Świadectwa - Moje Świadectwo
Anonymous - 2011-12-02, 15:29
Jarek321 napisał/a: | To jest kwestia wyboru - mniej lub bardziej świadomego, ale jednak wyboru. |
Lekko intrygujące... Ty Jarku321 widzę - patrząc na te liczne szczerzące się buźki - wybrałeś. Szczęściarz, że było to kwestią wyboru, nie udawania, nie okłamywania samego siebie- bo to ostatecznie źle się kończy.
Szczęściarz.
To chyba nie zawsze wybór... zastanowię się jeszcze głębiej nad tym
Anonymous - 2011-12-02, 21:35
edytka napisał/a: | Szczęściarz, że było to kwestią wyboru, nie udawania, nie okłamywania samego siebie- bo to ostatecznie źle się kończy.
Szczęściarz. |
To nie szczęście, tylko praca, z początku ciężka orka na ugorze, jazda gołym siedzeniem po szorstkim betonie, bez pośligzu pustynia... walka duchowa... też są.
Pan Bóg czyli modlitwa, msza i sakramenty, wspólnota, program 12 kroków... i układam sobie inaczej.
Dobrze sobie uświadomić, że przecież można (a nie można?) robić inaczej (czyli ja mam wpływ na swoje zachowanie) niż:
edytka napisał/a: | a my coraz bardziej zasuszeni, przygarbieni, smętni, zmarszczeni w grymasie cierpienia... |
Anonymous - 2011-12-03, 20:04
Dziękuję za odzew,i mile opinie,do spotkania na najbliższych rekolekcjach
Anonymous - 2011-12-05, 23:19
Krysiu. Pięknie dziękuję za Twoje słowa, pamiętam w Płocku jak byłam wzruszona gdy słyszałam to świadectwo. I cieszę się że mogłam chociaż przez krótki czas pobyć w Twojej obecności. Pozdrawiam Cię.
[ Dodano: 2011-12-05, 23:26 ]
Jeszcze słówko do Edytki.
Jarek ma rację, ale tylko częściowo, niby to nasz wybór, ale nie od razu to pojmujemy, nie od razu przyjmujemy, nie od razu jesteśmy w stanie uświadomić sobie tę prawdę, czasem trzeba wiele miesięcy, może nawet lat, by rozsiewać uśmiechy na prawo i lewo, każdy ma inną drogę, inne tempo. Tego czasu się nie przyspieszy, nie ma mowy.
Zobaczysz, Ty też się będziesz uśmiechać, z mężem czy bez niego, życie trwa nadal, nie warto go marnować na wieczny smutek.
Ciebie również pozdrawiam.
|
|
|