Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
|
Przesunięty przez: administrator 2012-02-25, 14:08 |
Przemoc domowa |
Autor |
Wiadomość |
kinga2 [Usunięty]
|
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
|
|
|
|
Danka 9 [Usunięty]
|
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2010-08-01, 15:18
|
|
|
Przemoc domowa to nie tylko siniaki
Przemoc domowa objawiać może się na wiele sposobów. Nie muszą to być od razu siniaki i zadrapania. Jest jeszcze przemoc psychiczna i seksualna, jest domowy terror i są prześladowania.
O tym jak rozpoznać z jakim rodzajem przemocy mamy do czynienia i gdzie szukać pomocy opowiada Agnieszka Czapczyńska, psycholożka z Fundacji Miejsce Kobiet.
Kiedy zaczyna się przemoc domowa?
Wtedy, kiedy jedna strona w związku zaczyna rościć sobie prawo do kontrolowania życia drugiej strony. Zwykle na początku pojawia się przemoc psychiczna – sprawca pod pretekstem „miłości” zaczyna być zazdrosny i z tego powodu ogranicza kontakty ofiary ze znajomymi, rodziną, czasem uniemożliwia pracę zawodową lub dalszą edukację. Robi to różnymi metodami – bezpośrednio okazując swój gniew, niezadowolenie, cierpienie, naśmiewając się z ludzi ważnych dla ofiary, zachowując w skandaliczny sposób w obecności innych tak, że ofiara wstydzi się utrzymywać dalsze kontakty z tymi osobami.
Sprawca działa na rzecz obniżenia poczucia wartości ofiary – nieustannie krytykuje wszystko co może mieć znaczenie dla jej dobrego samopoczucia, podważa jej kompetencje, zawstydza jako kobietę, matkę, żonę, umniejsza osiągnięcia jakie ona posiada. Kolejnym narzędziem przemocy psychicznej jest straszenie ofiary – „jeśli nie zrobisz dla mnie…, to ja się zabiję”, albo „ciebie zabiję”, albo „zrobię krzywdę Twojej matce” itp.
Sprawca przemocy psychicznej potrafi zadręczyć swoją ofiarę inwigilując jej życie osobiste tak, że nie powstydziłyby się tego służby specjalne czasów totalitarnych. Na przykład podczas jej spotkania z koleżanką albo w czasie ważnej narady w pracy wysyła 40 sms-ów w ciągu godziny o treści „Kocham Cię, co robisz w tej chwili?”. Potrafi włamać się do komputera „ukochanej” i czytać jej korespondencję oraz za pośrednictwem Internetu czy telefonu ingerować w jej relacje osobiste, np. wysyłać ważnym dla niej osobom pogróżki, kłamliwe informacje w jej imieniu.
cały tekst tu:
http://kobieta.wp.pl/kat,...,wiadomosc.html |
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2010-12-06, 00:16
|
|
|
Niszcząca moc słowa - przemoc psychiczna
Autor: Magdalena Radwańska
Co to jest przemoc psychiczna? Przemoc fizyczna... wiadomo: ktoś kogoś bije - na ogół silniejszy słabszego. Zostają po tym niekiedy siniaki i zaczerwienienia oraz pamięć zadanego bólu fizycznego.
A przemoc psychiczną właściwie tworzy słowo i często coś bardzo nieuchwytnego, acz o dużej sile działania. Niekiedy w dzieciństwie dorośli używają wobec dzieci ostrych słów, które być może mają je zmotywować, ale raczej wyrażają ich zdenerwowanie i fakt nie panowania nad emocjami. Zwykle zresztą wydarza się to z pokolenia na pokolenie. Powtarzamy, często nieświadomie, metody naszych rodziców, choćby najbardziej kiedyś nielubiane.
Jeśli przemoc słowna odbywa się często, z czasem doprowadza do tego, że jej odbiorca sam zaczyna myśleć o sobie, w sposób zgodny z tym co słyszy. Na przykład: "Ale ze mnie sierota!", Jestem fajtłapą!", żeby nie wymienić innych - cięższych określeń.
Takie słowa - wielokrotnie odbierane od znaczących dla nas w dzieciństwie osób - wpływają powoli na nasz obraz siebie i na to, jak siebie wartościujemy. Innymi słowy, cierpi przez nie nasze poczucie własnej wartości, co niewątpliwie wpływa na nasze codzienne samopoczucie oraz życiowe decyzje.
Przemoc psychiczna to też inne sposoby - po to by kogoś zmusić do pewnych działań można wzbudzić w nim poczucie winy: "Ja tak ciężko pracuję a ty nie chcesz tego czy tamtego zrobić?", "Ja ci tak pomagam, a ty jesteś taka niewdzięczna", "Jak możesz?", "Nie możesz tego czy tamtego zrobić, bo ja będę bardzo cierpieć z tego powodu!", itp. Takich "trików" jest cała masa, nie zawsze wyrażanych wprost słowami, bardzo często wystarczą niezwykle czytelne gesty, mimika twarzy, zachowania typu: obrażenie się.
