Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
brak seksu przed ślubem = udane małżeństwo?
Autor Wiadomość
monis
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 12:13   

https://www.youtube.com/watch?v=D0ISaS8CPFI

Nie tak bowiem człowiek widzi, jak widzi Bóg....
1Sm 16,7
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 13:16   

kinga2 napisał/a:
grzegorz_ napisał/a:
Biblia to nie książka historyczna.


I tu sie mylisz :mrgreen: , wiele zapisow Biblijnych co do miejsc lub czasu mozna udowodnic naukowo, a tych ktorych jeszcze nie mozna udowodni sie z czasem, czy wiesz ze w mroku czasow zaginely informacje o krolu Baltazarze , tego z ks. Daniela i swiat nauki uwazal go za mityczna postac, a tu jak krolik z kapelusza wyskoczyla informacja o odnalezieniu cylindra na ktorym zostala opisana ta postac i okazala sie jednak historyczna. A krol Dawid, tez dopiero niedawno archeologia potwierdzila jego historyczne istnienie. Biblia jest ksiega ktora mowi prawde i co jakis czas uciera nosa niedowiarkom :mrgreen:


Kinga,
Nie powiedziałem, że Biblia nie ma żadnego związku z historią.
Napisałem, że nie jest to księga historyczna- kronika.
Wiele ksiąg ST powstawało z perspektywy czasu. Autorzy sięgali po przekazy ustne, legendy, może jakieś zapiski. Czasami ponosiła ich fantazja.
Im dalej wstecz tym przekaz mniej sprawiający wrażenie historycznego a bardziej poetyckiego-mitycznego. Nikt przecież nie uwierzy, że ktoś może żyć 900 lat, prawda?
Nie jest też możliwe, że pierwsi ludzie pojawili sie kilka lub kilkanaście tys lat temu.
Dziś wiemy, że ponad mln lat temu itd....

Ps. naukowcy z Izraela za wszelką cenę starają sie udowodnić historyczność ST, nie z poczucia religijności, ale ma to uzasadnić prawo do ziemi w konflikcie Żydowsko-Palestyńskim
 
     
Stokrotka10101
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 13:40   

pachura napisał/a:
Stokrotka10101 napisał/a:
tym co najbardziej mnie przekonuje z ludzkiego punktu widzenia zeby nie wspolzyc przed slubem jest tendencja do zakładania pseudozwiązków.

Bardzo dziwne. Sugerujesz że uprawianie seksu przed ślubem powoduje że nie ma motywacji do brania ślubu...? A potem para tkwi w marazmie latami bo nie wzięli ślubu...? I się rozstają...? Doprawdy, nie rozumiem. Sakrament ślubu niczego nie załatwia (jak zresztą widać na tym forum) - jak ma się pojawić kryzys, to się pojawi. Niedojrzały facet/niedojrzała kobieta takimi zawsze pozostaną, niezależnie od tego czyli powstrzymywali się do ślubu czy nie.

Jako przykład - cytat z jednego z wątków:

Cytat:
Mam siostrę, której sposób na życie zupełnie różni się od mojego. Od kilku lat (dłużej, niż trwało moje i mojego męża narzeczeństwo + małżeństwo) żyje ze swoim chłopakiem, bez ślubu, nie chodzą do kościoła, nie modlą się, itd. Mąż i ja, od kiedy się znamy, staraliśmy się iść drogą kościoła. Niestety - oni są szczęśliwi, na to wygląda, "idealna para". My - szkoda gadać. Dochodzi do sytuacji skrajnych, jakbyśmy się staczali - dziesiątki godzin rozmów i prób na niewiele się przydały. Padły już chyba wszystkie słowa z listy najgorszych słów, które można powiedzieć komuś, kogo się podobno kocha; wrzaski i przepychanki na ulicy, przy rodzinie; co nie bądź... lepiej dalej nie wymieniać.

