Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Z racji powierzonej mi przez Admina roli koordynatora podaję do wiadomości składy prowadzacych-sponsorów w poszczególnych grupach
Grupa Centrum 5 Sponsor:AK,współprowadzący Mirakulum i Nałóg
Grupa Południe 6 Sponsor -Marek ,współprowadzący El i Danka
Mirakulum przypisała chetnych do grup i w najbliszym czasie nastąpi zamknięcie grup na odrębnym podforum warsztatowym.
A od momentu zamknięcia :"małpi gaj",ściana płaczu i pot podczas pracy nad sobą tako około 1-1,5 roku.
Pogody Ducha
Mirakulum [Usunięty]
Wysłany: 2011-11-25, 12:41
nałóg napisał/a:
od momentu zamknięcia :"małpi gaj",ściana płaczu i pot podczas pracy nad sobą tako około 1-1,5 roku.
”Jeśli starannie wykonamy wszystko, co jest niezbędne na tym etapie naszego rozwoju nim przebrniemy połowę tej drogi spotka nasz zaskoczenie”:
A oto obietnice:
1. Poznamy taka wolność i szczęście, jakich dotąd nie zaznaliśmy
2. Nie będziemy żałować przeszłości, ani się od niej odcinać
3. Zrozumiemy, czym jest pogoda ducha
4. Dowiemy się, czym jest pokój
5. Niezależnie jak niskie dno osiagnelismy,zobaczymy,że nasz doświadczenia
mogą przynieść innym korzyść
6. Zniknie poczucie ze jesteśmy niepotrzebni i przestaniemy się nad sobą użalać
7. Przestaniemy żyć samolubnie zaczniemy się troszczyć o naszych kolegów
8. Zniknie nasz egocentryzm i egotyzm.
9. Zmieni się nasze nastawienie i poglądy na życie
10.Przestaniemy obawiać się ludzi i niepewności ekonomicznej
11.Będziemy podświadomie wiedzieć,jak postępować w sytuacjach, które
zazwyczaj wprawiały nas w zakłopotanie
12.Uświadomimy sobie, że Bóg robi dla nas to, czego sami dla siebie nie
bylibyśmy w stanie uczynić
Obietnice mówią mi ze zmienię się w 4 sferach życia: myśli, uczuć, przeszłości, działania i kontaktów międzyludzkich.
Program to jest zmiana mojego życia emocjonalnego z akceptacją siebie i innych-nazywane jest to w programie 12 Kroków „miłością”
Pogody Ducha i do zobaczenia w drodze
Ostatnio zmieniony przez Mirakulum 2011-11-26, 17:04, w całości zmieniany 1 raz
nałóg [Usunięty]
Wysłany: 2011-11-25, 16:24
Informacja dla przyszłych uczestników:
-zamknięcie grupa nastąpi na początku tygodnia i rozpocznie sie okres organizacji pracy(tak około tygdonia).
Potem w droge .....ku pełni życia
Pogody Ducha
ak70 [Usunięty]
Wysłany: 2011-11-25, 22:15
Witam liczną grupę Centrum 6 !
1. agata Poznań
2. Roxana14 Warszawa
3. iskierka łódzkie
4. ekola centrum
5. Sylwia Puławy
6. smutnamała2 (Trójmiasto)
7. jeziorko1 Trójmiasto
8. krzysztof 256 z Trojmiasta , Walii
9. Karol K Pruszków
10. eduardo Wawa
11. Michalina północ
12. Matej centrum
13. perełka północ
14. ewamik centrum
15. Kratka Białystok
16. żona od 27 lat
17. abryza Białystok
Już nie mogę sie doczekać kiedy zaczniemy pracę... oj, będzie sie działo!!!
A na końcu spełnią sie obietnice, o których powyżej napisała Mirka... warunek to systematyczna i głęboka praca.
Pogody Ducha!!!
ekola [Usunięty]
Wysłany: 2011-11-26, 01:28
Łał, nie było mnie chwilę, a tu taki ruch, szast prast i wszystko gotowe.