I jeszcze... dużo bardziej finezyjnie: jeśli ktoś pozwala nam na wiele, okazuje zaufanie i jest dobry dla nas ("Ja ci ufam, wiem że jesteś godna zaufania") to jakże trudno mu potem odmówić, z powodu wdzięczności. Nie chcemy go zawieść, wolimy nierzadko "poddać się" jego życzeniom i potrzebom, choćbyśmy mieli chęć na zupełnie coś innego.
Wszystkie niekorzystne oceny jakie dzieci słyszą na swój temat, manipulacje używane przez dorosłych po to by osiągnąć zamierzone cele, jeśli powtarzane są często przez autorytety, jakimi są rodzice, stanowią pożywkę dla utrwalonego negatywnego myślenia o sobie.
Wyrosły w przemocy psychicznej człowiek zmaga się z nią niejednokrotnie do końca swoich dni. Raniące słowa nie zostawiają sińców, ale ślady dużo bardziej bolesne w wewnętrznym monologu na własny temat i na temat świata wokół. I jeszcze, na domiar złego, zupełnie nie wiadomo - na pierwszy rzut oka - skąd się takie myśli wzięły?.
No, bo czemu ja tak źle myślę o sobie i całym moim otoczeniu? Nie ufam ludziom i widzę w czarnych barwach moje własne zamierzenia i poczynania?
Odpowiedzi bywają różne, ale najgorsza być może brzmi: "Bo taka jestem! Taka zła i do niczego!", "Niczego dobrego w życiu nie dokonałem!". To smutny owoc przemocy psychicznej, który przypisujemy sobie, a tak naprawdę dostajemy go, często niechcący, od naszych bliskich. Przemoc psychiczną bowiem nie tak łatwo wytropić i trudno uwierzyć, że "tylko słowa" z dalekiej przeszłości mogły wyrządzić takie spustoszenie w naszej psychice.
Warto więc może, wychowując dziecko pomyśleć czasem o tym, jak ja bym się czuł będąc tak traktowany jak ono? Jak w moich uszach brzmiało by to co mam ochotę mu powiedzieć? Jak ja czułbym się, gdyby tak odezwała się do mnie inna dorosła osoba, np. mój szef, mój partner? A potem pomnóżmy to razy dwa, pamiętając, że dla naszego dziecka jesteśmy najważniejszymi ludźmi na świecie...
http://psychotekst.com/artykuly.php?nr=78 |
|
|
|
|
NORBERT [Usunięty]
|
|
|
|
|
Danka 9 [Usunięty]
|
Wysłany: 2010-12-06, 20:57
|
|
|
Cykl przemocy w rodzinie
Drukuj
Badania wykazały, że związki, w których kobiety doznają przemocy fizycznej ze strony swoich partnerów, przechodzą przez trzy fazy powtarzającego się cyklu.
1. Faza narastania napięcia
W tej fazie partner jest napięty i stale poirytowany. Każdy drobiazg wywołuje jego złość, często robi awanturę, zaczyna więcej pić, przyjmować narkotyki lub inne substancje zmieniające świadomość. Może poniżać partnerkę, poprawiając swoje samopoczucie. Prowokuje kłótnie i staje się coraz bardziej niebezpieczny. Sprawia wrażenie, że nie panuje nad swoim gniewem. Kobieta stara się jakoś opanować sytuację - uspokaja go, spełnia wszystkie zachcianki, wywiązuje się ze wszystkich obowiązków. Często przeprasza sprawcę. Ciągle zastanawia się nad tym, co może zrobić, aby poprawić mu humor, uczynić go szczęśliwym i powstrzymać przed wyrządzeniem krzywdy. Niektóre kobiety w tej fazie mają różne dolegliwości fizyczne, jak bóle żołądka, bóle głowy, bezsenność, utratę apetytu. Inne wpadają w apatię, tracą energię do życia, lub stają się niespokojne i pobudliwe nerwowo. Jest to wynik narastania napięcia, które po pewnym czasie staje się nie do zniesienia. Zdarza się, że kobieta wywołuje w końcu awanturę, żeby "mieć to już za sobą".
2. Faza gwałtownej przemocy
W tej fazie partner staje się gwałtowny. Wpada w szał i wyładowuje się. Eksplozję wywołuje zazwyczaj jakiś drobiazg, np. lekkie opóźnienie posiłku. Skutki użytej przemocy mogą być różne - podbite oko, połamane kości, obrażenia wewnętrzne, poronienie, śmierć. Kobieta stara się zrobić wszystko, żeby go uspokoić i ochronić siebie. Zazwyczaj, niezależnie od tego jak bardzo się stara, wściekłość partnera narasta coraz bardziej. Czuje się bezradna, bo ani przekonywanie sprawcy, ani bycie miłą, ani unikanie , ani bierne poddawanie się mu nie pomaga i nie łagodzi jego gniewu. Po zakończeniu wybuchu przemocy, kobieta jest w stanie szoku. Nie może uwierzyć, że to się na prawdę stało. Odczuwa wstyd i przerażenie. Jest oszołomiona. Staje się apatyczna, traci ochotę do życia, odczuwa złość i bezradność.
