To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Sakrament małżeństwa - Dyskusja o rozwodach

Anonymous - 2016-02-26, 11:17

mgła1 napisał/a:
lustro napisał/a:


Prawda jest taka, że jak ktoś chce dostać rozwód, to go w końcu dostanie.


Veto.
Mój mąż nie dostał.
W apelacji (bo się odwołał) też nie.

A o jego minie- milczę.


Nie dostał rozwodu... No i rozumiem, że dzięki temu wrócił do Ciebie? Tworzycie rodzinę?

Anonymous - 2016-02-26, 12:06

hiacynta napisał/a:
mgła1 napisał/a:
lustro napisał/a:


Prawda jest taka, że jak ktoś chce dostać rozwód, to go w końcu dostanie.


Veto.
Mój mąż nie dostał.
W apelacji (bo się odwołał) też nie.

A o jego minie- milczę.


Nie dostał rozwodu... No i rozumiem, że dzięki temu wrócił do Ciebie? Tworzycie rodzinę?


A gdyby dostał to by wrócił i tworzyliby rodzinę? To po co mieć własne przekonania, jeśli trzeba je oddawać dla cudzej wygody???

Anonymous - 2016-02-26, 13:20

mgła1 napisał/a:


A o jego minie- milczę.


To rzeczywiście taka satysfakcja ?

Anonymous - 2016-02-26, 16:35

Sporo racji w tym co mówisz.
Anonymous - 2016-02-26, 20:38

hiacynta napisał/a:
mgła1 napisał/a:
lustro napisał/a:


Prawda jest taka, że jak ktoś chce dostać rozwód, to go w końcu dostanie.


Veto.
Mój mąż nie dostał.
W apelacji (bo się odwołał) też nie.

A o jego minie- milczę.


Nie dostał rozwodu... No i rozumiem, że dzięki temu wrócił do Ciebie? Tworzycie rodzinę?


Mgła

hiacynta ma rację?
bo jakoś ukrywasz swój obecny stan, rozumiem że jesteś szcześlwią zoną w dobrym małżeństwie dzieki tej niezgodzie na rozwód?


Jolu


ależ przecież mozesz sie nie godzić na nic
ale się zgodziłaś...prawda?


i proszę mi nie wpierać, że chcący rozwodu go nie dostanie
dostanie
tylko po dłuższym czasie

Anonymous - 2016-02-26, 20:44

Lustro

Wróciłabyś do męża, gdyby zgodził się od razu na rozwód?
Nie musisz tutaj odpowiadać, tylko się zastanów.

Anonymous - 2016-02-26, 21:00

Ja się zgodziłam pod wpływem wielu czynników, wbrew swojej woli, sędzina to widziała - ale ja byłam w takim stanie psychicznym, że sama nie wiedziałam co robię. Dziś bym się nie zgodziła i tyle. Uważam, że zrobiłam błąd i niepotrzebnie dałam się zatraszyć. Ale i tak każdy sam się przekona na swojej skórze jak to smakuje, po podjęciu decyzji samodzielnie. Jedni mówią zgódź się, inni nie zgadzaj - decyzja i tak należy do danej osoby. :-/
Anonymous - 2016-02-26, 21:37

JolantaElżbieta napisał/a:
Ja się zgodziłam pod wpływem wielu czynników, wbrew swojej woli, sędzina to widziała - ale ja byłam w takim stanie psychicznym, że sama nie wiedziałam co robię. Dziś bym się nie zgodziła i tyle. Uważam, że zrobiłam błąd i niepotrzebnie dałam się zatraszyć. Ale i tak każdy sam się przekona na swojej skórze jak to smakuje, po podjęciu decyzji samodzielnie. Jedni mówią zgódź się, inni nie zgadzaj - decyzja i tak należy do danej osoby.

Tak każdy decyduje sam
- tylko zazwyczaj zgoda lub brak zgody niczego nie zmienia w relacjach
i w tym jest największy problem Jolu.
Dlatego jak dla mnie to są wciąż czysto teoretyczne rozważania szczególnie dla tych co wierzą.
Bo zgodnie z wiarą i przed Bogiem cywilny aspekt nie jest w stanie was rozłączyć.
A debata o tym rozdziela tylko na składniki część moralną.

I równie dobrze można zadać pytanie Jackowi -tak jak on zadaje pytania lustro
Czy nie wierzysz Jacku że Bóg uzdrowi twoje małżeństwo?
Czy nie wierzysz Jacku że dla Boga rozwód cywilny nie jest przeszkodą by was połączyć??

i tyle z mojej strony

Anonymous - 2016-02-26, 21:45

grzegorz_ napisał/a:
mgła1 napisał/a:


A o jego minie- milczę.


To rzeczywiście taka satysfakcja ?