Z jednej strony zazdroszczę mojej siostrze i jej chłopakowi, ale nie ma w tym jakiejś zawiści: dla nikogo nie jestem z tego powodu przykra czy złośliwa. Z drugiej strony pojawia się pokusa zadania Panu Bogu pytania, dlaczego im jest tak dobrze. To nam obiecano szczęście.

Jeszcze bardziej boli mnie kwestia dawania dobrego przykładu i świadczenia własnym życiem. Moja siostra, i pewnie nie tylko ona, może sobie nieźle o mnie i o nas pomyśleć - "super, więc tak wygląda katolickie małżeństwo"...



Seks jest tylko jednym z elementów w tych związkach. Jest raczej wynikiem postawy a nie przyczyną. Najbardziej szkodliwa jest "nastolatkowość " iluzja wiecznej młodości . iluzja dążenia do doskonałości . tymczasowosc.
Nie jestem zdziwiona ze w tych związkach jest mało kłótni i są dobre relacje. Bo nie może być inaczej.
Małżeństwo to inny cel , funkcja i zadania . Małżeństwo to stan który jest ukierunkowany na dawanie z siebie i siebie innym. Zonie/ mężowi dzieciom. To także budowanie rodu i pomoc rodzicom, przejęcie pałeczki od rodziców - "teraz my" jesteśmy głową rodziny i rodu. To troska o następne pokolenia. Dużo tego
Takie zadania są bardzo wymagające i powodują tarcia w parze . Co chwila sobie mówimy " dla wspólnego dobra byłoby lepiej żebyś zamiast przed telewizorem to te półki skręcił", albo "byś lepiej nauczyła się gotowac"
Tu mamy prawo oczekiwać bo wspólnie coś budujemy.
Małżeństwo to też zaufanie. powiedzenie : znalazlem/ am . nie szukam juz. wszystkie moje siły kieruje na inne sprawy. Ufam ze mi pomożesz jeśli będę potrzebował /a.