3. Faza miodowego miesiąca
Gdy sprawca wyładował już swoją złość i wie że posunął się za daleko nagle staje się inną osobą. Szczerze żałuje za to, co zrobił, okazuje skruchę i obiecuje, że to się nigdy nie powtórzy. Stara się znaleźć jakieś wytłumaczenie dla tego, co zrobił i przekonuje ofiarę, że to był jednorazowy, wyjątkowy incydent, który już się nigdy nie zdarzy. Sprawca okazuje ciepło i miłość. Staje się znowu podobny do tego, jaki był na początku znajomości. Przynosi kwiaty, prezenty, zachowuje się jakby przemoc nigdy nie miała miejsca. Rozmawia z ofiarą, dzieli się swoimi przeżyciami, obiecuje, że nigdy już jej nie skrzywdzi. Dba o ofiarę spędza z nią czas i utrzymuje bardzo satysfakcjonujące kontakty seksualne. Sprawca i ofiara zachowują się jak świeżo zakochana para. Ofiara zaczyna wierzyć w to, że partner się zmienił i że przemoc była jedynie incydentem. Czuje się kochana, myśli, że jest dla niego ważna i znowu go kocha. Spełniają się jej marzenia o cudownej miłości, odczuwa bliskość i zespolenie z partnerem. Życie we dwoje wydaje się piękne i pełne nadziei. Ale faza miodowego miesiąca przemijają i znowu rozpoczyna się faza narastania napięci. Zatrzymuje ona ofiarę w cyklu przemocy, bo łatwo pod jej wpływem zapomnieć o koszmarze pozostałych dwóch faz. Prawdziwe zagrożenie, jakie niesie ze sobą faza miodowego miesiąca jest związane z tym, ze przemoc w następnym cyklu jest zazwyczaj gwałtowniejsza.
Tekst pochodzi ze strony: http://niebieskalinia.org |
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2010-12-07, 21:31
|
|
|
Rodzaje przemocy
Zgodnie z potocznym rozumieniem, przemoc w związku polega na używaniu wobec partnerki (lub partnera) agresji fizycznej. Spotkać można ludzi, którzy nawet takie rozumienie przemocy chcieliby jeszcze zawężać twierdząc na przykład, że przemoc w związku to bicie. Zdarza się, że sprawca lub nawet ofiara przemocy zapytana wprost o przemoc fizyczną odpowiada przecząco. Przemocy nie było. A czy było popychanie, szarpanie, przytrzymywanie..? Było. Ale nie było uderzeń. Lub były uderzenia, ale nie było śladów. Lub były ślady, ale nieduże..
Oczywiście nie tylko uderzenia (lub uderzenia pozostawiające duże długo utrzymujące się ślady) to przemoc. Przemoc ma wiele form. Aby uniknąć takich niejasności, warto stworzyć dokładniejszą charakterystykę tego czym jest przemoc w związku.
Przemoc dzieli się na:
1. fizyczną
2. psychiczną
3. ekonomiczną
4. seksualną
1. Najczęściej spotykane formy przemocy fizycznej:
jakakolwiek sugestia możliwości zastosowania przemocy fizyczne - gest, aluzja, charakterystyczna mina, poza lub wyraźna zapowiedź
popychanie
policzkowanie
szarpanie za włosy
przytrzymywanie
obezwładnianie
szczypanie
uderzanie pięścią
bicie otwartą ręką
bicie przedmiotami kopanie
przypalanie papierosami
duszenie/przyciskanie poduszką
rzucanie przedmiotami
drapanie
plucie
wykręcanie rąk
grożenie bronią
użycie broni
krępowanie
wiązanie
parzenie
polewanie substancjami żrącymi
świadome stwarzanie niebezpiecznych sytuacji, stanowiących zagrożenie fizyczne (np. szybka jazda samochodem)
porzucenie w niebezpiecznej okolicy nie udzielenie koniecznej pomocy zaniechanie opieki
niszczenie własności
przyjmowanie groźnych min mogących zapowiadać dalszą przemoc
wykonywanie groźnych gestów
nagłe przyśpieszanie ruchu (np. zrywanie się z miejsca) mogące wywoływać przestrach
uderzanie w przedmioty (np. walenie ręką w stół)
szybkie chodzenie po pomieszczeniu z gestykulacją, mogące wywołać przestrach (co by się stało gdyby ta druga osoba w tym samym momencie zaczęła robić to samo?)
demonstrowanie groźnych przedmiotów
ciągnięcie za ucho
klapsy
gryzienie
zamykanie w pokoju/ubikacji/na balkonie
rzucanie kimś
ograniczanie dostępu do pomieszczeń
zastawianie drogi (np. wyjścia)
nie wpuszczanie do domu
Powyższa lista absolutnie nie zawiera wszystkich możliwych zachowań, które są przemocą fizyczną wobec partnera/partnerki. Przemoca fizyczną może być każde zachowanie, co do którego Ty lub ktokolwiek inny ma jakiekolwiek watpliwości, czy jest to fizyczna przemoc.
