To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Co dalej........

Anonymous - 2016-05-21, 17:51
Temat postu: Co dalej........
Witam
Jestem tu nowa. Chciałabym się poradzić....
Jestem w związku małżeńskim prawie 6 lat. Od samego początku nasz związek wyglądał dziwnie......
Zaszłam w ciąże, szybka decyzja o slubie cywilnym, narodziny dziecka i ślub kościelny.
Niestety do tego wszystkiego moje dziecko jest niepełnosprawne ( leżące i wymagające opieki 24/24). Do tego wszystkie obowiązki spadły na mnie: rehabilitacjia zajomowanie się domem, zajmowaniem się dzieckiem. Mąż prawie wogole mi nie pomaga przy dziecku.
Do tego jestem w 5 tyg ciąży - reakcja męża: trzeba usunąc bo nie poradzimy sobie z kolejnym dzieckiem.
Oczywiście moja decyzja była inna niż jego. Zagroził, że złozy papiery rozwodowe.
A ja obawiam się ze zostanę z dzieckiem niepelnosprawnym i z ciążą ( już zagrożona) sama.
Nie mam od nikogo pomocy.
Rodzice nie są w stanie mi pomóc bo ich zdrowie na to nie pozwala. Bracia daleko. Z Rodzina męża nie zyję w zgodzie po osoadzeniu mnie przez jednego członka rodziny.

Nie wiem gdzie sie zgłosic o pomoc. Codziennie boję sie co będzie dalej. Stram sie zawierzyc wszystko Bogu ale ciągle wraca ludzkie myslenie.

Dodam tylko tyle ze moj mąż jest ateistą i zabrania mi chodzić do Kościola.
Prosze o radę.

Anonymous - 2016-05-21, 18:09

Witaj, Kasiu, u nas na forum :-)
Rozgość się i czytaj inne wątki, a także wszelkie polecane tu materiały; pisząc uważaj aby nie podawać zbyt dużo szczegółów, internet nie jest wbrew pozorom anonimowy, a my powinniśmy chronić prywatność naszą i naszych bliskich.

Proszę, rozejrzyj sie mimo wszystko wokół, postaraj się znaleźć przyjaznych ludzi - jeśli nie z rodziny, to przyjaciółka, sąsiadka? Może ktoś przyjazny, do kogo możesz w każdej chwili zadzwonić? Bardzo warto wyjść do ludzi, właśnie po takie zwykłe ludzkie wsparcie, bywa że taki człowiek podpowie Ci rozwiązanie, którego teraz nie widzisz.

Czy mimo zakazów męża starasz się w jakiś sposób trwać przy Panu Bogu? Mąż jest ateistą "od zawsze" czy od jakiegoś czasu?

Pozdrawiam Cię :-)

Anonymous - 2016-05-21, 19:47

Tak staram sie trwac przy Panu.

Mąż od jakiegos czasu jest ateista. Przed ślubem uczestniczylismy co niedziele razem we Mszy Św. Teraz on w ogole. Czasami biorę syna do Kościola ale nie zawsze. Czesto mąż ma jakies wymowki zebym go nie brala :(

Anonymous - 2016-05-21, 22:26

Witaj Kasiu,
Bardzo mało wiem na temat pomocy dla osób w takiej sytuacji ale może zacznij od kontaktu z:
http://www.pro-life.pl/potrzebujesz-pomocy
http://www.caritas.pl ----> tutaj po prawej stornie jest menu i zakładka:szukasz pomocy

Nie wiem, co mogę Ci poradzić ale chcę powiedzieć, ze jesteś bardzo dzielną kobietą i wspaniałą mamą. Możliwe, że Twój mąż 'przestraszył' się tej wyjątkowo trudnej sytuacji i stąd taka reakcja, ale wszystko może jeszcze przemyśleć.
Oddaj siebie i rodzinę pod opiekę Matki Bożej.
Zapewniam o modlitwie.
Z Panem Bogiem

