Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: administrator
2006-07-27, 11:11
Witam w kąciku psychologicznym
Autor Wiadomość
monikaj
[Usunięty]

Wysłany: 2006-12-15, 22:43   

Wiolasz!
Paradoksalnie- bardzo Ci dziękuję- myślałam, ze w sprawie przeczuć ja po prostu fiksuję. Zdroworozsądkowo patrząc- nie mam żadnych dowodów, aby uważać, że gdy odczytuje Sms-a ( itp), to to nie jest od kolegi, ale ...częśc mnie WIE, że jestem okłamywana.bałam się, że jestem tak podejrzliwa, że nie potrafie spojrzeć na męża i spróbowac mu uwierzyć.Wierzę w intuicję- ona nie zawodzi. Ja mam o tyle gorszą sytuację, ze rodzina męża murem stoi po jego stronie- na samym początku małżeństwa poprosiłam teściową o pomoc, potem też- nie oskarżałam męża, prosiłam, o jakąś ocenę, rozmowę z nim. Niestety, obecnie np. teściowa wyciąga męża na zakupy przedświąteczne ( ja jestem informowana jedynie, ze wychodzą) i podobne sytuacje. W rezultacie wychodzę na histeryczkę, która wciąż czepia sięo głupoty faceta, jakby nie było innych problemów na świecie.szkoda. Z kolei moja rodzina mieszka daleko i niestety, na jej pomoc liczyć też nie mogę.
Próbowałam też "wychodzenia"-z reguły albo szłam do koscioła, albo zwyczajnie powłóczyłam siępo sklepach, czasem - do kina. Na meża moja nieobecność kompletnie nie działa- zero zainteresowania- gdzie jestem, z kim i co się dzieje. Prawda, ze zbyt stanowcza to nie jestem, bo wracam ok 22.00( maż jak wychodzi z kolegami, wraca ok.1.00 w nocy) no i jakoś raz-dwa razy w ciągu dwóch miesięcy- mamy małe dzieci- tak naprawdę chciałabym być i z nimi , i z mężem...
Wiem, byc może byłoby lepiej się rozstać wtedy, gdy nie było jeszcze dzieci...Teraz tak napradę zadno z nas nie odważy siena odejscie ze wzgledu na nie, mimo, ze nasze stosunki przeciez siena nich odbijają...
Problem psychologa- już szukałam takiej pomocy - przepraszam z góry wszystkich psychologów- chyba szczęścia nie miałam. Dowiedziałam się tego, co już wiedziałam, a nie odnalazłam drogi, jak stanać na nogi. Moze teraz mój stan jest o tyle gorszy, ze łatwiej będzie mi pomóc? Nie wiem...
a.kolinska- dziekuje za wsparcie i modlitwę.ja muszę jeszcze duzo popracowac, aby odbudować wiare...
 
 
atama
[Usunięty]

Wysłany: 2007-03-21, 13:18   

Witam!
Od dlugiego juz czasu trwam w zawieszeniui. Konflikyt trwaly pratycznie od poczatku naszego malzenstwa. Najpierw to ja bylam ta strona krytykujaca, ale zrozumialam, ze nie tedy droga, wtedy pewne uwagi wydawaly mi sie sluszne.Teraz mysle, ze powinnam byc bardziej uwazna. Pozniej sytuacja sie odwrocila, z tym ze doszly do tego wyzwiska z Jego strony! i to w obecnosci dzieci! Wyzywanie i krytyka nadal dotycza (chociaz teraz rzadziej) mnie,ale tez naszego 9- letniego syna- twierdzi, ze sie wdal we mnie, oprocz tego czesto go straszy, praktycznie od lat niemowlecych (mysle, ze to mialo barzo zly wplyw na syna, jest wrazliwy). Mlodszy -4 lata jest pupilkiem M, ale tez czasem jest straszony