2. najczęściej spotykane formy przemocy psychicznej
wyśmiewanie poglądów, religii, pochodzenia
narzucanie własnych poglądów
karanie przez odmowę uczuć, szacunku zainteresowania
stała krytyka
bagatelizowanie osiągnięć, wyolbrzymianie porażek
wmawianie choroby psychicznej
izolacja społeczna (kontrolowanie i ograniczanie kontaktów z innymi osobami)
domaganie się posłuszeństwa
ograniczanie snu i pożywienia
degradacja słowna (wyzywanie, poniżanie, upokarzanie, zawstydzanie)
stosowanie gróźb
szantażowanie
nastawianie rodziny i znajomych przeciwko komuś
stałe nachodzenie w domu i w pracy
narzucanie swego towarzystwa
rozpuszczanie plotek i pomówień
stałe telefonowanie, wysyłanie sms-ów, e-maili, listów itp.
składanie nieprawdziwych skarg na policji, do administracji osiedla, władz uczelni itp
przechwytywanie numerów telefonów, adresów, kontaktów itp.
czytanie cudzej korespondencji, emaili, smsów, billingów
śledzenie i prześladowanie w internecie
śledzenie
zdobywanie danych o osobie bez jej zgody
przeglądanie zawartości komputera, szuflad, toreb i innych rzeczy osobistych
wywoływanie poczucia winy
wymuszanie opieki nad sobą (udawanie choroby)
zaniedbanie samego siebie w stopniu budzącym odrazę
ograniczanie kontaktów z dzieckiem
grożenie odebraniem dziecka
grożenie rozwodem
umyślne stawianie niewykonalnych zadań
umyślne stawianie zadań, z którymi ktoś ma trudność
Przemoc psychiczna moze przyjmować bardzo wiele różnych trudno uchwytnych form. Powyższa lista nie opisuje ich wszystkich. Przemocą psychiczną może być każde zachowanie, co do którego Ty lub ktokolwiek inny ma wątpliwości, czy nią nie jest.
3. Najczęściej spotykane formy przemocy ekonomicznej
odbieranie czyichś pieniędzy
uniemożliwianie podjęcia pracy
niezaspokajanie podstawowych, materialnych potrzeb rodziny
zaciąganie kredytów obciążających wspólny budżet bez porozumienia z partnerem
wynoszenie z domu wspólnej własności
sprzedawanie wspólnej własności bez porozumienia z partnerem
odmawianie płacenia alimentów
bezprawne pozbawianie praw do majątku
niepłacenie wspólnych opłat i rat
korzystanie z cudzego jedzenia bez porozumienia z jego właścicielem
nieoddawanie pożyczek
nierespektowanie zasad sądowego podziału majątku
ograniczanie dostępu do wspólnego konta
dysponowanie pieniędzmi ze wspólnego budżetu bez porozumienia z partnerem
zmuszanie do wydawania pieniędzy na określone cele
zmuszanie do pracy we własnej firmie
dokładne rozliczanie z wydanych pieniędzy
przekupywanie innych członków rodziny
przekupywanie dzieci
zniechęcanie do podjęcia pracy zawodowej
uniemożliwianie podjęcia pracy zawodowej przez obciążenie dodatkowymi obowiązkami domowymi
wszelkie sugestie i zapowiedzi jakiegokolwiek z powyższych działań
Istnieje także wiele innych, nie wymienionych tu form przemocy ekonomicznej. Przemocą ekonomiczna może być jakiekolwiek działanie, które wzbudza w Tobie lub kimkolwiek takie wątpliwości.
