Świadectwa - Od Basi
Anonymous - 2010-05-27, 10:57 Temat postu: Od Basi Miałam tu już nie zaglądać, ale czuję, że jestem "coś" Wam winna.
Chcę jeszcze raz podziękować wszystkim, za modlitwę, za rady, za pomoc.
To co przeszliśmy razem z Mężem oddaliło się już w czasie. Emocje opadły, wróciła radość i nadzieja.
Mamy wspólny dom, wspólne plany i świadomość, że nic nam nie jest dane na zawsze.
Nie chcę się tutaj rozpisywać, bo nawet nie mam pomysłu co pisać.
Mogę pisać tylko od siebie, jeśli On zechce to kiedyś napisze.
Warsztaty 12 krokowe dają bardzo wiele. Pozbawiają złudzeń i stawiają na baczność.
Terapia również okazała się potrzebna, zarówno mnie jak i Jemu.
Nie wiem co będzie jutro, za tydzień, za rok. W głębi serca chcę aby było tak jak dziś, a może lepiej ?
Dziś jest spokój. Jest Pan Bóg. Cuda się dzieją różnego rodzaju. Jeszcze jest wiele braków, ale jest też świadomość, że nic na siłę zrobić się nie da.
Kocham mojego Męża. Chcę się z nim zestarzeć i mam nadzieję, że tak będzie.
Wszystkiego dobrego dla Was !
Anonymous - 2010-05-27, 11:29
Piękne i wymowne świadectwo,dziękuje.
Anonymous - 2010-05-27, 11:48
Ooooooo Baśka od Krzyka.............. fajnie...........
aale jak mogęCI/Wam cos zasuurewować.................piszesz:
Basia73 napisał/a: | To co przeszliśmy razem z Mężem oddaliło się już w czasie |
Wiesz........... kryzys jest jak weksel............ wraca do wystawcy.A wystaca Waszych wksli jesteście WY....oboje.
Pamiętam Was......Wasza historię........
Basia.........piszesz o 12 Krokach.............. dostałaś coś ................ogromna porcję wiedzy o sobie...można by powiedzieć .............za darmo..................
Czy masz prawo do zatrzymania tego tylko dla siebie????czy masz prawo do tego by nie podzielić się tym co dostałas z innymi??????
Kryzysy mają to do siebie że wracają................ i straszą.
Piszesz ,że teraz jest dobrze................... masz gwarancje że na zawsze????Każda terapia kiedyś sie kończy.................
A to co zatrzymane w sobie ulega deformacji.......pełna szklanka z woda schowana do sejfu po jakims czasie będzie szkodliwa.............a po tem nawet może być trująca........
Wo etrzeba oddawać by zrobić miejsce na nową.............
Fanie że wszliście z najgorszego............pamiętam te Wasze rozmowy na forum............
Pogody Ducha
Anonymous - 2010-05-27, 11:54
Basiu i Krzyku bardzo się cieszę , że Wam teraz jest dobrze.
Pamiętam doskonale Wasze dyskusje.
Lecz Basiu - Nałóg ma rację.
Święte słowa, że kryzysy wracają.
Podziel się z nami swoimi doświadczeniami , szczególnie tymi z 12 kroków, bo ja teraz też jestem w ostrej fazie kryzysu.
Jak się raz kryzys pojawi , to będzie wracał jak bumerang ....ze zdwojoną siłą.
Anonymous - 2010-05-27, 12:56
Nałogu właśnie napisałam powyżej, że nic nie jest dane na zawsze.
Ja nawet nie wiem co więcej pisać. To by się dało opisać kilkoma wyrażeniami:akceptacja,
cierpliwość, pokora, przebaczenie, świadomość, ciągle zaczynać od nowa, być szczerym, zaakceptować i przeżyć emocje, być życzliwym, uniezależnić się i przestać się bać.
Tak jak napisałam, nie wiem co będzie jutro ale wiem co mam robić dzisiaj. I jest to cholernie trudne, bo różni jesteśmy, ale warto.
12 kroków daje możliwość rozprawienia się z samym sobą. I to łatwe nie jest. Monika piszesz, że kryzysy wracają jak bumerang, a może po prostu tak jest , że kryzysy po prostu są?
Owszem, mam obawę, że wszystko zostanie zamiecione pod dywan i że znowu będzie powierzchownie i na pokaz.
Dlatego też, nie bardzo chciałam cokolwiek pisać, żeby może nie wywoływać wilka z lasu?
Może. Jednego jestem pewna. Pewna tego, że jak ja dam z siebie 100 % i Mąż da swoje 100% to będzie dobrze. Oczywiście w łączności z Panem Bogiem, tak na serio a nie na pokaz. Tyle ode mnie.
Anonymous - 2010-05-27, 13:57
Basia73,
Miło czytać.Cieszę sie
Anonymous - 2010-05-27, 14:00
Basia, pamiętam Waszą historię Tak cudnie Cię teraz czytać ....
Anonymous - 2010-05-27, 14:20
Basiu
Może po prostu są kryzysy, może ich u innych osób wcale nie ma...może u innych jest kryzys tylko raz.
Wam życzę z całego serca , aby było już zawsze na 100 procent.
Anonymous - 2010-05-27, 21:35
Ja nie znam Twojej historii, ale świadectwo piękne. Teraz tylko odbudowywanie i będzie dobrze. Wierzę w to, bo jeśli dajecie oboje po 100% od siebie i razem z Bogiem, to musi być dobrze. Szczęścia i wszystkiego naj naj na dalsze lata życzę.
Anonymous - 2010-05-28, 09:05
Basiu, ja też pamiętam Waszą historię...
Tym bardziej cieszę się z tego co piszesz
Basieńko, Krzyku... niech dobry Bóg błogosławi Wam każdego dnia!!!
Pozdrawiam serdecznie
Anonymous - 2010-05-28, 11:16
Błogosławieństwa Bożego na każdy dzień
Anonymous - 2010-05-29, 00:10
Wasza historia była jedną z pierwszych jaką czytałem gdy trafiłem na to forum, a ponieważ była prawie identyczna jak moja, zrobiła na mnie ogromne wrażenie.
Pamiętam jak czytając Wasze posty, łzy lały mi się ciurkiem.
Czytając Wasze posty jak i osób, które Wam odpowiadały zacząłem drogę własnej przemiany, która trwa do dziś.
Dzięki Waszej mądrości jesteście dzisiaj na tym etapie na którym jesteście. Gratuluję Wam i życzę dalszej siły i mądrości.
Anonymous - 2010-05-29, 14:51
Moniko........Basiu.......... małżnstwo to..........permanetny kryzys............. tylko o różnej aplitudzie i natężeniu.
I jak sobie tego nie uświadomicie.........to on bedzie zawsze grożny,bo jest zagrożeniem ale i ogromną sznsą
Anonymous - 2010-11-24, 13:25
Proszę o modlitwę. Za mnie i za Męża.
|
|
|