Ważne tematy - I mnie to spotkało... a teraz sąd!
Anonymous - 2007-12-08, 23:03
Tomek1 napisał/a: | Witaj Piotrku. Ja się poddaję. Już nie mam siły. Aga dzwoniła do mnie i po rozmowie z nią uważam że to potwór , a nie człowiek. To już nie jest moja ukochana , nie wiem nawet kto to jest. Nie będę jej utrudniał , jeśli chce tego rozwodu to go dostanie. Ja już jej nie chcę , nie ma żadnych ludzkich uczuć. |
Tomku, odmów Litanię do Najdroższej Krwi Chrystusa za żonę.
TWOJA ŻONA POTRZEBUJE MODLITWY
Nie jest potworem, tylko potrzebuje modlitwy.
A jeśli, nie potrafisz za żonę, odmów najpierw za siebie,
potem Bóg da siłę i odmówisz za żonę.
Uwierz w Bożą Moc, nie w swoje siły. Twoje to mało.
Nie zniechęcaj się, Po co? nie warto się zniechęcać, warto szukać Chwały Bożej!
Bo Chwała Boża nie jest dla wybranych, tylko dla wytrwałych i odważnych.
Bóg jest Bogiem bardzo Wielkim i.. zarazem takim małym - mieszka w sercu - to jest Iskra Boga w nas (tak mówi Ojciec Duchowy, Dominikanin, wspaniały człowiek)
"Litania do Najdroższej Krwii Chrystusa
Kyrie, eleison, Chryste, eleison, Kyrie, eleison.
Chryste, usłysz nas. Chryste, wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad
nami.
Duchu święty, Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.
Krwi Chrystusa, Jednorodzonego Syna Ojca Przedwiecznego,
wybaw nas (powtarza się),
Krwi Chrystusa, wcielonego Słowa Bożego,
Krwi Chrystusa, nowego i wiecznego Przymierza,
Krwi Chrystusa, przy konaniu w Ogrójcu spływająca na ziemię,
Krwi Chrystusa, tryskająca przy biczowaniu,
Krwi Chrystusa, brocząca spod cierniowej korony,
Krwi Chrystusa, przelana na Krzyżu,
Krwi Chrystusa, zapłato naszego zbawienia,
Krwi Chrystusa, bez której nie ma przebaczenia,
Krwi Chrystusa, którą w Eucharystii poisz i oczyszczasz dusze,
Krwi Chrystusa, zdroju miłosierdzia,
Krwi Chrystusa, zwyciężająca złe duchy,
Krwi Chrystusa, męstwo Męczenników,
Krwi Chrystusa, mocy Wyznawców,
Krwi Chrystusa, rodząca Dziewice,
Krwi Chrystusa, ostojo zagrożonych, .
Krwi Chrystusa, ochłodo pracujących,
Krwi Chrystusa, pociecho płaczących,
Krwi Chrystusa, nadziejo pokutujących,
Krwi Chrystusa, otucho umierających;
Krwi Chrystusa, pokoju i słodyczy serc naszych,
Krwi Chrystusa, zadatku życia wiecznego,
Krwi Chrystusa, wybawienie dusz z otchłani czyśćcowej,
Krwi Chrystusa, wszelkiej chwały i czci najgodniejsza,
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
zmiłuj się nad nami.
L:Odkupiłeś nas, Panie, Krwią swoją.
W:I uczyniłeś nas Królestwem Boga naszego.
MÓDLMY SIĘ
Wszechmogący, wieczny Boże,
któryś Jednorodzonego Syna Swego ustanowił Odkupicielem
świata i Krwią Jego dał się przebłagać,
daj nam, prosimy, godnie czcić zapłatę naszego
zbawienia i dzięki niej doznawać obrony od zła
doczesnego na ziemi, abyśmy radowali się
wiekuistym szczęściem w niebios:
Przez tegoż Chrystusa Pana naszego. Amen."
_________________________
Elzd, dobrze, że jesteś!
Twoje linki i wiersze oraz mocne strony są darem dla ludzi,
korzystam nieustannie z tego, co podsyłasz.
