To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Mój smutny koniec

Anonymous - 2017-01-17, 21:47

STOPka napisał/a:
nieeeee??? a to co robi np. w tym momencie moja siostra nie jest poniekąd pokazywaniem, że coś muszę zrobić, aby sobie na nią zasłużyć?
a mąż??? on mówi, że jak zrobię to czy tamto, jak będę taka czy owaka to on zechce chcieć mnie kochać

I co Ty na to?

Próbuję Ci własnie pokazać, że na miłość nie da się zasłużyć, bo to co dać Ci chcą siostra i mąż w zamian za to, że będziesz taka jak im się chce - to jest toksyczność, a nie miłość. Tobie się wydaje, że to miłość i że tego potrzebujesz. Guzik prawda. Właśnie po to Bóg jako dobry Ojciec zabrał Ci toksyczność, żeby Cię nauczyć miłości. Ale Ty wciąż wolisz toksyczność, mając wyobrażenie że to miłość :-(

Anonymous - 2017-01-17, 21:50

Nirwanna napisał/a:
Ale Ty wciąż wolisz toksyczność, mając wyobrażenie że to miłość
nie znam innej miłości
Anonymous - 2017-01-17, 21:52

Nirwanna napisał/a:
Ale Ty wciąż wolisz toksyczność, mając wyobrażenie że to miłość
kiedy spróbowałam zrobić po swojemu wobec siostry to skutki widać, a z tymi skutkami/reakcją ciężko mi żyć, więc wobec męża już boję się robić tak na 100%
Anonymous - 2017-01-17, 21:54

STOPka napisał/a:
nie znam innej miłości

a chcesz poznać?

Anonymous - 2017-01-17, 21:56

Nirwanna napisał/a:
a chcesz poznać?
boję się tych skutków, bo to na razie prowadzi do samotności z którą sobie nie radzę
Anonymous - 2017-01-17, 21:57

Żebym ja się nie bała, że ich wszystkich stracę to byłabym SZCZĘŚLIWA.
Anonymous - 2017-01-17, 22:05

W miłości nie ma lęku,
lecz doskonała miłość usuwa lęk,
ponieważ lęk kojarzy się z karą.
Ten zaś, kto się lęka,
nie wydoskonalił się w miłości.

1 J 4: 18

Tylko, że dochodzenie do tego boli. Warto zgodzić się na ból, aby potem dostać coś dużo lepszego :-)

Anonymous - 2017-01-17, 22:10

Nirwanna napisał/a:
ylko, że dochodzenie do tego boli. Warto zgodzić się na ból, aby potem dostać coś dużo lepszego
mam nadzieję....
Anonymous - 2017-01-17, 22:14

STOPka napisał/a:
Nirwanna napisał/a:
ylko, że dochodzenie do tego boli. Warto zgodzić się na ból, aby potem dostać coś dużo lepszego
mam nadzieję....


Tylko trzeba zacząć, konsekwentnie iść tą drogą i zgodzić się na to, że to będzie trudne i będzie bolało.

Anonymous - 2017-01-17, 23:07

Oj, STOPka, STOPka, a co to za zjazd nastroju?????

Czytam i czytam. Nirwanna mądrze pisze, weź to sobie do serca. I przestań biadolić, użalać sie nad sobą, zacznij żyć.

przede wszystkim mentalnie zamknij etap "mąż" - po ludzku, mentalnie zamknij. Oddaj temat Bogu.

A co do dziecka - nie wiem jak ona to zrobiła, ale pewna moja wirtualna bliska dusza jest od 10 lat mamą córeczki - adoptowanej. Żeby było ciekawiej - w chwili adopcji była osobą samotną ...

Wiem, wiem, to nie o to Ci chodzi, ale może warto zgłębić temat?

Anonymous - 2017-01-17, 23:42

STOPka napisał/a:
Nirwanna napisał/a:
STOPko, jak długo jeszcze będziesz próbować zasłużyć na miłość?
nieeeee??? a to co robi np. w tym momencie moja siostra nie jest poniekąd pokazywaniem, że coś muszę zrobić, aby sobie na nią zasłużyć?
a mąż??? on mówi, że jak zrobię to czy tamto, jak będę taka czy owaka to on zechce chcieć mnie kochać

I co Ty na to?


