To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - odszedł ....i co dalej ?

Anonymous - 2016-07-15, 13:52

groteska napisał/a:
poradźcie jak rozmawiać, co powiedzieć, jak się zachowywać kiedy do tej rozmowy dojdzie ? bo prędzej czy później dojdzie na pewno


groteska wiesz, że jest to forum katolickie, więc raczej nikt nie powinien namawiać Cię do rozwodu.
Ważne czego Ty chcesz. Jeśli nie chcesz rozwodu, to się na niego nie zgadzaj i kropka.
Oczywiście taka decyzja wiąże się z tym, że mąż się zdenerwuje, bo będziesz mu przeszkadzać w jego planach, ale to powinien być jego problem, a nie Twój.
Nie jest to łatwa droga, ale przeszło ją wiele osób, które są na forum i zapewne się zaraz odezwą i podzielą się swoim doświadczeniem.

A jak zachować się podczas rozmowy z mężem? Bądź sobą i postępuj zgodnie ze swoim sumieniem.
Nie daj się zastraszyć i w żadnym wypadku nie podejmuj podczas rozmowy żadnych ważnych decyzji.
W takim stanie emocjonalnym ważnych decyzji się nie podejmuje.

Anonymous - 2016-07-19, 09:41

nie przyszło mi nawet do głowy aby zgadzać na rozwód,
powiem tak.. są trudności w dotarciu do męża,

chodzi mi o jakieś wskazówki jak pokazać mężowi, że nasze małżeństwo trwa i nadal może trwać, że ja go nadal kocham pomimo tego gdzie teraz oboje jesteśmy, i że możemy wyjść z tej "ciemnej strony mocy"

celowo piszę "pokazać" a nie mówić bo na dzisiaj to on chce rozwodu bo nie chce się szarpać i chce mieć psychiczny spokój, kowalska oczywiście zapewne robi swoje..

nie wiem czy jestem rozumiana

Anonymous - 2016-07-19, 10:18

groteska napisał/a:
celowo piszę "pokazać" a nie mówić


Pokaż więc, że go kochasz.
Niech przez Twoje czyny (wszystkie bez wyjątku) bije po oczach Twoja miłość.
Nie w słowach, ale właśnie poprzez czyny.
Uprzedzam, to bardzo trudne. Pomimo, że kochasz męża.

Nie oznacza to oczywiście, że masz zachowywać się jak zakochana nastolatka ;-)

Anonymous - 2016-07-19, 10:42

twardy napisał/a:

Niech przez Twoje czyny (wszystkie bez wyjątku) bije po oczach Twoja miłość.
Nie w słowach, ale właśnie poprzez czyny.



i tutaj jest w jakimś sensie "pies pogrzebany", dlaczego...bo zapewne będą to czyny wynikające z mentalności kobiety a nie mężczyzny.. :->

co i tak nie zmienia faktu, że będę robiła co się da ze szczególnymi wskazówkami od Ducha Świętego jaki podpowie :->

moderacja: poprawiono cytowanie

Anonymous - 2016-07-19, 11:59

groteska napisał/a:
i tutaj jest w jakimś sensie "pies pogrzebany", dlaczego...bo zapewne będą to czyny wynikające z mentalności kobiety a nie mężczyzny.. :->



groteska, a czytałaś PIĘĆ JĘZYKÓW MIŁOŚCI?

W miłości nie koniecznie o mentalność kobiety i mężczyzny chodzi (choć w jakimś stopniu zapewne tak), ale przede wszystkim o rozpoznanie języka miłości małżonka i własnego i "przemówienie" właśnie w języku małżonka a nie swoim.
Jednak to również nie jest wcale łatwe, zwłaszcza jak język małżonka jest naszym ostatnim językiem (doświadczam :-/ ), jednak nie niemożliwe :->

Polecam również AKROBATYKĘ MAŁŻEŃSKĄ o. Adama Szustaka, naświetli Ci pewne sprawy i z pewnością pomoże.

Anonymous - 2016-07-19, 20:17

Mój mąż zapewne odebrał mój brak zgody na rozwód jako złośliwość z mojej strony i w nim tez wzbudziła się jeszcze wieksza złość,i w pismach do sadu maż pisał ze ja bym chciała żeby małżeństwo utrzymać wyłącznie z powódek religijnych a on przecież koscielnego rozwodu nie bierze tylko kontrakt cywilny chce rozerwać, a w innym piśmie deklaruje się ze jest katolikiem,I Jego rodzina też jest wierząca a wszyscy go wspierają i pomagają mu w tym rozwodzie,Mi się mieszają pojęcia jak oni mogą wierzyć w Boga a mimo tego dąza do rozerwania małzeństwa,być moze tak myślą ze to tylko kontrakt cywilny ,
Anonymous - 2016-07-20, 10:55

Wertor1, sądzę że współmałżonkowie właśnie jako złośliwość i "ośli upór" odbierają brak zgody na rozwód, skąd to się bierze to zawsze indywidualna sprawa, potrzeby rozmowy do tego trzeba dwóch stron a tego często brak, ja jedno wiem na pewno zły nie śpi cały czas szuka i uderza w najczulsze punkty dlatego to tak boli,

mnie też czeka trudna rozmowa o ile do niej w ogóle dojdzie więc staram się oddać wszystko Jezusowi, niech On działa

Anonymous - 2016-08-24, 21:54

minął miesiąc i do tego miesiąca nie widziałam swojego męża, kontaktu też prawie nie mam z nim żadnego, w domu nie bywa a jak bywa to wtedy kiedy mnie nie ma, mieszka z kowalską ....strasznie ciężko :-(
Anonymous - 2016-08-25, 10:18

Groteska, bardzo Cię rozumiem i nie tylko ja na tym forum. Ciężko jest i będzie jeszcze przez jakiś czas.

Jeśli chcesz sobie pomóc to wykorzystaj ten czas tylko dla siebie, do swojego rozwoju, do poukładania się z Bogiem, do odkrycia i zbudowania nowej siebie.
To może być dla Ciebie naprawdę cenny czas, jeśli dobrze go wykorzystasz.
Trzeba iść do przodu- powoli, ale jednak do przodu.

Pustkę, która powstała po mężu (może chwilowa!) dobrze jest czymś wypełnić- najlepiej skieruj swoją energię w rozwój siebie i budowaniem zaufania do Boga: że tak, jak jest teraz, jest dobrze, że ta droga jest dla Ciebie najlepsza.

Kryzysy i trudne sytuacje w życiu są po coś. Warto się zastanowić, jak kryzys "przekuć" na swoją korzyść.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group