To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Mój nowy wątek

Anonymous - 2016-05-12, 10:11

monis napisał/a:
Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki


Wspólnie niesiemy sobie pomoc poprzez czytanie, zadawanie pytań i otrzymywanie odpowiedzi oraz wyborów tego, co nam aktualnie pasuje.

Uważam że wyjście po konkretną pomoc to jest właśnie przejaw dojrzałości.

tak jak zadawanie pytań by móc odnaleźć się w każdej sytuacji małżeńskiej jaka dotyczy konktetnej osoby.


Tako rzecze Księga Mądrości Sycharu, rozdział - preambuła :-) .
Amen

Anonymous - 2016-05-12, 14:41

Dzięki za wyjaśnienie. Bo zadawałem tu pytania, a niedojrzałość to ostatnio mój czuły punkt ;-) Przypomniały mi się słowa żony, jaki to jestem niedojrzały i dziecinny, bo nie chcę się rozwieść jak ludzie, tylko będziemy rozwodzić się jak świnie :-D
Anonymous - 2016-05-12, 17:39

monis napisał/a:



Uważam że wyjście po konkretną pomoc to jest właśnie przejaw dojrzałości.

tak jak zadawanie pytań by móc odnaleźć się w każdej sytuacji małżeńskiej jaka dotyczy konktetnej osoby.

Tak w sytuacjach trudnych,patowych,w stanach euforii emocjonalnej-TAK
Ale czy pewne pytania zadawaliśmy przez całe swoje dotychczasowe życie,czy pewne pytania będziemy wciąż zadawać po różnych forach przez resztę życia??
Mi się wydaje-ba nawet wiem ze w obecnej chwili ,w obecnej sytuacji podejmuję sam decyzje.
I trudno czy będą dobre..czy będą złe-to będą.
Dobre ucieszą ,złe pozwolą wyciągać wnioski.
Niesienie pomocy i owszem ...po to jest forum by przekazać wiedzę jaka ktoś posiada na dany temat,pozwolić zrozumieć daną sytuację,odszukać sens trwania i zabiegania.
Dostrzec błędy i uczyć się je rozwiązywać.
Ale co powiedzą ludzie o czymś czego nie znają,nie widzieli,nie wiedza jaka sytuacja,jakie okoliczności.
Dlatego jedni przytakują inni negują-i taka jest prawidłowość.
Ilu ludzi tyle różnych zdań....
A dany autor pytania sam zazwyczaj wie co dobre i co może się sprawdzić w jego sytuacji.
Dlatego ja do AS skierowałem swój punkt widzenia i wcale nie wpycham mu na siłe swego zdania.
Napisałem jak ja widzę i czuję-może nawet inaczej jak ja czułem i widziałem...
pozdrawiam

Anonymous - 2016-05-12, 18:01

nikifek napisał/a:
Przypomniały mi się słowa żony, jaki to jestem niedojrzały i dziecinny, bo nie chcę się rozwieść jak ludzie, tylko będziemy rozwodzić się jak świnie

Dojrzałość nie przejawia się w tym, żeby coś rozwalić uśmiechając się do siebie, ale w tym żeby coś uratować, odbudowac, ocalić przed zniszczeniem.

Rozwalić potrafi byle dziecko w przedszkolu.
Dążenie do rozwodu to przejaw niedojrzalosci.

Praca nad uchronieniem przed rozwojem to zajęcie dla dorosłych, odpowiedzialnych ludzi.

Ludzi którzy ponad swoje prywatne, doraźne zachcianki potrafią zobaczyć potrzeby dzieci, drugiej osoby a nade wszystko swojego ślubowania wobec drugiej osoby w obecności Boga.

Anonymous - 2016-05-12, 18:30

GregAN napisał/a:
Ludzi którzy ponad swoje prywatne, doraźne zachcianki potrafią zobaczyć potrzeby dzieci, drugiej osoby a nade wszystko swojego ślubowania wobec drugiej osoby w obecności Boga.

A co w sytuacji gdy potrzeba mówi wprost nie potrafię i nie umiem żyć już z tobą

jaki sposób na rozwiązanie tego problemu Greg??

