To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Czytania i rozważania Pisma św. - Ewangelia na dziś...

Anonymous - 2015-08-05, 09:29
Temat postu: Ewangelia na dziś...
Chciałam się z Wami podzielić dzisiejszą Ewangelią i ciekawym komentarzem do Niej. Zapraszam Was do kontynuowania tego tematu, jeśli macie potrzebę podzielenia się Słowem Bożym lub komentarzem do Niego.
Z Ewangelii Św. Mateusza
21 Potem Jezus odszedł stamtąd i podążył w stronę Tyru i Sydonu. 22 A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: «Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha». 23 Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: «Odpraw ją, bo krzyczy za nami!» 24 Lecz On odpowiedział: «Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela»9. 25 A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: «Panie, dopomóż mi!» 26 On jednak odparł: «Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom». 27 A ona odrzekła: «Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów». 28 Wtedy Jezus jej odpowiedział: «O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» Od tej chwili jej córka była zdrowa.


komentarz Ks. Pawlukiewicza, w całości znajdziecie tutaj: http://sychar-xpiotr.blog...i-jej-crki.html

Mnie najbardziej poruszyły te fragmenty:

Tym, co najbardziej przeszkadza człowiekowi w odkryciu całej prawdy jest właśnie jego skostniała perspektywa postrzegania siebie i swego życia - ten trwający wiele lat schemat myślenia. Kto chce doznać uzdrowienia musi z tego wyjść i Bóg stwarza nam ku temu okazje. Niekiedy bolesne okazje. My jednak odbieramy je często jako atak na siebie, jako zniewagę

I wiecie, drodzy bracia i siostry, dlaczego - tak mi się wydaje - problemy męża, syna, córki, niekiedy przez całe lata nie chcą się rozwiązać? Bo niejedna żona, matka nie może wciąż zrozumieć, że ona też jest duchowo chora. A ta trudna sytuacja jest jej ostatnią szansą, by to pojęła. By wyszła ze swoich granic postrzegania samej siebie, postrzegania, które wyrażała do tej pory nierzadko słowami: "ja to zawsze chciałam dobrze dla rodziny, ja to zawsze się poświęcałam" itp. Zawsze chciał dobrze i zawsze się poświęcał to Pan Jezus i Jego Matka, ale nie my.

Kobieta kananejska miała problem. Problem tak wielki, że Jezus nie odpowiedział na jej prośbę o uzdrowienie córki, tylko chciał najpierw uzdrowić ją samą. Ta sprawa była pilniejsza. W wielu wypadkach pierwszej pomocy Bożej potrzebują rodzice a dopiero po ich uzdrowieniu można pomóc dziecku. Bardzo przepraszam, że przy tak poważnym temacie posłużę się niepoważną anegdotą. Pewien człowiek przyniósł do weterynarza papugę skarżąc się, że ona kaszle. Lekarz przebadał ptaka i stwierdził: papuga jest zdrowa. Jak to zdrowa? Przecież bardzo kaszle? - pytał właściciel. Ona jest zdrowa - rzekł weterynarz - to pan kaszle a ona pana naśladuje. Także i my często prowadzimy bliskich nam ludzi do duchowych lekarzy, zajmujemy się ich nawracaniem, a w rzeczywistości w ich postępowaniu odbijają się - jak w lustrze - nasze niedobre postawy.

Dobrego dnia i zachęcam do dzielenia :-D

Anonymous - 2015-08-07, 08:34

Mt 16,24-28
Słowa Ewangelii według świętego Mateusza


Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?
Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi, i wtedy odda każdemu według jego postępowania. Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w królestwie swoim».