Masz piękną duszę, tylko czasem czuję bunt w Tobie, ale uwierz, że
nie tyle czas goi rany (być może też)
ale Chrystus na pewno goi rany. Z BOGIEM!
ps.ludzie mało się modlą...
a potem mają żal do Pana Boga.
Ale nic nie jest stracone, bo TU I TERAZ można uklęknąć i wziąść do ręki Różaniec i natychmiast Matka Boża zaczyna słuchać, na-tych-miast zaczyna słuchać prośby,
tylko trzeba Różaniec mieć tuż OBOK.
Gdzie Pan Bóg na pierwszym miejscu, wszytko inne będzie zawsze na właściwym miejscu.
A Matka Boża jest Częścią planu Stwórcy.
Anonymous - 2007-12-09, 12:11
Elżbieto , Ty myślisz że ja nie walczyłem ? Wiesz , co ona mi powiedziała ? Że ślub brała tylko po to żeby były pieniądze na towar (handlowaliśmy na targowisku) I że to była jej pomyłka życiowa. Że nie jest jej ani trochę żal tych wszystkich lat razem , że jej było cały czas źle ze mną. Na pytanie czemu w takim razie ze mną była 8 lat odpowiedziała że sama nie wie , może z przyzwyczajenia. Ogólnie powiedziała wiele słów które sprawiły mi cierpienie i ból. Nikt mnie tak w życiu jeszcze nie zranił jak ona. Co ciekawe , na moje pytanie czy kiedyś jeszcze da mi szansę powiedziała , że nie wie , może za rok , dwa. Może. Teraz ona nie potrzebuje nikogo , tak powiedziała. Wyrzekła się rodziny , wie o tym i wie że to przez jej głupotę , tak powiedziała. Ale stwierdziła że tak jest dobrze dla niej.
[ Dodano: 2007-12-09, 12:13 ]
Więc jak walczyć o takiego człowieka? Jak ?
Anonymous - 2007-12-09, 15:12
Nie czytam.....nie lubię długich postów.....emocje mi rosnął juz przy krótkich.....
Trzymajcie się się Chłopy....jeśli takiego hasła potrzebujecie !!!!!!!!!!
Sorry.....zapominam i ja, że i Was przytulić trzeba....o tym mówił już dawno, dawno temu Rot .
Trzymajcie się....i SIĘ NIE DAJCIE !! Bo ja ...słaba kobita....jak widzę i słyszę, jak naszych chłopow powala byle podmuch złego....zginają sie jak zapałki, pod szantażem opętanej , chorej żony.....jak paktują o mieszkanie z diabłem....to bać się zaczynam! Bo gdzie siła męska ? Gdzie opoka, gdzie skała....PIOTRZE...SKAŁO- OPOKO ??? Piotrze....Twoje imię...może to nie przypadek ??
Chłopaki....a kto ma mieć siłę, kto odwagę, kto wiarę większą nież Wy ?? To my - kobiety - tu na forum - wygrywamy swoje swoje małżeństwa , swoim NIE na rozwodach!! To my stajemy w szranki ze złem....to my przezywamy koszmar sal sądowych.....a Wy się chcecie poddać ?
Ło Matko....jak Wam pomóc, jak powiedzieć, wytłumaczyć, że zły jest marnym duchem....ktory tylko straszy i szantażuje...a jego siła jest tylko do momentu, gdy Bóg nie stanie obok nas ! A żeby Pan był z nami , potrzeba tak mało.....jedno - prosze Cie Panie !! I siła złego pryska...w dym rozbita jednym tchnieniem !!
ŁO Matko.....Chłopaki....Kto ma uratować Wasze żony ze szponów złego....Wasze tak na sali rozpraw ??
Tak naprawdę rozwód prawny nic dla nas nie znaczy....jest jedynie symbolem....ale dlaczego mamy rezygnować z symboli ???
Dlaczego mam się zgadzać na rozwod....nawet gdy jest symbolem...ale dla mnie jest ten symbol wazny...a dla świata najważniejszy? Co chcę pokazac dziecku....moją słabość i zaprzestanie walki o ukochaną żonę, poprzez moją zgodę na Jej zachciankę....bo mnie szantażuje mieszkaniem??
