Dziecko w czasie kryzysu - Wizyty dzieci w mieszkaniu taty
Anonymous - 2016-02-02, 13:28
Kochana napisał/a: | Aha. Mają obowiązek je wychować. Wychowywaniem nie jest porzucanie ich i dawaniu tego, co rujnuje ich świat.... |
I taki obraz ojca przedstawiasz dzieciom?
Anonymous - 2016-02-02, 21:23
A nie jest to prawda?
Anonymous - 2016-02-03, 08:43
hiacynta napisał/a: | Kochana napisał/a: | Aha. Mają obowiązek je wychować. Wychowywaniem nie jest porzucanie ich i dawaniu tego, co rujnuje ich świat.... |
I taki obraz ojca przedstawiasz dzieciom? |
A od kiedy ktoś komuś może przedstawić obraz drugiej osoby?
Każdy sam pracuje na swój obraz w oczach dzieci.
Opuszczenie dzieci jest faktem. Zaciemnianie rzeczywistości i pudrowanie brudnej szyi nie sprawi, że wszystko będzie ok. Nie będzie ok. Ważne jest też to, by dzieci się WYCHOWAŁY, a zatem przyjęły za swoje zasady, według których później przyjdzie im żyć. Odchodzący rodzic, opuszczający rodzinę nie zdaje sobie sprawy, że w 90% odpowiada za dorosłe życie dziecka, za jego wybory, za jego stosunek do późniejszego współmałżonka i do dzieci.
Jeśli są dzieci, trzeba schować do kieszeni swoje zachcianki. Albo pogodzić się z ich stratą. Nie ma opcji, żeby być "dobrym tatusiem, mamusią", a jednocześnie "iść w stronę szczęścia".
Czy dla rodzica szczęście dziecka nie jest ważne? Jeśli nie na tyle, by np. walczyć o rodzinę, to nie zasługuje na przebywanie z dzieckiem.
Upraszczam - wiadomo, są różne przypadki, różne okoliczności, niesprawiedliwe wyroki (np. żona odeszła i blokuje kontakty z dziećmi).
Ale ja mówię o przypadkach jakie są najczęściej.
Romans, nowa rodzina - a potem wielki lament, bo porzucony małżonek utrudnia widzenie z dziećmi. Lepszy jest brak ojca/matki, niż bylejaki ojciec, matka.
Anonymous - 2016-02-03, 11:29
Bonaqua napisał/a: | A od kiedy ktoś komuś może przedstawić obraz drugiej osoby?
Każdy sam pracuje na swój obraz w oczach dzieci.
Opuszczenie dzieci jest faktem. Zaciemnianie rzeczywistości i pudrowanie brudnej szyi nie sprawi, że wszystko będzie ok. Nie będzie ok. Ważne jest też to, by dzieci się WYCHOWAŁY, a zatem przyjęły za swoje zasady, według których później przyjdzie im żyć. Odchodzący rodzic, opuszczający rodzinę nie zdaje sobie sprawy, że w 90% odpowiada za dorosłe życie dziecka, za jego wybory, za jego stosunek do późniejszego współmałżonka i do dzieci.
Jeśli są dzieci, trzeba schować do kieszeni swoje zachcianki. Albo pogodzić się z ich stratą. Nie ma opcji, żeby być "dobrym tatusiem, mamusią", a jednocześnie "iść w stronę szczęścia".
Czy dla rodzica szczęście dziecka nie jest ważne? Jeśli nie na tyle, by np. walczyć o rodzinę, to nie zasługuje na przebywanie z dzieckiem.
Upraszczam - wiadomo, są różne przypadki, różne okoliczności, niesprawiedliwe wyroki (np. żona odeszła i blokuje kontakty z dziećmi).
Ale ja mówię o przypadkach jakie są najczęściej.
Romans, nowa rodzina - a potem wielki lament, bo porzucony małżonek utrudnia widzenie z dziećmi. Lepszy jest brak ojca/matki, niż bylejaki ojciec, matka. |
Proponuję poczytać o zespole alienacji rodzicielskiej (inaczej PAS).
I gdyby było tak, jak piszesz, że "lepszy brak ojca/ matki, niż bylejaki", to adoptowane dzieciaki nie szukałyby (czasem przez całe życie nawet) swoich biologicznych rodziców.
Anonymous - 2016-02-03, 19:21
hiacynta napisał/a: | Proponuję poczytać o zespole alienacji rodzicielskiej |
a ja Ci proponuję posłuchać konferencji na ww temat, jest ich masa na naszym forum, tyle samo artykułów :)
Anonymous - 2016-02-03, 20:07
A co z ojcem, który wraca do zony i ma nieślubne dziecko, które porzuca... Nie chce spędzać dziecka zabierać, bo nie ma czasu... Nikt jemu nie zabrania, matka wręcz namawia. I co więcej jest ortodoksyjnym katolikiem. Bez problemu przyjmuje sakramenty. Czy nie ma w tym hipokryzji? Jakie wzorce daje dziecku? Jakiego człowieka kształtuje na przyszłość, na dorosłe zycie.
Anonymous - 2016-02-03, 20:21
Joanna75 napisał/a: | I co więcej jest ortodoksyjnym katolikiem. |
Witaj, jesli jest jak piszesz ortodoksyjny to zapewne dziala wedlug surowych zapisow ST, w ktorych jest ujety sposob postepowania w sprawie kontaktow osobistych zarowno z pozamalzenskim potomkiem jak i jego matka-patrz historia Abrahama i Hagar lub tez zgodnie z nauczaniem czesci wspolczesnych kaplanow, ktore mowi aby regulowac swoje zobowiazania finansowe wobec maloletniego, ale kontaktow osobistych nie utrzymywac, gdyz nie majac mozliwosci bycia ojcem na 100%, dla dobra dziecka i malzenstwa nalezy sie usunac w cien, a moze sa jeszcze jakies inne powody okryte tajemnica spowiedzi.
Jesli wiec nie znasz z pierwszej reki czyli od samego ojca motywow jego postepowania to tu na forum sie tego nie rozstrzygnie. Najpierw moze sama zapytaj tamtego ojca, a nie nas, bo my go nie znamy, wiec nie odpowiemy Ci obiektywnie, sila rzeczy kazda proba,to bedzie tylko gdybanie i napedzanie emocji.
Anonymous - 2016-02-04, 13:21
landis85 napisał/a: | hiacynta napisał/a: | Proponuję poczytać o zespole alienacji rodzicielskiej |
a ja Ci proponuję posłuchać konferencji na ww temat, jest ich masa na naszym forum, tyle samo artykułów :) |
Niestety nie znalazłam na forum żadnej konferencji ani żadnego artykułu na temat syndromu PAS.
Anonymous - 2016-02-04, 19:00
bo nie chodziło mi o syndrom PAS
warto posłuchać co mówią specjaliści, kościół na temat wizyt w tym temacie poruszanych
|
|
|