Komentarz
Pójść za Jezusem

Chcemy dobrze

Wiele razy słyszymy słowa, które przypominają nam, że drogi Boże nie są naszymi drogami. Przecież chcemy dobrze. Ile razy padają obietnice, że to już ostatni raz. Bardzo szybko zostają jednak zweryfikowane przez zwykłe codzienne sytuacje. Św. Teresa z Avilla mawiała, że pycha w człowieku umiera 15 minut po zgonie fizycznym. Natomiast w katalogu grzechów głównych pycha zajmuje pierwsze miejsce. Nie mamy udawać kogoś innego, trzeba widzieć, że sytuacje, które spotykają mnie każdego dnia przypominają mi o mojej grzeszności, o naturze starego człowieka, który zewnętrznie deklaruje pragnienie kroczenia za Jezusem, a sercem swoim szuka siebie i swojej wygody.



Zyskać życie

Widząc prawdę o sobie łatwiej jest zrozumieć wezwanie Jezusa do zaparcia się siebie. On zna nas doskonale i w zaproszeniu by za Nim pójść, pokazuje kiedy to staje się możliwe. Zaprzeć się siebie, wpatrywać się w Jezusa, naśladować Go w posłuszeństwie Ojcu. Tylko wtedy, tracąc swoje życie zaczynamy je zyskiwać. Wchodzimy w przestrzeń Boga, który nas prowadzi drogą wiary. Krzyż przestaje być przekleństwem, a staje się drogą do życia, do zmartwychwstania.

ks. Paweł Raczyński MS
http://www.saletyni.pl/slowo-na-dzis

Błogosławionego dnia nam życzę :-D

Anonymous - 2015-08-08, 12:03

Mt 17, 14-20
Pewien człowiek zbliżył się do Jezusa i padając przed Nim na kolana, prosił: «Panie, zlituj się nad moim synem! Jest epileptykiem i bardzo cierpi; bo często wpada w ogień, a często w wodę. Przyprowadziłem go do Twoich uczniów, lecz nie mogli go uzdrowić». Na to Jezus odrzekł: «O, plemię niewierne i przewrotne! Jak długo jeszcze mam być z wami; jak długo mam was cierpieć? Przyprowadźcie Mi go tutaj!» Jezus rozkazał mu surowo, i zły duch opuścił go. Od owej pory chłopiec odzyskał zdrowie. Wtedy uczniowie zbliżyli się do Jezusa na osobności i pytali: «Dlaczego my nie mogliśmy go wypędzić?» On zaś im rzekł: «Z powodu małej wiary waszej. Bo zaprawdę, powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: „Przesuń się stąd tam”, i przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was».


Komentarz

Troski o nasze życie coraz więcej, ale wiary w to, że Ktoś się o to życie troszczy, jakby coraz mniej. Jezus dzisiaj w twardych słowach mówi o tych, którym wiary brak. Bo jak można czegoś od Boga oczekiwać, nie wierząc, że On może nam to dać? Czasami zaglądam w siebie. I przeraża mnie, ile tam jest szarpaniny. Pytam siebie, czy to jest serce kogoś, kto powierzył swoje życie Bogu? Nie. To jest serce kogoś, kto Boga wciąż trzyma w przedsionku, a sam stara się gospodarować w głównej izbie. Zdumiewające, że mimo rozczarowujących efektów tego gospodarowania wciąż nie potrafię wpuścić Boga do centrum mojego życia. Z wiarą, że w Jego rękach mogę się czuć najbezpieczniej w świecie. Powierzenie Bogu swojego życia wypływa z niewzruszonej wiary w to, że On może wszystko. Trudno zaufać komuś, w kogo powątpiewamy. A wystarczy naprawdę niewiele. Tyle co ziarenko gorczycy. A nawet mniej.


komentarz: Adam Szewczyk
http://www.zyjewangelia.net/

Życzę nam takiej wiary i zaufania do Boga, abyśmy mogli góry przenosić.
Błogosławionego dnia :-D

Anonymous - 2015-08-09, 07:29

Dziś niedziela dzień odpoczynku i odpoczynku :-D Mamy więcej czasu więc zapraszam do przeczytania całej liturgii słowa.

