Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Pierwsze Święta bez Żony/ męża....
Autor Wiadomość
Olga1968
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-26, 12:14   

Dziewczyny, chciałam Was prosić o jedno. Nie doszukujcie się drugiego dna w oczach czy zachowaniu Waszych mężów. Każdy z nich, będąc w miłosnym amoku tak wygląda i nie wynika to z tego, że mają wyrzuty sumienia, czy są rozdarci. To tak po prostu wygląda, a Wy szukacie w tym nadziei. Odpuście, piszę to do Was, bo ja przeszłam to samo wiele lat temu. Były puste oczy, były łzy w sądzie, był płacz w innych okolicznościach, ale kompletnie nic z tego nie wynikało. Dziś z perspektywy ponad 5 lat mogę powiedzieć, że on jest pewnie szczęśliwy w nowym związku, rozmnaża się, inwestuje, ale to już jest poza mną, nie rozpamiętuję, nie analizuję. Realizuję w końcu siebie, robię rzeczy, które kiedyś chciałam robić, ale w jakiś sposób byłam ograniczana, bo mój mąż miał w każdej kwestii ostatnie zdanie. Nie rańcie się same, proszę Was, bo to nie jest dobre. Nie pokładajcie nadziei w "szopkach" które oni robią. Uwierzcie, to jest tylko "szopka" odegrana z potrzeby chwili. Żyjcie radośnie, szukajcie najmniejszych szczęść w codziennym życiu, niech to szczęście nie będzie związane z Waszymi mężami. Jak dziś pamiętam lipiec 2011 roku. Byłam ponad rok po rozstaniu i miesiąc po rozwodzie. Jadąc tramwajem, nagle dostrzegłam, że na drzewach są piękne zielone liście, ja na serio tego nie widziałam, mój mózg nie zarejestrował faktu, że jest piękne lato, a wtedy nagle olśnienie, Boże, dziękuję Ci za te zielone liście, jakie one są piękne :roll: Szukajcie takich maleńkich radości to daje solidnego kopa do życia.
Życzę Wam, spokoju, ukojenia i wiele radości z codziennych spraw.
Olga
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-26, 17:48   

Tusia1987 napisał/a:

Czy Wy też widzicie puste oczy swoich współmałżonków? Mój mąż ma takie puste spojrzenie...
Totalna pustka w Oczach... :-(


Tusia,
Spojrzenie zależy od tego na co albo na kogo się patrzy.
Tak jak pisze Olga, nie ma co szukać drugiego dna, bo po co?
Nie wiesz jakie spojrzenie ma maż gdy jest poza domem, w pracy, z kimś innym
 
     
Tusia1987
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-26, 22:34   

Może macie rację... Powinnam się wziąć w garść, ale nie potrafię.. Wyjechałam z miasta. Może niepotrzebnie napisałam mężowi, że wyjeżdżam. Nie napisałam Mu gdzie wyjeżdżam... I tak Go to nie interesuje... Muszę odpocząć.. Odsapnąć...
 