No i jestem na liście
W wielkim skrócie o sobie - w kryzysie od ponad 3 lat i od tej pory błąkam się po forum lub jego obrzeżach. Druga odsłona kryzysu - tym razem odejście męża - nastąpiła pół roku temu. Człowiek mimo wszystko uczy się na błędach, więc pracuję nad sobą, zaczęłam stawiać granice, nieco odbudowałam poczucie własnej wartości, ale i upadam co trochę...
Żeby było śmiesznie w 12 kroków weszłam od razu 3 lata temu, to była chyba jedna z pierwszych grup u Jacka, tylko że w połowie, może ciut dalej, - wymiękłam. Teraz chcę to naprawić.
Oczekiwania mam wielkie, ale zadowolę się tym co Pan Bóg zechce dać - a wierzę, że niemało :)
Czego sobie i wszystkim uczestnikom obu grup głęboko życzę.
Pogody Ducha
EL. [Usunięty]
Wysłany: 2011-11-26, 13:04
Witam Was wszystkich bardzo serdecznie, a zwłaszcza grupę południe, której będę współprowadzącą.
Mirka wyżej wkleiła obietnice, jakie oferuje nam ten program.....chcę zwrócić Waszą uwagę na warunek, jaki jest tu postawiony:
- regularna i sytumatyczna praca nad sobą i budowanie relacji z Panem Bogiem.
Muszę Wam dokładnie to nazwać - warunek ten oznacza - codzienną pracę nad sobą, codzienne bycie tu na forum, codzienna relacja z Panem Bogiem......i nie inaczej !
Owszem ważny wyjazd, sytuacja.....ale nic poza tym. Nie pozwolę tu na lenistwo, ociąganie się, lekceważenie i ignorancję.
Praca w 12 krokach jest pracą grupową....nikt nie nie będzie pracował indywidualnie ale w grupie....każdy sam ale w tempie całej grupy....i do grupy trzeba się dostosować. Nie będzie mozna marudzić ani sie ociągać, odstawać od grupy.
Nie jest to łatwe.....ale konieczne !
Czas pracy- dziennie ok godzinki.....czasem mniej, czasem więcej.....
Proszę , wyznaczcie sobie taki czas w waszych domach, rodzinach, poinformujecie rodzinę o Waszej pracy nad sobą i czasie jaki na to sobie rezerwujecie.
Program wymaga od nas rygoru, dyspozycji, własnych postaw, że się decyduję i podejmuję trud ( bo to będzie trud!). Program jest rygorystyczny....kto się nie podporządkuje, dostosuje, będzie musiał odejść.
Ale też....program jest niesamowicie ciekawy.....hm......daje ogromną radość, możliwość odkrycia prawdy o sobie, ponaprawiania siebie, polubienia, pokochania, powyciągania zaszłych, ciągle bolących spraw, ponazywania ich, przepracowanie.....daje to lekkość, radość i chęć życia.
Program daje też możliwość zbudowania dobrych relacji z innymi ludźmi- tu - z grupą. Budowanie przyjaźni.....pięknej, prawdziwej.
Daje możliwość głębokiego przeżywania siebie i innych.
Program nas przemienia.....a jak my się przemienimy to wszystko wokół nas się przemieni.....to przepiękna obietnica....To gwarantuje program.....a świadectwem tego jesteśmy my - liderzy grup, współpracujący i wszyscy chcętni i sympatycy programu, którzy wiedzą...że program działa ....przemienia nas .......dzięki Panu Bogu i na Jego chwałę!
Dobrze, że jesteście !!!
Jeszcze ........ostatnie zastanowienie się..........decyzja....i.....spotkamy się w drodze !! EL.
marek12b7 [Usunięty]
Wysłany: 2011-11-26, 15:28
Witajcie kochani!
