Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Czy mówienie: "mój były mąż", "moja była żona" sprzyja szerzeniu się mentalności rozwodowej i stanowi przeszkodę na drodze do uzdrowienia małżeństwa?
tak
82%
[ 110 ]
nie
17%
[ 24 ]
Głosowań: 134
Wszystkich Głosów: 134
Autor
Wiadomość
Elżbieta [Usunięty]
Wysłany: 2007-08-20, 21:47
paula napisał/a:
Zaczęło się od zarzutu wobec księdza w Sadzie Metropolitarnym w Poznaniu (druga instancja po Sadzie Biskupim w Warszawie, gdzie wyrok, który już zapadł o stwierdzeniu nieważności małżeństwa, jest tylko zatwierdzany), który powiedział „pana była żona”.
Powinien powiedzieć "pana nie-była żona"
skoro małżeństwo uznane zostało za niebyłe.
Poza tym Paula, ten temat, nie dotyczy Ciebie.
Twój problem jest zapewne związany z niepokojem "a co będzie jeśli ja też kiedyś zostanę uznana za nie-byłą żonę"
Tak to odczułam. Wybacz, jeśli Cię uraziłam.
Zbliż się do Pana Jezusa, a będziesz szczęśliwsza (bo szczęśliwa jesteś, jak podpisałaś).
Zbliż się do Jezusa w Sakramencie Miłości - Eucharystii i zanurz w Nim wszystkie swoje troski i kłopoty oraz niepokoje.
Pan Jezus jest Tym, który czeka na Twoją odpowiedź.
Odpowiedź na Miłość - Jego do Ciebie.
pozdrowienia
Mariolina [Usunięty]
Wysłany: 2010-12-03, 13:52
jeżeli małżeństwo sakramentalne jest w dalszym ciągu uznawane jako ważne przed Bogiem to dla chrześcijanina nie może być zgody na rozwód i nie ma prawa mówić o sobie i małżonku jako o EX-mąż i EX-żona.
ślub cywilny jest zawierany przed ludźmi wyłącznie. W oczach ludzi niewierzących lub wierzących, którzy mają słabą wiarę , nadzieję i miłość łatwiej będzie współżyć z twoją żoną i mężem sakramentalnym poprzez ich kradzież,kradzież Waszego szczęścia i szczęścia Waszych dzieci bez żadnych wyrzutów sumienia.
Jeżeli jesteście głęboko wierzący to nie ma powodu dla którego macie mówić w urzędach mój ex czy moja ex.Prawo Boże jest o wiele stabilniejsze i sprawiedliwsze niż pisane prawo ludzkie ,chwiejne ,niestabilne , nieprecyzyjne oraz niedoskonałe, bo niedoskonali są ludzie.
Bóg jest doskonałym stwórcą wszechświata i żaden umysł ludzki nie wiem jak inteligentny nie jest w stanie stworzyć planety, nasienia drzewa, zwierzaka nie wspominając o samym człowieku od samych podstaw tak jak to uczynił Bóg.
Ateistyczne szatańskie prawo rozwodowe zawsze da szansę na współuczestniczenie Waszego męża i żony w grzechu( krótkoterminowa korzyść materialna i cielesne zatracenie, kiedy ciało i tak umrze) ale ogromna strata długoterminowa i w konsekwencji utrata życia długoterminowego , wiecznego. Obrączki nie nakładali Wam ludzie świadkowie Waszego sakramentalnego ślubu z ludu ,ani ksiądz, wiarygodny świadek Waszej przysięgi sakramentalnej z instytucji kościelnej nakładaliście Wy sami zapraszając Boga-Miłość bezwarunkową do Waszych relacji małżeńskich , który uzdatnia do Miłości człowieka takim jakim jest dzięki Łasce Bożej.
Mam nadzieję,że islam i wielożeństwo , bo są pieniądze na utrzymanie kilku żon nie puka do drzwi Polski. Bigamia jest zabroniona w Polsce, a rozwody cywilne stwarzają taką możliwość , by kraść cudze żony i mężów i czasami dzieci oraz cudzą kasę należną Waszym sakramentalnym rodzinom.
Sursum corda!!!! Jesteście prawowitymi małżonkami i żonami sakramentalnymi.Noście obrączki i wyjaśniajcie o co chodzi .Nie ma powodu do wstydu ,bo wierzyć gorąco w Boga wszechmogącego. Bóg jest większy i silniejszy niż człowiek puch marny.
