To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - A jak życ osobno, w jednym domu?

Anonymous - 2016-12-03, 22:34

utka2 napisał/a:
raczej blizej było mi do wściekłego budowlańca...
Wypraszam sobie takie teksty.
Potrafię zacytować inteligentną panią profesor po 4/tym bedzie gorzej!!! :evil: :evil:

Anonymous - 2016-12-03, 22:40

Dabo napisał/a:
utka2 napisał/a:
raczej blizej było mi do wściekłego budowlańca...
Wypraszam sobie takie teksty.


Czy chodzi o to Tobie Dabo, że Ty jesteś budowlaniec? :-P

Anonymous - 2016-12-03, 22:55

Jacek-sychar napisał/a:
Czy chodzi o to Tobie Dabo, że Ty jesteś budowlaniec?

Oczywiście że o to .
Dodam że biegle poruszam się językiem budowlanym. Raczej nikt nie chce cytatów. :-P :-P :-P

Anonymous - 2016-12-04, 08:05

Dabo, jeśli biegle posługujesz sie językiem budowlanym to wiesz o co mi chodziło...

Niestety, po takich akcjach pojawiają się wyrzuty sumienia że znów ...


Strasznie pokręcony czas mam w życiu, mam tylko nadzieję, że to Bóg mną kieruje i wyprowadzi z tego bałaganu coś dobrego.

Nastąpił ogromny zwrot w naszym wspólnym życiu. Podjelismy decyzję, ze ratujemy małzeństwo. Tym razem ratujemy z Bogiem - oboje.

Ja juz zdaje sobie sprawę, ze wytaczamy najcieższe działa przeciwko złemu, który mieszał od dawna miedzy nami. I miesza nadal. Mąż chyba też ma świadomość, ze wejscie w komitywę z Bogiem przyniesie wiele ataków od czarnego.

Mam wiele obaw, jakie owoce pojawią sie po tym zamieszaniu, co damy radę w sobie zmienić, co pozwolimy dać uzdrowić.
Trudno mi przychodzi modlitwa z takim zaangażowaniem i zaufaniem jak wcześniej. To dość paradoksalne, bo jak było bardzo źle to potrafiłam, teraz jakby rozmywa sie ta moja gorliwość.
Ale mam nadzieje, ze mimo to zostanie ona wysłuchana.

Mam takie poczucie, jakbym została spakowana na wyprawę, zaopatrzona we wszystkie potrzebne rzeczy i właśnie ją zaczęła. Chwilowo zdana wyłacznie na siebie, a właściwie na te wszystkie rzeczy z ekwipunku które posiadam.

Jakby Bóg właśnie pokazywał mi: Nauczyłem? Pokazałem? Dałem? - to teraz mądrze to wykorzystaj i przetrwaj.


No to próbuję przeżyć ;-)

Anonymous - 2016-12-04, 09:17

Utko, owocnego survivalu Ci / Wam życzę. A na koniec odkrycia co najmniej na miarę kanionu Colca :mrgreen: Niech Pan będzie z Wami.
Anonymous - 2016-12-04, 09:50

Nirwanna, dziekuję

Pierwszy raz w życiu stoję przed takim wyzwaniem. I pierwszy raz z taką Obstawą :-D

Anonymous - 2016-12-04, 22:47

utka2 napisał/a:
Nastąpił ogromny zwrot w naszym wspólnym życiu. Podjelismy decyzję, ze ratujemy małzeństwo. Tym razem ratujemy z Bogiem - oboje.


Jak to zrobiliście? Zaproponowałaś to mężowi czy sam wyszedł z taką inicjatywą?

Cieszę się. Przeczytałam cały ten wątek i naprawdę doceniam twoją postawę i podziwiam spokój jaki masz w sobie..

Anonymous - 2016-12-06, 23:07

Wafelka, nie mogę napisać. To jedna z zasad tego forum - mało szczegołów.

Czy mam spokój? Nie wiem, moze. Czasami faktycznie mam taki, ze aż sama sie sobie dziwie. A czasami szarpie mną niepewność.

Taki codzienny obrazek w życiu każdego chrześcijanina ... raz na wozie raz pod wozem. Duchowo.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group