Niesamowite to dla mnie doświadczenie. Jakieś 3 lata temu zacząłem swoją przygodę z 12 krokami. Najpierw poprzez słuchanie Poradni Uzależnień w Radiu Józef, później poprzez niesamowitego Nałoga w warsztacie internetowym, który to warsztat przybierał też formę face to face. Nie myślałem ,że tak to się rozwinie. No ale zakładając rodzinę 21 lat temu też nie myślałem że będę w separacji. Życie ciągle zaskakuje. Dlaczego więc nie zaskoczyć życia? Zadbać o siebie, podjąć drogę własnej przemiany.
Kiedyś, gdy podejmowałem się czegoś co było dla mnie ważne – szybko czerwieniłem się, ściskał mi się żołądek i …najlepiej – bezpiecznie wycofywałem się. Dziś jest trochę inaczej.
Kiedyś nie myślałem, że będę prowadził kogoś na drodze 12 kroków, że będę miał wielu przyjaciół, dosłownie w całej Polsce…………
Kiedyś marzyłem by móc, by chciało mi się chcieć.
Dziś widzę że mogę!, decyzja wciąż i nieustannie jest we mnie.
Zapraszam w podróż do najważniejszego, najpiękniejszego dla każdego z nas miejsca – do własnego serca.
Drzwi zamykamy, odjazd, nie wysiadać na stacji lęk, żal, zmęczenie, zniechęcenie i dół.
Do końca do celu!
(Mt 10,22)
pozdrawiam marek
Stanisław1 [Usunięty]
Wysłany: 2011-11-26, 15:59
Witam Cię serdecznie El!
EL. napisał/a:
Muszę Wam dokładnie to nazwać - warunek ten oznacza - codzienną pracę nad sobą, codzienne bycie tu na forum, codzienna relacja z Panem Bogiem......i nie inaczej !
Codzienną relację z Panem Bogiem buduję i budować będę, bo tak ślubowałem przyjmując sakrament małżeństwa. Pracę nad sobą wykonuję od pół roku, bo mam ku temu wielki cel.
Natomiast lojalnie i szczerze muszę napisać, że nie jestem w stanie obiecać sam sobie, a już tym bardziej komukolwiek innemu, że będę na forum codziennie.
Powody mogą być prozaiczne, mogą mi odciąć Internet, wyłączyć światło, czy najzwyczajniej w świecie może mi paść zasłużony Przyjaciel zwany kompem.
Mogę też zechcieć wyjechać w daleką podróż, czy najzwyczajniej w świecie zrobić sobie wolne od internetu. Także jeżeli niewolnictwo od bycia na forum jest warunkiem koniecznym, to chyba nie jest to droga dla mnie, bo zbyt ochoczo cenię sobie poczucie wolnego decydowania o sobie.
Może jednak coś nad interpretuję.
W każdym bądź razie tego warunku nie spełnię, co nie oznacza, że chcę złożyć rezygnację. Co to, to nie:)
Pozdrawiam serdecznie.
Z Bogiem!
Mirakulum [Usunięty]
Wysłany: 2011-11-26, 17:11
Stachu czy szykujesz sobie w razie czego drogę ucieczki , wytłumaczenie że się nie dało , bo okoliczności ????.....
Jak nie możesz być codziennie, to jak jesteś co drugi dzień, to pracujesz podwójnie i tyle
ŻEBY CHCIAŁA SIĘ CHCIEĆ
polecam do przesłuchania kazanie ks, Pawlukiewicza
Nie, Droga Mirko.
Piszę, jak jest. A gdybym chciał uciec, to już dawno bym uciekł.
Jest tyle możliwości cudnie eskapistycznych.
Także pozostawiam otwartym moje pytanie z wyraźnym akcentem na NIE, NIE UCIEKAM.
I wątpliwością przy okazji, bo chyba nie ma takiej terapii, chyba, że w ośrodku zamkniętym, która by wymagała codziennej pracy, odgórnie zaordynowanej.
Forum to nie wszystko, jest jeszcze praca, rodzina, przyjaciele, obowiązki.
