To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Świadectwa - Być może ku pokrzepieniu........

Anonymous - 2011-09-15, 21:36
Temat postu: Być może ku pokrzepieniu........
Witajcie

Jak większość z was wie, kryzys małżeński dopadł i moje małżeństwo, postanowiłam opisać wam co teraz dzieje się u nas. Nie jestem specjalistką i nie uważam że wiem wszystko po prostu mam nadzieję że chociaż kilku z was sycharowicze po przeczytaniu tego obudzi się nadzieja, a może wiara w to że można z pomocą Naszego Pana i silnej woli dokonać wiele. W tym tygodniu miałam imieniny (rok temu mąż nie dość że nie złożył mi życzeń to jeszcze zrobił awanturę i nie tylko) przez ten rok były wzloty , upadki, dołki i łzy, pytania dlaczego ja..........

mąż złożył mi życzenia dostałam piękny bukiet kwiatów, nawet upiekł mi ciasto :mrgreen:
po 16 latach małżeństwa a raczej powinnam powiedzieć po 5 latach( bo kryzys tak naprawdę wtedy się zaczął) usłyszałam od męża iż jestem miłością jego życia i że dziękuje Bogu że ciągle jesteśmy razem. Powiedział mi również że zrozumiał iż nadal musi się starać ja też powiedziałam mu że jest moją wielką miłością i że nigdy, nigdy to się nie zmieni nie ważne jakie trudności napotkamy na naszej drodze to i ja będę bardzo się starać.

Zapytacie po co piszę- sama nie wiem- chyba tak po prostu z potrzeby podzielenia się moim optymizmem, ( a tak niedawno nie byłam w stanie użyć tego słowa) tym że po tak długim czasie dostrzegłam małe światełko w tunelu i wierzę że będzie ono świecić coraz jaśniej

Rozmowa, rozmowa..... to połowa sukcesu rozmawiać o wszystkim co boli co cieszy o błahych i poważnych sprawach....... Jeżeli to tylko możliwe modlić się razem

Spróbować zajrzeć głęboko w drugą osobę bo każdy ma w sobie wiele dobra tylko trzeba je odkryć , starać się zobaczyć też te dobre strony.

Popatrzeć na siebie zadać sobie pytanie , a ja co zrobiłam/em aby sprawić tej drugiej osobie chociaż odrobinę przyjemności nie żądając nic w zamian?

My z mężem zaczynamy( powoli bardzo powoli ) uczyć się robienia sobie małych przyjemności ot tak spontanicznie, muszę wam powiedzieć że to daje wiele przyjemności.

Ale zanim do tego doszliśmy to bywało źle nawet bardzo źle i muszę przyznać że o wszystko obwiniałam męża a przecież i ja nie umiałam spokojnie rozmawiać, wysłuchać, przecież tyle razy mówiłam -daj spokój, nie chcę, nie mogę , później , nie teraz, poczekaj- a sama żądałam - już , teraz, zaraz, natychmiast- czyż nie tak jest?

Kiedy oboje uświadomimy sobie to że zawsze należy chociaż chwileczkę poświęcić drugiej osobie, wysłuchać czy po prostu przytulić i powiedzieć- Skarbie wybacz dzisiaj jestem zmęczona ale pamiętaj kocham cię jesteś moim mężczyzną - i w drugą stronę też tak powinno być., to nasze relacje na pewno w jakimś stopniu się poprawią (tak było w moim małżeństwie)

Staramy się co dziennie chociaż króciutko porozmawiać ze sobą , czasami ja zacznę czasami mąż.

Bóg czuwał, czuwa, i będzie czuwał nad nami jeżeli sami MU na to pozwolimy ( to są słowa mojego męża) ma rację w 100%

Nie wiem czy to co napisałam jest napisane w odpowiednim wątku, jeżeli nie to proszę przenieść

Anonymous - 2011-09-15, 22:10

Zdecydowanie ku pokrzepieniu serc :mrgreen:
Anonymous - 2011-09-16, 05:48

bardzo pokrzepieniu :mrgreen:
Anonymous - 2011-09-16, 19:04

Pewnie, że krzepi :-D
Anonymous - 2011-09-18, 00:14

Dziękuję za to świadectwo nadziei. :mrgreen:
Anonymous - 2011-09-23, 15:10

Droga Karolino12.

Czytałem świadectwo. Wzmacnia.
Pewnie musisz przemysleć, czy nie zmienić opisu pod imieniem, no bo, już nie jesteś małżonką w kryzysie.
:-D

Anonymous - 2011-09-23, 19:20

Dak78

Powiem szczerze że nie uważam iż nasz kryzys się skończył tak na dobre, zdarzają się sytuacje kiedy jest gorzej, ale jakoś dajemy radę :-D Myślę że jesteśmy na najlepszej drodze do całkowitego uzdrowienia, ale jeszcze musimy popracować ,

Dzisiaj mój mąż powiedział mi że kupi obrączki ( moja obrączka pękła nie ukrywam że kiedy mąż był chory zmuszona byłam ją sprzedać, wiem że nie powinnam, ale moje dzieci nie miały co jeść , a mąż swoją zgubił)