BÓG NA PIERWSZYM MIEJSCU.Do Boga zwracajcie się z prośbą o wskazanie przez Ducha Świętego ścieżki uzdrowienia Waszego małżeństwa sakramentalnego.Jeżeli nie potraficie zaakceptować słabości męża lub żony , to dlaczego mąż lub żona ma zaakceptować wasze słabości.Nikt nie jest bez winy w rozpadzie małżeństwa sakramentalnego.Silniejsza Wiara Nadzieja i Miłość musi przejąć inicjatywę ratowania małżeństwa, jeżeli prawdziwie bezwarunkowo kocha swojego męża lub żonę. Uroda mija, bogactwo też może przepaść.Jeżeli kochamy urodę we współmałżonku to za mało na szczęśliwe małżeństwo.Jeżeli kochamy pieniądze męża to też za mało aby związki Wasze były szczęśliwe.
Ślub cywilny to jedynie połączenie kasy i materii czyli ciała, bez udziału ducha.Niepełne.
W szczęśliwym małżeństwie muszą współdziałać wszystkie 3 elementy Duch, materia i pieniądz potrzebny do troszczenia się o ducha i ciało.
Musicie walczyć i nie dać okradać Waszych pięknych rodzin sakramentalnych ze szczęścia bo współpartner jest słabej Wiary Nadziei i Miłości. Postawcie BOGA i jego przykazania na 1 miejscu , nie partnera a przywiedziecie go /ja do Chrystusa i wtedy poznają co znaczy prawdziwa Miłość, nie ta fałszywa i zdradliwa.Uciechy tego świata to mało ,żeby osiągnąć szczęście.Wasi partnerzy w związkach cudzołożnych po rozwodach też nie będą szczęśliwi prawdziwie. Cierpią tak samo jak i Wy. Przerwijcie to pasmo niepotrzebnych cierpień, bo koncentracja ludzka skierowana jest na rzeczach i ciałach materialnych i doczesne tego świata.Niska półka w życiu tu na ziemi.Chcemy chyba być z wyższej półki albo średniej chociażby, ale nie z najniższej. Gorąco miłujący nas Chrystus zapłacił za nasze zbawienie czyli szczęście tu i teraz i w wieczności ogromną cenę. Tanio nas nie odkupił od grzechów.Oddał swoje życie za nas.Zapłacił cenę najwyższą.Bóg jest bogaty w miłosierdzie dla naszych upadków, które musimy zobaczyć , nad którymi musimy się zastanowić gdzie błądzimy w przykazaniach Bożych. Jesteśmy cenni i Bóg upomina się o nas i nasze zbawienie, bo nas kocha i zależy Jemu na nas i naszym szczęściu.
[ Dodano: 2010-12-03, 14:14 ]
ludzie niewierzący albo słabej Wiary , Nadziei i Miłości kochający warunkowo , pod warunkiem że jest ładna , pod warunkiem że ma kasę.Jak zabraknie jednego albo drugiego ich umiłowanie tych materialnych przemijających rzeczy też umiera, też się kończy z definicji.Nie można kochać czegoś czego partner nie ma lub nie posiada chcą legalizacji cudzołóstwa , tak jak chcą legalizacji aborcji, eutanazji itd. Bóg jasno i prosto przedstawił
swoje wymagania względem nas w 10 przykazaniach,żebyśmy osiągnęli Niebo. Przez szeroką bramę cudzołożąc, i omijając przykazania Boże nie wejdziemy do Królestwa Niebieskiego. Jedynie przez wąską bramę , przez szczelne sito 10 przykazań mamy szansę na życie i szczęście wieczne w Bogu i z Bogiem naszym stwórcą. To nie jest łatwe zadanie , to bardzo trudne zadanie tak jak trudne są nasze małżeństwa. Jeżeli chcesz przebyć tę trudną drogę samotnie bez współmałżonka/ki masz też taką możliwość, tylko czy tego chcesz, czy chcesz ją jego widzieć w Królestwie Niebieskim czy chcesz ją/go widzieć w odchłani cierpień , poniżeń w piekle, bo skoro jest Niebo to musi być też piekło. Nie ma próżni . W miejsce puste gdzie brak MIŁOŚCI wskakuje ANTY-MIŁOŚĆ poniżenie obmowa, zdrada, cudzołożenie ,całe zło tego świata.
[ Dodano: 2010-12-05, 16:30 ]
mówienie mój ex-mąż moja ex-żona , to zgoda na ich przyszłe śluby cywilne cudzołożne to otwieranie takiej możliwości nie prowadzącej do szczęścia partnera ale do jego jeszcze większego upadku ,to brak Miłości. Czyli po ludzku osądzając to prawne usankcjonowanie legalizacja grzechu , czyli wystąpienia przeciw
6 przykazaniu NIE CUDZOŁÓŻ.Takie ludzkie marne prawo to ANTY-BOSKIE PRAWO czyli prawo bardziej NIENAWIŚCI i BRAKU SZACUNKU do drugiego człowieka ,którego traktujemy wyłącznie jako przedmiot pożądania jej/jego i jego dóbr materialnych. Poniżamy jego/jej godność i w konsekwencji niewiele ma ta relacja wspólnego z Miłością.