     
darecki11
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-27, 09:32   

Tusia, coprawda jestem meszczyzna ale tak czytam co piszez i dochodze do wniosku ze darzysz twego meza nadal tym przepieknym uczuciem. Musze powiedziec ze zazdroszcze mu ze jego zona tak o niego walczy i Kocha pomimo ze ja zdradzil. Z drugiej strony nie zazdroszcze mu tego ze niezauwaza tego, ze nie widzi jaki skarb stracil!!! Ja takze tego niewidzialem i po wyprowadzeniu sie nadal bylem slepy ale dzis dalo mi zycie do myslenia i mysle ze nauczylo i nadal naucza pokory a poprzez to wiem co stracilem wiem co zniszczylem. Ale co uwazam za troche smieszne to to ze nie doszlo ani z mej ani z jej strony do zdrady! Nie bylo 3 osoby miedzy nami, niechce to pisac co i jak sie wydarzylo w kazdym razie ja zawinilem. Problem polega na tym u mnie ze ludzie zniszczyli mi reszte nadzieji tylko dlatego bo jestem jaki jestem a niektorzy przez zlosc na mnie bo odrzucam pewne rzeczy ktore wiem ze ranilyby moja zone. myslalem ze to szlachetne a jednak ci ludzie opowjadaja niestworzone historje o mnie w zwiazku naturalnie kobietami a niektorzy i moja zona w to wierzy dlatego ze to do mnie pasuje. Mam zal o to ze nikt mnie nie wysluchal ale akceptuje to. Najgorsze u mnie jest to ze glowa mnie boli od myslenia czasem mysle ze nie warto zyc bo poco jesli tak ma te zycie wygladac ale jednak przyjdzie nastepny dzien i wstaje rano i ide do pracy. Sie teraz rospisalem, w kazdym razie Tusia i inni tu obecni chcialem napisac ze kazdy z nas wie najlepiej co czujemy i jak bardzo to czujemy i musimy my sami usiasc i pomyslec czego tak naprawde chcemy. Ja wiem czego chce i pragne ale nieodemnie to tez samego zalezy ale poki nadzieje mam bede cierpliwie czekal. Jestem czlowiekiem takiego pokroju ze musze pewne rzeczy od danej osoby osobiscie uslyszec patrzac w oczy a wtedy dopiero dam spokuj. Wszystkim wam zycze milej niedzieli a tobie Tusia takiej decyzji aby ci i tylko ci bylo z nia dobrze i obojetnie jak zdecydujesz staraj sie zawsze byc soba bo tylko w ten sposub mozna patrzec do przodu. Pozdrawiam.
 
     
Tusia1987
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-27, 10:34   

Dziękuję Darecki... Mój mąż uważa, że nic dla Niego nie zrobiłam. On nawet nie wie ile dla Niego zrobiłam.... Byłam z Nim w chwilach w których miałam święte prawo wypiąć się na Niego nawet przed ślubem... Ale wspierałam Go... Chciałam być Jego oparciem... Nie miałam nigdy za wiele, ale co miałam to dałam... Może to było złe... Bo teraz nie mam nic... Mój mąż się na mnie wypiął, bo przytyłam pd leków. Bo już nie jestem taka jak w dniu ślubu. Tak jakby nie wiedział jak bardzo cierpiałam... Ale tu ciekawostka: KOWALSKA TEŻ MOŻE PRZYTYĆ I TEŻ SIĘ ZESTARZEJE! Chyba, że się zakonserwuje w formalinie...
 
     
AniN
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-27, 17:12   

Tuśka,
ja przytyłam w miesiąc 20 kg pod wpływem leków. Musiałam siebie zaakceptować. Mimo, że cztery lata z tym walczyłam udało mi się zrzucić zaledwie kilka kg. I tu "prezent" od męża- przez jego odejście z domu, nerwy związane z odkryciem romansu zgubiłam15 kg.
Wcale się nie przejmuj wagą! Masz cudowną duszę i umysł, a najpiękniejsza uroda przemija. Kowlaska też człowiek, też je a jak osiądzie w pewności, to zapomni o dbaniu o siebie i też przytyje, a jeszcze ma w perspektywie menopauzę i zwolniony metabolizm... :lol:

Tusia, to nie waga jest przyczyną poczynań Twojego męża tylko :evil: , kowalska, która poszła na łatwiznę i sięgnęła po czyjegoś męża, zamiast szukać wolnego faceta i Twój mąż, który jak mój zapragnął odmiany, wolności i zakazanego owocu. Teraz ten zakzany owoc staje się powszedni. A jak byś codziennie jadła ananasa, to w końcu będzie Cię mdliło na jego widok.