Piotrek....Ona Ci wszystko zabierze....nawet jak sie zgodzisz....będzie miała Twoje TAK na papierze....zabierze mieszkanie, dziecko, rodzinę, kwiaty w wazonie i podarte papcie....Bo tu nie o mieszkanie chodzi....ani o dziecko....TU CHODZI O TWOJE TAK w Sądzie !! PODSTĘP Chłopie...PODSTĘP!! Więc bądź uważny....bo przegrasz wszystko jednym TAK ! A będzie miała to TAK na papierze...a papier ważny wszędzie !!
Piotrek, przecież ja wiem, że i Tobie nie o mieszkanie chodzi....więc myśl chłopie....bo zły i Ciebie wciąga w swoje szatańskie gierki!
Chłopaki...pomogę, wesprę...jak tylko potrafię !! Wasza EL.
O permanentych atakach na Andrzeja wypowiedziałam sie juz na innej stronie ! Zawsze te same osoby, zawsze z wielka złością w sercu i niezgodą na ortodoksyjny wymiar kościoała.
Powtarzam....Kościół musi być ortodoksyjny....musi być albo białe, albo czarne....bo trudno żyć tylko trochę wg przykazań ! Matkę i ojca należy kochać zawsze a nie tylko trochę, nie dlaczegoś i nie za coś !! Nie wolno zabijac nigdy....a nie trochę. Cudzołożyć nie wolno nigdy....a nie trochę wolno....gdy mąz dla mnie niedobry itp !!
Andrzej broni tej drogi, doktryny, żeby nie zbłądzić. Opiera się na cytatach, konsultuje ze spacjalistami, dba, bada i kitu nie wciska. A , że kogoś w oczy kole Jego spokój, cisza, pokora, stanie twardo na straży i nie puszczanie ani kroku ...hm.....może boleć, drażnić, wyprowadzać z równowagi....tylko zlego !!!
Pozdrawiam !! EL.
Anonymous - 2007-12-09, 16:26
Tomek1 napisał/a: | Elżbieto , Ty myślisz że ja nie walczyłem ? Wiesz , co ona mi powiedziała ? Że ślub brała tylko po to żeby były pieniądze na towar (handlowaliśmy na targowisku) I że to była jej pomyłka życiowa. Że nie jest jej ani trochę żal tych wszystkich lat razem , że jej było cały czas źle ze mną. Na pytanie czemu w takim razie ze mną była 8 lat odpowiedziała że sama nie wie , może z przyzwyczajenia. Ogólnie powiedziała wiele słów które sprawiły mi cierpienie i ból. Nikt mnie tak w życiu jeszcze nie zranił jak ona. Co ciekawe , na moje pytanie czy kiedyś jeszcze da mi szansę powiedziała , że nie wie , może za rok , dwa. Może. Teraz ona nie potrzebuje nikogo , tak powiedziała. Wyrzekła się rodziny , wie o tym i wie że to przez jej głupotę , tak powiedziała. Ale stwierdziła że tak jest dobrze dla niej.
[ Dodano: 2007-12-09, 12:13 ]
Więc jak walczyć o takiego człowieka? Jak ? |
Tomaszu, posłuchaj.
Przedtem byłeś z kobietą. Nie była Twoją żoną - 8 lat - i było dobrze lub umiarkowanie, lub źle (żona może kłamać, nie chce powiedzieć teraz prawdy, bo sama nie wie, co jest prawdą!)
Po ślubie to się zmienia.
Doświadczasz Bożego Schronu, lub Bożego Namiotu w postaci Sakramentu.
Chodzisz do kościoła? Przyjmujesz Sakrament, który nazywa się Jezus w Eucharystii? Chodzisz do spowiedzi, który nazywa się Sakramentem Pojednania?
Mamy siedem Sakramentów. One są darem dla ludzi.
Jest Sakrament kapłaństwa i Sakrament małżeństwa.