Związki - pseudozwiazki natomiast przypominają chodzenie z chlopakiem/ dziewczyna gdy było się nastolatkiem. Padają nawet określenia - to mój boyfriend. To że ten boyfriend ma 57 latek to już szczegół. Ale wierzmy ze każdy ma tyle lat na ile się czuje.
No ale dobrze niech mają 30+
Miejsce rodziców zajęła praca .Oni zakochali się . Mówią wybrance / wybranemu: "kocham Cię ale jestem nie gotowy/a ...jeszcze ... Ale naprawde Cię kocham. Chcę to wyrazić , chce Cię pięścic i nosić na rękach. .. Ale nie jestem jeszcze pewny./a Chce byc odpowiedzialny/a . Nie moge mowic na wyrost i deklarować malzenstwo . To byloby nie fair. Jeszcze nie teraz. Za wczesnie na to. Ale naprawde Cie kocham" lub też " nie mogę się pozbierać po poprzednim związku. Tak zostałem skrzywdzony./.. Nie jestem gotowy/. na następny związek. Jeszcze nie taraz . Ale nie chce Cię stracić. Daj mi troche czasu proszę" lub " takie ciężkie teraz czasy chce być miała wszystko co Ci się należy. Ale muszę mieć lepsza prace . mieszkanie.. poczekaj " . W zasadzie nic temu nie można zarzucić. On / ona pełna dobrych chęci. szczera/y. Otwarta/y Odpowiedzialny/ a. Tylko drobny szczegół - potem , nie teraz. Kiedy ? nie wiem za 3-5 - 10 lat . I czekają . Tak jak w sytuacji z Onanem . Niby mam męża ale nie naprawdę nie mam. Wszystko się kręci wokół stawania się gotowym. Ale za to są romantyczne kolacje kończące się łóżkiem. fantastyczne prezenty. wyjazdy dookoła świata. On/ona nawet pomaga w chorobie i radzi w kłopotach. Ale tylko to. Osoby są odpowiedzialne tylko za siebie. na siebie wydają pieniądze. sobie przeznaczają czas. Takie życie ma swój urok. Ale ten czas gotowości nie nadchodzi. Zwykle to kobieta zaczyna niecierpliwić się. I wtedy pojawiają się łzy u niego ". Nie kochasz mnie już? źle Ci ze mną? Przecież widzisz ze nie mamy domu/ ja mam kłopoty w pracy/ nie mamy możliwości mieć dziecka.....Przecież tak nam z sobą dobrze a Ty chcesz to rozwalić? Kupie Ci psa/ kota . Wczoraj było Ci tak dobrze ze mna. Obiecuje ze latem polecimy do Grecji itp.
TYLKO ZE
1. kobieta traci czas rozrodczy
powyżej 35 zwiększa się ryzyko
a. wad płodu
b. poronien
c. powikłań w ciąży
d. kłopotów z prokreacja
e. tego że ta ciąża będzie większym obciążeniem
f. ze kobieta która wraca na rynek pracy około 40 ma duże kłopoty w znalezieniu pracy
g. ze kobiety tracą swą pracę i nie wrócą na swoje stanowiska - - tak w większości jest
h. dziecko ma dwie potrzeby: chce być zdrowe i mieć jak najdłużej rodziców a poczecie około 40 zmniejsza na to szansę
i. jeśli urodzi się chore to mniejsza szansa ze dadzą radę . wtedy ten mało dojrzały mówi "chciałaś to masz ja jednak nie chce "
j. przyzwyczajony do swobodnego życia przyduszony do ściany małżonek i pod przymusem ojciec często mówi "chciałaś to masz . ja idę na tenis"
k. starsze pary nie mogą liczyć na pomoc rodziców i teściów bo Ci albo nie żyją albo są bardzo starzy
l. dzieci chcą mieć rodziców z którymi mogą się bawić i biegac a nie dziadkow
sporo by wymieniać.
To dlatego nie ma kłótni bo nie można mieć oczekiwań . Jest otwarcie powiedziane NIE JESTEM MĘŻEM. . NIE JESTEM OJCEM JESTEM BOYFIENDEM. Od takich niewiele się oczekuje.
Natomiast podarunek czy kolacja w restauracji są tańsze niż przedszkole.
na pewno na tym tracą kobiety bo one mają swój czas.
Niestety gdzieś koło 37 one budzą się ale wtedy jest za późno. Nie mogą już nikogo znaleźć.
Przychodzą i mówią . "Nie mam czasu już szukać. Poproszę o dawce nasienia."
Albo nie przychodzą i cierpią.bo juz nie będzie dzieci ani rodziny. "wie pani -nie ułożyło mi się życie "
Albo robią wszystko na siłę kupują jajeczko , plemniki. i surogatke. Ta Rumunka profesor w wieku 60 + z ciąży in vitro , ktora miala dlugo zyc zmarła w końcu na raka jelita osierocajac swą córkę , która teraz nie ma nikogo na świecie.
Taki smutny finał czasem bywa tych związków. Często nie taki jak chcieli
 
     
monis
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 13:58   

Stokrotko--------zgadzam się z tym co piszesz:)

Wolny związek=konkubinat to ja i ty, moje i twoje....

Małżeństwo to My+odpowiedzialność za to, co sie oswoi....
 
     
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 14:33   

Czytając Stokrotke też się zastanawiam...jak to jest.

Patrzymy na takie wolne związki, są szcześliwi, jest super...trwa to latami.
A ja znam kilka takich par, które po 10 i wiecej latach spedzonych ze sobą w takim związku, biora ślub i... zaczyna sie jazda. Nagle sie okazuje, że było tak super, a teraz się rozwodzimy, rozchodzimy, zdradzamy...
Czyli - było super, bo ...?
Ja jakos tak to do tej pory widziałam - było super, bo trzeba było się strać, bo tak na prawde nikt nic nie miał "zaklepane".
A ślub, to taki swoisty "akt własności" na drugą osobę. Jesteś mój/moja - przestaję sie wysilac, bo jesteś już moją własnością.
Ale moze nie jest tak. Moze po prostu zmienia się waga układu, musimy być odpowiedzialni, musimy rezygnowac z siebie, musimy miec innych na względzie bardziej niż siebie...i zaczynają sie problemy.
Bo przecież było tak lajtowo, a przestało.

