To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Świadectwa - Udało się!

Anonymous - 2013-05-24, 10:01
Temat postu: Udało się!
Chciałbym w tym miejscu podziękować wszystkim za wsparcie, zainteresowanie, komentarze, itp. Ledwo napisałem tu z problemem dotyczącym Naszego Małżeństwa, a już za parę dni problem rozwiązał się "sam", gdy Żona czytała Wasze wypowiedzi.

Dziś rozmawiamy już otwarcie o tym, co wcześniej było tylko źródłem konfliktów, a mianowicie kwestia "kontaktów (tzw. przyjaźni) pozamałżeńskich". Żona patrzy już ze zdrowym spojrzeniem na tę kwestię i potrafi nazwać zło po imieniu.

Wczoraj zasugerowałem Jej w rozmowie - odnośnie swoich obserwacji : tak, jak Mężczyźni, którzy uciekają przed Prawdą i w seksie bez uczuć nie widzą zdrady; tak samo Kobiety w uczuciach bez seksu nie uznają niewierności. Dziś już stawia znak równości pomiędzy Kochankiem a tzw. "Przyjacielem".

W Naszym życiu jest już tylko jeden trójkąt - z Panem Bogiem. Nie ma żadnych zakłóceń. Są inne problemy, które musimy rozwiązać, ale są to już sprawy prywatne, w których Sychar raczej kompetentny co do pomocy nie jest. Z tym jednak poradzimy sobie już sami, z Panem Bogiem.

Anonymous - 2013-05-24, 10:12

:-) :-D :mrgreen:
Anonymous - 2013-05-24, 11:14

Cieszę się Wilkoo razem z Tobą.
Chciał bym jednak zwrócić Ci uwagę na coś na co mnie zwrócono uwagę tutaj na forum.
Nie spoczywaj na laurach i bądź czujny bo :evil: jest przebiegły i tak łatwo nie odpuszcza.
..i tylko mi Wam szczęścia i Błogosławieństwa Bożego życzyć pozostało. :-) :-) :-)

Anonymous - 2013-05-24, 11:27

A ja zwróciłam uwagę (co już inni forumowicze zauważyli) na ekspresowe tempo od początku kryzysu do jego zażegnania... :roll:
Anonymous - 2013-05-24, 17:02

Wilko nie pora na żegnanie się teraz trzeba pomóc innym, "spłacić zaciągnięty dług".

Cieszę się bardzo, że już wszystko w porządku.

Anonymous - 2013-05-27, 16:38

Problem w tym, że "żegnają mnie tu inni". Nie będę się narzucał.
Kto chce, pisze prywatnie, i o tyle możemy (z Żoną), pomagamy.

Rozpoczęliśmy nowy etap w życiu. O wiele lepszy.

Jest trudniej, niż kiedyś, bo swoje problemy rozwiązujemy już tylko między sobą, ale warte jest to wysiłku. A chwile, gdy jest się "samemu", po prostu trzeba przeczekać i oddać Modlitwie.

Ostatnio miałem próbę. Wyszedłem wściekły z domu na "pięć minut".
Nie kłóciłem się z Żoną. Próbowałem Ją po prostu zrozumieć:
czemu jest taka .. wredna, itp.

Oddałem sprawę Bogu, który dał mi swoją Miłość i mnie .. wyciszył.
Żona widząc moją cierpliwość, szybko się uspokaja.
Nie lata już po innych, by się wyżalić i wygadać.
Rozwiązujemy problemy razem.

Jest naprawdę lepiej.

Anonymous - 2013-05-27, 22:52

Wilkoo napisał/a:
Problem w tym, że "żegnają mnie tu inni". Nie będę się narzucał.
Kto chce, pisze prywatnie, i o tyle możemy (z Żoną), pomagamy.


yhm....dziwne to pokątne pomaganie ludziom z rzekomą żoną....więcej kitów można wcisnąć zagubionemu cżłowiekowi na priv, bo na forum już parę rzeczy się zdemaskowało? chłopie-jesli udało Wam się pokonac kryzys-to z czego robisz problem?
ludziom chodziło jedynie o to, że wymądrzasz się na temat cudzych spraw, a kiedy mowa jest o tym, j a k Wy pokonaliście kryzys, nie ma żadnych konkretów.......bo w poniedziałek żona jeszcze miała kochasia w kontaktach, we wtorek przeczytałeś jej odpowiedź forumowiczki, w środę nastąpił cud i usunęła kochasia z kontaktów.....i już sielanka.....do tego stopnia, że już mogłeś godzinami siedzieć na forum i już pomagac innym......przy czym Twoja pomoc to było raczej wypytywanie innych lub spekulacje, brak jakichkolwiek konkretnych wskazówek, które pomogły Wam wyjśc z kryzysu......dlatego to wszystko jest niewiarygodne i dlatego na przykład ja za grosz Ci nie wierzę.....to się kupy nie trzyma, nierealne to wszystko....łącznie z tą Twoją żoną, która jednego dnia kocha, drugiego jest wredna, jednego dnia nie chce usuwać kontaktów, drugiego wysyła miłosne esemesy do Ciebie, jednego dnia jest kryzys, drugiego siedzicie zgodnie przed komputerem i wspólnie pomagacie innym ludziom....no dajże spokój.....zaproś żonę na forum, niechaj założy swoje konto i pisze za siebie, jak to widzi, co się dzieje, jak to u Was działa.....pokonaliście kryzys,to dzielcie się tym publicznie, bo każde swiadectwo ogromnie krzepi.......możemy się założyć, że większość zaczyna lekture forum od świadectw właśnie.....a Ty strzelasz focha i przechodzisz do podziemia......każdy z nas tu swoje przeżył, nie jesteśmy nastolatkami i każdy z nas się wycierpiał.....dlatego tak podchodzimy do sprawy.....nie jesteśmy idiotami.......i nikt Cie nie wygania.:] pozdrawiam, szymon.