Jeśli świeccy nie zawalczą o uznanie swojego - ja swojego, Ty swojego - Sakramentu - daru od Boga, to kto zawalczy? Ksiądz Marek, ksiądz Tomasz, Ojciec franciszkanin czy karmelita bosy? Czy ktoś niezamężny? nieżonaty?
Kto?
Twój jest Sakrament z tą żoną, kochaną kobietą z którą Ty chciałeś być. Nie na chwilę.
Jeśli teraz żona Twoja zachowuje się tak jak się zachowuje - powtarzamy Ci - na naszym, pełnym cudów - forum katolickim, abyś usłyszał czując już Dar Boga.
Jeśli nawet żona nie chciała ślubu w kościele (lub w ogóle ślubu), to już go ma i nic tego nie zmieni. A Ty teraz możesz skorzystać z pomocy Bożej, właśnie teraz, właśnie po to, właśnie po to On Jest. Bóg i Jego Dar od Niego - Sakrament Święty.
I przejdź przez tą próbę wiary, być może to próba Twojej wierności Bogu!, z Bogiem, nie sam.
Idź do spowiedzi w intencji Waszego Sakramentu Małżeństwa.
Ślub w kościele odbywa się wobec Miłości Ukrzyżowanej Pana Jezusa.
Czasem więc małżonkowie są dla siebie nawzajem trudnymi, są krzyżem.
Ale krzyż niesiony z Chrystusem niczym jest. Sam Chrystus pomaga go nieść.
Wtedy "brzemię słodkie, jarzmo lekkie" się staje.
Taką Gwarancję daje Bóg, tylko skorzystaj z tej gwarancji jak należy - z instrukcją obsługi.
A instrukcji tu na forum masz dużo. Zobacz "Mocne strony"
lub
Ot np. tutaj:
Ewangeliarz
ps.módl się za żonę:
Litanią, którą masz wyżej lub Koronką do Bożego Miłosierdzia.
Nowenną 9-dniową Tej Koronki.
Bądź cierpliwy. Bóg wysłucha Cię. Umocni.
żona plecie bzdury - módl się za nią -
a Bóg umocni Cię, i mało tego, da Ci RADĘ CO ROBIĆ.
Tomasz! Piotr! Macie imiona z Ewangelii!
Anonymous - 2007-12-10, 12:04
Masz rację Elżbieto. Czasem faktycznie odnoszę wrażenie , że ona sama nie wie co jest prawdą. Za każdym razem mówi co innego , jakby nie pamiętała co mówiła wcześniej albo nie chciała pamiętać. Ale ja już nie mam do niej siły. Nie będę jej utrudniać tego rozwodu jeśli tak ślepo do niego dąży. Teraz wszystko w rękach Boga , ja zrobiłem co mogłem.
Anonymous - 2007-12-10, 12:23
Tomek1 napisał/a: | Nie będę jej utrudniać tego rozwodu jeśli tak ślepo do niego dąży. Teraz wszystko w rękach Boga , ja zrobiłem co mogłem. |
no właśnie ślepo
ostatnio odnoszę wrażenie, że zły duch jest po prostu ślepy
ale my nie poruszajmy się po omacku
mamy Boga Żywego i Nie-ślepego
Nasz Bóg jest Wszystkowidzący
Rzeczywiście, Ty nie musisz jej już nic utrudniać,
jeśli wierzysz w moc Różańca Świętego, to odmawiaj Go w tej intencji,
a Ona, Matka Boża, jej utrudni - a własciwie jemu - złemu duchowi-kusicielowi.
Skoro nie masz siły ludzkiej.
To moment zdania się na Matkę Bożą.
Wystarczy moc Różańca Świętego, jeśli wierzysz w Niego.
Niedawno Elzd zamieściła link ze świadectwem kobiety, która wygrała wszystkie rozprawy, właśnie z Różańcem w ręku. Mąż miał adwokatów, ona tylko Różaniec.
Anonymous - 2007-12-10, 13:12
Elżbieto , ona nawet nie chce żadnej rozprawy , po prostu chce mi wysłać papiery rozwodowe , które mam podpisać. Nie chce stawać na sali sądowej osobiście , nie chce mi spojrzeć w oczy. Dziś ściągnąłem obrączkę z palca
Anonymous - 2007-12-10, 15:49
Tomku, ściągnąłeś obrączkę?
