Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
|
Moje Świadectwo |
Autor |
Wiadomość |
cristina [Usunięty]
|
Wysłany: 2011-11-27, 19:09 Moje Świadectwo
|
|
|
Mam na imię Krystyna ,
Jestem mężatka 40 lat , obecnie jestem z mężem w separacji nieformalnej, od ponad roku. Mąż żyje z inna kobietą .
Było mi bardzo trudno pogodzić sie z tą sytuacją , szczególnie ze względu na nasz wiek. Jestem na emeryturze od 3 lat, i miałam nadzieje na spokojne przeżycie dalszych lat , na ile Bóg pozwoli, a tu niestety wielkie rozczarowanie mnie spotkało.
Ja własnych dzieci nie mam , natomiast mąż ma syna 17 - nasto letniego z poza małżeństwa. Mogę śmiało powiedzieć że jeden kryzys mamy za sobą , i przez te lata dawaliśmy sobie świetnie radę. Syn męża odwiedzał nas regularnie , wakacje spędzaliśmy często razem.
Ponad rok temu mąż uwikłał sie w kolejny romans , z tego powodu mieszkamy osobno.
Przerabiałam już: załamania , szok, ból , lęk , złośc . Miałam też okazje przanalizować wspólne życie i napewno dużo błędów było też z mojej strony, przez te 40 lat.
Ta sytuacja mnie poprostu przerosła, i świetnie się złożyło, że dość wcześnie spotkałam się z wspólnota " Sychar".
Dzieki wspólnocie szybko pozbierałam sie i stanęłam na nogi, szybko zrozumiałam , że "żaden ból nie jest bez sensu , żadne cierpienie nie jest na próżno" , poprostu cierpienie nas uszlachetnia i kryzys to nie powód do kompletnego załamania się.
Przez te przeżycia bardziej zbliżyłam, się do Boga , więcej sie modlę , czytam Pismo Święte.
Doszłam do wniosku , że smutek zgubił wielu i nie ma z niego żadnego pożytku
" więc Panie Boże prowadż, bo sobie nie radzę !"
Myślałam, że łatwiej zniosę sytuację "porzuconej" , ale gdyby nie pomoc ze strony rodziny i nowej rodziny " Sychar" to było by cienko.
Każde nasze rekolekcje były bardzo pomocne, każde spotkania w Ognisku są budujące i pomagają mi trwać , codzienna modlitwa na skypie jest dużym wsparciem.
Doświadczam na sobie jak wielką moc ma Sakrament Mażeństwa !!! i nikomu nie radzę sie rozwodzić !!!
Zbuntowana totalnie, na początku kryzysu, zdjęłam obrączke , bo uważałam , że albo się ślubuje, albo sie odchodzi . Chciałam ten rozdział mojego życia zamknąć.
myślałam o rozwodzie.
W czasie spowiedzi kapłan powiedział - nie zamykaj sobie drogi, może mąż sie opamieta.
Dało mi to dużo do myślenia.
Kolejna spowiedz w Bojanie u ks Marcina , i tu dowiedziałam sie o wspólnocie.
Obecnie uważam , że co Bóg złączył , to świeta rzecz i nie mamy prawa tego zmieniać.
Noszę moją obraczkę i nie zdejmę jej nigdy.
Od 8 miesiecy jestem sycharkiem , byłam na dwóch ogólnopolskich rekolekcjach , na wakacjach sycharowskich , na otwarciu ognisk w Płocku i Legnicy .
Jestem dumna , że jestem Sycharkiem .
Chwała Panu i Bogu niech będa dzięki - Alleluja |
|
|
|
|
Mirakulum [Usunięty]
|
Wysłany: 2011-11-27, 19:22
|
|
|
Krysiu wspaniałe świadectwo
Pierwszy raz słyszałam je na otwarciu ogniska w Płocku.
Krysiu jesteś wielka
Chwała Panu |
|
|
|
|
Danka 9 [Usunięty]
|
Wysłany: 2011-11-27, 20:00
|
|
|
Krysiu, dziękuję, jesteś dla mnie cała świadectwem działania Pana Jezusa...a najbardziej Twoja Boża radość. |
|
|
|
|
Kamerun [Usunięty]
|
Wysłany: 2011-11-27, 20:23
|
|
|
Krysiu, dziękuje, jesteś wspaniałą kobietą, miło mi było Cię poznać w Legnicy.
Pogody ducha kochana. Ania |
|
|
|
|
maryniaa [Usunięty]
|
Wysłany: 2011-11-27, 20:52
|
|
|
Pieknie Krysiu CHWAŁA PANU !!! |
|
|
|
|
smutnamała2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2011-11-27, 21:13
|
|
|
Witam.....