4. Najczęściej spotykane formy przemocy seksualnej
wymuszanie pożycia seksualnego
wymuszanie nieakceptowanych pieszczot i praktyk seksualnych (np. seksu oralnego, analnego itd.)
wymuszanie seksu z osobami trzecimi
sadystyczne formy współżycia seksualnego
demonstrowanie zazdrości
zmuszanie do oglądania materiałów pornograficznych
zmuszanie do przyglądania się współżyciu seksualnemu osób trzecich
uprawianie seksu z osobą poniżej 15 lat
obnażanie lub onanizowanie się przy kimś bez jego zgody
ocieranie się o kogoś w miejscu publicznym w celu uzyskania podniecenia seksualnego
podglądanie osób w sytuacjach intymnych
zmuszanie do seksu w obecności dzieci
współżycie seksualne z osobami spokrewnionymi
jakiekolwiek czynności seksualne osoby dorosłej z osobami poniżej 15 roku życia
wykorzystywanie stanowiska służbowego do wymuszenia czynności seksualnych
kontrolowanie antykoncepcji
zmuszanie do prostytucji lub jakichkolwiek form czynności seksualnych w celu uzyskania korzyści majątkowych dla siebie lub kogos innego
Podobnie jak przy wszystkich pozostałych formach przemocy, tu też lista nie wyczerpuje wszystkich możliwych form. Jeśli masz wątpliwości co do tego, czy jakieś zachowanie nie jest formą przemocy seksualnej, jest to ważna wskazówka pozwalająca domyślać się, że może tak być.
http://www.przemocdomowa.pl/rodzaje.html |
|
|
|
|
Jedna [Usunięty]
|
Wysłany: 2010-12-12, 18:30
|
|
|
Znalezione w sieci, krótkie i bardzo prawdziwe:
1. W procesie przemocy w rodzinie dziecko jest zawsze ofiarą, nawet gdyby bezpośrednio przez sprawcę nie było atakowane fizycznie bądź psychiczne.
2. Cechą procesu przemocy jest między innymi to, że występuje przewaga szeroko rozumianych sił po stronie sprawcy przemocy.
3. Sprawca przemocy (silniejszy) ponosi odpowiedzialność za krzywdy wyrządzone ofiarom
4. Statystycznie, kilka razy częściej, to mężczyźni są sprawcami przemocy domowej.
5. Sprawcy przemocy obwiniają ofiarę o to, co sami robią
6. Sprawcy przemocy zachowują zwykle zimną krew i sprawiają dobre wrażenie na ludziach, którzy ich bliżej nie znają.
7. Proces przemocy nie kończy się z chwilą odseparowania sprawcy od ofiary, sprawca nadal funkcjonuje jako sprawca, ofiara czasami postępuje nieadekwatnie do okoliczności. |
|
|
|
|
Agnieszka [Usunięty]
|
Wysłany: 2010-12-12, 18:41
|
|
|
Co zrobić w sytuacji kryzysowej?
W dzisiejszych czasach przemoc jest problemem często spotykanym w rodzinie i dotyczy dużej ilości osób (szczególnie kobiet i dzieci). Przemoc jest przestępstwem ściganym przez prawo a nie sprawą rodzinną. Za przemoc odpowiedzialny jest sprawca. Nic nie usprawiedliwia przemocy, nawet alkohol.
W sytuacji przemocy każda osoba może i powinna liczyć na specjalistyczną pomoc i interwencję.
Jeśli jesteś ofiarą przemocy i mieszkasz w okolicy Krakowa:
•W sytuacji kryzysowej, jeżeli potrzebujesz wsparcia możesz udać się do Ośrodka Interwencji Kryzysowej (ul. Radziwiłłowska 8b) lub Schroniska dla Ofiar Przemocy w Rodzinie (os. Krakowiaków 46), gdzie uzyskasz poradę i pomoc.
•Zgłoś się do pracownika socjalnego w swoim rejonie, który może skierować Cię do odpowiedniej instytucji.
•Poinformuj o fakcie znęcania się nad Tobą i Twoją rodziną Policję lub w Prokuraturę.
•Jeżeli doznajesz przemocy i wzywasz Policję, poproś policjanta o wypełnienie tzw. Niebieskiej Karty a w sytuacji „bez wyjścia” możesz pod eskortą zostać przywieziona(ny) do Schroniska dla Ofiar Przemocy w Rodzinie lub Ośrodka Interwencji Kryzysowej (zabierz ze sobą wszystkie ważne dla Ciebie dokumenty).
•Jeżeli zostałaś pobita(ty), jeśli zostały pobite Twoje dzieci, zgłoś się na pogotowie i poproś lekarza o obdukcję.
http://www.wdr.diecezja.pl/przemoc-w-rodzinie |
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2011-02-21, 00:22 PRZEMOC
|
|
|
Wybaw nas od złego...
Zanik wstydu
Obnażyć przemoc, skompromitować i puścić w samych skarpetkach - oto zadanie, przed jakim stoimy. Trudność w tym, że przemoc – zwłaszcza naga – cierpi na całkowity zanik wstydu i wcale się nie zapada pod ziemię, a przeciwnie, szyderczo szczerzy zęby w złośliwym uśmiechu.