W krótkim okresie czasu zyskają kasę i uciechy cielesne za które zapłacą ogromną cenę w długim terminie.Saldo zysków i strat będzie dla nich ujemne.Czy tego chcecie dla swoich upadających żon i mężów, robiących błędy w życiu tu i teraz do których często przyznają się już tu i teraz,że nie warto było przekraczać BOŻE PRAWO MIŁOŚCI.
Tak samo ma się sprawa po ludzku prawnej legalizacji aborcji czyli wystąpienie przeciw 5 przykazaniu NIE ZABIJAJ.
przed grzesznymi ludźmi ustanawiającymi takie prawo afirmujące i skłaniające do grzechu innych mniej świadomych konsekwencji takich czynów ,bazując na ludzkich słabościach zarówno kobiet jak i mężczyzn, bo ładny albo ładna ,albo ma kasę tworzą szatańskie prawo cierpienia i nieszczęścia .Znowu to ANTY-BOSKIE prawo ustanawiane przez ludzi ,którzy nie mają na celu długoterminowego szczęścia ludzi , którzy uznają w swej głupocie ,że to ludzkie prawo krótkoterminowo tu i teraz daje im taką możliwość, za którą zapłacą ogromną cenę w długim okresie czasu.
PRAWO BOŻE JEST PONAD TYM ŹLE STANOWIONYM PRAWEM LUDZKIM NIEZGODNYM Z PRAWEM BOSKIM.
NIE MA TAKIEJ OPCJI ŻEBY KATOLIK MÓWIŁ MÓJ EX LUB MOJA EX JEŻELI MAŁŻEŃSTWO SAKRAMENTALNE JEST CIĄGLE WAŻNE PRZED BOGIEM. PRZED LUDŹMI MOŻE BYĆ UZNANE JAKO NIEWAŻNE I ZEZWALAJĄ NA ROZWÓD CYWILNY , ABY PONOWNIE WEJŚĆ W JESZCZE GORSZY UKŁAD LUDZKI ,CUDZOŁOŻNY W WYMIARZE JEDYNIE ZEWNĘTRZNYM CZYLI MATERII. STAN DUCHA CIERPI W TAKICH PRZYPADKACH I CIERPIEĆ BĘDZIE. CUDZOŁOŻNE MAŁŻEŃSTWA CYWILNE NIE SĄ WCALE LEPSZE OD SAKRAMENTALNYCH. ZACHOWANIE WSPÓŁMAŁŻONKA I WSPÓŁMAŁŻONKI NIE UNIEWAŻNIA SAKRAMENTU MAŁŻEŃSTWA JEDYNIE ŚWIADCZY O ICH KONCENTROWANIU SIĘ NA RZECZACH ALBO CIAŁACH DOCZESNYCH MATERIALNYCH ALBO DUCHOWYCH ,ALBO DUCHOWYCH I MATERIALNYCH .TA OSTATNIA OPCJA JEST SZCZĘŚCIEM LUDZI TU I TERAZ I W ŻYCIU WIECZNYM DOPÓKI ZŁO NIE WKRADNIE SIĘ ,ŻEBY ZBURZYĆ TEN BOŻY ZAMIAR USZCZĘŚLIWIENIA LUDZI.
mariak [Usunięty]
Wysłany: 2011-05-09, 19:48
Mariolina napisał/a:
jeżeli małżeństwo sakramentalne jest w dalszym ciągu uznawane jako ważne przed Bogiem to dla chrześcijanina nie może być zgody na rozwód i nie ma prawa mówić o sobie i małżonku jako o EX-mąż i EX-żona.
To prawda, zgadzam się!
Dosia [Usunięty]
Wysłany: 2012-05-12, 20:39 Re: "Mój były mąż" - prawda czy fałsz?
Andrzej napisał/a:
Czy mówienie o swoim sakramentalnym współmałżonku "mój były mąż", "moja była żona" jest jakąś formą zdrady (Boga i współmałżonka), czy li tylko brakiem świadomości nierozerwalności sakramentalnego małżeństwa?
Przecież dla Boga sakramentalny związek małżeński - niezależnie od sytuacji - trwa i Bóg zawsze takich małżonków, z którymi zawarł nierozerwalne przymierze widzi razem jako aktualnych (a nie byłych) małżonków.
Kiedy wśród swoich znajomych mówię mój mąż, mimo że cywilny rozwód mamy orzeczony budzę refleksję i może zastanowienie czemu, reszta w rękach Boga.