Był okres kiedy mąż mówił iż obrączki nie są potrzebne bo przecież mamy do siebie zaufanie więc obrączki nie są potrzebne. Teraz dojrzał do tego iż to jest symbol naszej miłości i nie rozerwalności naszego małżeństwa

Dlatego wydaje mi się że kryzys jeszcze nie zakończony, bo to że nie ma przemocy fizycznej czy psychicznej ( no czasami mężowi zdarzy się krzyknąć mi również) to nie oznacza końca końca problemu

Wydaje mi się że jeżeli teraz uznamy nasze małżeństwo za "ZDROWE" to może być nawrót "CHOROBY"

Anonymous - 2011-09-24, 16:52

Karolino12
Rzeczywiście historia ku pokrzepieniu. Ja też kiedyś opisałam historię swojego małżeństwa i tak mi się wydaje, że umieściłam ją nie tam gdzie trzeba. I musze przyznać, że jest też ku pokrzepieniu. Cieszę się, że u ciebie lepiej...Naprawdę dla Boga nie ma nic niemożliwego. Nie wiem czy znasz taką stronę internetową mojemalzenstwo.pl, jest tam wiele interesujących treści - serdecznie polecam. Jest tam taki link pt. RECEPTA NA SZCZĘŚCIE W MAŁŻEŃSTWIE. Kiedyś zaczęłam wprowadzać ją w swoje małżeństwo, powoli mały kroczkami.. Niestety nie wszystkie punkty tej recepty są u nas jeszcze praktykowane, ale wierzę, że z Bożą pomocą nam się uda. Też długa droga przed nami i choć pod moim imieniem pisze, że już po kryzysie, ale ja cały czas uważam, że naprawdę wiele u nas do naprawienia...
Pozdrawiam.

[ Dodano: 2011-09-24, 17:56 ]
Zapomniałam napisać najważniejszego, że ta recepta naprawde działa, tylko ważne, żeby zaprosić JEZUSA do swojego małżeństwa i postawić go na pierwszym miejscu. Nie zrażaj się jeśli nie będzie długo efektów. One się pojawią, tylko trzeba czasu, oczywiście połączonego z modlitwą i całkowitego zawierzenie Bogu...

Anonymous - 2011-09-26, 20:31

To jest ku pokrzepieniu!! Dziękuję!
Anonymous - 2011-09-27, 18:20

Karolino jak ja Ci zazdroszczę wiem to grzech ale jestem w kryzysie mąż mieszka w domu ale wolne dni spędza u innej kobiety. Błagam cie powiedz mi ja żyć obok niego aby go do siebie przyciągnąć, czy po prostu to przeczekać, zostawić wszystko Bogu, ja nie mogę z nim rozmawiać bo on kłamie cały czas kłamie nie mogę tego słuchać mówi ze jedzie do pracy a samochód stoi po blokiem kochanki a potem opowiada co robił w pracy wszystko zmyśla , powiedziałam mu żeby przestał bo wiem ze kłamie, to spływa po nim ,
powiedz co zrobić ze sobą w wolne dni, jak żyć poradź coś ..

Anonymous - 2011-09-27, 19:38

Renata23 napisał/a:
Karolino jak ja Ci zazdroszczę wiem to grzech ale jestem w kryzysie mąż mieszka w domu ale wolne dni spędza u innej kobiety. Błagam cie powiedz mi ja żyć obok niego aby go do siebie przyciągnąć, czy po prostu to przeczekać, zostawić wszystko Bogu, ja nie mogę z nim rozmawiać bo on kłamie cały czas kłamie nie mogę tego słuchać mówi ze jedzie do pracy a samochód stoi po blokiem kochanki a potem opowiada co robił w pracy wszystko zmyśla , powiedziałam mu żeby przestał bo wiem ze kłamie, to spływa po nim ,
powiedz co zrobić ze sobą w wolne dni, jak żyć poradź coś ..


Renato!!!
Twój mąż przekroczył granice, których nie powinien przekraczać i nie ponosi za to odpowiedzialności. Też miałam z tym problem, że mój mąż robił co chciał, a mi się wydawało, że mam związane ręce. Kolega Sycharowicz polecił mi książkę Dobsona "Miłość potrzebuje stanowczości". Przeczytaj uważnie, mogę Ci udostępnić nawet swój egzemplarz. Czytaj i wprowadzaj w życie. U mnie pomogło. Dużo zrozumiałam.
Ostrzegam- lektura wywołuje silne emocje, ciężko się czyta ale musisz to zrobić, dla siebie.
Jeśli chcesz, pisz na private.

Odwagi i wiary

Anonymous - 2011-09-27, 20:04

Asiula napisał/a:
Kolega Sycharowicz polecił mi książkę Dobsona "Miłość potrzebuje stanowczości". Przeczytaj uważnie, mogę Ci udostępnić nawet swój egzemplarz. Czytaj i wprowadzaj w życie. U mnie pomogło. Dużo zrozumiałam.


Renatko Asiulka ma rację musisz nauczyć się Twardej miłości i tak jak proponuje przeczytaj sobie tą książkę. Powiem Ci że to długi proces, ale naprawdę przynosi rezultaty

Anonymous - 2011-09-27, 20:36

nie dodałam ze mieszkamy w jednym domu ale oddzielnie maż powiedział mi ze nie chce być razem zemną, praktycznie ten stan można nazwać separacją


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group