Banalna historia, jakich wiele. Zaczęło się od drobiazgu. Przy śniadaniu zauważyła, że założył sobie jej białe skarpetki, więc zareagowała ostro i zdecydowanie, żądając natychmiastowego ich zwrotu. Udał, że nie słyszy. Było wcześnie rano, byłem zaspany i na dodatek bolała mnie głowa - w kiepskim stylu będzie później tłumaczył. Ale ona nie ustąpiła. Rozdrażniona dodatkowo jego obojętnością coraz bardziej podnosiła głos i ponawiała żądanie, każdorazowo wbijając mu jakąś złośliwą szpilę. Istna karykatura hiszpańskiej corridy: ospały, nieruchomy byk i tańczący koło niego żeński torreador w szlafroku. Nie pamięta, kiedy zamachnął się ręką. Właściwie był to odruch bezwarunkowy, podobny do opędzania się od złośliwej muchy lub komara. Na nieszczęście trafił ją prosto w twarz, na tyle mocno, że zachwiała się i osunęła na podłogę. Kiedy wstała, nie powiedziała już ani słowa. Ubrała się i wyszła z domu. Zgłosiła pobicie na policję, co też zostało skrupulatnie udokumentowane. Od tamtej pory nie rozmawiają z sobą. On ma do niej pretensje o wszczęcie przeciwko niemu postępowania karnego, ona o wszystko inne.
A gdyby tak cofnąć czas...
Spróbujmy cofnąć ciąg wydarzeń do owego feralnego odruchu damskiego boksera, zatrzymać scenę i na spokojnie przedyskutować sytuację. Przecież w tym momencie (patrz stopklatka) można było jeszcze wszystko uratować. Ciekaw jestem, jak rozkładają się nasze sympatie? Zdecydowana większość pewnie stoi po stronie kobiety, uzbrojona po zęby w argumenty, gotowa przekonać mężczyznę, by po prostu oddał skarpetki, bo po pierwsze nie kradnij, po drugie w białym zupełnie mu nie do twarzy, a po trzecie jeśli nie odda, to dopiero zobaczy... Inni przeciwnie, w imię męskiej solidarności lub żeńskiej roztropności biorą w obroty kobietę, by ją skłonić do uświęconej tradycją uległości lub bardziej nowoczesnego użycia rozumu (Nie warto umierać za skarpetki!).
Scenariuszy nie brakuje. Jakby jednak nie rozkładały się nasze sympatie i jakich byśmy nie użyli argumentów, jedno jest pewne: wcześniej czy później dalibyśmy się wciągnąć w wir dyskusji, a ta - gdyby nie ograniczenia czasoprzestrzeni - w naturalny sposób przeszłaby od słów do czynów, a może nawet rękoczynów. Bo czy ktoś jest w stanie spokojnie przyjąć do wiadomości, że jest "szowinistyczną, męską świnią" lub (dla równowagi) "wstrętną, stetryczałą feministką"? A takie argumenty na pewno by padły. Znając naszą polską kulturę prowadzenia dyskusji, doszłoby do stosownego podkolorowania czarno-białej rzeczywistości, tak by można było wytoczyć największe armaty i zarzucić drugiej stronie wszelką niegodziwość (z antysemityzmem, ksenofobią, homofobią i rasizmem włącznie). Zatem by nie dać powodów do rozpętania kolejnej wojny światowej ucinam dalszą dyskusję i oświadczam: on i ona są rodzeństwem, praktykującymi katolikami, oboje stanu wolnego, biali, heteroseksualni, bez nałogów i do tej pory nie byli karani. Poróżniły ich jej białe skarpetki...
Korzenie zła
Nawet ten banalny przykład odsłania uniwersalne mechanizmy przemocy. Ten, który chcemy podkreślić, dotyczy reakcji łańcuchowej, jaką zwykle przemoc wyzwala: zaczyna się niepozornie, rozwija stopniowo, ale w narastającym tempie, by zakończyć spektakularną destrukcją. To świetna ilustracja efektu motyla i niezbity dowód na jego autentyczność. Oczywiście, tylko dla niepoprawnych entuzjastów. Wnikliwy czytelnik nie zgodzi się z tezą, że to białe skarpetki były przyczyną całego opisanego powyżej zamieszania. Przeciwnie, dociekliwie zacznie szukać korzeni zła zupełnie gdzie indziej. Dlatego najpierw przepyta dokładnie każde z rodzeństwa, następnie przeanalizuje schemat relacji rodzinnych, dalej uważnie przeprowadzi wywiad środowiskowy, zastosuje też standardową serię psychologicznych testów i dopiero na podstawie tak bogatego materiału pokusi się o odsłonięcie ukrytych przyczyn przemocy. Obawiam się jednak, że nie usłyszymy niczego nowego poza przypomnieniem kilku bardziej lub mniej znanych teorii na jej temat.