Piękne świadectwo.....
Chciałam, podziękować Ci Krysiu, bo to świadectwo jest dla mnie nauką, widać tu pełnię życia, i mimo, że nie ma męża przy tobie, to jesteś szczęśliwa, szczęśliwa z Jezusem......nie zamknęłaś drzwi, a mogłaś, nie wzięłaś rozwodu, bo cóż Ci mogłoby zależeć, na życiu z mężem, który Cię zdradza, ale tego nie zrobiłaś, bo kochasz i to jest piękne.....................
A więc można kochać, nie ufając współmałżonkowi i Twoja postawa jest tego dowodem.......
W końcu rozumiem o co tu chodzi..................
Chwała Panu................ |
|
|
|
|
Jarek321 [Usunięty]
|
Wysłany: 2011-11-27, 21:37
|
|
|
Ściskam Krysia |
|
|
|
|
Renata23 [Usunięty]
|
Wysłany: 2011-11-28, 10:06 Rozczarowanie
|
|
|
Nie wiem co o tym wszystkim myśleć, odmawiam Nowennę Pompejańska skończyłam 27 dni i drugi dzień odmawiam tą część dziękczynną jednak dziwnie się czuje bo nic się nie wydarzyło nic o co sie modliłam a ja ma dziękować, wczoraj miałam szczególnego doła jeżeli chodzi o wiarę, stałam w Kościele i myślała sobie "ty frajerko na co ty liczysz co ci daje ten różaniec"
po raz pierwszy w życiu pomyślałam nie ma Boga, a nawet jeżeli jest to i tak mam mnie gdzieś,wyszła z Kościoła zła i z przekonaniem że dam sobie spokój z wiarą i całą tą modlitwą.
Gdy przyjechałam do domu postanowiła dokończyć tą nowennę tak jak sobie obiecałam chociaż nie widzę w tym już sensu. |
|
|
|
|
mircia16 [Usunięty]
|
Wysłany: 2011-11-28, 10:28 świadectwa
|
|
|
Krysiu dziękuję za Twoje świadectwo. Bóg z Tobą |
|
|
|
|
Wiki [Usunięty]
|
Wysłany: 2011-11-29, 19:58
|
|
|
Krysiu kochana dziękuję za piekne świadectwo i Twój puiekny uśmiech,ktory pamietam po kazdych rekolekcjach
Renata 23-to atak złego,odmawiaj nowennę,działanie modlitwy może byc nawet długo po odmówieniu całości.Bądź cierpliwa |
|
|
|
|
Karolina12 [Usunięty]
|
Wysłany: 2011-11-30, 13:01
|
|
|
Krysiu dziękuję za twoje słowa otuchy oraz piękne świadectwo |
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2011-11-30, 20:23
|
|
|
Dziękuję. |
|
|
|
|
edytka [Usunięty]
|
Wysłany: 2011-12-01, 18:31
|
|
|
Do Renata23
- ja Cię chyba rozumiem... sama czasami myślę, w desperacji, że jesteśmy banda głupków. Cuda wianki wyczyniamy, żyjemy ułudą i im ktoś bardziej brnie tym bardziej go chwalimy: o jakie piękne świadectwo!
A z drugiej strony często te nasze połówki żyją w najlepsze....a my coraz bardziej zasuszeni, przygarbieni, smętni, zmarszczeni w grymasie cierpienia... Coś tu jest nie tak! Nie godzę się z tym, że tego Pan Bóg chce! Takich zasuszonych skrzywdzonych, smutnych Swoich Świadków. Nie wierzę, że to tak ma być i że o to mu chodzi- to jakaś błędna interpretacja!
U mnie na razie skończyło się to kłótnią z Panem Bogiem, i zamierzam " wygarnąć" jeszcze więcej i do tego wcale źle się z tym nie czuję- choć trochę dziwnie.
I jakoś nie czuję się potępiona przez Niego... Może mam "czucie" już całkiem zaburzone, a może On tak woli? To tyle na razie. |
|
|
|
|
Jarek321 [Usunięty]
|
Wysłany: 2011-12-01, 18:51
|
|
|
edytka napisał/a: | a my coraz bardziej zasuszeni, przygarbieni, smętni, zmarszczeni w grymasie cierpienia... |
To jest kwestia wyboru - mniej lub bardziej świadomego, ale jednak wyboru.
A co do wygarnięcia Panu Bogu... Chwała Panu! Tak się rodzą relacje Ważne, by wygarnięcie Panu Bogu nie zakończyło się odcięciem od Niego. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
| Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8 |
|
|