To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - odszedł ....i co dalej ?

Anonymous - 2016-05-24, 15:59

trochę po mnie pojechaliście moi mili ale ok, sporo racji w tym co piszecie jest,

Jacku z tym praniem, karmieniem a zwłaszcza kieszonkowym to było trochę poniżej pasa chociaż nie dziwie się że tak to widzisz,

z czego żyje mąż, no tak jak napisaliście transakcja wiązana on się udziela u kochanki a ona w zamian dostarcza mu tego co na chwilę obecną potrzeba czyli wyżywienia, ubrania, światła i opału ;-)

z domu jegomościa wyrzucić nie mogę z różnych względów, on to wie i z tego korzysta, ma taką przystań do której może sobie wracać kiedy chce,

zasadnicza sprawa to taka, że ja niczego teraz od mego męża nie chcę, on to wie, wkurza się bo chciałby niby pomóc jakoś chyba tylko po to żeby sobie ulżyć na sumieniu

Anonymous - 2016-05-24, 16:19

Groteska

Jak Cie uraziłem, to przepraszam, ale nie odpowiedziałaś na pytanie: Na co może liczyć od Ciebie Twój mąż, jak wraca w domowe pielesze?
Rozumiem, że z niczego nie korzysta, nic Twojego nie je, ...

Anonymous - 2016-05-24, 16:33

Jacku odpowiadam na pytanie, na co może liczyć, na nic bo nie wie co zastanie jak przyjdzie, nie wie czy będą czy mnie nie będzie, korzysta z tego co jest jego ale fakt jedzenia mu nie odmawiam, choć w tym względzie jestem bardzo mało wymagająca ostatnio więc niewiele tego jest
Anonymous - 2016-05-24, 19:12

groteska napisał/a:
z domu jegomościa wyrzucić nie mogę z różnych względów,
on to wie i z tego korzysta, ma taką przystań do której może sobie wracać kiedy chce,


Rozmiem, że mąż partycypuje w kosztach za utrzymanie dachu nad głową z którego korzysta i ma do niego niczym nieograniczony dostęp .
A może jednak nie?

Cytat:
[quote="groteska"]zasadnicza sprawa to taka, że ja niczego teraz od mego męża nie chcę, on to wie, wkurza się bo chciałby niby pomóc jakoś chyba tylko po to żeby sobie ulżyć na sumieniu[/quote]


Zaiste, niezwykle groteskowa to sytuacja.
On chciałby pomóc? Doprawdy? Ale nie może i to go wkurza ponieważ Ty niczego od męża nie chcesz.....oczywiście poza jego powrotem.
"
grotesko, możesz pretendować do "wyróźnienia" w kategorii samooszukiwania się, osiągnęłaś poziom wręcz mistrzowski.

Zmiany należałoby zacząć od siebie- Ty z jakichś względów nie chcesz się ich podjąć.

Anonymous - 2016-05-24, 21:19

kenya napisał/a:
Rozmiem, że mąż partycypuje w kosztach za utrzymanie dachu nad głową z którego korzysta i ma do niego niczym nieograniczony dostęp .

A może jednak nie?



Jeżeli są małżeństwem , to ma mieć dostęp do mieszkania .
I nie ważne nawet czyje ono jest .
Takie ma prawo z paragrafu , to wynika z Kodeksu .

Mam rozumieć , że jeżeli kobieta nie pracuje ,
to też jest "utrzymanką" męża ?

Jaka jest szczegółowa sytuacja i rozkład sił
wie o tym najwięcej autorka wątku .
Granice można stawiać , aby trzeba mieć ARGUMENTY na ich obronę .
Czy autorka wątku ma te argumenty ?
Nie wiemy tego , nie znamy układu sił .

Pokażcie ci POWODY , dla których mąż by miał wracać .
Wróci kiedy bilans zysków i strat bedzie niekorzystny .
Aktywa mogą być tak czysto materialne , jak i w wymiarze pozaziemskim .
Nic nie dzieje się przypadkiem .
Każdy oblicza , przelicza co mu się opłaca , a co nie .

Anonymous - 2016-05-24, 22:18

mare1966 napisał/a:
Mam rozumieć , że jeżeli kobieta nie pracuje , to też jest "utrzymanką" męża ?


Jeśli nie spełnia swoich ról jako matka czy żona, czerpie korzyść finansową z pracy męża niczego nie dając w zamian, na dodatek równolegle ma kochanka z którego też "ciągnie"- to i owszem, jest utrzymanką. :mrgreen:

Anonymous - 2016-05-24, 22:46

czy oszukuję samą siebie, nie wykluczam tego, dlaczego nie chcę pomocy od męża, może się mylę ale to byłby jakiś rodzaj rozgrzeszenia, no przepraszam

z mieszkaniem trafione,
zgodzę się że nic się nie dzieje przypadkiem,

co się opłaca a co nie nie myślę w taki sposób ale

załóżmy, że tylko ludzkimi kategoriami się kierując można pana męża puścić w skarpetkach, co oczywiście jest do zrobienia, pytanie czy to właściwy kierunek ?

a co z duchowym wymiarem ?

wszak tutaj nie idzie tylko o ludzki wymiar sprawy, takie życie to prosta droga do śmierci duszy, ktoś powie co mnie nie to obchodzi skoro mąż tak wybrał

Anonymous - 2016-05-24, 22:49

Ja bym jednak nie łączył
posiadania kochanki z kwestią pracy .
Natomiast faktem przyznanym przez autorkę jest ,
że mąż coś się stara w gospodarstwie domowym zdziałać .
Jego motywów nie znamy .