Grzegorzu,
malusia, maluteńka, mini-mini, maciupeńka,... satysfakcyjka jest

Anonymous - 2016-02-26, 21:49

hiacynta napisał/a:
mgła1 napisał/a:
lustro napisał/a:


Prawda jest taka, że jak ktoś chce dostać rozwód, to go w końcu dostanie.


Veto.
Mój mąż nie dostał.
W apelacji (bo się odwołał) też nie.

A o jego minie- milczę.


Nie dostał rozwodu... No i rozumiem, że dzięki temu wrócił do Ciebie? Tworzycie rodzinę?


Hiacynto,
pracujemy nad tym, a właściwie- jakby to nie brzmiało- Bóg pracuje nad tym.
A jak On się za coś weźmie, to....jasna sprawa

Anonymous - 2016-02-27, 22:15

balwanek1 napisał/a:
Tak każdy decyduje sam
- tylko zazwyczaj zgoda lub brak zgody niczego nie zmienia w relacjach
i w tym jest największy problem Jolu.



"W tym największy jest ambaras, aby dwoje chciało naraz" - to jest stare powiedzenie, ale niezwykle aktualne, można drugiej osobie zarzucać rzeczywiste lub wyimaginowane zarzuty, przeciągnąć sprawę rozwodową na kilka lat, ale jeżeli między małżonkami nie ma rozwodu, to trwa nakręcanie spirali nienawiści.
Niedawno nadawano świetna polską komedię "Nie ma róży bez ognia" z 1974, dialogi znam na pamięć , m.in świetne są perypetie Dąbczaka, który nagina jak może kodeks cywilny do
swoich nie zawsze dobrych moralnie przedsięwzięć, oświadcza np. że on swoją "żonę" kocha , wspaniałomyślnie przebacza jej zdradę i rozwód nigdy nie może i nie będzie zasądzony.
To był film z 1974 roku.....obecnie jest chyba już mniej różnych anomalii prawnych ( w filmie są poruszone różne sprawy od mieszkaniowych po cywilno-prawne).

poprawiono cytowanie

Anonymous - 2016-02-28, 22:31

Jacek-sychar napisał/a:
Lustro

Wróciłabyś do męża, gdyby zgodził się od razu na rozwód?
Nie musisz tutaj odpowiadać, tylko się zastanów.


A skąd mam to wiedzieć?
Ty wiesz, co by było gdyby...?
Czy nie ma tu świadectwa Ani, która wróciła do męza po 13 latach od rozwodu? :-P

To jest pytanie mające na celu manipulację Jacku.

Anonymous - 2016-02-28, 22:35

mgła1 napisał/a:
hiacynta napisał/a:
mgła1 napisał/a:
lustro napisał/a:


Prawda jest taka, że jak ktoś chce dostać rozwód, to go w końcu dostanie.


Veto.
Mój mąż nie dostał.
W apelacji (bo się odwołał) też nie.

A o jego minie- milczę.


Nie dostał rozwodu... No i rozumiem, że dzięki temu wrócił do Ciebie? Tworzycie rodzinę?


Hiacynto,
pracujemy nad tym, a właściwie- jakby to nie brzmiało- Bóg pracuje nad tym.
A jak On się za coś weźmie, to....jasna sprawa



Czyli jak u większości tu obecnych - nadal nic w tym temacie zasadniczo i konretnie sie nie zmienia
Bardzo ładny unik :-P

Poza tym, to że nie dostał w drodze apelacji niczego nie zmienia. Poczeka trochę i jak nie zmieni zamiaru, to w końcu go ostanie.

Anonymous - 2016-02-28, 22:41

lustro napisał/a:
To jest pytanie mające na celu manipulację Jacku.

Jaką manipulację? :shock:

Chciałem tylko pokazać, że godząc się na rozwód, czasami mentalnie odcinamy się od przeszłości.
Nie godząc się na rozwód albo zostawiamy nić wiążącą małżonków, albo kopiemy wielką fosę między nimi wypełnioną rzeką nienawiści.
W każdym przypadku może być inaczej.
Ty najpierw chciałaś rozwodu, a potem nie był on Ci do niczego potrzebny.

Nie wiem, jak by było. Chciałem Ci tylko zasugerować operację myślową, próbę przeanalizowania co by było gdyby ...
Tylko Ty możesz sobie na te pytania odpowiedzieć.
Ja nawet nie chcę ich znać.

Po prostu może Ty sama jesteś ciekawa, co by było, gdyby Twój mąż od razu zgodził się na rozwód.
Czy miałabyś drugi związek cywilny, czy nie. Gdybyś miała drugi związek, to czy nie byłoby trudniej wrócić?
Jak widzisz możliwości jest wiele. Tylko to chciałem zasugerować.
I jaka tu manipulacja? :shock:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group