To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Kącik psychologiczny - nie wiem jak mam dalej postępować?

Anonymous - 2013-06-04, 15:01
Temat postu: nie wiem jak mam dalej postępować?
witam.moje problemy opisałem w moim temacie
http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=9279
na dzień dzisiejszy nie wiem jak mam postąpić w dwóch sprawach:
po pierwsze za tydzień są imieniny mojej żony Małgorzaty i z jednej strony mam ochotę zadzwonić i umówić się na kawę a z drugiej strony może lepiej będzie dalej trwać bez kontaktu.sam nie wiem?
druga sprawa to ślub siostry mojej żony który będzie za miesiąc.jak dotychczas żona nie odezwała się w tej sprawie .zastanawiam się czy już jestem "wykluczony" i mam się nie pojawiać czy pójść tylko do kościoła?o zaproszeniu nic nie wiem.z teściami staram się utrzymywać kontakt .sam nie wiem jak dalej postępować? proszę o mądre rady

Anonymous - 2013-06-04, 17:17

Na kawę to bym zaprosił -a co. Co do ślubu to raczej złożył bym tylko życzenia pod kościołem. Wykluczać to ona sobie może ile chce ale to raczej szwagierki ślub a jak by nie patrzeć to rodzina. Gorsze dylematy mam , mój brat ożenił sie z siostra mojej żony i wiele imprez musimy i będziemy musieli razem obchodzić, urodziny, komunie itp. I nawet nie wiem jak to bedzie kiedy zona była by z kim innym na takiej imprezie.To jest bardzo chora sytuacja. Na naszym ślubie był tesciu i "przyjaciel' teściowej. Siara do dziś a mija 14 lat.
Anonymous - 2013-06-06, 19:27

witam.co do ślubu zrobię tak jak piszesz.złożę życzenia i do domu.
a z imieninami to jednego dnia zbieram się na odwagę żeby zatelefonować a drugiego tchórzę...

Anonymous - 2013-06-07, 15:31

ponury napisał/a:
a z imieninami to jednego dnia zbieram się na odwagę żeby zatelefonować a drugiego tchórzę...


Widocznie nie poradziłeś sobie jeszcze z emocjami związanymi z zaistniałą sytuacją i wciąż obawiasz się odrzucenia związanego z odmową żony.
Może więc lepiej skprzystać z poczty kwiatowej, a na bileciku z życzeniami zaproponować ewentualne spotkanie, bądź wręczyć osobiście kwiaty, zołżyć życzenia i zaprosić na kawę.
Choć powiem szczerze, że ja osobiście darowałabym sobie kawę i ograniczyła się tylko do kwiatów i zyczeń, które świadczyłyby o miłości i pamieci, a nie zobowiązywały żony do niczego. Po pierwsze dlatego, że to może nakłonić ją do zastanowienia nad istniejącą sytuacją i pokazać Twoją otwartość na jej decyzje i szacunek do nich, a po drugie dlatego, że Ty chyba nie jesteś gotów na to aby przyjąć jej ewentualną odmowę.
Wprawdzie mogę się mylić, ale sądzę, że ziarno i tak zostanie zasiane... A ono musi mieć czas na to aby wzrosnąć.

Anonymous - 2013-06-10, 18:54

no i dzisiaj zadzwoniłem do żony.zamieniliśmy kilka zdań i "u niej wszystko bardzo dobrze"
nawet nie odważyłem się zaproponować jej spotkania na kawie .po tonie i treści rozmowy czułem w podtekście "spadaj gościu".a może jestem przewrażliwiony...???

Anonymous - 2013-06-10, 19:23

ponury napisał/a:
nawet nie odważyłem się zaproponować jej spotkania na kawie .po tonie i treści rozmowy czułem w podtekście "spadaj gościu".a może jestem przewrażliwiony...???


Trudno mi powiedzieć czy to jest przewrażliwienie, możliwe. Znam jednak doskonale to uczucie, to wsłuchiwanie się w ton głosu męża, wpatrywanie się w każdy grymas na twarzy i interpretowanie tego. Wiem jakie to trudne i bolesne. Widzę, że jesteś na forum od niedawna, przeczytałam twój temat i widzę, że masz naprawdę trudną sytuację. Czy zająłeś się sobą w jakiś sposób? Zadbałeś o swoją kondycję psychiczna?