XIX NIEDZIELA ZWYKŁA, ROK B


PIERWSZE CZYTANIE (1 Krl 19,4-8)

Cudowny pokarm przywraca siły Eliaszowi

Czytanie z Pierwszej Księgi Królewskiej.

Eliasz poszedł na pustynię na odległość jednego dnia drogi. Przyszedłszy, usiadł pod jednym z janowców i pragnąc umrzeć, rzekł: „Wielki już czas, o Panie! Odbierz mi życie, bo nie jestem lepszy od moich przodków!” Po czym położył się tam i zasnął.
A oto anioł, trącając go, powiedział mu: „Wstań i jedz!” Eliasz spojrzał, a oto przy jego głowie podpłomyk i dzban z wodą. Podniósł się więc, zjadł i wypił, i znowu się położył.
Powtórnie anioł Pana wrócił i trącając go, powiedział: „Wstań, jedz, bo przed tobą długa droga!” Powstawszy zatem, zjadł i wypił. Następnie mocą tego pożywienia szedł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, aż do Bożej góry Horeb.

Oto słowo Boże.


PSALM RESPONSORYJNY (Ps 34,2-3.4-5.6-7.8-9)

Refren: Wszyscy zobaczcie, jak nasz Pan jest dobry.

Będę błogosławił Pana po wieczne czasy, *
Jego chwała będzie zawsze na moich ustach.
Dusza moja chlubi się Panem, *
niech słyszą to pokorni i niech się weselą.

Wysławiajcie razem ze mną Pana, *
wspólnie wywyższajmy Jego imię.
Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał *
i wyzwolił od wszelkiej trwogi.

Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością, *
oblicza wasze nie zapłoną wstydem.
Oto zawołał biedak i Pan go usłyszał, *
i uwolnił od wszelkiego ucisku.

Anioł Pański otacza szańcem bogobojnych, *
aby ich ocalić.
Skosztujcie i zobaczcie, jak Pan jest dobry, *
szczęśliwy człowiek, który znajduje w Nim ucieczkę.


DRUGIE CZYTANIE (Ef 4,30-5,2)

Naśladować Boga, który objawił swoją miłość w Chrystusie

Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Efezjan.

Bracia:
Nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym zostaliście opieczętowani na dzień odkupienia.
Niech zniknie spośród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważanie - wraz z wszelką złością. Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni. Przebaczajcie sobie nawzajem, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie.
Bądźcie więc naśladowcami Boga jako dzieci umiłowane i postępujcie drogą miłości, bo i Chrystus was umiłował i samego siebie wydał za nas w ofierze i dani na wdzięczną wonność Bogu.

Oto słowo Boże.


ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (J 6,51)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.


EWANGELIA (J 6,41-51)

Chleb żywy, który zstąpił z nieba

Słowa Ewangelii według świętego Jana.

Żydzi szemrali przeciwko Jezusowi, dlatego że powiedział: „Jam jest chleb, który z nieba zstąpił”, i mówili: „Czyż to nie jest Jezus, syn Józefa, którego ojca i matkę znamy? Jakżeż może On teraz mówić: «Z nieba zstąpiłem»?”
Jezus im odpowiedział: «Nie szemrajcie między sobą. Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. Napisane jest u Proroków: «Oni wszyscy będą uczniami Boga». Każdy, kto od Ojca usłyszał i nauczył się, przyjdzie do Mnie. Nie znaczy to, aby ktokolwiek widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne.
Jam jest chleb życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze.
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata”.

Oto słowo Pańskie.

A SKORO WIARA RODZI SIĘ ZE SŁUCHANIA TO ZAPRASZAM DO ODSŁUCHANIA EWANGELII Z KRÓTKIM ROZWAŻANIEM: http://www.modlitwawdrodze.pl/home/

Życzę nam dobrej niedzieli i trochę ochłody :-D

Anonymous - 2015-08-10, 08:51

EWANGELIA (J 12,24-26)

Ziarno, które obumrze, przynosi plon obfity

Słowa Ewangelii według świętego Jana.

Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne.
A kto by chciał mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli kto Mi służy, uczci go mój Ojciec”.

Oto słowo Pańskie.
Komentarz:
Zastanawiam się czy ja dzisiaj idę za Tobą Jezu? Czy ja chcę iść za Tobą? Co znaczy iść za Tobą Panie? Mówisz Panie, że pójść za tobą to stracić swoje życie. Zastanawiam się na ile już je straciłam? Wiem już jak to jest, Cię wyprzedzać, poganiać, bo ileż można czekać na Twój ruch, na Twoją reakcję? Przecież mówię Ci czego ja potrzebuję, a Ty jakbyś nie słuchał? Wiem już jak to jest, kiedy ze wszystkich sił chcę zachować to co mam, moje życie. Wiem, jak to jest iść przed Tobą, ale czy wiem, jak iść za Tobą? Czy dałam sobie szansę byś mnie poprowadził?

Życzę nam dobrego dnia :-D

Anonymous - 2015-08-11, 08:40

EWANGELIA (Mt 18,1-5.10.12-14)

Godność dzieci. Przypowieść o zabłąkanej owcy

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.

Uczniowie przystąpili do Jezusa z zapytaniem: „Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim?” On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł:
„Zaprawdę powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje.
Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie.
Jak wam się zdaje? Jeśli kto posiada sto owiec i zabłąka się jedna z nich: czy nie zostawi dziewięćdziesięciu dziewięciu na górach i nie pójdzie szukać tej, która się zabłąkała? A jeśli mu się uda ją odnaleźć, zaprawdę powiadam wam: cieszy się nią bardziej niż dziewięćdziesięciu dziewięciu tymi, które się nie zabłąkały. Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło jedno z tych małych”.

Oto słowo Pańskie.


KOMENTARZ

O tym, jak daleko odeszliśmy od Boga świadczy to, że dzielimy ludzi na mniej i bardziej wartościowych. W oczach Boga każdy człowiek ma taką samą wartość i jest to wartość bezgraniczna (jesteśmy bezcenni). Taką wartość stanowi samo nasze istnienie, a więc nic nie możemy dodać do naszej wartości, na przykład przez dobre postępowanie, albo przez wykształcenie, albo przez sukcesy. Nie powinniśmy więc nigdy gardzić, ani sobą, ani innymi. Gardząc kimkolwiek, oddalamy się od Boga. Pogarda pociąga za sobą wiele różnych grzechów.
http://www.deon.pl/religi...5-10-12-14.html

Kiedy czytam tą Ewangelię zawsze czuję się zawstydzona, bo widzę, że znów poszłam w zupełnie innym kierunku. Droga stawania się jak dziecko, jest dla mnie tak niepojęta, tak trudna w swej prostocie, że nie jestem w stanie na niej wytrwać. Wciąż na nowo muszę wracać, wciąż zaczynać od początku, ale z drugiej strony, cieszę się, że mam kolejną szansę, że mogę jeszcze raz próbować. Boże dziękuję Ci za Twoją cierpliwość w szukaniu mnie i przyprowadzaniu mnie kolejny raz do stada.

Życzę nam Bożego błogosławieństwa na tej drodze stawania się, jak dzieci :-D

Anonymous - 2015-08-11, 16:59

Ania65 napisał/a:
Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim.


A mnie w tej Ewangelii od dawna zastanawia najbardziej wlasnie to zdanie.
Bo wlasciwie do czego odniesc te slowa Jezusa, do zachowania dziecka czy do jego ufnosci ?
Jesli do zachowania to mam pewien problem- chodzi mi o to jak bardzo zmienila sie pozycja postrzegania dziecka w spoleczenstwie, nie tylko przez rodzicow, ale i osoby postronne, od czasow Jezusa. W tamtych czasach dzieci byly "wlasnoscia" ojca i od niego absolutnie zalezne, poddane i na ostatnim miejscu w spoleczenstwie ( w zaleznosci od rodziny, czasem nawet za niewolnikami ), a dzis:? W jednych rodzinach zaraz po mamie i tacie, w innych traktowane niemal na rowni,, ale w innych staly sie pepkiem swiata, wokol ktorych wszystko sie kreci, czy zatem taki maly "tyran" , zepsuty przez doroslych to wzorzec unizenia ?( nie mam tu na mysli nastolatkow tyko paroletnie dzieci)