To ma pomóc Twojemu małżeństwu?
Pobłogosławiona obrączka jest przypomnieniem dla małżonka, że wszelkie podejmowane decyzje pociągają konsekwencje dla obojga. Nie jest się już kawalerem, panną, żyjącym ze świadomością odpowiedzialności tylko za siebie.
A noszenie obrączki jest także świadectwem i wyznaniem wiary. Jest też przypomnieniem w trudnych chwilach, że nie jest się samemu z problemem, że Jezus jest blisko i nie trzeba popadać w zwątpienie w obliczu sytuacji po ludzku nie do rozwiązania.
Napisłaś Tomku, że:
Cytat: | "Nie będę jej utrudniać tego rozwodu jeśli tak ślepo do niego dąży. Teraz wszystko w rękach Boga , ja zrobiłem co mogłem." |
No i jak Tomku zdjąłeś obrączkę i mówisz, że zrobiłeś co mogłeś i teraz zwalasz resztę na Boga?
Myślisz, że okazując taki znak niewierności (zdjęcie obrączki) w takiej sytuacji (łamania przymierza z Jezusem) Bóg ma Ci pomóc?
Anonymous - 2007-12-10, 16:16
Tomek1 napisał/a: | Elżbieto , ona nawet nie chce żadnej rozprawy , po prostu chce mi wysłać papiery rozwodowe , które mam podpisać. Nie chce stawać na sali sądowej osobiście , nie chce mi spojrzeć w oczy. Dziś ściągnąłem obrączkę z palca |
Tomku, nie walczysz z żoną.
Poczytaj:
walka, obrona, działanie
Tomku, nie martw się, ja też czasem ściągam obrączkę.
Najdłużej rok po dziecku - nie chciała się zmieścić!
A czasem na jeden dzień.
Dlatego załóż jutro!
Uważaj żeby jakaś inna kobieta nie zobaczyła i pomyślała:
o, ten mężczyzna nie ma obrączki, więc nieżonaty,
i zaświta jej w głowie plan podstępu (a Ty teraz nie potrzebujesz kobiety)
a dalej:
jak w tym walka, obrona, działanie - tam jest o kobiecie, poczytaj siłę złego ducha
św.Ignacy porównuje właśnie do siły, i braku siły, do ucieczki i do nacierania (czyli ataku)
poczytaj
uzbrój swojego ducha i walcz inną bronią - zły duch działa ślepo jak już to wiemy, bośmy wspólnie odkryli tu na forum, a Bóg nie - jest wszystkowidzący, przenika jak miecz obosieczny!
Anonymous - 2007-12-10, 16:20
Tomek1 napisał/a: | .... Czasem faktycznie odnoszę wrażenie , że ona sama nie wie co jest prawdą. Za każdym razem mówi co innego , jakby nie pamiętała co mówiła wcześniej albo nie chciała pamiętać. Ale ja już nie mam do niej siły. Nie będę jej utrudniać tego rozwodu jeśli tak ślepo do niego dąży. Teraz wszystko w rękach Boga , ja zrobiłem co mogłem. |
Tomek współczuję, pozwól, że kilka zdań i ja napiszę:
- zrobileś co mogłeś na dzień dzisiejszy, masz ograniczony zasób "mocy", jednak nie poddając się, korzystając z wszelki rad antyrozwodowych, również tych mających na celu dodadania Ci otuchy, pamietając o milości, która wyraziles "kocham ją nad życie" , dasz radę. I choć nie ma gwarancji na Wasze zejście, proszę abyś zastanowl się nad podpisaniem papierów rozwodowych. Nie tak szybko. Daj sobie czas. Zdążysz jeszcze. Tymczasem zbieraj siły, nie poddawaj się, głowa do góry.