Współzycie przed ślubem jest, deliekatnie mówiąc, mocno kontrowersyjne.
Dla katolików - grzechem. Dla świata "lekkością obyczajów" ( co nie jest komplementem w brew pozorom).
Ale wspólne zycie bez ślubu staje sie zagrożeniem. Tu stratni są wszyscy.
On, ona...dzieci (jak są)...rodziny...tak być nie powinno.
Ale jest. Jakże często jest.
I jak często my-rodzicie nie wiemy jak, nie potrafimy sie temu przeciwstawić.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 14:33   

grzegorz_ napisał/a:
Napisałem, że nie jest to księga historyczna- kronika.
Wiele ksiąg ST powstawało z perspektywy czasu. Autorzy sięgali po przekazy ustne, legendy, może jakieś zapiski. Czasami ponosiła ich fantazja.
Im dalej wstecz tym przekaz mniej sprawiający wrażenie historycznego a bardziej poetyckiego-mitycznego. Nikt przecież nie uwierzy, że ktoś może żyć 900 lat, prawda?
Nie jest też możliwe, że pierwsi ludzie pojawili sie kilka lub kilkanaście tys lat temu.
Dziś wiemy, że ponad mln lat temu itd....


To bardzo ciekawe co napisales i dosc czesto sie z tym spotykam jako argumentacja wobec Biblii. Nie bede Cie do niczego przekonywac, ale podam Ci pewne fakty, a Ty moze przytoczysz inne i licze na bardzo fajny efekt dyskusji :-D

-czas- jak wiesz jest wielkoscia wzgledna i to potwierdza nauka.
-Potwierdza tez to, ze ziemia podczas swojego zywota w roznym tempie obraca sie wokol swojej osi, a wiec zmienia sie dlugosc doby, skoro za taka przyjmujemy pelny obrot wokol osi. Znane tez sa przypadki rotacji wtecznej lub zatrzymania. (opisane w Biblii )
Teraz owzgledniajac to i zapisy biblijne-" jeden dzien jak tysiac lat czy tysiac lat jak jeden dzien"( Ps. 90 4 Bo tysiąc lat w Twoich oczach
jest jak wczorajszy dzień, który minął,niby straż nocna. ) czy jestes pewien ze w historii opisywanej w biblii wciaz mamy do czynienia ze stala jednostka dobowa, bo ja nie mam. Kto nam zagwarantuje, ze doba okresu stworzenia nie trwa wedlug dzisiejszej miary 1 milon lat np. albo wiecej- nikt. Pan Bog mogl ziemie przyspieszyc lub spowolnic, a moze na poczatku przez jakis czas wogole stala, kto wie :-D
-teraz blizej czasow nowozytnych :lol: Jak wiesz Biblia nie funkcjonuje wedlug czasu slonecznego, jak my dzisiaj, ale wedlug ksiezycowego, co rozni dlugosc miesiecy i lat u samej podstawy,ale nie ma wplywu na dlugosc doby, jesli do tego dodamy dane powyzsze to mozemy mowic o zupelnie innym wymiarze czasu niz my dzis zakladamy. Teraz gdyby w tych realiach rozpatrywac dlugosc zycia to znow mozemy podejsc do tego z ta sama niewiadoma i te zapisy ( wiek Matuzalemowy :mrgreen: ) mozna przyjac za prawdziwe, zwlaszcza ze jest miejsce, gdy Bog ogranicza dlugosc zycia czlowieka, naklada jakby blokade, wiec jest to wazne, jakos ma to nam na cos zwrocic uwage. ( (3) Wtedy to Jahwe powiedział: Duch mój nie może pozostać w człowieku na zawsze, bo człowiek jest istotą cielesną. Będzie żył najwyżej sto dwadzieścia lat. Rdz.6), a obecnie, nie dalej jak wczoraj na WP czytalam o tym, ze mozna wydluzyc dlugosc ludzkiego zycia do 120 lat, gdyz naukowcy badajacy genom ludzki odkryli ten ktory odpowiada za starzenie i jakos go zneutralizowali. Jak widac to zadziwiajaco sie zgadza :-D Dlaczego wiec czlowiek zyje dzis krocej ? Mnie sie zdaje, ze to co Biblia nazywa grzechem to my dzis niehigienicznym trybem zycia i pewnie tu jest cos na rzeczy.
Ps.90 9 Bo wszystkie dni nasze płyną pod Twoim gniewem;
kończymy nasze lata jak westchnienie.
10 Miarą naszych lat jest lat siedemdziesiąt
lub, gdy jesteśmy mocni, osiemdziesiąt;
a większość z nich to trud i marność:
bo szybko mijają, my zaś odlatujemy.