Dabo [Usunięty]
Wysłany: 2013-07-17, 19:28
Dzisiaj byłem w skarbówce na spowiedzi, miałem stadnardowo dostać madnat skarbowy karny za chroniczne unikanie płacenie podatków, spodziewalem się 350zł.
Babka po 40 zadbana , odrazu z gębą że to i tamto. Po 5 minutach mojego miesznia że mam żone i to tylko jedną jedyna tylko narazie mamy intercyze i się wyprowadziła , a że jej koleżanki tez same ładuje sie w kłopoty. przegadaliśmy prawie pół godziny o małżeństwach i powrotach. Prawdopodobnie kobita poumaża mi paredziesiąt tysięcy.
Zaimponowało jej że młody i przystojny facet, oficjalnie w urzędzie ,nie wyrzekł się żony która zdezerterowała, ale powiedział że dla niej musi poprostowac życie nawet jej mimo że ona już nie chce. Sam się dziwie że tak oficjalnie musiałem i to sie udało potwierdzić że to moja żona i że ją kocham.
[ Dodano: 2013-07-17, 20:18 ]
Przypomniało mi się że jak wyszedłem ze skarbówki i szłem chodnikiem, to ze zwykłej ludzkiej ciekawości zaczełem sobie wyobrazac jak to sobie znajde taką laske żeby mojej żonie pokazać, nie skończyłem marzyć a starsza pani na rowerze ledwo wychamowała 10cm od moich skarbów ,cantralnie miedzy nogami (dziwne uczucie mieć światełko w kroczu). Aż sie uśmiałem, bo babka przejeta ja wystraszony, ale w tym samym momencie wspomniałem sobie że sam nie jestem, i nawet na pustym chodniku w parku ktoś idzie ze mną i nawet tam mnie napomni, cobym zabardzo nie pobłądził.
kesolk [Usunięty]
Wysłany: 2013-11-13, 00:31 Re: "Mój były mąż" - prawda czy fałsz?
Uff przeczytałem całość.
Dla mnie sprawa jest jasna i prosta. Nigdy nie będę mówił o mojej żonie "moja była żona" ponieważ do końca życia będzie moją obecną, jedyną ukochaną żoną. Będę uważał by nie mówić tak w urzędach by sobie ułatwiać, czy skracać wypowiedź. Nie będę tego robił bo mówiłbym nie prawdę. Każde przecież ustępstwo, kompromisik którego ceną ma być prawda jest złem. Każde zło jest oddaleniem się od Boga czyli formą zdrady. Doświadczyłem już w życiu sytuacji w których zaczynałem od małych ustępstw na rzecz złego po czym szedłem na coraz większe. Tym razem nie dam się nabrać.
Mam mimo wszystko nadzieję, że sąd nie orzeknie rozwodu i nie będę musiał nad tym zastanawiać. Gdyby jednak pomimo mojego braku zgody nań został on orzeczony nie będę w ten sposób wypowiadał się o mojej żonie.
Myślę, że to bardzo ważna dyskusja. Nie bagatelizowałbym problemu. Dzięki kryzysowi poprawiam swoją relację z Bogiem. Chcę być Jego świadkiem, chcę być Mu wierny.
Moim zdaniem nazywanie rzeczy po imieniu jest niezwykle istotne. Wyjaśnianie sobie takich pozornie drobnych spraw jest niezwykle ważne. Chcę by żona do mnie wróciła nie mogę zamykać drzwi muszą być one otwarte a moja postawa przemyślana i spójna w najdrobniejszych szczegółach. Wiem, że swoją postawą mogę wpłynąć na postępowanie innych ludzi. Zasiać jakąś myśl, zmusić do zastanowienia się... Mówiąc prawdę łatwiej to osiągnąć.
grzegorz_ [Usunięty]
Wysłany: 2013-11-13, 01:13
Mariolina napisał/a:
a rozwody cywilne stwarzają taką możliwość , by kraść cudze żony i mężów i czasami dzieci oraz cudzą kasę należną Waszym sakramentalnym rodzinom.
Mariolina
Tych "cudownych" mężów i żon nikt nie kradnie, bo to nie wyposażenie domu.
Sami odchodzą , mają wolną wolę i jakiś tam rozum.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
Poniższy wzór ma charakter orientacyjny i nie zastępuje porady prawnej. W odpowiedzi na pozew warto odnieść się do wszystkich twierdzeń pozwu i zadbać o to, aby nasza odpowiedź była zgodna z prawdą.
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.
"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23) "Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)
Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)
Modlitwa o odrodzenie małżeństwa
Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:
- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.
Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..
Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!
Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego
Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:
1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.
Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi
Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód. KAIKs. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.