To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Znalazłem to forum

Anonymous - 2016-12-07, 08:16

Jacku ja go rozumien i dokładnie wiem co przezył .Byłem w takiej samej sytuacji tego trzeba doswiadczyc by to zrozumiec .Dlatego go przestrzegałem przed nagrywaniem Bog cały czas nagrywa .
Anonymous - 2016-12-07, 11:27

Jacek ma rację.
Anonymous - 2016-12-07, 12:14

Kenya ja tez chciałem nagrywac zone zeby miec dowody w sadzie ale do momentu gdy całkowicie nie zawierzyłem Bogu wszystko było przeciw mnie .Co Gintaras osiagnie nagrywajac zone , stanie sie lepszym czlowiekiem a moze zona sie poprawi , corka zacznie go wspierac .Nie nic nie poprawi zaogni tylko sytuacje .Moja zona chciała mnie zniszczyc , w zeszły piatek ktos zaproponował mi dowod po ktorym dostał bym opieke nad dziecmi , tylko czy mozna komus odbierac dzieci .Ja nie dam sie wciagnac w ta gre, chce zona mi zabrac dzieci albo ustalic kiedy je moge widziec niech to robi ja sie w to nie bawie.
Anonymous - 2016-12-07, 12:18

Gintaras.

Zło dobrem zwyciezaj.

Anonymous - 2016-12-07, 13:34

Gintaras, przeczytalam i posmutniałam.
Nie jestem zwolennikiem otwartej i zacieklej walki, ale postawy bezwolnej marionetki ( moze słowo niezbyt właściwe, ale nie znalazłam innego) też nie popieram.
Szanujesz decyzję żony o rozwodzie - Twoje prawo. Jednakże Twoim prawem a nawet obowiązkiem, jest szanować SIEBIE.
Inną kwestią jest dać komuś wolność (niech sobie z nią robi co chce), inną natomiast dawać sobie na głowie kołki ciosać.
Teraz Wam się nie ułożyło- bywa. Jednakże Twoja zgoda na to co wyprawia z Tobą żona i co chce w trakcie rozwodu wywalczyć, stawia Cię w sytuacji osoby ktora nie potrafi o siebie zadbać. Jak mógłbyś w takim razie zadbać o kogoś innego. Przestaleś być dla żony atrakcyjny (całościowo), a dając się zrujnować psychicznie i materialnie nigdy atrakcyjny nie będziesz. Przy Tobie nie można w chwili obecnej czuć się bezpiecznie. Bo sam o swoje bezpieczeństwo nie dbasz.
Walka walką, a prawda i szacunek - to co innego.
Sam najlepiej wiesz co masz "za uszami", i wiesz jaką cenę możesz za to zapłacić. Dodaj do tego ze 20% za brak obiektywizmu, i porównaj z żądaniami małżonki. O tę różnicę, ktora Ci wyjdzie masz prawo i obowiązek zawalczyć. Żeby być w zgodzie z Bogiem i własnym sumieniem, grzecznie i z szacunkiem, zawalczyć.

Anonymous - 2016-12-07, 16:23

Unicorn napisał/a:
Nie nic nie poprawi zaogni tylko sytuacje .Moja zona chciała mnie zniszczyc , w zeszły piatek ktos zaproponował mi dowod po ktorym dostał bym opieke nad dziecmi , tylko czy mozna komus odbierac dzieci .Ja nie dam sie wciagnac w ta gre, chce zona mi zabrac dzieci albo ustalic kiedy je moge widziec niech to robi ja sie w to nie bawie.

hm, czy takie postępowanie to okazywanie "dobra" ?

Zło dobrym zwyciężaj, ajak napisałeś.
Ale czy zaniechanie to dobro czy zło ?

Jeżeli są dowody na takie postępowanie żony które je dyskredytują jako opiekunkę dzieci,
to czy zignorowanie ich jest dobrym zachowaniem czy też złym ?