Konkludujac co do tego czasu to co pozornie zdaje sie wykluczac moze sie jednak okazac prawda i pokryc sie ,zarowno zdobycze nauki jak i Biblia, Jak dotad nauce nie udalo sie obalic Biblii za to czesto przez takie proby dokonuje ciekawych odkryc i to mnie bardzo buduje ze wzgledu na obie strony. :-D

A swoja droga o jakie fantazje i legendy Ci chodzi to intrygujace, podasz ?
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 15:41   

kinga2 napisał/a:
A swoja droga o jakie fantazje i legendy Ci chodzi to intrygujace, podasz ?


Kinga

Nie da się oddzielić religii od historii i kultury danego społeczeństwa.
Legendy, mity, fakty historyczne mieszają się razem i znajdują odzwierciedlenie w świętych księgach. Działa to także w drugą stronę. Społeczeństwo przyjmuje słowa ksiąg nie tylko jako prawdę objawioną, ale jako fakty historyczne.
W Europie mamy naukowo-sceptyczne podejście, ale w innych kulturach tak nie jest.
Innych- mam na myśli też te z Bliskiego Wschodu i okolic.
Swego czasu poczytałem trochę o Etiopii.
W Etiopii ludzie religijni, czyli prawie wszyscy wierzą, że królowa Saby pojechała z wizytą do króla Salomona do Jerozolimy i wróciła w ciąży. Urodził się Menelik i to on był założycielem dynastii, której ostatnim ogniwem był Hajle Syllasje (3000 lat jednej dynastii) . Mało tego, wierzą, że Menelik pojechał odwiedzić ojca i wracając wykradł mu Arkę Przymierza, która do dziś znajduje sie w Etiopii. Prawda czy legenda?
Konkludując, to co dla jednego jest prawdą (Etiopczycy) dla innych jest legendą.
Podobnie ze S.Testamentem.
 
     
Stokrotka10101
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 15:55   

lustro napisał/a:
Czytając Stokrotke też się zastanawiam...jak to jest.

Patrzymy na takie wolne związki, są szcześliwi, jest super...trwa to latami.
A ja znam kilka takich par, które po 10 i wiecej latach spedzonych ze sobą w takim związku, biora ślub i... zaczyna sie jazda. Nagle sie okazuje, że było tak super, a teraz się rozwodzimy, rozchodzimy, zdradzamy...
Czyli - było super, bo ...?
Ja jakos tak to do tej pory widziałam - było super, bo trzeba było się strać, bo tak na prawde nikt nic nie miał "zaklepane".
A ślub, to taki swoisty "akt własności" na drugą osobę. Jesteś mój/moja - przestaję sie wysilac, bo jesteś już moją własnością.
Ale moze nie jest tak. Moze po prostu zmienia się waga układu, musimy być odpowiedzialni, musimy rezygnowac z siebie, musimy miec innych na względzie bardziej niż siebie...i zaczynają sie problemy.
Bo przecież było tak lajtowo, a przestało.