Anonymous - 2016-05-22, 06:08

Kasiu, dzielna kobieto,
Do tego co napisała Mrówka, bym jeszcze poleciła Ci dwie książki do przeczytania:
Jo Croissant "Kobieta : kapłaństo serca"
Gary Thomas "Cenniejsza niż perły"
oraz płytki o. Szustaka:
"Projekt: Judyta" i "Projekt: Estera"

Warto, abyś w tej trudnej sytuacji wzmocniła siebie, tak duchowo, aby ratować swoją rodzinę, i może przyciągnąć męża do Pana Boga z powrotem? Skoro jest ateistą od niedawna w sumie, to być może faktycznie lęk przed Waszą trudną sytuacją rodzinną i niezgoda na nią spowodowały, że obraził się na Pana Boga.
Znajdziesz tu na forum sporo modlitw za małżeństwo, ale też warto abyś modliła się i za męża i za samą siebie, i za to nienarodzone dzieciątko również.

Anonymous - 2016-05-22, 15:09

Mój mąż ma bardzo specyficzny charakter. Jest bardzo uparty i nawet jakbym go przekonywał a to i tak to nie pomoże.
Myślę że tylko Bóg On sam moze go nawrócić.
Codziennie obawiam sie o zycie swoje i nienarodzonego dziecka. Juz nawet zacza wsypywac mi tabletki do pokarmow. Znalazlam je w pożywieniu.
To wszystko jest okropne i straszne

Anonymous - 2016-05-22, 16:40

kasia1234562 napisał/a:
Codziennie obawiam sie o zycie swoje i nienarodzonego dziecka. Juz nawet zacza wsypywac mi tabletki do pokarmow. Znalazlam je w pożywieniu.


Robisz cos z tym ? Analiza, nagrania, zgloszenie na policje, cokolwiek, zeby On nie czul sie bezkarny, a Ty sie czula i byla bezpieczna ?

Anonymous - 2016-05-22, 19:13

Chce oddać do analizy tą substancję ale nie wiem gdzie i jaki byłby koszt
Anonymous - 2016-05-23, 00:05

kasia1234562 napisał/a:
nie wiem gdzie i jaki byłby koszt


Kosztiw nie znam, ale badanie trzeba zrobic w labolatorium np. sanepidu, bo jedzenie masz do badania lub zapytaj w najblizszej przychodni , gdzie zbadac w okolicy sklad leku, moesz tez zapytac na posterunku policji gdzie najlepiej to oddac do badania. Wszystko zalezy od tego jaka sciezke rozwoju sprawy chcesz podazyc.

Anonymous - 2016-05-23, 12:30

Kasiu,

jak bardzo musi byc ci trudno,a mimo to nie poddajesz się i nie chcesz zabić swojego dziecka.
Czy mimo kłopotów ze zdrowiem Twoi rodzice mają choćby jeden pokój do którego mogłabys się wyprowadzic po to aby chronic życie swojego dziecka i swoje zdrowie?

W tej sytuacji cokolwiek,nawet wspólny pokój z rodzicami jest lepszy niz życie pod jednym dachem z kimś kto zagraża Tobie i dziecku.

Widzę,że jesteś mądrą kobietą i rozumiesz,że nie wpłyniesz na zmiane postawy męza. To dobrze. Nie trac swojej cennej energii,która teraz jest Ci tak potrzebna. raczej skup sie teraz na zapewnieniu bezpieczeństwa sobie i dzieciom.
Warto zadzwpnic do sanepidu i zapytac nawet anonimowo ile kosztuje badanie pokarmu na obecność substancji poronnych. DOdatkowo możesz w Ośrodku Pomocy Społecznej założyc niebieską kartę. To co się dzieje jest wystarczającym powodem.