Nie godze sie na to, tlumaczylam, ze tak nie mozna, wile razy i byly to spokojne rozmowy, zeby nie wyzywal, nie straszyl, ale to sie powtarza caly czas Zreszta sam kiedys mowil, ze nie chce sie tak zachowywac, ale jest nerwowy. A to moja wina!
Obwinia mnie za to, ze rzadko wspolzylismy. A powodem byl prawie zupelny brak porozumienia miedzy nami, brak wiezi i mowilam Mu o tym. On z kolei twierdzi ze brak seksu (rzadki seks) jest powodem jego nerwowosci. Chyba najpierw zrozumienia wzajemnego trzeba, zeby zlaczyc sie tez cielsnie, a nie odwrotnie!!!
Przeciez czekalismy z tym do slubu...
I teraz jeszcze doszedl problem srodkow antykoncepcyjnych, ja nie che ich brac a M twierdzi, ze boi sie seksu bez pigulek! W naturalne metody nie wierzy!
Powiedzial mi ostatnio, ze seks juz Go nie interesuje! I wyglada na to ,ze ja tez ju Go nie interesuje.
Chcial sie tez wyprowadzic, ale nie moze ze wzgledu na dzieci, zostac tez jest Mu trudno. Zostal. Powiedzialam, ze Go kocham(bylo to trudne), zebysmy sprobowali jeszcze raz, ale nie wychodzi to nam.
I tak w tym trudzie zyjemy prowadzac krotkie "urzedowe rozmowy"
M twierdzi, ze juz nic nie da sie zrobic, nie chce isc do psychologa, bo psycholog karze nam rozmawiac i nic wiecej.... po to zeby "kase robic", a my przeciez rozmawialismy i nic to nie dalo .Jak ja probowalam Go przytulac, to mowil, ze to sztuczne i wymuszone...wiec przestalam. Mowil, ze sie juz staral i juz wiecej nie bedzie (dotyczy to Jego przeprosin w roznych sytuacjach, po czym tak samo sie zachowywal)
Mamy tak trwac w nieskonczonosc? Bardzo mi ciezko...
Dzieki modlitwie nie zwariowalam jeszcze i dzieki niej moge to napisac, ale co jeszcze moge zrobic?
 
 
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-03-21, 18:22   

Beatko, poszperaj tu:
http://www.szansaspotkania.net/

albo tu:
www.spotkaniamalzenskie.pl
 
 
atama
[Usunięty]

Wysłany: 2007-03-22, 18:25   

Wszystko to piekne i dziekuje Elu, tyle, ze tylko dla mnie.
Malzonek moj bardzo daleko od kosciola i wszystkiego co z nim zwiazane. Poza tym jest wrogo do niego nastawiony, bo księża pasożyty itp.
Ja jestem w Kościele, więc i na tym polu mam duuuuuuuuuuuży minus.
Uwaza mnie tez za "bezmózgowca"- nie mam wlasnego zdania i ślepo wierze w to co wmówi mi Kośćiół.
Rozumiesz teraz, ze nie bedzie uczestniczył w spotkaniach małżeńskich
Naturalne metody tez odpadaja...
 
 
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-03-22, 22:12   

atama napisał/a:
Poza tym jest wrogo do niego nastawiony, bo księża pasożyty itp.
Ja jestem w Kościele, więc i na tym polu mam duuuuuuuuuuuży minus.
Uwaza mnie tez za "bezmózgowca"- nie mam wlasnego zdania i ślepo wierze w to co wmówi mi Kośćiół.
Rozumiesz teraz, ze nie bedzie uczestniczył w spotkaniach małżeńskich
Naturalne metody tez odpadaja...

ach tak..
więc poczytaj dla siebie o tych różnicach między płciami
Ojciec Ksawery ma super stronę "Szansa spotkania".
 
 
CA
[Usunięty]

Wysłany: 2007-03-23, 09:15   

Beatko, a co znaczy straszony (mówi dziecku, że go nie kocha czy wymyśla potwory pod łóżkiem)?
 
 
atama
[Usunięty]

Wysłany: 2007-03-23, 10:53   

Witaj CA

Dla małżonka to zabawa: np. robi wielkie oczy i zmienionym głosem mówi: " patrz ktoś za tobą stoi", wtedy krzyczą z przerażenia, a starszy syn często póżniej płacze, także dzieci boją się wyjść do swojego pokoju po zabawkę, do łazienki, czy iść spać.

Po czym twierdzi, że przecież one wiedzą, że potwory nie istnieją, więc nie ma powodu do strachu.
Mąż czesto ogląda w internecie filmy, gdzie ludzie wzajemnie robia sobie zarty, a najbardziej go bawi, kiedy żarty polegają na sztraszeniu, lubi oglądać reakcje tych przestraszonych.
W związku z tym robi eksperymenty na własnych dzieciach :cry:

Widzę, że syn ma już problemy, wielu rzeczy się boi, a sam często straszy młodszego syna. Trudno jest wtedy wszystko prostować...
 
 
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2007-03-23, 14:45   

Elżbieto :)

No Pan mi zsyła przez Ciebie pomysły :) i Chwała Mu za to i Tobie dziękuję :) o stronce mowa, bo ogomna rewitalizacja u mnie:) no i hm... pomysły aśne :mrgreen: , :oops: , :lol: potrzebne ;)
Powiem... tak po cichutku... ;-) miodzik:) Tylko żeby nie zemdlił :shock:

Pozdrawiam :-D
 
 
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-03-23, 16:52   

Mirela napisał/a:
Elżbieto :)

No Pan mi zsyła przez Ciebie pomysły :) i Chwała Mu za to i Tobie dziękuję :) o stronce mowa, bo ogomna rewitalizacja u mnie:) no i hm... pomysły aśne :mrgreen: , :oops: , :lol: potrzebne ;)
Powiem... tak po cichutku... ;-) miodzik:) Tylko żeby nie zemdlił :shock:

Pozdrawiam :-D

Cieszę się niezmiernie... :-D :-D :-D
Efekty na priv, proszę. :mrgreen:
Pozdrawiam ;-)
 
 
kasia
[Usunięty]

Wysłany: 2007-03-23, 17:19   

atama, wiesz, mnie ciarki przeszły po tym co piszesz.. Jakie zabawy funduje ojciec dziecku. To może bardzo negatywnie odbić się na synku. To wcale nie jest śmieszne. Poszłabym z marszu do psychologa i zasięgnęła opinii + działanie.