:)
ProNo napisał/a: | Ja wcale nie rezygnuję z walki o moją żonę , nie rezygnuję też z walki o mnie i syna.Bóg jest ze mną i nie boję się żadnej decyzji. Ja nie chcę rozwodu !!!! Ale jeśli man sprzedać mieszkanie i wszystko czego dorobiliśmy się przez okres małżeństwa żeby połowę oddać żonie a potem nie móc zapewnić dziecku dachu nad głową i co gorsze w ostateczności stracić do niego prawo i widywać go tylko w wyznaczone dni to zgodzę się na rozwód!!! Na takich warunkach jakie zaproponowała żona w pozwie rozwodowym ! Nie wierzę ,że Bóg poczyta mi to za grzech ON i tylko On będzie mnie osądzał . ON będzie przy mnie na sali rozpraw i na pewno pomoże podjąć mi dobrą decyzję. O moją żonę będę walczył do końca moich dni , ona się opamięta i wróci do Boga i rozwód mi w tym nie przeszkodzi !!!Przed Bogiem zawszę będzie moją żoną . A ze złym w mojej żonie będę walczył różnymi sposobami ; ludzkimi i Bożymi i w końcu wypędzę z niej złego ducha . Bóg mi pomoże !Jest we mnie dużo wiary czego i wam wszystkim na forum życzę ! Pozdrawiam Piotrek |
Wierze, że rozważysz spokojnie sytuacje, także to co Andrzej napisał , mając na uwadze dobro swojego małżeństwa, rodziny w w szerszej perspektywie niż nadchodzące miesiące. Powodzenia.
:)
Anonymous - 2007-12-10, 17:24
Macie rację. Przepraszam. Założyłem znowu obrączkę i już jej nie zdejmę. Kocham ją i jeśli choć w ten sposób mogę to wyrazić , to tak będzie.
Anonymous - 2007-12-12, 19:58
Noszę się z zamiarem powiedzenia żonie o naszym forum . Chcę żeby w trakcie świąt przeczytała to co ja na nim pisałem i co pisali inni.27grudnia jest nasza pierwsza rozprawa. Nie wiem czy to dobry pomysł. Czy potem nie będę się bał czegokolwiek na nim napisać . Poradźcie czy warto się ujawniać ! Pozdrawiam Piotrek
Anonymous - 2007-12-16, 10:25
a może ktoś zgadza się na rozwód dla ochrony samego siebie jako dziecka Bożego?
A może ktoś godzi się na rozwód bo po pierwsze nie posiada nadziei na ratowanie a walczyć nie ma sił?
A może ta walko powoduje że obydwoje tracą na szacunku i godności dziecka Bożego?
A może Andrzej nigdy nie wybaczyłeś sobie swojej zgody na rozwód?
A może w pokorze i modlitwie zróbcie to co usłyszycie w sercu z wiarą że jesteście umiłowanymi dziećmi Bożymi i cokolwiek by się nie działo to Najwyższy już dawno wie i zna rozwiązania a dla was chce jak najlepiej?
Anonymous - 2007-12-16, 16:14
Agusia. Tych "a może .... " będzie jeszcze więcej, do końca życia będziemy się zastanawiać, co by było gdyby ....
I nie znajdziemy odpowiedzi, teraz nie nie, może kiedyś, w przyszłym życiu.
Ale jesteśmy rozumni, powinniśmy kierować się zarówno sercem jak i rozumem. Niby dlaczego miałabym wyrazić zgodę na rozwód? Przecież ja rozwodu nie chcę, mam więc kłamać że chcę? I nie ważne jest w sądzie czy mam nadzieję, czy jej nie mam. Po prostu nie chcę rozwodu, nie chcę wyrazić zgody, bo tak czuję. Mam mówić, że czarne to białe, bo 'szanownemu' tak pasuje, bo sąd tego oczekuje ode mnie?
Owszem, ostatnio dośc często wyrażam swoje poglądy, czasem mam z tego powodu kłopoty, czasem ktoś się obraża. Ale, jak można myśleć inaczej, a mówić coś zupełnie innego?
Oczywiście, inaczej widzę rodziny w których jest przemoc, wyzwiska, nienawiść. Wtedy trzeba ratować siebie, swoją godność, czasem życie. I swoje i dzieci. Ale to już inna sytuacja i nie wiem jak bym się wtedy zachowała. Na pewno chciałabym tylko spokoju.
|
|
|