Różnie można mówić i myśleć o tych co prą ku rozwodowi....
ale nigdy nie powiem że są niedojrzali....
zwyczajnie trzeba znać fakty,przyczyny,sens działania i tego czemu tak się dzieje.....
i czasem bywa (co przykre) że dana dwójka nie da się już spasować w jedno....
Nikt tego nie chce i nikt tego nie popiera i będzie popierał(rozwodu).
Ale czasem dzieje się to wbrew nam samym

i co zrobić??

Anonymous - 2016-05-12, 18:36

nikifek napisał/a:
Przypomniały mi się słowa żony, jaki to jestem niedojrzały i dziecinny, bo nie chcę się rozwieść jak ludzie, tylko będziemy rozwodzić się jak świnie :-D

Klasyczny przejaw manipulacji. Tiliana podawała link do artykułu, gdzie jest takie coś pięknie opisane: http://www.self-psychologia.pl/manipulacja
- bądź mężczyzną i kup mi futro
- bądź dojrzałym facetem i nie utrudniaj rozwodu
Widać analogię? Widać. Jaki jest związek między pierwszą a drugą częścią zdania? Żaden. Czysta manipulacja czyli wjechanie facetowi na ambicję.
Rada (może być dobra i może być wujek ;-) ) z artykułu polega na zakomunikowaniu: na jakiej podstawie uważasz, że prawdziwy facet to ten, który spełnia zachcianki kobiety? Ja mam własną definicję prawdziwego mężczyzny.

Anonymous - 2016-05-12, 18:47

Pięknie napisane GregAN. Chyba się tego nauczę do rozprawy :)
Anonymous - 2016-05-12, 20:26

Nirwanna napisał/a:
Czysta manipulacja czyli wjechanie facetowi na ambicję.

Tak tylko ta manipulacja idzie w parze z działaniami.
Na jakie mamy mizerny wpływ..a nawet jak wpłyniemy to wciąż jesteśmy obcy i wróg.

Przypomniało mi się zdarzenie z dziś...wychodząc z psiakiem spotkałem sąsiadkę.
Rozmawiamy o potrzebie wymiany drzwi wejściowych do budynku na stalowe,bo te aluminiowe do niczego i pijacy wchodzą na klatkę.
I tak do słowa do słowa sąsiadka mówi :
sąsiedzie muszę przyjść do pana żony bo mam pilną sprawę.
Odpowiadam to niemożliwe bo zona się wyprowadziła(kupiła mieszkanie) i teraz mieszka sama i gdzie indziej.
I co słyszę??
sąsiedzie jej odwaliło czy jak??
kurcze ma faceta jakiego inne babki by zazdrościły.
nie pije,nie lata za babkami,nie szlaja się z kumplami,nie bije,nie wszczyna awantur,wracał zawsze na czas do domy,wykonywał wszystko w domy,dbał o dzieciaki,wszystko tylko dla domu...
no chyba zgłupiała....albo ma faceta i ją powaliło na stare lata....


No cóż Nirwano jak widać na załączonym obrazku-nie trzeba mieć nawet zbyt wygórowanych powodów.....
by powiedzieć NIE i zrezygnować.....

Ja wiem tylko jedno czasem nie warto na siłę komuś otwierać oczy by to dojrzał .
Bo w ogólnym rozrachunku wygląda jak byśmy ciągle podkreślali że jesteśmy coś warci.
A co mamy udowadniać??
że faktycznie tacy jesteśmy...

p.s sorry AS za mój kawałek prywatności w twoim temacie

Anonymous - 2016-05-12, 20:57

balwanek1 napisał/a:
p.s sorry AS za mój kawałek prywatności w twoim temacie


A gdzie Ciebie nie ma? ;-)
Wszędzie masz te swoje kawałeczki. :-P

A poważnie i do rzeczy.
Godzenie się na rozwód w imię świętego spokoju nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem.
Moja małżonka straszyła mnie rozwodem z mojej winy. Moje zdecydowane stanowisko spowodowało jednak, że nie dość, że nie ma mojej winy, to nawet nie ma tego rozwodu. Ale była stanowczość w pewnych działaniach.
A co udowadniam?
Jaki naprawdę jestem i jakie mam zasady. A chyba o to chodzi u faceta. :-P

Anonymous - 2016-05-12, 21:10

balwanek1 napisał/a:
Ja wiem tylko jedno czasem nie warto na siłę komuś otwierać oczy by to dojrzał .
Bo w ogólnym rozrachunku wygląda jak byśmy ciągle podkreślali że jesteśmy coś warci.
A co mamy udowadniać??
że faktycznie tacy jesteśmy...