Pozdrawiam!
 
 
CA
[Usunięty]

Wysłany: 2007-03-23, 23:22   

Beatko
skoro małżonek tak bardzo lubi obserwować reakcje przestraszonych ludzi, to przestrasz go i to tak porządnie i podsuń mu lustro ;-)
Sama widzisz że efekty tych zabaw niestety zabawne nie są, może napomknij małżonkowi, że wyobraźnia dorosłego człowieka i dziecka to dwa różne światy i zamiast głupich żartów niech dzieciom bajki zacznie czytać, też będą przestraszone kiedy wilk będzie połykał babcię....
A poważnie, to czeka Was wiele pracy, zastanów się od czego zacząć, piszesz o swoich i męża błędach, wszystko można jeszcze naprawić i najwyzszy czas rzeczywiście coś zmienić.

Polecam modlitwę o uzdrowienie małżeństwa ze strony głównej Sychar
Pozdrawiam CA
 
 
atama
[Usunięty]

Wysłany: 2007-03-26, 12:38   

Rozmowy na temat straszenia już były i to wielokrotnie, tłumaczyłam, że świat dziecka jest inny niż dorosłych, że dzieci biorą wszystko dosłownie. Nawet rodzice męża popierali mnie w tym, a właściwie teściowa, bo teść nie bierze udziału w takich rozmowach, jeszcze jego babcia.... i nic....
Do psychologa też nie...
A jest jeszcze wiele problemów nierozwiazanych, skoro tak oczywista rzecz jak "nie wolno straszyć" nie trafia do M to co z pozostałymi sprawami....? Przerażające!!!!
Naprawdę nie wiem od czego zacząć na nowo rozmowę, ale wiem, że będzie to na piśmie i czekam teraz na właściwy moment.

CA, oczywiście modlitwa, która trwa cały czas....czasem przez łzy....wyciszam się, lepiej śpię, to chyba już dużo, ale ile jeszcze przede mną....?

Kasia pewnie pójdę do psychologa.... tutaj chyba potrzebne jest twarde stawianie sprawy, ale jak daleko mam się posunąć, żeby nie przesadzić?
Pewne sprawy nie mogą mieć miejsca i już..., słowa nie pmagają, więc co...?
Trzeba miłości, tak trzeba zbudować miłość, ale jakie odległe.... a dzieci już muszą uczyć się szacunku i miłośc, mąż jest wzorem dla nich, tym bardziej, ze to chłopcy...
 
 
yvette
[Usunięty]

Wysłany: 2007-04-07, 22:25   

Witam
Jestem w separacji od 5 dni zdecydowałam sie na nią ponieważ nie byłam w stanie psychicznie wytrzymać zachowania męża. Zaczęło sie to od propozycji awansu i wyjazdu na stałe za granice.Mąż sie zaczął szybko zmieniać mówił o jakiś wyborach potem zarzucać zaczął mi wszystko co tylko możliwe, odnosił sie do mnie z nienawiścią ąż zwróciło to uwagę naszych znajomych. W końcu stwierdzil że nasze 3 letnie małżeństwo nie osiągnęło pewnych celów, że ma dość życia w związku z kimkolwiek że chce żyć szybko bo zostało mu mało czasu na zrobienie kariery. Niespełniam jego oczekiwań jako żona bo nie jestem ambitna i zaradna i dbam tylko o domowe ognisko zamiast robić karierę. Teraz wydzwania do naszych przyjaciół żeby się mną opiekowali bo jestem słaba i ciągle mi przysyła smsy - oschłe i niemiłe, raz mnie szukał po całym mieście by dać mi jakieś mało ważne dokumenty i wrzasnąć na mnie ze złośćią a potem przepraszać . Nie wiem o co w tym wszystkim chodzi jestem załamana. Mówi że nie chce mnie znać a ciągle szuka kontaktu chyba tylko po to by cie na mnie wyładować.Czy istnieje jakieś psychologiczne wytłumaczenie tego co sie dzieje ? bardzo bym prosiła o odpowiedż.
 
 
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2007-04-08, 13:32   

Może to nerwy związane z awansem?
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 10