A jesli Jezus mowil tyllko o ufnosci i uleglosci to w jakim wieku bylo dziecko, ktore postawil jako wzor ? W zaleznosci od srodowiska w jakim sie dziecko wychowuje i od jego historii, jedno dziecko jest bardzo dlugo ufne, przyjazne i ulegle, a inne bardzo szybko te cechy traci......


Ania65 napisał/a:
I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje.
Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie.


Dla mnie te dwa zdania sa niejako ze soba zlepione i odpowiadaja nie tylko na dzisiejszy problem aborcji ale i antykoncepcji. Takze na swoiste opuszczenie niektorych dzieci przez doroslych w procesie wychowania ( zachowania nieodpowiedzialne wobec maloletnich )Takie ostrzezenie przeciw cywilizacji smierci z jaka obecnie sie borykamy....



No a ta perelka ;-)

Ania65 napisał/a:
„Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim?”


Jak to kto, samo sie nasuwa przeciez Bog by sie chcialo odpowiedziec, a jednak Jezus odpowiada inaczej. :shock: Nie Boga wychwala , a dziecko-coz zatem z tego wynika ? Ze Bog w stosunku do nas chce byc jak dziecko, w Niebie jest jak dziecko ( Milosierdzie), przyszedl i przychodzi jak dziecko, jest mlody i potrzebuje pielegnacji i opieki jak dziecko ? Jaka jest jeszcze niezwykla cecha malego dziecka ? Ano potrafi sie blyskawicznie zaprzyjaznic, jest szczere, nie obchodzi go status majatkowy, przyjmuje ludzi jakimi sa bez checi zmieniania ich, uznaje swoich rodzicow za najwspanialszych na swiecie i nie przyjmuje do wiadomosci, ze cokolwiek jest niemozliwe.... Jak sie nad tym zastanowie to dziecko jest niezwykle, kazdy z nas taki byl, ale czy ja jeszcze potrafie i chce taka byc ?

To jedna z takich Ewangelii, ktore rodza we mnie wiecej pytan niz daja odpowiedzi. :roll:

Anonymous - 2015-08-11, 19:58

Ja się od swoich dzieci uczę pokory. Zdumiewa mnie, jak się kłócą, biją, a potem godzą i wciąż tak kochają, że jedna za drugą w ogień by poszła.
Anonymous - 2015-08-11, 21:52

Ja mam w domu trzylatka pełnego radości, wigoru, szalonego w swych pomysłach, a jednocześnie ostrożnego, kiedy coś budzi jego strach czy niepewność. A do tego szczerego i bezpośredniego. I tak wspaniale ufnego, chyba ta cecha w nim najbardziej mnie zadziwia i zachwyca, że jest tak ufny, tak otwarty na to co do niego mówimy, tak nam wierzy w każde słowo. Mam dobrego nauczyciela :mrgreen: .
Anonymous - 2015-08-12, 10:17

Wracając jeszcze do wczorajszego czytania i bycia jak dziecko, wklejam tekst:

U piersi Boga
Obserwowałam go jak karmił się mlekiem z mojej piersi. I myślałam o tym, że do takich należy Królestwo Niebieskie.

Dzisiaj Karolek udzielił mi duchowego pouczenia. Obserwowałam go jak karmił się mlekiem z mojej piersi. I myślałam o tym, że do takich należy Królestwo Niebieskie.

