To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Dziecko w czasie kryzysu - Opieka naprzemienna

Anonymous - 2016-03-11, 15:26

Czytałem również i o wadach opieki naprzemiennej dla dziecka.

Uważam natomiast ze gdyby była taka opieka w PL byłoby mniej rozwodów spowodowanych "znudzeniem" mężem. Matka by sobie wykalkulowała ze nie będzie miała męża, dziecka w połowie a także kasy od ojca.

Anonymous - 2016-03-11, 15:27

Grzegorz

Bedziemy mieli za niedługo efekty tej tolerancji i spokoju...w zalewie islamu. Ale to zupełni inny temat.
A ja akurat miałam na myśli związki homoseksualne, legalna aborcję, eutanazję i parę innych pięknych atutów spokojnego zachodnioeuropejskiego społeczeństwa.

Ty też patrzysz na naprzemienna opiekę przez pryzmat rodzica. A nie biorąc pod uwagę dobro dziecka.
I mów pisz proszę, że dobrem dziecka jest normalna rodzina, bo to truizm i wszyscy to wiemy.
Mówimy o sytuacji kiedy trzeba ta opiekę uregulować.
A robienie tego kosztem dziecka nie jest mniejszym złem.

I jakie znaczenie ma czy dziecko mieszka na stałe u mamy czy u taty?
Ważne, że dziecko ma stabilną sytuację i swoje miejsce na ziemi.
I nie o rodziców tu chodzi, ale o dziecko.

Anonymous - 2016-03-11, 15:27

hicks, było się nie rozwodzić... :-P

taki glupi żart w kontekście tej całej dyskusji.

Mam takie samo zdanie jak Lustro:)

i nijak ma sie tu mój światopogląd czy religia czy kultura, w której się wychowałam.

Nie wyobrażam sobie życia mojej córki w ciągłym bieganiu od taty do mamy. Bez stałego, swojego miejsca na ziemi.

I niech mi ktoś powie, ze to jest dobre dla dziecka, taki wzorzec, ze można i tu i tam i jest fajnie.
I że wogóle najfajniejsza jest rodzina paczłorkowa;pp

Anonymous - 2016-03-11, 15:35

Do Lustro o dobru dziecka słyszałem od samego początku. Słyszałem "szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko" (ona się odkochała), kurde a dziecko CIERPI od braku kontaktu z drugim rodzicem.
To jest niestety EGOIZM w "czystej" postaci tej kobiety. Jej szczęście kosztem nieszczęścia 2 osób.
Dziecko samo sie dopomina pomimo 4 lat o częstsze kontakty ze mną .
Najbardziej mnie przeraża to iż gdziekolwiek się spotka rozwódkę to się słyszy podobne stwierdzenia i to zasłanianie "DOBREM DZIECKA" i oczywiście ten ojciec to sam diabeł......
Też uważam iż widmo opieki naprzemiennej w jakimś stopniu pomniejszyłoby falę rozwodów .
Mniej do ugrania by było.

Anonymous - 2016-03-11, 15:39

grzegorz_ napisał/a:
Mówimy o mniejszym złu a nie...jakby to było pięknie gdyby się wszyscy kochali.


No i z takiego właśnie paradygmatu należałoby wyjść.

W mojej opinii,
w takim układzie gdzie rodzice opiekują się dzieckiem naprzemiennie istnieje względna równowaga,
nikt nie jest WRESZCIE petentem zdanym na łaskę i niełaskę tej strony która dzieci "dostała" niemal na wyłączność.
Dzieci mają równy dostęp do obojga rodziców co daje im możliwość równoległego budowania więzi z obojgiem rodziców, co jest z wielką korzyścią dla dziecka.
Jednocześnie oboje rodzice w równym stopniu mają wpływ na wychowywanie swojego dziecka.

Starsze dzieci wychowywane z jednym z rodziców , kiedy poczują że mają coś do powiedzenia bywa że SAME "zrywają się z uwięzi" wprowadzając samodzielnie taki układ w życie.

Oczywiście opieka naprzemienna wymaga niezwykłej dojrzałości obojga rodziców, wyzbycia się egoistycznych nawyków polegających na grze dziećmi..co b. często się zdarza, oraz co jest nie bez znacznia, wysokiej kultury osobistej.

Anonymous - 2016-03-11, 18:28

Watek niniejszy zostal wydzielony z tego miejsca:
http://www.kryzys.org/vie...r=asc&start=224

Anonymous - 2016-03-11, 19:08

...'.Oczywiście opieka naprzemienna wymaga niezwykłej dojrzałości obojga rodziców, wyzbycia się egoistycznych nawyków polegających na grze dziećmi..co b. często się zdarza, oraz co jest nie bez znaczenia, wysokiej kultury osobistej....."

Tacy rodzice to się nie rozwodzą... :-/

Czy wyobrażacie sobie siebie w sytuacji takiego dziecka?

Anonymous - 2016-03-11, 21:08

Zwolennikom opieki naprzemiennej polecam przez pół roku zmieniać mieszkanie co tydzień z tobołkiem tylko w rękach.
Dla dorosłego człowieka delegacje są czymś męczącym.

Anonymous - 2016-03-11, 21:32

Metanoja1,
Tak, tego trzeba dziecku zaoszczędzić.
Dlatego opieka naprzemienna ma sens kiedy rodziców stać ekonomicznie na zapewnienie dziecku właściwych warunków but owych, bez konieczności ciągłego życia dziecka "na walizkach".

Drugi element to ten o którym pisała Kenya.
Rodziców musi stać na to by stanąć nad podziałem i wybrać dobro dziecka.
Jeżeli nie może z nimi przebywać razem, to przynajmniej z każdym z nich.