Papiez Franciszek w adhortacji :Amoris Laetitia wyraźnie pisze,że :

W niektórych przypadkach, wzięcie pod uwagę swojej godności i dobra dzieci narzuca postawienie stanowczego kresu nadmiernym roszczeniom drugiej osoby, wielkiej niesprawiedliwości, przemocy lub chronicznemu brakowi szacunku. Trzeba przyznać, że "są przypadki, w których separacja jest nieunikniona. Niekiedy może stać się wręcz z moralnego punktu widzenia konieczna, kiedy chodzi właśnie o to, by uchronić słabszego małżonka lub małe dzieci przed poważniejszymi ranami, powodowanymi przez znęcanie się i przemoc, upokorzenia i wyzysk, obcość i obojętność"257. Jednak "należy ją uznać za środek ostateczny, kiedy już wszelkie rozsądne oddziaływania okażą się daremne"258.

Kasiu pisz do nas ,napisz do mnie na priv jeśli chcesz.Nie powinnas byc z tym sama.

Anonymous - 2016-05-27, 17:16

Nie było mnie tu kilka dni....
Niestety nie mam możliwości wyprowadzenia się do rodziców. Mój ojciec jest alkoholikiem i nie miałabym tam życia spokojnego.
Po drugie powiedziałam mężowi, że ma się wyprowadzić do końca maja. Zobaczymy co zrobi.
Dzis już wywoził do swojego domu rodzinnego rzeczy z naszego domu ale to były rzeczy, których nie używał czy też zagracały mieszkanie.
Trochę mi się przykro zrobiło, że tak potoczyło się wszystko. Jednak udało nam się spędzić kilka lat. Nie były one cudowne ale jednak gdzieś tam mieszkaliśmy.
Chyba jednak nie lubię zmian i tutaj jest problem z zaakceptowaniem czegoś nowego :(

Anonymous - 2016-05-27, 17:17

To wszystko jest bardzo trudne.
Niestety dopada mnie częste myślenie jak ja sobie dam radę sama z dzieckiem niepełnosprawnym no i dodatkowo to, że drugie nosze pod swoim sercem :|

Anonymous - 2016-05-27, 21:09

Droga Kasiu, wiem że Bóg ma zawsze dobry plan na nas, na nasze zbawienie! I czasem życzy nie wyobrazalne z ludzkiego punktu widzenia służą wielkim rzeczom :-)
Taki sposób myślenia może zrozumieć tylko głęboko wierząca i UFAJĄCA osoba- dlatego te słowa kieruję właśnie do Ciebie.
Zajmuję się poniekąd wolontariatem i z Doświadczenia wiem, że Ludzie chcą pomagać i lubią to robić tylko trzeba się przełamać i poprosić!
URZĄD MIASTA, MOPS, Duszpasterstwo Rodzin, FUNDACJĘ - proszenie o pomoc w Twojej sytuacji to nie wstyd! Zadbaj o swoje finanse i bezpieczeństwo. Męża wyprowadź, masz pewnie jeszcze chwilkę przed narodzinami na to żeby przeorganizowac swoje życie.
Co so męża kochana to w tym wydaniu będzie Ci ciężarem...Niestety
Ale jeśli jego podejście się zmieni, sama wiesz:-D
Pomodle się za Ciebie i Twoich bliskich

Anonymous - 2016-05-27, 22:52

Kasiu a Twoja mama? Możesz liczyć na jej wsparcie? Ktos z rodziny? Masz rodzeństwo?
W tym przypadku paradoksalnie lepiej poradzisz sobie bez męża. A może ktos z rodziny męza jest Ci życzliwy? Nie wstydź sie poprosic o pomoc w OPSie,Caritasie gdziekolwiek sie da. Może nawet jakąs sąsiadkę,która posiedzi z dzieckiem kiedy Ty np pojedziesz do lekarza. Znajoma ,która miewa silne napady migreny zapytała obcych sąsiadów czy może do nich zadzwonic gdyby dzialo sie coś złego. W ten sposób poznała wspaniałych,życzliwych ludzi.

Przytulam Cię mocno.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group