Więź dziecka i matki, a szczególnie karmienie piersią dziecka wydaje się być znakomitym obrazem relacji z Bogiem. Karol szuka mnie i piersi gdy jest głodny, by łapczywie wysysać ze mnie mleko, gdy jest zmęczony, by odpocząć, gdy się boi lub płacze, bym go utuliła. A często – tylko by ze mną być. Wtedy ssie jakby od niechcenia, „turystycznie”, obserwując otoczenie lub moją twarz.

Pożywia się, wysysa, czerpie – miłość. Nic nie przynosi, nie daje, poza tym bezcennym, że jest.

Czyż nie o to chodzi Bogu, bym tak samo, zuchwale, bezwstydnie, zachłannie przyjmowała Jego darmową – a więc za nic – miłość, łaskę i zbawienie? Dlaczego wciąż mi się wydaje, że najpierw powinnam coś dać, jakoś się wykazać. Nie kochałby mnie nawet jak matka, gdyby tego oczekiwał. A przecież kocha bardziej, bo gdyby matka zapomniała, On nie zapomni.

Nie gonię za tym, co wielkie,
albo co przerasta moje siły.
Przeciwnie: wprowadziłem ład
i spokój do mojej duszy.
Jak niemowlę u swej matki,
jak niemowlę - tak we mnie jest moja dusza.
/Ps 131/


To, jak sądzę, miał na myśli ś.p. O. Andrzej Hołowaty, gdy mówił na Jamnej:

Wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni, że w życiu mamy coś osiągnąć. Inaczej jest w życiu duchowym. Tam gdzie powinniśmy być, już jesteśmy. Broń Boże, żebyśmy myśleli, że mamy w życiu duchowym coś zrealizować. Takie myślenie kryje pewien merkantylny układ z Panem Bogiem, to znaczy taki, że ja muszę do czegoś dojść, coś Mu dać, kimś dla Niego być. Nic podobnego. Rozwój duchowy nie polega na osiąganiu kolejnych etapów, ale na otwarciu oczu…

Pan Bóg, aby nam oczy otworzyć, wykazał się pewną desperacją: kazał prorokowi Ozeaszowi pojąć za żonę prostytutkę. Mówi przez niego do każdego grzesznika: „Pozwól tylko bym kochał ciebie”.

Czy to oznacza, że nic nie musimy robić? Nie!

Lolek wie, że jestem mu potrzebna egzystencjalnie, do życia. Dlatego woła, szuka, pragnie. Niekiedy musi sporo się natrudzić, bym w ferworze obowiązków i opieki nad pozostałymi dziećmi, w końcu wzięła go na ręce i do piersi. Jakby był większy, wyciągnąłby ręce. Ola i Antek już mogą przybiec. By czerpać, czerpać i otrzymywać.

Cały wysiłek i świętość – to pozwolić Bogu, całym sercem, by mnie kochał! Wiedzieć, że potrzebujemy Go, by żyć. Szukać Osoby Boga (a nie Jego „uznania”), codziennie wsłuchiwać się w Jego bijące dla mnie Serce – jak dziecko u piersi mamy.

Wtedy, jak mówił O. Andrzej, Tam gdzie powinniśmy być, już jesteśmy.


ŹRÓDŁO:
http://rodzina.opoka.org....iersi_Boga.html

Anonymous - 2015-08-12, 12:57

Jak mówiła moja babcia: PRZEŁADNE :)
Anonymous - 2015-08-12, 16:53

Piękne, wzruszyłam się, dziękuję Metanoja
Anonymous - 2015-08-12, 16:59

Dziś trochę spóźniony wpis, ale może i dobrze :mrgreen:

EWANGELIA (Mt 18,15-20)

Braterskie upomnienie

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.

Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Gdy twój brat zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź ze sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków opierała się cała prawda. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik.
Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie.
Dalej zaprawdę powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich”.

Oto słowo Pańskie.

Przeczytałam kilka komentarzy i szczerze żaden do mnie nie dotarł, więc dziś nic nie zaproponuję. Może lepsza będzie indywidualna refleksja? Zachęcam do dzielenia. Wczorajsze czytania zaowocowały pięknym dzieleniem, może i dziś tak będzie?

