To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Małżeństwo bez miłości? Jak ratować?

Anonymous - 2017-01-24, 22:57
Temat postu: Małżeństwo bez miłości? Jak ratować?
Jak w temacie , na czym oprzeć relacje i jak je budować w małżeństwie które może się rozpaść ??? Jak ustalić jakiś status takiego związku. Jak wychować dorastające dzieci ????
Anonymous - 2017-01-25, 06:54

PawełV napisał/a:
na czym oprzeć relacje i jak je budować w małżeństwie które może się rozpaść ???


Pawle - na Bogu i Jego planie na życie ludzkie. To tak w ogromnym skrócie.
A w szczegółach - możesz podać punkty, gdzie widzisz największe problemy w Waszym małżeństwie? Będzie łatwiej się do nich odnieść, bez potrzeby przekopywania się przez Twój poprzedni wątek :-)

Anonymous - 2017-01-25, 10:15

Hm.... Moze zacznij od patrzenia jej w oczy :)
Anonymous - 2017-01-25, 22:15

tiliana napisał/a:
Hm.... Moze zacznij od patrzenia jej w oczy :)

Tylko się bardziej złości ...
Nirwanna napisał/a:


punkty, gdzie widzisz największe problemy w Waszym małżeństwie

Przede wszystkim brak możliwości szczerej rozmowy. Obecnie już nie bardzo wiem co to jest ta miłość małżeńska, ale w moim małżeństwie chyba jest jej niewiele. Chyba że (o czym jestem przekonany) jest to miłość bliżniego praktykowana na co dzień względem żony.
Nirwanna napisał/a:
na Bogu i Jego planie na życie ludzkie.

Bardzo trudno mi rozeznać co jest wolą Bożą, ale wiele żeczy w relacjach między kobietą a mężczyzną jest grzesznych.

Anonymous - 2017-01-26, 04:10

Cytat:
Bardzo trudno mi rozeznać co jest wolą Bożą, ale wiele żeczy w relacjach między kobietą a mężczyzną jest grzesznych


Mógłbyś rozwinąć?

Anonymous - 2017-01-26, 22:48

Dlatego trudno mi się w tym wszystkim obecnie rozeznać , ponieważ co innego słyszałem w nauce kościoła w młodości , co innego słyszę obecnie, a i to jedni księża mówią tak a inni wręcz odwrotnie ( chodzi tu o relacje kobieta - mężczyzna , życie rodzinne , życie duchowe, co jest grzechem a co nie) . Do tego dochodzi różna interpretacja Katechizmu Kościoła Katolickiego. Życie rodzinne mam w zasadzie nieustabilizowane a relacje z żoną ....niemalże chore ( lub być może najnormalniejsze w świecie). I nie wiem też czy na koniec nie trafię do piekła? Jeśli chodzi o oparcie małżeństwa na Bogu, to z jednej strony nie wiem za bardzo jak to zrobić, a z drugiej.......boję się ( a może brak mi zaufania choć wiem że bogu na pewno powinno się ufać).
Anonymous - 2017-01-27, 06:23

Paweł, od czegoś zacząć trzeba. Zacząłeś się przekopywać przez materiały naszego forum, wszystkie nagrania z rekolekcji...? Naprawdę warto. Będziesz miał już jakieś podstawy i jakiś obraz.
A dodatkowo - Ognisko Sychar w Twojej okolicy, rekolekcje, tu planowane w najbliższym czasie: http://sychar-rekolekcje.blogspot.com/ Może stały spowiednik? Może 12 Kroków?
Zacznij coś robić.

Anonymous - 2017-01-27, 08:50

Napisz , jakie problemy widzi żona
i jakie jest jej stanowisko w kwestii trwania małżeństwa .
( bo może sam robisz sztuczny problem ? )


PawełV napisał/a:
Bardzo trudno mi rozeznać co jest wolą Bożą, ale wiele żeczy w relacjach między kobietą a mężczyzną jest grzesznych.


Widzę problem w twoim widzeniu . :mrgreen:
Owszem , kobieta ( i wszystko co z nią związane , a szerzej
ta cała cielesność człowieka ) była postrzegana jako "zło konieczne"
........... złośliwie powiem , że czasem słusznie :mrgreen:
no ale to już przerabiano kilkaset lat temu .
Skup się na pozytywach tej "grzesznicy" . :-P

Ja polecam ci słuchanie Szustaka ( langusta na palmie ) .
Powinien ci się ten obraz relacji k-m naprostować .
Inna rzecz , że dziwią mnie wielce twoje dylematy ? :roll:
............ skąd się wzięły ?