Do tego co napisała Nirwanna chciałbym dodać, że najwyraźniej zarówno siostra jak i mąż albo przyzwyczaili się do manipulowania Tobą w taki sposób, albo po prostu tak funkcjonują.
Postawienie granic i ich obrona. Rozumiem, że na myśl o stracie bliskich paraliżuje Cię strach, ale tak nie powinny zachowywać się bliskie osoby.
Takie słowa jak Twojej siostry to straszny emocjonalny szantaż. Przykre to, pokazuje jednocześnie za jaką słabą i bezbronną osobę Cię ma.
Tak z boku, z mojego punktu widzenia, warto chyba pobyć jakiś czas samotną - aby się uniezależnić, wzmocnić i nie dawać się w taki sposób traktować.
Bo z pewnością na to nie zasługujesz.

Anonymous - 2017-01-17, 23:56

utka2 napisał/a:
I przestań biadolić, użalać sie nad sobą, zacznij żyć.
utka :-) to może tak wygląda, że biedolę, użalam się itp., ale ja stwierdzam na dzisiejszy mój stan, mój etap zmian i w ogóle to co robię, no co ja poradzę, że malutkie kroczki stawiam, ale staram się oduzależnić od rodziny, od męża, tylko to dla mnie akurat łatwe nie jest, ale uwierz mi nie poddaję się, właśnie mimo to, że jest mi trudno.
Co do męża - owszem nie jest to to co chciałabym aby było, ale wczoraj miałam spinę z mężem - wiem, że nic złego nie zrobiłam, ale on oczywiście obrażony i pokazuje mi trochę kto tu ma przewagę. Pół roku temu płacz byłby niesamowity z mojej strony, a dzisiaj dzwonię rano do koleżanki i normalnie tak się z tego śmiałam jak głupia, dzisiaj zobaczyłam, że już tak on nie rządzi moim życiem. Wiem to wolno idzie, ale ja szybciej nie umiem i naprawdę wkurza mnie to (nie bierz tego do siebie :mrgreen: ) jak ktoś mnie popędza w zmianach, bo ja robię tyle co mogę na dzień dzisiejszy (mąż mnie często naciska, że już powinnam być taka super i w ogóle), a ja idę (w swoim tempie) do przodu i na razie uczę się zaakceptować to, że może tak wolno.

A wiesz jest mi owszem smutno, że przy okazji kroczenia do przodu gdzieś tracę męża, tracę rodzinę i jestem w tym sama.No trudno, żeby mi nie było i dlatego piszę, aby znaleźć sobie jakieś sposoby, poczytać Wasze opinie jak poradzić sobie z samotnością.

Co do dziecka....własne, adopcja...wszystko przyjmę :mrgreen: ale to też mnie boli, choć nie tak bardzo mocno jak odszedł mąż.

Anonymous - 2017-01-18, 00:01

Pavel napisał/a:
Do tego co napisała Nirwanna chciałbym dodać, że najwyraźniej zarówno siostra jak i mąż albo przyzwyczaili się do manipulowania Tobą w taki sposób, albo po prostu tak funkcjonują.
Postawienie granic i ich obrona. Rozumiem, że na myśl o stracie bliskich paraliżuje Cię strach, ale tak nie powinny zachowywać się bliskie osoby.
Takie słowa jak Twojej siostry to straszny emocjonalny szantaż. Przykre to, pokazuje jednocześnie za jaką słabą i bezbronną osobę Cię ma.
Tak z boku, z mojego punktu widzenia, warto chyba pobyć jakiś czas samotną - aby się uniezależnić, wzmocnić i nie dawać się w taki sposób traktować.
Bo z pewnością na to nie zasługujesz.
"jak Ci kilka osób mówi, że jesteś pijana to się może połóż" chyba coś w tym jest, bo to co napisałeś jest jakby odbiciem słów mojej pani psycholog.Dziękuję.
Anonymous - 2017-01-18, 00:18

STOPka napisał/a:
(nie bierz tego do siebie )
- nie biorę :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:


STOPka napisał/a:
mąż mnie często naciska, że już powinnam być taka super i w ogóle
- przecież Ty jestes super!!! Jak przypomnę sobie Twoje wcześniejsze posty ... Zmiana ogromna na plus. A że wolno? Ja znów dla odmiany chce wszystko za szybko, na już, na wczoraj, na tip-top (dlategoteż właśnie siedze jeszcze przy kompie). Wiec sama widzisz, ze nie wiadomo co lepsze.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group