Coś mi się widzi , że stawia póki co na obie ,
dywersyfikuje ryzyko , zabezpiecza tyły i ewentualny odwrót ,
bo nie jest pewny finału .

Anonymous - 2016-05-24, 23:32

groteska napisał/a:
załóżmy, że tylko ludzkimi kategoriami się kierując można pana męża puścić w skarpetkach, co oczywiście jest do zrobienia, pytanie czy to właściwy kierunek ?

No tak wysłuchasz..zaczerpniesz wiedzy..postawisz granice..wywalisz w skarpetkach...
i pozostanie echem na obecną chwilę" zuch dziewczyna". :mrgreen:
Co dalej?
za miesiąc dwa będziesz dalej na forum i będziesz modliła się o powrót męża i zjednoczenie małżeństwa.
Farsa lub dokładnie to jak twój nic
.. :roll:

Anonymous - 2016-05-25, 00:53

groteska napisał/a:
czy oszukuję samą siebie, nie wykluczam tego, dlaczego nie chcę pomocy od męża, może się mylę ale to byłby jakiś rodzaj rozgrzeszenia, no przepraszam


Też bym tak tą pomoc ( jej przyjęcie ) odbierał , jako "przyklepanie"
i akceptację stanu sytuacji .
Tylko , nie znamy motywów męża , nawet chyba ty ich nie znasz .



groteska napisał/a:
co się opłaca a co nie nie myślę w taki sposób ale



Ależ myślisz , jak każdy .
Ja wyraźnie napisałem o aktywach w perspektywie także i PO życiu .
Serio nigdy nie pomyślałaś o życiu wiecznym ? :mrgreen:
Trwasz tak i znosisz wybryki męża z "bezinteresownej miłości" ? :mrgreen:


groteska napisał/a:
ktoś powie co mnie nie to obchodzi skoro mąż tak wybrał


No , tak
ale chyba nie ktoś kto wie co nieco na temat rangi sakramentu małżeństwa .
Stety niestety wisimy jakby na jednej linie .
Trudno się odciąć . :mrgreen:

Anonymous - 2016-05-25, 08:15

i
mare1966 napisał/a:
ale chyba nie ktoś kto wie co nieco na temat rangi sakramentu małżeństwa .
Stety niestety wisimy jakby na jednej linie .
Trudno się odciąć


dokładnie jest tak jak mówisz,

Anonymous - 2016-05-25, 11:13

dla jasności

sedno sprawy jest właśnie w tym, że sakrament małżeństwa jest tutaj najistotniejszy, dla mnie najważniejszym, dokładnie wiem na co się zdecydowałam, wobec czego wybór męża jest pośrednim wyborem także dla dla mnie,

poza modlitwą na dzień dzisiejszy więcej nic nie mogę zrobić

Anonymous - 2016-05-25, 11:30

groteska napisał/a:
sedno sprawy jest właśnie w tym, że sakrament małżeństwa jest tutaj najistotniejszy


Nieco zgłębię jak ja to widzę .
Sakrament jako taki jest "tylko" sakramentem .
Sakrament jest ŚRODKIEM DO CZEGOŚ , nie CELEM samym w sobie .
Nie ratujemy sakramentu , tylko małżonka czy siebie .
Sam sakrament nie jest osobą , nie ma duszy .
Tak więc myślę , że to bardziej skomplikowane
a tym samym nierozumiane przez wiele osób .
Zresztą do końca sam nie rozumiem przecież
i atpię aby ktokolwiek naprawdę rozumiał do końca .

Anonymous - 2016-05-25, 14:18

mare1966 napisał/a:
Sakrament jako taki jest "tylko" sakramentem .
Sakrament jest ŚRODKIEM DO CZEGOŚ , nie CELEM samym w sobie .
Nie ratujemy sakramentu , tylko małżonka czy siebie .
Sam sakrament nie jest osobą , nie ma duszy .


KRK naucza iz sakrament jesli zaistnieje dziala ex opera operato czyli cyt:"Ex opere operato (łac. na podstawie dokonanej czynności) – w teologii katolickiej formuła określająca obiektywną skuteczność działania sakramentów. Oznacza ona, iż sakrament jest skuteczny poprzez sam fakt jego udzielenia, niezależnie od pobożności udzielającego oraz przyjmującego sakrament. Rozpatrując przyjmującego sakrament teolodzy katoliccy mówią o usposobieniu przyjmującego, podkreślając, że owo usposobienie ma znaczenie w zakresie owocności sakramentu dla życia wiary." zob. http://www.opoka.org.pl/slownik/ltk/ex_opere.html
A to znaczy tyle, ze sakrament dziala i nie musimy go ratowac, on jest w efektywnosci niezalezny od nas, gdyz jego szafarzem jest Chrystus. Dlatego, jako wierzacy, nie zajmujemy sie Sakramentem tylko czlowiekiem. :-D



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group