Współzycie przed ślubem jest, deliekatnie mówiąc, mocno kontrowersyjne.
Dla katolików - grzechem. Dla świata "lekkością obyczajów" ( co nie jest komplementem w brew pozorom).
Ale wspólne zycie bez ślubu staje sie zagrożeniem. Tu stratni są wszyscy.
On, ona...dzieci (jak są)...rodziny...tak być nie powinno.
Ale jest. Jakże często jest.
I jak często my-rodzicie nie wiemy jak, nie potrafimy sie temu przeciwstawić.


Lustro to jest inny układ . Tu nie chodzi o staranie. Tu chodzi o świadomość że nie mogę mieć oczekiwań
Tłumaczyła jedna 38 latka bezskutecznie starająca się o ciążę: "nie mogę posłać mojego znajomego na badanie nasienia. On wie ze chcę mieć dziecko . Dlatego robi mi uprzejmość współżyjąc ze mną. Ale na pewno nie będzie się dla mnie leczył. Tego juz nie mogę wymagać ".
W takich związkach każdy żyje na swoim. Nie ma powodów do kłótni. jest za to wdzięczność za spędzony wieczór , prezent itp.
Kiedyś dyskutowali z jednym kolega który był dumny z hojności w konkubinacie . Mówił ze jest lepszy od niejednego męża. Tak Powiedziałam - " owszem wynajmujesz jej mieszkanie i uzyczasz samochodu ale nie dałeś jej żadnych praw jako małżonce. Wszystko to jest Twoim kaprysem, który zawsze możesz cofnąć.
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 16:39   

Czasami się zastanawiam skąd u wielu kobiet to mocne pragnienie, aby jak najszybciej chłopaka zaciągnąć pod ołtarz?
Niepewność własnej wartości i strach, że ON się rozmyśli?
Nie pisze oczywiście o kobietach 35+ bo ich punkt widzenia jestem w stanie zrozumieć.
Zegar biologiczny tyka i coraz mniej czasu na dziecko.
 
     
1803
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 17:43   Re: brak seksu przed ślubem = udane małżeństwo?

Metanoja1 napisał/a:
1803 napisał/a:
hiacynta napisał/a:

To jest naprawdę takie proste: brak seksu przed ślubem = udane małżeństwo? ;-)

nie współżyliśmy przed ślubem a mąż mnie zdradził.


A gdzie Bóg daje taką gwarancję?
Nigdzie.
I o to właśnie chodzi.
Ten, kto wymyślił tą teorię powinien się smażyć w piekle a ludzie, którzy ją powtarzają powinni porządnie przywalić głową w mur. Może to by im wybiło tą bzdurę.
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 17:48   

1803 napisał/a:
Ten, kto wymyślił tą teorię powinien się smażyć w piekle a ludzie, którzy ją powtarzają powinni porządnie przywalić głową w mur. Może to by im wybiło tą bzdurę.

Ale przez cały wątek przewija się teza, że brak seksu przed ślubem to jeden z czynników warunkujących szczęście i trwałość małżeństwa, ale wcale nie jedyny, a zapewne i nie najważniejszy; a tych czynników jest .... trochę :roll:
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 20:52   

Stokrotka
dobrze opisała relacje
w tych nowych związkach singielskich .
W Polsce zaszły przemiany także obyczajowe .
Są młodzi , robią karierę , dobrze zarabiają , są "niezależni" i bezdzietni .
Wszystko jednak ......... do czasu .
 
     
monis
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-04, 09:28   

grzegorz_ napisał/a:
Czasami się zastanawiam skąd u wielu kobiet to mocne pragnienie, aby jak najszybciej chłopaka zaciągnąć pod ołtarz?
Niepewność własnej wartości i strach, że ON się rozmyśli?
heheheh mnie pociągnęła przed ołtarz miłość:)i chęć w końcu obudzenia się obok męża:))
 
     
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-18, 17:32   

https://www.youtube.com/watch?v=zhtgUU1blVU
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group



Grupa Wsparcia "Samarytanka" >>












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


Poniższy wzór ma charakter orientacyjny i nie zastępuje porady prawnej. W odpowiedzi na pozew warto odnieść się do wszystkich twierdzeń pozwu i zadbać o to, aby nasza odpowiedź była zgodna z prawdą.



W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9