Głowa do góry Tusiu! Moja Babcia zawsze mówiła, że faceci bawią się i prezentują się z pięknymi kobietami, a potem na żony wybierają te mądre, ciepłe i widzą że są piękniejsze niż te rzucające się w oko.
 
     
darecki11
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-27, 20:10   

AniN masz calkowita racje dodam tylko ze mezowie tacy jak on sa jaknajbardziej winni a w sumie glowni winowajcy bo to co uczynil to udowodnil ze nie Kocha prawdziwie swojej kobiety, zony. Tusia Kowalska moze nie zdazy przytyc aby zauwazyc jakim meszczyzna jest twuj byly maz. Tak jak AniN pisze gdy osiadzie euforia i przyjdzie codziennosc zycia ona zauwazy kim jest a ona jemu byc moze tez poniekad sie znudzi i bedzie szukal innej Kowalskiej. Jesli ktos zrobil to raz stac go takze na nastepne. Wiec Tusiu glowa do gory piers do przodu, zadbaj o siebie aby ci szlo jaknajlepiej. Wiem i pewnie wszyscy inni ze to nielatwe jest co tu wszyscy pisza abys glowe do gory wziela ale popatrz na jedno, wszyscy co tu cokolwiek napisali sa w podobnych a raczej takich samych sytuacjach niektorzy z pewnymi doswiadczeniami a niektorzy jeszcze nie. Chodzi mi o to ze kazdy zmierza do jednego ze w koncz z czasem bol ustanie i bedzie wszystko powoli dobrze ale ty musisz dbac o siebie i o swoja kobiecosc bo masz swoja wartosc i spojrz w lustro i sie zapytaj tej osoby co tam zobaczysz CZY WARTO? Ja mysle ze nie warto isiasc na dnie i ubolewac choc napewno przyjda zawsze smutne dni ale najpuzniej na drugi dzien wstaniesz i powiesz mam swoja wartosc i jestem silna. Nie jestem pisarzem ja tylko staram sie troszke cie na duchu utrzymac. Zycze milego wieczorku wszystkim i spokojnej nocki. Dobranoc.
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-27, 20:20   

Darecki, bardzo Cię proszę, abyś nie używał określenia "twój były mąż". Jesteśmy na forum katolickim, i tutaj rzeczywistość sakramentalna jest dla nas na pierwszym planie, zaś ta cywilna jest też ważna, ale nie może przesłaniać rzeczywistości duchowej, w tej rzeczywistości sakramentalnej mąż jest mężem aktualnym aż do samej śmierci. Dlatego w Regulaminie stoi prośba o nieużywanie tego typu określeń.
Tusia natomiast jest w separacji, więc w jej sytuacji tym bardziej to określenie nie pasuje, a może być wręcz raniące.
 
     
Tusia1987
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-27, 21:30   

Słuchaliscie dzisiaj listu pasterskiego? Trochę podniósł mnie na duchu... Ostatnio wokół mnie urosło dość dużo przekonań, że rozwód to nic złego i osoby w związkach niesakramentalnych powinny być dopuszczone do Komunii Świętej... Ja nie chcę nikogo potępiać, ale grzech powinien pozostać grzechem i nie powinno być mowy o dopasowywaniu dekalogu do Współczesnego świata...
To tylko by doprowadziło do totalnego braku szacunku do Sakramentalnego małżeństwa...
I pewnie dało by to wielu osobom zielone światło....niestety nie do nawrócenia, a usprawiedliwienia swoich czynów...

Mój mąż jeszcze na początku tego roku zarzekał się, że kocha mnie taką jaką jestem...
Możecie mi wierzyć lub nie... Kiedyś potrafiłam spojrzeć do lustra, wyjść bez makijażu... Dziś to nie możliwe... Mam tyle kompleksów... Kowalska też mi moją wartość skopała...
 
     
Olga1968
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-27, 22:01   

Tusia, olej dziunię, kiedy mój mąż odchodził ja byłam sucha jak szczapa, a dziunia już wtedy miała zad konkretny (zdradzacz twierdził, że lubi chude) Po ciążach dziunia wygląda jak amfibia z pełnym uzbrojeniem :lol: On mówił że ona jest kwintesencją kobiecości. Moja przyjaciółka, która mieszka obok nich, ostatnio mu powiedziała. No stary, kobiecość spieee... rniczyła a kwintesencja się się ino ostała : :lol: Focha ponoć strzelił i uciekł : :mrgreen:
 