Anonymous - 2015-08-12, 19:04

I znow ciekawa Ewangelia, jak ja przeczytalam wydala mi sie troche prowokacyjna, pozornie antysycharowska :lol: :lol: :lol: , na szczescie tylko pozornie.

Ania65 napisał/a:
Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Gdy twój brat zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź ze sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków opierała się cała prawda. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik.


Gdyby te Ewangelie przeczytac wprost bez znajomosci pozostalej czesci NT bylaby ewidentnie antysycharowska :-P
Bo przylozmy te Ewangelie do kryzysu malzenskiego, bez wzgledu na jego rozmiary. I co z tego sie kluje...Maz / zona grzeszy brakiem milosci, co robi druga zraniona strona ? Ano zwykle szuka wsparcia wsrod rodziny lub znajomych, najczesciej z marnym efektem :-( , dalej porada kieruje nas do Kosciola i tam zong. Ani kaplani, ani swieccy bracia i siostry ani grupa wsparcia typu Sychar nie maja zadnej mozliwosci wplyniecia na " winowajce" po ludzku, a zatem pozostaje tylko modlitwa i przerzucenie dzialania duchowego na Boga, jesli nasz wspolmalzonek nadal trwa w swoim postepowaniu i sie nie nawraca. A my ze swojej strony , jako ludzie coz robimy ? Zupelnie wbrew tej Ewangelii nie tylko nie odsuwamy sie od naszego " niedobrego" czy wiarolomnego malzonka, ale zaczynamy duchowa i emocjonalna walke o uratowanie malzenstwa :-D No to co z tym traktowaniem per poganin albo celnik ?
Tak sobie mysle, ze w tym fragmencie Jezus pieknie ukryl przeslanie, ze aby moc skorzystac z pomocy bliznich i Kosciola, to trzeba sie starac by obracac sie wsrod osob wyznajacych te same wartosci-wtedy ich zdanie bedzie wazne dla obojga malzonkow, jesli zas sie tego nie przestrzega to zaczynaja sie schody...I co wtedy kiedy jedno z malzonkow jest wierzace, a drugie nie lub nie za bardzo, czy zostaje sie bez wsparcia i ta Ewangelia pozostawia nam juz tylko traktowanie wspolmalzonka jako poganina i celnika , otoz nie :mrgreen:
Cale szczescie , ze w innym miejscu jest napisane:
„A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało” (Mt 19, 6), a wiec skoro tak to przeciez nikt swojego ciala nie bedzie traktowal bez milosci :lol: , ponadto jak choruje to je leczymy :-D i tu wkracza np. Sychar :mrgreen:
Jak ogarniam ten fragment to podziwiam umiejetnosc Jezusa mowienia nie tylko o jakiejs konkretnej sprawie czy sytuacji, ale o pelni Milosci jaka powinna byc pomiedzy bliznimi, aby zycie bylo piekne.


A co z tym zdaniem:
Ania65 napisał/a:
Jezus powiedział do swoich uczniów:
„[...].
Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie.


Zastanawiam sie dlaczego, to zdanie przyjelo mi sie rozumiec tylko w odniesieniu do kaplanow i to najczesciej w kontekscie malzenstwa, ze cokolwiek oni zwiaza lub rozwiaza to Niebo podazy za ich decyzja ? Tymczasem takie myslenie jest nieprawidlowe, gdyz Jezus skierowal je do wszystkich uczniow czyli do calego Kosciola, nie tylko do Apostolow. Co zatem oznacza ? Ano ni mniej ni wiecej jak porusza kwestie osobistych slubow, ktore ,jako ludzie,podejmujemy i dopiero w szerszym kontekscie zachacza to o malzenstwo. Nie wiem jak inni to widza, ale dla mnie bylo spore odkrycie :mrgreen: :mrgreen:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group