I generalnie skup się na pozytywach waszego związku .
Są takowe ?

Anonymous - 2017-01-27, 09:04

PawełV, wygląa na to, ze potrzebna ci głęboka reedukacja na temat tego, jaka jest nauka Kościoła...

Jak się kocha Boga, to nie ma strachu, że się pójdzie do piekła. Bóg kocha nas i nie to jest Jego celem.

Dodatkowo, nie ma takich uczynków, którymi mógłbyś sobie zasłużyć na niebo, ani takich, którymi drogę do niego mógłbyś sobie zamknąć....

Polecam głębiokie rekolekcje jak najwięcej i jak najczęściej, zeby wyprostować to całe bagno, które ci kiedyś ktoś włożył go głowy na temat Boga...

Anonymous - 2017-01-27, 10:28

tiliana napisał/a:
Jak się kocha Boga, to nie ma strachu, że się pójdzie do piekła. Bóg kocha nas i nie to jest Jego celem.

Dodatkowo, nie ma takich uczynków, którymi mógłbyś sobie zasłużyć na niebo, ani takich, którymi drogę do niego mógłbyś sobie zamknąć....


Tak , tak
ale też nie przeginajmy teraz w drugą stronę . :mrgreen:
W stylu "róbta co chceta " , bo jest miłosierny .

Anonymous - 2017-01-27, 10:41

Miłosierny nie znaczy naiwny. a jak się kogoś kocha, to się przynajmniej stara go nie ranić :P a więc też i nie ranić tych, których on kocha.

Miłość do Boga determinuje nasze zachowanie. Jak w zachowaniu nie ma odbicia tej miłości, to znaczy, że tej miłości nie ma...

Anonymous - 2017-01-27, 11:30

Miłość do Boga ,
to według mnie
wyższa szkoła miłości .

Tylko nieliczni
według mnie
dorastają do tego poziomu .

To miłość trudniejsza niż ta do ludzi .
Boga nie widać i nie słychać .

Ja bym się nie odważył twierdzić ,
że kocham Boga .
KOCHAM to wielkie słowo .

............... no , ale zostawmy te dywagacje

Anonymous - 2017-01-28, 00:06

Nirwanna napisał/a:
Może stały spowiednik?

Chyba muszę takiego poszukać , a na razie po przeszukaniu forum i po Waszych poradach spróbuję ustalić jakiś plan działania.
mare1966 napisał/a:
Napisz , jakie problemy widzi żona

O trudnych sprawach nie da się z żoną rozmawiać. Mojej żonie można powiedzieć rzeczy dobre albo wcale.
mare1966 napisał/a:
I generalnie skup się na pozytywach waszego związku .

Czasem są okresy względnego spokoju ,jak na razie coraz dłuższe .Mam jednak obawę że znów będzie wybuch.Tak jak wulkanu - im dłuższy spokój tym straszniejszy wybuch.
tiliana napisał/a:
Jak się kocha Boga, to nie ma strachu, że się pójdzie do piekła.

Miłość do Boga.....okaleczona grzechami , naznaczona upadkami .....
tiliana napisał/a:
Dodatkowo, nie ma takich uczynków, którymi mógłbyś sobie zasłużyć na niebo, ani takich, którymi drogę do niego mógłbyś sobie zamknąć....

Do piekła można łatwo trafić .Wystarczy że się umrze nie będąc w stanie łaski uświęcającej.

Anonymous - 2017-01-28, 08:27

PawełV napisał/a:
mare1966 napisał/a:
Napisz , jakie problemy widzi żona

O trudnych sprawach nie da się z żoną rozmawiać. Mojej żonie można powiedzieć rzeczy dobre albo wcale.


Paweł , ale ja pytałem
co mówi żona
co mówiła żona
ewentualnie jak się zachowuje
jak się zachowywała .
W końcu macie 20 lat pożycia .

A jak "wybuchała" to przy jakich okazjach ,
z jakiego powodu ?
Możesz przytoczyć JEJ słowa ?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group