Ktoś dopatrzy się przyczyn agresji we frustracji rodzeństwa: oboje bezrobotni, samotni, bez wykształcenia i perspektyw na przyszłość w małej popegeerowskiej wsi. Dla uwiarygodnienia można przecież zawsze powołać się na jakiś autorytet i tajemnicze, naukowe pojęcie, choćby Emila Durkheima i zjawisko anomii (tj. bezprawia), które ogarnia każde społeczeństwo w momencie transformacji. Teoria stara, ale aktualna. Ktoś inny wyciągnie na wierzch jakieś brudy rodzinne: nieobecnego i zimnego emocjonalnie ojca oraz znerwicowaną i agresywną matkę, czyli małe rodzinne piekiełko, za ciasne, żeby godnie żyć, za ciepłe, by z niego uciec. A ponieważ niedaleko pada jabłko od jabłoni, więc mamy powtórkę historii: on przejął bucowatość i pasywną agresję po tacie, ona złośliwość i zajadłość w stylu "i ci nie odpuszczę aż do śmierci" po mamusi. Moglibyśmy tak ciągnąć w nieskończoność i mnożyć kolejne wyjaśnienia, ale obawiam się, że efekt byłby odwrotny od zamierzonego: zamiast rozjaśnić pociemniałoby nam w głowie. Zróbmy zatem coś niespodziewanego, przyznajmy się do słabości wobec przemocy.
Zniewalający urok przemocy
Coś jest na rzeczy, bo przemoc nigdy nie zapada się pod ziemię ze wstydu, lecz przeciwnie - ma się nieźle, a nawet coraz lepiej. Wciąż świetnie się sprzedaje w prasie, radiu i TV, podbija Internet oraz inne wirtualne światy i zasadniczo nigdy nie narzeka na "złą prasę" (zawsze lokuje się na pierwszych stronach gazet i w czołówkach serwisów informacyjnych). Czas więc zerwać z tą hipokryzją i przyznać się szczerze, że przemoc nas fascynuje i pociąga. Gdyby było inaczej, media, które nią epatują, już dawno by splajtowały. To naszym dzieciom, młodzieży i dorosłym sprzedaje się coraz więcej i coraz bardziej wymyślnych gier komputerowych z przemocą w roli głównej, choć nauka na setki sposobów wykazała ich zgubny wpływ na psychikę. Dlaczego? Po prostu, popyt na nie wciąż rośnie. Siedemnastoletni Tim Kretschmer (ktoś słyszał o nim wcześniej?), który w marcu tego roku w niemieckim Winnenden zastrzelił 15 osób, na dzień przed tragedią w wirtualnym świecie gry komputerowej strzelał z takiego samego modelu pistoletu w głowy wirtualnych postaci. Może nie wystarczały mu już wirtualne emocje i chciał spróbować w rzeczywistości? Nie dowiemy się, jak było w jego przypadku, ale z wiarygodnych badań wiemy od dawna, że stosowanie przemocy gratyfikuje potrzebę dominacji i kontroli otoczenia, podnieca i uzależnia jak narkotyk. To w naszych społeczeństwach seryjni mordercy stają się celebrytami: piszą książki, sprzedają prawa autorskie do historii popełnionych zbrodni producentom filmowym, mają rzesze fanów itd.
Nie bójmy się szczerości. Na usprawiedliwienie naszej fascynacji przemocą mamy również sporo naukowych teorii. Choćby tę, że z natury jesteśmy agresywni i mniejsza o to, czy uzasadnimy to wrodzonym instynktem, czy genetycznym zaprogramowaniem (teoria tzw. samolubnego genu). Naukowcy już dawno temu stwierdzili, że przemoc jest produktem ewolucji, bo od zarania dziejów ludzie rywalizowali między sobą o przeżycie i najlepsze warunki reprodukcji. Przemoc i seks - tego nie wymyślił Freud, w to już grali jaskiniowcy. Rzecz w tym, że dla dalszego ciągu ewolucji jest to gra śmiertelnie niebezpieczna i otwarta fascynacja przemocą wcale niczego nie rozwiązuje, a wprost przeciwnie, jeszcze bardziej sprawę komplikuje. Przemocy trzeba postawić granice - inaczej nas zniszczy.
Zaklęty krąg
Zanim spróbujemy dać jakąś pozytywną odpowiedź na nasz tytułowy przewodni problem, najpierw spróbujmy uświadomić sobie starą pułapkę, w którą ciągle wpadamy jak ślepi. Musimy zerwać z romantyczną wizją przemocy, w której istnieje czarno-biały podział na pozytywnych i negatywnych bohaterów, gdzie wiadomo, kto jest Kainem, a kto Ablem, kto katem, a kto ofiarą. Już greckie tragedie pokazywały, że fortuna kołem się toczy i kto wcześniej był ofiarą, później staje się katem i odwrotnie (np. Edyp w Królu Edypie jest ciemiężcą, ale w Kolonie pada ofiarą uciemiężenia). To samo potwierdzają współczesne badania: sprawcami aktów przemocy są zazwyczaj osoby wcześniej krzywdzone. Trzeba więc najpierw przerwać zaklęty krąg przemocy: agresja - ofiara - zemsta - przemoc itd. Odpowiedź przemocą na przemoc zawsze kończy się wojną, a na wojnie wszyscy przegrywają, nawet zwycięzcy.