No i właśnie teraz Syn mnie wzywa:)
Pogody Ducha:)
nałóg [Usunięty]
Wysłany: 2011-11-26, 18:13
Stanisław???a co/kto jest najważniejszy teraz?
Jakie jest Twoje największe pragnienie serca?
Pomyśl...a 12 Kroków to nie terapia.
Wystarczy jak przyjmiesz w sobie postawę gotowości systematycznej pracy a w niej wesprze Cię Duch Św.
Naprawdę to nie jest jakaś straszna rzecz.................Stanisław.Teraz jesteś codziennie na forum,codzienie piszesz...po kilka postów...... więc??? w czym problem???
Prawda jest tez taka"ten program -dany przez Boga ludziom za pośrednictwem ludzi jest zaborczy.Uczestnicy tego programu stają się egoistami w dobrym tego słowa znaczeniu:chcą zmieniać siebie i swoje życie poprzez systematyczną i głęboką pracę nad sobą i ze sobą.Pracując systematycznie i szczerze nad sobą z Progaramem zminia sie siebie i swoje widzenie otoczenia.B.często pod wpływem tych zmian zmienia się też i otoczenie.
Pogody Ducha
Pogody Ducha
Stanisław1 [Usunięty]
Wysłany: 2011-11-26, 21:36
Nałogu,
ale mnie naprawdę nie trzeba przekonywać, co do słuszności pięknego i wartościowego działania Ducha Świętego w moim życiu:)
Ja zgłaszam raz jeszcze, najdobitniej jak potrafię, jestem gotów działać w Programie z zastrzeżeniem, które opisałem powyżej.
Jeżeli Prowadzący się nie sprzeciwiają, to ruszajmy, proszę tylko mnie nie ponaglać, jeżeli na to i owo z mojej strony będzie trzeba poczekać trochę dłużej niż 24 h.
Jeżeli tak jest OK, to super, jeżeli nie, podejmijcie decyzję zgodnie z własnym oglądem zgłoszonej przeze mnie sytuacji.
Ja już nie czekam na opisane wyżej obietnice, bo naprawdę nie trzeba przejść programu 12 kroków, aby poczuć w pełni Bożą Miłość:)
Pozdrawiam serdecznie.
Z Panem Bogiem:)
perełka [Usunięty]
Wysłany: 2011-11-26, 21:51
Witajcie! Im bliżej rozpoczęcia tym zaczyna się robić bardziej "gorąco" i coraz więcej wątpliwości się pojawia czy na pewno sobie poradzę... ale upatruję w tym WARTOŚĆ - bo skoro pojawiają się obawy tzn że Bóg przygotował nam "słodkie owoce" choć ziemia zanim wyda owoce musi zostać zaorana i obłożona nawozem - co pewnie miłe nie będzie... - potem trzeba "stacić" ziarno - by obumarło - ale w końcu wyrośnie drzewo i mam nadzieję dojrzeje do wydania owoców... i na to liczę...
Pozdrawiam wszystkich ruszających w Drogę!
Z Bogiem!
Pestka75 [Usunięty]
Wysłany: 2011-11-26, 23:03
EL. napisał/a:
codzienne bycie tu na forum
bedzie lista obecności?
EL. napisał/a:
kto się nie podporządkuje, dostosuje, będzie musiał odejść.
czy to kontrakt grupowy?
Stanisław1 napisał/a:
Jeżeli Prowadzący się nie sprzeciwiają, to ruszajmy, proszę tylko mnie nie ponaglać, jeżeli na to i owo z mojej strony będzie trzeba poczekać trochę dłużej niż 24 h.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
Poniższy wzór ma charakter orientacyjny i nie zastępuje porady prawnej. W odpowiedzi na pozew warto odnieść się do wszystkich twierdzeń pozwu i zadbać o to, aby nasza odpowiedź była zgodna z prawdą.
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.
"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23) "Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)
Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)
Modlitwa o odrodzenie małżeństwa
Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:
- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.
Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..
Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!
Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego
Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:
1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.
Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi
Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód. KAIKs. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.