Balwanek, napisałam to, aby podnieść nikifka na duchu, tj. aby nie czuł się winny niedojrzałości, ponieważ żona akurat tak mu powiedziała. Pokazałam czym są takie teksty, oraz jak na nie zdrowo reagować, aby dobrze czuć się samemu ze sobą, a nie aby otwierać komuś oczy. Taka komunikacja nie ma pokazywać komukolwiek cokolwiek (w tym żonie), tylko budować swój własny zdrowy, miły i Boży świat. Raptem tyle.
I ja nie wnikam, czemu zona nikifka (czy ASa, czy Twoja) - powiedziały "nie". Nie siedzę w ich głowie, nie moja rola wnikać.
Moją rolą tu na forum jest pokazywanie, że nawet jak ktoś powiedział "nie", to można w takich okolicznościach przyrody żyć w zgodzie z sobą i Bogiem bez chęci udowadniania różnych rzeczy światu czy ludziom.


Czy mógłbyś właśnie w taki sposób odczytywac moje posty?

Anonymous - 2016-05-12, 22:36

balwanek1 napisał/a:
sąsiedzie jej odwaliło czy jak??
kurcze ma faceta jakiego inne babki by zazdrościły.
nie pije,nie lata za babkami,nie szlaja się z kumplami,nie bije,nie wszczyna awantur,wracał zawsze na czas do domy,wykonywał wszystko w domy,dbał o dzieciaki,wszystko tylko dla domu...
no chyba zgłupiała....albo ma faceta i ją powaliło na stare lata....


Mam wrażenie, że to właśnie nasze baby od takich chłopów uciekają. Od flaków z olejem. Ani na takiego ponarzekać przy kawce z przyjaciółkami, ani ciśnienia w domu nie podnosi, ani adrenaliny w organiźmie nie ma. Takie kalesony. I coś w tym musi być, że kobiety jednak wolą dupków... https://www.youtube.com/watch?v=3WGwGnUzOyo

Anonymous - 2016-05-13, 06:24

Jacek-sychar napisał/a:
A gdzie Ciebie nie ma?

Wszędzie masz te swoje kawałeczki

Ale cię to gryzie...oj gryzie....
nie wytrzymasz by znów nie wytykać....
ponoć przyzwyczajenie to nasza druga natura Jacku...

Anonymous - 2016-05-15, 21:00

balwanek1 napisał/a:
Jacek-sychar napisał/a:
A gdzie Ciebie nie ma?

Wszędzie masz te swoje kawałeczki

Ale cię to gryzie...oj gryzie....
nie wytrzymasz by znów nie wytykać....
ponoć przyzwyczajenie to nasza druga natura Jacku...

balwanek weź się "lutnij" w głowę i przestań być ciągle antagonistą. Nie do tego Bóg nas facetów stworzył abyśmy biadolili.
A kobiety nie potrzebują dupków, tylko protagonistów. A jak ktoś woli "kalesony", to niech nie biadoli, że mu źle.

Anonymous - 2016-05-16, 00:25

MareS napisał/a:

balwanek weź się "lutnij" w głowę i przestań być ciągle antagonistą. Nie do tego Bóg nas facetów stworzył abyśmy biadolili.
A kobiety nie potrzebują dupków, tylko protagonistów. A jak ktoś woli "kalesony", to niech nie biadoli, że mu źle.


Panowie.... :mrgreen: :shock:

No, ale co do Twojego rozpoznania kobiecych potrzeb jestem na TAK :-)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group