Anonymous - 2016-03-11, 21:35

Znam osobiście przypadek, gdzie małżonkowie na sprawie rozwodowej uzgodnili między sobą opiekę naprzemienną po dwa miesiące u każdego z rodziców.
Dzieci miały wtedy około 16 lat. Po osiągnięciu przez dzieci pełnoletności, mogły same decydować gdzie chcą mieszkać.
Jedyna zmiana jakiej dokonały, to przedłużenie okresu z 2 m-cy, na 3 m-ce.

Wnioski?
Wyciągnijcie sami.

Wiem jednak jedno. Każda sytuacja jest inna.

Anonymous - 2016-03-11, 21:49

Wy kobiety (nie wszystkie) piszac o dobru dziecka, rowniez patrzycie ze swojej perspektywy, bo w glowach macie zakodowane, ze dziecko zostaje z Wami. Moim zdaniem, w sytuacji gdy dziecko ma wychowywac osoba niezdolna do stworzenia trwalej relacji, osoba ktora wypisuje sie z malzenstwa, bo praca nad zwiazkiem to dla niej za duzo, jest oczywistym zagrozeniem dla dobra dziecka. Kazdy z piszacych tu mezczyzn doskonale wie, o czym pisze. Opieka naprzemienna ma swoje wady, to jasne. Po rozstaniu kazde rozwiazanie ma oczywiste daleko idace (bo calozyciowe) konsekwencje dla dzieci. Moim zdaniem takie rozwiazanie jest sprawiedliwe dla rodzicow, bo oboje beda mieli rowne mozliwosci ojcowania i matkowania, dla dzieci zas daje mozliwosc bycia wychowywanym przez oboje rodzicow. Z pewnoscia jest to duzo lepsze i dla ojca i dzieci, niz weekendowe widzenia jak w wiezieniu. Taki ojciec nie wychowuje dzieci tylko je rozpieszcza. Dodajac do tego, ze wplyw i rola ojca (dobrego ojca) ma duzo wieksze znaczenie dla wychowania dziecka od pewnego wieku, uwazam, ze takie rozwiazanie to niezbedne minimum. Chociaz wg mnie, osoby ktore skladaja wnioski rozwodowe z powodu niezgodnosci charakterow lub wycofuja sie z malzenstwa bo im sie pozmienialo, nie powinny miec prawa do stalej opieki. Bo takie wartosci przekaza rowniez dzieciom, to chyba powiniene byc wiekszy bol dla obroncow uczuc dziecka, niz negatywny wplyw opieki naprzemiennej.
Anonymous - 2016-03-11, 22:22

Pavel,
przypatrz się postom pisanym przez innych użytkowników i na swoje.
Ktoś już prosił Cię w innym wątku abyś używał czasami entera. ja przyłączam się do tej prośby.
To bardzo ułatwiłoby czytanie innym Twoich postów.

Anonymous - 2016-03-11, 22:42

bosa napisał/a:
acy rodzice to się nie rozwodzą... :-/


sama kultura i odpowiedzialnośc nie wystarczy do tworzenia udanego związku

bosa napisał/a:
Czy wyobrażacie sobie siebie w sytuacji takiego dziecka?


A wyobrazasz sobie być dzieckiem i widywać ojca raz na dwa tygodnie przez kilka godzin i raz do roku przez tydz wakacji?

Metanoja1 napisał/a:
Zwolennikom opieki naprzemiennej polecam przez pół roku zmieniać mieszkanie co tydzień z tobołkiem tylko w rękach.
Dla dorosłego człowieka delegacje są czymś męczącym.


Trzeba stworzyć dziecku stały kąt i u ojca i u matki.
Ludzie przecież mają czasem dom w mieście i domek na wsi na week
i czuja się u siebie zarówno w obydwu domach

Anonymous - 2016-03-11, 23:03

grzegorz_ napisał/a:


bosa napisał/a:
Czy wyobrażacie sobie siebie w sytuacji takiego dziecka?


A wyobrazasz sobie być dzieckiem i widywać ojca raz na dwa tygodnie przez kilka godzin i raz do roku przez tydz wakacji?


A wyobrażasz sobie dzieci, które wogóle nie mają kontaktów z ojcem, bo go nie ma...?
Grzegorz, co to za argumentacja?
Wiesz, że tu stale wyłazi myslenie o sobie a nie odziecku, z tych pozornie troskliwych argumentów.

grzegorz_ napisał/a:
Metanoja1 napisał/a:
Zwolennikom opieki naprzemiennej polecam przez pół roku zmieniać mieszkanie co tydzień z tobołkiem tylko w rękach.
Dla dorosłego człowieka delegacje są czymś męczącym.


Trzeba stworzyć dziecku stały kąt i u ojca i u matki.
Ludzie przecież mają czasem dom w mieście i domek na wsi na week
i czuja się u siebie zarówno w obydwu domach


To sie nazywa bezduszność.

Tu stale ważniejsze jest co czują rodzice, jak czują, czego chcą i potrzebują...a dziecko jest przedmiotem ich chciejstwa.

Taka historia o Salomonie i dwóch kobietach, które twierdziły, że są matką jednego dziecka.
I żadna nie chciała ustapić.
W końu Salomon kazał rozciąc dziecko na pół i dać po połowie każdej.
Fałszywa matka sie zgodziła.
Prawdziwa wolała oddać dziecko niż zabić.

I tak wygląda myślenie zwolenników naprzemiennej opieki - dziecko na pół.
I nieważne, że to człowiek, czujący, potrzebujący stałego miejsca, stabilizacji, poczucia bezpieczeństwa...wazne, żeby każdy dorosły/rodzic czuł sie zadowolony.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group