Warto w tym momencie wsłuchać się w słowa Jezusa, który - ku zgorszeniu wielu - ciągle nawołuje, by nie sprzeciwiać się złu, ale zło dobrem zwyciężać. W Kazaniu na górze czytamy: Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb! A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Nie stawiać oporu złemu znaczy nie pozwolić się wciągnąć w zaklęty krąg przemocy. To nie przejaw słabości, ale siły, choć zupełnie innego rodzaju niż przemoc.
Krok drugi jest bardziej pozytywny: zło dobrem zwyciężyć. Trudno podać gotowe rozwiązania, więc by nie rozpłynąć się w pobożnych rozważaniach może warto wrócić do historii, którą otwarliśmy nasz tekst. Nasze rodzeństwo z pewnością wiele by skorzystało, gdyby choć jedno z nich nie uległo pokusie i nie pozwoliło się wkręcić w spiralę przemocy. Przecież zło można było zwyciężyć równowartością pary skarpetek. Wiem, wiem - zaraz usłyszę serię zarzutów z cyklu mądry Polak po szkodzie, ale od czegoś zawsze trzeba zacząć. Dobro jest zawsze realne, zło jest tylko jego brakiem.
Realizm dobra weźmie więc pod uwagę każdą następną nadarzającą się okazję, bo choć ta ze skarpetkami w tle już przepadła, to następna nadchodzi. Ciągle jest miejsce na pojednanie i przebaczenie z jednej i drugiej strony.
Nasz problem z przemocą tkwi w tym, że próbujemy sobie sami z nią poradzić. Dlatego wciąż kręcimy się w jej zaklętym kręgu. Nie stać nas na to, by się przyznać do słabości w tym temacie, cokolwiek ona znaczy. Dlatego nasza słabość nie jest dla nas źródłem siły, ale przeciwnie, przyczyną każdego następnego upadku. Może warto z nową świadomością zacząć wypowiadać te oklepane słowa: Nie dozwól, bym uległ pokusie oraz Wybaw nas od złego.
ks. Stanisław Morgalla
http://www.katolik.pl/ind...rtykuly&id=2698 |
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2011-07-19, 17:34
|
|
|
Kiedy żona bije męża
Maciej Stańczyk
Paweł jest nieudacznikiem, bo nie zarabia tyle, ile koledzy Gosi. Ona traktuje go jak śmiecia, jak powietrze. Popycha, ubliża, policzkuje. I śmieje się w twarz, gdy on mówi o rozwodzie. - Beze mnie zginiesz - cedzi przez zęby. Paweł jeszcze to znosi, Adam już się poddał. Odszedł, bo miał dość upokorzenia ze strony Ewy. Talerza z zupą, który mu wyrywała sprzed nosa. Bo skoro nie pracował, nie musiał też jeść. Tak wygląda piekło mężczyzn. Ofiar przemocy domowej.
W małżeństwie Adama to żona była głową rodziny. To żadna tragedia, bo przecież wiele jest takich związków, że niby to facet nosi spodnie, a wszystkie decyzje i tak podejmuje kobieta. U Adama było podobnie. Rządziła Ewa, a on nie stawiał się nawet wtedy, gdy żona przy innych upominała go, żeby lepiej się nie odzywał. Mówiła ona. Jakoś to znosił, może z wygody, może dla świętego spokoju, może dla dobra dzieci, a może też ze strachu, bo Ewa potrafiła być porywcza. Krzyknąć, szarpnąć z byle powodu, rzucić czymś w jego kierunku, gdy coś szło nie po jej myśli. Nie za często i nie zawsze, więc i nawet na to Adam przymykał oko.
Przyszedł jednak czas, że Adamowi przestało się układać z pracą. Starą posadę stracił, nowej nie mógł znaleźć. Wiadomo, że jak ktoś dobija pięćdziesiątki, a do tego pochodzi z małego miasteczka, stoi na szarym końcu kolejki szukających zatrudnienia. W domu Adam przesiadywał całe dnie i tylko drażnił tym Ewę. Coraz częściej biła i szarpała swego ślubnego. W ogóle przestała go szanować. On zaglądał do lodówki, ona ją zamykała. On nalewał sobie talerz zupy, ona sprzątała mu go sprzed nosa i ostentacyjnie zupę wylewała. - Nie zarabiasz, nie będziesz też jadł - mówiła wtedy i zawsze przy dzieciach, więc i one w końcu zaczęły ignorować ojca, traktować go jak powietrze, jak zbędny balast. Dopiero wtedy Adam pękł. Poszedł po pomoc.
reszta tekstu tu:
http://partnerstwo.onet.p...za,artykul.html |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
| Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9 |
|
|