Anonymous - 2013-05-27, 23:00

Wilkoo napisał/a:
Problem w tym, że "żegnają mnie tu inni". Nie będę się narzucał.
Kto chce, pisze prywatnie, i o tyle możemy (z Żoną), pomagamy.

Wilkoo żle odczytujesz to co piszą inni, nikt nie drwi, nikt nie wywala, nikt nie neguje-jedynie ci co już coś wiedzą i widzieli dalej niż ty, zmuszają cię jedynie do przemyśleń.
Właśnie po to by nie brzmiało to jak amerykańskie :keep smiling.

-ukradli mi samochód-no problem keep smiling-i tak miałem wymienić radioodtwarzacz
-umarł mi ojciec-no problem keep smiling -i tak kiedyś miała przyjść jego pora
-zdradza mnie żona-no problem keep smiling-uff jest wielka korzyść bo mniej się czepia o duperele
-straciłem pracę-no problem keep smiling- przecież i tak nie znosiłem szefa....

i jest jeszcze tego wiele.

Anonymous - 2013-05-28, 08:51

..i jak Wilkoo kubeł zimnej wody podziałał ?
To już typowe na tym forum. Ale oni wszyscy niestety maja racje. Wiesz co się dzieje jak ktoś wejdzie na czubek drzewa i z radości sukcesu macha rekami i podskakuje.....leci w dół na łeb.Skrajny optymizm jest niebezpieczny. Rozumiem ,że się osiągnąłeś jakieś porozumienie w Swoim związku i cieszysz i cieszymy się razem z Tobą, ale teraz przed Tobą trudniejszy etap, utrwalenia i ochrony tego co masz. Jesteś dopiero na początku trudnej drogi. Jeszcze wiele niespodzianek Cie czeka.
Tak na początek zastanów się ,czy Twoja zona usunęła te kontakty i zakończyła internetowe znajomości dla Ciebie...czy dla świętego spokoju? A usunięcie "mundurowego" z kontaktów usunęło go z jej życia na zawsze? Jeszce wiele prób ognia przed Tobą, więc nie zmykaj z forum. Może jedynie bardziej skup się na czytaniu starszych postów niż na pisaniu nowych.
Pozdrawiam

Anonymous - 2013-05-28, 11:43

Czytając to, o czym piszecie, pozostaje mi tylko podziękować Bogu za to, że mam sumienną Żonę. Najwidoczniej nie każdy ma takie szczęście, jak ja. Zmiany nie nastąpiły u Nas w ciągu paru dni - jak próbujecie zasugerować. Wróciłem do Żony na koniec marca. W maju nastąpiły zmiany, o jakich piszę. Można byłoby powiedzieć, że ... Żona (kierując się filmem pt. Ognioodporny? Nie wiem..) dała sobie 40 dni na "sprawdzenie mnie", czy moja zmiana jest autentyczna, czy tylko ukierunkowana przez emocje.
Anonymous - 2013-05-28, 16:38

Gratulacje i powodzenia. :-)
Anonymous - 2013-05-28, 19:52

Wilkoo napisał/a:
Czytając to, o czym piszecie, pozostaje mi tylko podziękować Bogu za to, że mam sumienną Żonę. Najwidoczniej nie każdy ma takie szczęście, jak ja. Zmiany nie nastąpiły u Nas w ciągu paru dni - jak próbujecie zasugerować. Wróciłem do Żony na koniec marca. W maju nastąpiły zmiany, o jakich piszę. Można byłoby powiedzieć, że ... Żona (kierując się filmem pt. Ognioodporny? Nie wiem..) dała sobie 40 dni na "sprawdzenie mnie", czy moja zmiana jest autentyczna, czy tylko ukierunkowana przez emocje.

No dobra Wilkoo.
a jak z terapiami małżeńskimi?
jak z pracą nad komunikacją?
jak z ustaleniem czego brakowało że były takie -a nie inne ruchy??
co z ideałem faceta w oczach żony?
jakie zmiany w tobie -że żona znów cię dojrzała?
co w zmianie psychiki zony -że nie potrzebuje już podkreślania swej kobiecości u innych facetów?
Wilkoo- i wiele jest takich pytań-kapujesz???
Ale skoro ty-wy budujecie tylko relacje na kanwie Ognioodpornego
nie zapominaj o jednym film się kiedyś kończy ,światła gasną i wychodzicie z kina
-euforia i podnieta opada
i co dalej???
znów rzeczywistość i znów powraca stare???
a gdzie przerobiony ,przedyskutowany i naprawiony świat -jaki doprowadził do kryzysu

teraz kapisz czemu ludzie nie łykają twojej burleski.
Wilkoo sorry dorastaj chłopie ..czań głęboko filmidło, nie trać czasu na ratunki forumowe, przepychanki, porady
a bierz się do roboty byś znów nie obudził się z ręka w nocniku.
I życzę wam mocnej i silnej naprawy związku -takiego by przetrwał już wsie burze

Anonymous - 2013-05-29, 11:45

Proponuję zimny prysznic. Pozdrawiam.
Anonymous - 2013-05-29, 15:56

Wilkoo napisał/a:
Proponuję zimny prysznic.

wiesz Wilkoo z radami zaczynaj najpierw od siebie :mrgreen: :mrgreen:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group