     
JolantaElżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-27, 22:11   

Olga1968 napisał/a:
Tusia, olej dziunię, kiedy mój mąż odchodził ja byłam sucha jak szczapa, a dziunia już wtedy miała zad konkretny (zdradzacz twierdził, że lubi chude) Po ciążach dziunia wygląda jak amfibia z pełnym uzbrojeniem :lol: On mówił że ona jest kwintesencją kobiecości. Moja przyjaciółka, która mieszka obok nich, ostatnio mu powiedziała. No stary, kobiecość spieee... rniczyła a kwintesencja się się ino ostała : :lol: Focha ponoć strzelił i uciekł : :mrgreen:


A i ta kwintesencja wkrótce se pójdzie :mrgreen:

Jak się cieszę, że wróciłam na forum po Świętach :-)
 
     
Tusia1987
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-27, 23:39   

:mrgreen: Grunt to dobra przyjaciółka... :mrgreen: Obawiam się, że jakby mój ślubny spotkał moją przyjaciółkę teraz to hoooo!!!! Kowalska by odeszła do lamusa... Jego szczęście, że moja przyjaciółka mieszka za granicą... A może właśnie pech? :->
 
     
darecki11
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-28, 07:59   

Hmm, zostala mi zwrocona uwaga ze zle sie wyrazam o zwiazku sakramentalnym w takiej okolicznosci bardzo przepraszam jesli kogos w jakis sposub urazilem. Widac pomimo mego stazu 25 lat malzenstwa i nadal w nim trwam uczyc sie trzeba jak to sie muwi do konca zycia.

Ale Nirwanna pisze bardzo przekonujaco i Sakramentach a z tego co rozpoznaja niestety jej/jego Sakramentalny zwiazek juz nie istnieje. Przepraszam ale cos tu nie jest dla mnie logiczne bo jesli zwracam komus uwage to naipierw trzeba sie zastanowic czy uwaga jest w pelni pouczajaca szczegolnie co do wlasnej osobistosci.
Wracajac do tematu z forum to chcialbym dodac ze taki prawdziwy przyjaciel to skarb. Wiele razy mam potrzebe porozmawiania ale niestety niemam owego przyjaciela lub przyjaciolki a wtedy szukam rozmowy u osoby duchoweja w mym przypadku do Ksiedza ale ze wzgledu nato ze mieszkam w niemczech i Polska Misja Katolicka znajduje sie w innym miescie ma owy Ksiadz bardzo malo czasu na spotkania. Dlatego majac takiego przyjaciela jest to wartosciowe.
Natomiast Kowalska czy Kowalski to jak sami piszecie sa tez ludzmi a jesli mam byc szczery to kazdy z nas niezna osobistego prywatnego zycia tych osub i niewiemy jakie sa ich doswiadczenia lub przezycia zyciowe albowiem osadzamy te osoby jedna miara a przecierz tak naprawde niewiemy co to sa za ludzie. Nie bronie zadnego z nich ale po katolicku rzecz biorac mysle ze wlasnie tak powinnismy na to spojrzec a Jezus przecierz powiedzial ´´Czemu widzisz drzazge w oku swego brata a nie dostrzegasz belki we wlasnym oku?
 
     
Tusia1987
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-28, 08:35   

Darecki. My nie osądzamy. Natomiast grzech zawsze będzie grzechem i nic zupełnie NIC nie usprawiedliwia rozbijania SAKRAMENTALNEGO MAŁŻEŃSTWA. Nikt do tego nie ma prawa!

Mój związek sakramentalny nadal istnieje. Poczytaj sobie Sycharowską broszurę lub przynajmniej Charyzmat Wspólnoty Sychar. Nawet w przypadku separacji moje i męża przymierze z Bogiem trwa.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group



Grupa Wsparcia "Samarytanka" >>












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


Poniższy wzór ma charakter orientacyjny i nie zastępuje porady prawnej. W odpowiedzi na pozew warto odnieść się do wszystkich twierdzeń pozwu i zadbać o to, aby nasza odpowiedź była zgodna z prawdą.



W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 5