To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Kącik psychologiczny - nie ma szczescia bez milosci

Anonymous - 2013-03-30, 19:16
Temat postu: nie ma szczescia bez milosci
Witam,

Mam na imie Oktawisz mam 25 lat. Przez 2 lata zyłem z dziewczyna (Ewa)w zwiazku 'na odleglosc'. Bylo pieknie,kochalem i bylem kochany. Widywalismy sie co 3 miesiace po 7-20 dni. Po 2 latach zamieszkalismy razem. Przezylismy razem tysiace cudownych chwil. Taka milosc spotyka czlowiea tylko raz w zyciu.Jedno zycie jedna milosc. Po 2 miesiacach mieszkania razem u mojej mamy cos sie stalo... ciezko bylo jej znalesc prace, moja mama byla zla ze ona nie pracuje, zaczela mnie buntowac,dalem sie jej zmanipulowac. Spotkalismy raz w klubie dziewczyne z moejej przeszlosci... bedac w gimnazum zawsze mi sie podobala,krecilismy ze soba ale nic z tego nie wyszlo... spotkanie po latach obudzilo jakies uczucia ale nie byla to milosc,nazwalbym to ciekawoscia na imie ma Sandra. Rozstalem sie Ewa(do dzisiaj nie wiem dlaczego to zrobilem) ona wrocila do siebie,dzieli nas ok 400km. Zaczalem sie spotykac z Sandra,wszystko dzialo sie tak szybko...w koncu stalo sie zostalismy para.Po 2 miesiacach wynajelismy mieszkanie,robilem z nia wszystko to cho chialem z Ewa(ale z nia niegdy tego ne zrobilem),zareczylismy sie,budowalismy dom od podstaw wszystko po kolei ale w bardzo szybkim tempie. po 2 miesiacach w nowym domu cos przestalo dzialac. Ona na poczatku byla taka mila... moj przyjaciel od poczatku mowil mi i swojej zonie ze ona jest podejrzanie mila... pokazala jaka jest na prawde.Zaczelo sie robic zle,bardzo zle. Wracajac z pracy balem sie odezwac bo kiedy o cos pytalem alebo nie odpowiadala w ogole czego bardzo nie lubie albo jej odpowiedzi byly tak wredne i dogryzajace ze zaczynalem sie denerwowac. W domu nie mialem spokoju,ona nie pracowala byla ciagle na moim utrzymaniu nie miala zadnych ochodow. Ciagle powtarzala ze nie doceniam tego co mam a to ona nie doceniala...w koncu uswiadomilem sobie ze nigdy nie przestalem kochac Ewy a Sandra byla tylko zauroczeniem... chcialem to skonczyc i zrobic wszystko zeby wrocila do mnie Ewa,bylem gotowy zrobic dla niej wszysto. W domu byla bardzo zla atmosfera pojechalem do przyjaciela ego zona miala urodziny wypilismy i wszystko powiedzialem jak jest... chcialem powiedziec ze z nia zrywam gdy nagle ostalem sms ze zrobila test i wyszedl dodatni. Sytuacja jak z filmu... nie zerwalem z nia wtedy. Dalem jej warunki ze jestli sie nie zmieni to to bedzie koniec,w ogole sie nie dogadywalismy zerwalem zreczyny i odebralem pierscionek.W mojej glowie zapanowal chaos,totalny balagan kocham Ewe,mam dziecko z Sandra. Po 4 miesiacach wyprowadzilismy sie ona wrocila do swoich rozicow a ja do swoich. Rozstalismy sie,Kocham Ewe spotkalem sie z nia,ona ciale mnie kocha jest gotowa i na mnie czeka akceptuje moje dziecko i pomoze mi je wychowac. Mi zabraklo ojca,nie bylo go kiedy dorastalem byl raz na miesiac,nie mieszkal z mama.... nie chce zeby moj syn (bo juz wiadomo ze to bedzie syn ) nie mial ojca. Nie wiem co mam zrobic. Byc z Sandra ze wzgledu na dziecko i zapomniec o milosci i szczesciu. zy byc z Ewa z ktora tak dobrze sie rozumiem jest moja druga polowa kocham ja. Dla syna zrobie wszystko pragne jego szczecia. Nie wiem co zrobic

Anonymous - 2013-03-30, 20:16

Oktawiuszu a co możesz zrobić w tej sytacji chyba tylko uczestniczyć aktywnie w wychowaniu dziecka, ale to nie oznacza, że musisz wiązać się z matką tego dziecka. Nie ma sensu dalej brnąć w takie bagno nie jesteście małżństwem. A na przyszłość pomyśl o konsekwencjach swoich czynów, nie jesteś samotną wyspą i przez swoje zachcianki nie możesz więcej babrać życia innym ludziom.
Anonymous - 2013-03-31, 11:03

estem wierzacym czlowiekiem. Prawda jest ze kiedys wyszlo tak ze nie bylo mi dane przystapienie do bierzmowania i nie zostalem wypelniony duchem swietym. Teraz po kilku latach stalem sie silniejszy,zaczalem nauki i w tym roku przystapie do sakrametu bierzmowania. Czytam biblie i rozmawiam z ksiedzem. Wchodzac na to formum oczekiwalem porady zyciowej od doswiadzonych w zyciu ludzi,myslalem ze osoba po lub w trakcie rozwodu moj temat moze wydac sie latwiejszy przezc co beda w stanie wiecej napisac. Zdaje sobie sprawe ze decyza o rozwodzie jest chyba jedna z naj trudnieszych w zyciu czlwieka, a kiedy sa jeszcze Bogu ducah winne dzieci to juz na pewno jest najtrudniej. W moim przypadku wyglada to tak ze kocham Ewe ale nie moge wyjechac zotawiajac Sandre z dzieckiem bo jejstem jego ojcem. Dla Ewy zrobilbym wszystko ale dla dziecka tez zrobie wszystko . Po prostu jestem rozerwany, mam 2 swiaty. Jeden w krotym zyje i drugi w ktorym pragne zyc. Dziekuje za szczere slowa. Wesolych Swiat


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group