszym forum.
 
 
Rafał47
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-19, 07:17   

[quote="twardy"]
 
 
Jedna
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-30, 23:39   

Elżbieta napisał/a:


Co do szczegółów rozwodu, to chyba jednak zatroszcz się o prawnika dla siebie, skoro żona jest fachowcem. Nie wiesz bowiem, że osoba zdradzająca nie może się ubiegać o rozwód - a tak mecenas wytłumaczy Ci jaką przyjmiecie formę obrony Waszego małżeństwa


Ha... co to znaczy, że osoba zdradzająca nie może ubiegać się o rozwód? Ja się nie zgodziłam na rozwód i udowodniłam zdradę w sądzie mojemu mężowi. Mąż dostał rozwód z winy obustronnej.
Oczywiście mam nadzieję, że w przypadku Rafała będzie całkiem inaczej, ale brutalną rzeczywistość doczesną też trzeba znać.
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2013-07-01, 21:02   

Prawnie jest tak, że faktycznie osoba wyłącznie winna (np. przez zdradę) nie może domagać się rozwodu - w tym sensie, że pozew gdzie zdradzacz pisze "tak, zdradziłem, jestem wyłącznie winny, współmałżonek winny temu nie jest, chcę rozwodu" - zostanie przez sąd odrzucony w przypadku, kiedy współmałżonek niewinny na rozwód się nie zgadza. Dlatego taki pozew jest pisany o rozwód bez orzekania o winie lub z winy obustronnej. Wtedy sąd w przypadku niezgody współmałżonka na rozwód - bada winę. I tak jak Jedna pisze - może orzec rozwód. Orzeknie nawet jeśli zdrada zostanie udowodniona, a zdradzający jest jedynym winnym. Tak było u mnie - rozwód, mimo mojej niezgody, orzeczono, z winy męża.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 10