Anonymous - 2013-06-10, 20:33

co do kondycji psychicznej to funkcjonuję dzięki psychotropom.mam przyjaciela z którym mogę pogadać i który bardzo mi pomógł.dzwoni do mnie i rozlicza mnie z codziennych zadań.sprawdzał czy podnosiłem się z łóżka,czy pojechałem do pracy, ugotowałem obiad i czy skosiłem trawnik.bardzo mi pomógł i pomaga do dzisiaj -wynajduje mi zajęcia.
wraca mi ochota na moje hobby-wędkarstwo i polowanie.
co do planów to uczę się norweskiego i chcę nostryfikować dyplom.jeżeli nasza separacja będzie długa to chyba wyjadę...(czyli ucieknę)
coraz więcej czytam o dwunastu krokach ale nie wiem czy moja kondycja psychiczna w jakiej jestem mi na to pozwoli.czuję wewnętrznie że to jest to czego mi naprawdę potrzeba

Anonymous - 2013-06-10, 21:29

ponury napisał/a:
coraz więcej czytam o dwunastu krokach ale nie wiem czy moja kondycja psychiczna w jakiej jestem mi na to pozwoli.czuję wewnętrznie że to jest to czego mi naprawdę potrzeba


Ja na forum jest głównie z powodu 12 kroków. Czytać i rozglądać się tutaj zaczęłam dopiero od niedawna, a pracuje na krokach od września ( i jeszcze długa droga przed nami). Jeśli naprawdę tak czujesz, to nie zastanawiaj się, tylko się zapisz. Jeśli to nie będzie "twój czas", to zrezygnujesz po drodze, myślę jednak, że tego nie zrobisz jeśli faktycznie chcesz siebie uzdrowić. Praca tu na forum trwa ok. 1,5 roku, więc w trakcie z pewnością będzie się poprawiała twoja kondycja psychiczna (przynajmniej w moim przypadku tak właśnie jest), a w emocje znacznie opadną i pozwoli to przyjrzeć się wszystkiemu z szerszej perspektywy. Myślę, że warto :roll:

[ Dodano: 2013-06-11, 09:18 ]
Czy słuchałeś już tego? Myślę, że warto.

http://www.marcinkozyra.s...=105&Itemid=12]

Anonymous - 2013-06-14, 11:03

zeniu, Twoje ostatnie linki się nie wczytują, niestety..
Anonymous - 2013-07-04, 15:29

czas leci nieubłaganie.w sobotę ślub siostry mojej żony.niestety ani żona ani nikt się do mnie nie odezwał i nie mam zaproszenia.jest mi bardzo przykro i mam z tego powodu strasznego doła. już sam nie wiem czy pojawić się nieproszonym na tym ślubie czy wszystko odpuścić i nigdzie nie iść.

[ Dodano: 2013-07-04, 15:47 ]
spróbuję wkleić linka zeni na nowo
http://www.marcinkozyra.s...d=105&Itemid=12

[ Dodano: 2013-07-07, 20:40 ]
dziękuję zeniu za wskazanie linków.wysłuchałem czterokrotnie kazania "o Samsonie" , "podniosłem głowę" i "wyprostowałem kręgosłup" i jak prawdziwy mężczyzna założyłem garnitur i pojechałem na ślub.ślubu udzielał brat mojej żony i powiedział bardzo mądre kazanie.niestety moja żona zachowała się dziwnie,nie widziałem jej na mszy,nie przystąpiła do komunii i ukrywała się przede mną.przywitałem się z teściami ,porozmawiałem chwilę z rodziną i znajomymi dopiero jak poszedłem na parking wyszła z "ukrycia". gdy wróciłem po kilku minutach stała z Wojtkiem a gdy on mnie zobaczył i powiedział mojej żonie strzeliła focha i udawała że mnie nie widzi.nie wytrzymałem (zabolało bardzo) i nie składając życzeń Młodej Parze pojechałem do domu.
chyba umarła we mnie nadzieja...



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group