Żona ma wyznaczyć Ci kiedy i jak możesz opiekować się kontaktować dziecmi, bo Ty sie nie bawisz w takie gierki co ona...
A kto jest ich ojcem ?
Kto ma prawo i obowiązek dbać o dzieci ?
Tylko żona czy Ty również ?
Skoro żona działa na ich krzywdę, to Ty chowasz głowę w piasek ... nie chcesz aktywnie domagać sie praw i połowywać się na swój obowiązek wobec dzieci, to tak naprawdę opuszczasz je , zostawiasz na wolę i niewolę żony. Powód - bo nie grasz w te gierki co zona. Naprdę jest to działanie "dobrem zło zwycieżaj " ? a może raczej "usiądę sobie w kąciki i poczekam co z tego wyniknie, potem sobie popłaczę i moze mnie ktoś pogłaszcze po główce".
Gintaras
Ustępując tylko zachęcasz zonę do kolejnych ataków, eskalacji żądań.

Zbieranie dowodów na swoją obronę, nie jest agresją wobec innej osoby.
Kiedy ta osoba atakuje nas, to jest obroną swojej przestrzni przed agresją.

Unicorn napisał/a:
Nie nic nie poprawi zaogni tylko sytuacje

Obrona zaogni sytuacje ?
To jakby zaatakowanie w ciemnej uliczce, nie mielibyśmy prawa się bonić żeby nie zezłościć napastnika :)
A potem, jak ktoś przeżyje taką przygodę, nie występować z oskarżeniem do sądu : bo "dobrem zło zwyciężaj"

Przecież to byłoby zachęcaniem, przyzwoleniem do kolejnej napaści, na nas lub inną osobe.
Nie byłoby wtedy części winy w nas samych ?

Jak pisze sheenaz,
sheenaz napisał/a:
Jednakże Twoim prawem a nawet obowiązkiem, jest szanować SIEBIE.
Inną kwestią jest dać komuś wolność (niech sobie z nią robi co chce), inną natomiast dawać sobie na głowie kołki ciosać.

Zgoda na czyjąś przemoc, akceptowanie jej, nie jest okazywaniem miłości ani wobec drugiej osoby ani wobec siebie, nie jest przeciwstawieniem się wobec zła.
Raczej ucieczką w kącik potem pokazywaniem się jako pokrzywdzony.

Anonymous - 2016-12-07, 17:26

GregAN napisał/a:
Zgoda na czyjąś przemoc, akceptowanie jej, nie jest okazywaniem miłości ani wobec drugiej osoby ani wobec siebie, nie jest przeciwstawieniem się wobec zła.
Raczej ucieczką w kącik potem pokazywaniem się jako pokrzywdzony.


Powyższy tekst w ramki i nad łózko Panowie Gintaras oraz Unicorn.

Anonymous - 2016-12-07, 18:13

Mozemy zmieniac to na co mamy wpływ , kiedy to zrozumiałem wszystko sie zmieniło i zaczeło sie układac .Zona wplatała mnie w chora gre w walke o dzieci , kto ma prawo odbierac drugiej osobie dzieci , ja napewno nie .Jestem teraz bardzo spokojny i przestałem sie bac .Wszystko czym mnie straszyła teraz jest przeciwko niej.
Straszyła mnie kontrolami urzedem skarbowym a sama straciła prace i to kowalski ja zwolnił.
Wzywała na mnie policje teraz ktos wezwał policje na nia i opieke społeczna .
Wszystko to po tym jak przyjałem wole Boga
Zona nagle sie odzywa nie ubliza mi zaczynamy sie troche dogadywac , nie twierdze ze to miłosc ale zawsze cos.
A wczesniej chciałem walczyc i szukac cos na nia gdy dostałem to na tacy odpusciłem.
Czas pokaze czy to własciwa droga .

Anonymous - 2016-12-07, 19:38

Rekoma i nogami podpisuje sie podpisuje sie pod tym co napisala sheenaz i GregAN.

Unicorn napisał/a:

A zgadnij co ja zrobiłem ?Dokładnie nic , przestałem sie bac i uwierzyłem Bogu poprostu tyle.

Wlasnie dlatego takie wazne jest to "NIC" ;)
Pod tym zdaniem rowniez sie podpisuje, bo wlasnie od momentu osiadniecia tego, osiagnalem rownowage.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group